Walczący z syryjskim rządem islamistyczni rebelianci wkroczyli do drugiego pod względem wielkości miasta kraju, Aleppo. Prezydent Ukrainy zapowiedział, że może przystać na rozejm z Rosją, jeśli nieokupowana część Ukrainy zostanie przyjęta do NATO
Donald Trump został wybrany na republikańskiego kandydata na prezydenta i wskazał osobę, którą widziałby na fotelu wiceprezydenta. To senator J.D. Vance.
Elektorzy z kolejnych stanów USA wyznaczyli Donalda Trumpa na republikańskiego kandydata na prezydenta. Trump z kolei wyznaczył już osobę, która w przypadku jego wyboru na prezydenta będzie jego zastępcą.
To J.D. Vance, republikański senator, a także bestsellerowy pisarz, któremu nie zawsze było po drodze z Trumpem. „Po długich rozważaniach i przemyśleniach, a także biorąc pod uwagę ogromne talenty wielu innych osób, zdecydowałem, że osobą najlepiej nadającą się do objęcia stanowiska wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych jest senator J.D. Vance z wielkiego stanu Ohio” – napisał Trump na własnej platformie społecznościowej Truth Social.
Senator jest autorem książki „Elegia dla bidoków”, która w 2020 roku doczekała się ekranizacji z Amy Adams i Glenn Close w obsadzie. Książka i film opowiadały o życiu klasy robotniczej na amerykańskim środkowym zachodzie. Robił też karierę w finansach, między innymi na stanowisku dyrektorskim w Mithril Capital, należącej do miliardera z Doliny Krzemowej Petera Thiela.
Nominacja może dziwić, bo jeszcze w 2016 roku Vance krytykował wybór Trumpa na republikańskiego kandydata – i to ostro. W jednej z prywatnych wiadomości zastanawiał się, czy Trump jest „cynicznym dupkiem jak Nixon”, czy „amerykańskim Hitlerem”.
Ma to związek z zachowaniem premiera Węgier w czasie jego podróży zagranicznych.
Europejscy komisarze i ministrowie państw członkowskich UE mogą bojkotować nieformalne spotkania zwołane przez węgierską prezydencję – podaje POLITICO. Budapeszt przejął przewodnictwo w Radzie Europejskiej pierwszego lipca, a sposób jego sprawowania już budzi kontrowersje. Premier Viktor Orbán bez konsultacji używał loga węgierskiej prezydencji podczas swoich podróży zagranicznych w Ukrainie, Rosji, Chinach i USA, które sam nazwał „misją pokojową”.
Logo zniknęło w końcu z materiałów promujących orbanowskie tournee, jednak Węgry pozostają na cenzurowanym – twierdzą źródła POLITICO. Komisja Europejska ma wysłać Węgrom jasny sygnał o braku akceptacji dla takich działań.
„Jedną z reakcji jest wysyłanie urzędników niższego szczebla zamiast ministrów na nieformalne spotkania ministrów, które Węgry organizują w Budapeszcie. Na przykład ministrowie spraw zagranicznych bloku zamierzają zbojkotować Węgry, organizując w sierpniu własny szczyt spraw zagranicznych, zamiast podróżować do Budapesztu na wydarzenie zorganizowane przez premiera Viktora Orbána” – pisze POLITICO.
O tym, jak liderzy instytucji i państw unijnych próbują utemperować Viktora Orbána w związku z nadużyciem węgierskiej prezydencji opowiadały w najnowszym odcinku „Programu Politycznego” Agata Szcześniak i Dominika Sitnicka.
Marcin Romanowski mógł zostać zatrzymany mimo pełnienia funkcji w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy – twierdzą śledczy
Immunitet, na który powoływał się prawnik Marcina Romanowskiego, nie chronił go przed dzisiejszym zatrzymaniem – twierdzą przedstawiciele Prokuratury Krajowej. Prawnik byłego wiceministra sprawiedliwości zwracał uwagę na jego uczestnictwo w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, co wiąże się z immunitetem. Nie jest to jednak ciągła ochrona przed zatrzymaniem czy zarzutami, jak w przypadku immunitetu poselskiego (który został zdjęty z Romanowskiego) czy europarlamentarnego.
„W toku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości prokurator zbadał kwestię zakresu immunitetu przysługującego członkom Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE), w tym posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Zarówno analiza obowiązujących przepisów, jak i treść uzyskanych w tym zakresie dwóch opinii niezależnych ośrodków naukowych, wprost potwierdzają, że immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie wyłączał możliwości zatrzymania i postawienia zarzutów posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Nie wyłącza również możliwości jego tymczasowego aresztowania” – zwracają uwagę śledczy.
Jak wyjaśniają, immunitet PACE działa jedynie w czasie sesji Zgromadzenia, w toku posiedzeń komisji lub podkomisji, a także w czasie podróży służbowych związanych z pełnieniem mandatu. Co więcej, wygaszenie immunitetu polskiego posła jednocześnie unieważnia członka PACE. Mandat w Zgromadzeniu jest powiązany z pełnieniem obowiązków w polskim Sejmie. W PACE zasiadają 342 parlamentarzystów z 47 krajów członkowskich Rady Europy (odrębnej wobec Unii Europejskiej), a zgromadzenie ma być ciałem doradczym Rady.
„Wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za czyn zabroniony posła na Sejm RP w procedurze krajowej jest równoznaczne z wyrażeniem zgody wobec członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w sytuacji gdy poseł na Sejm RP przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” – wyjaśniają śledczy.
Dlatego były wiceminister sprawiedliwości może mieć postawione zarzuty związane z aferą Funduszu Sprawiedliwości i niewłaściwym wydatkowaniem pieniędzy z puli przeznaczonej dla ofiar przestępstw
Chodzi o sprawę przetrzymywania tajnych dokumentów w posiadłości Trumpa na Florydzie.
Zarzuty oddalone przez sąd dotyczyły przetrzymywania niejawnych dokumentów przez byłego prezydenta. Trump składował setki dokumentów niejawnych, w tym tajnych, w swojej posiadłości Mar a Lago na Florydzie. Gdy wyszło to na jaw, Trump nie miał zamiaru oddać dokumentów, które wyniesiono z jego posiadłości dopiero po przeszukaniu jego nieruchomości przez FBI.
Sprawa dotyczy wyniesienia przez byłego prezydenta USA setek dokumentów niejawnych – w tym oznaczonych najwyższymi klauzulami tajności – do swojej posiadłości na Florydzie. Trump odmówił oddania dokumentów, co skłoniło FBI do przeprowadzenia przeszukania w jego domu, w trakcie którego znaleziono dziesiątki tajnych akt. Niektóre z nich opisywały zdolności obronne Stanów Zjednoczonych, w tym rozmiar potencjału nuklearnego kraju.
Sędzia Aileen Cannon zdecydowała o oddaleniu zarzutów nie przez ich słabość, ale przez techniczne uchybienie. Odpowiedzialny za pozew wobec Trumpa specjalny prokurator Jack Smith według sędzi został powołany niezgodnie z prawem. Dlatego Trump nie odpowie za złamanie ustawy o szpiegostwie (którą miał złamać wynosząc tajne dokumenty) jak również za składanie fałszywych zeznań utrudnianie śledztwa oraz działanie w zmowie. Zarzuty te upadły przez linię obrony zespołu prawników Trumpa, którzy zwracali uwagę na brak zgody Senatu na mianowanie Smitha. Zwracali oni też uwagę na nieprawidłowości w finansowaniu biura prokuratora przez Departament Sprawiedliwości.
To jedna z czterech spraw karnych Donalda Trumpa. Pozostałe dotyczą przekupienia gwiazdy porno w zamian za zatajenie informacji o stosunku seksualnym, który miał z nią odbyć; przestępstwa w związku z działaniem w kierunku unieważnienia wyborów z 2020 roku; ingerencji w proces wyborczy w stanie Georgia.
„Oczekujemy od pana ministra Kosiniaka-Kamysza podjętych działań. To miało miejsce dwa dni temu, a dzisiaj tylko pojawił się enigmatyczny komunikat na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej, nic więcej, żadne działania nie zostały podjęte. Pan Kosiniak-Kamysz schował głowę w piasek, jak to ma w zwyczaju” – mówił poseł Andrzej Śliwka z PiS, odnosząc się do treści krążących w mediach społecznościowych filmów, pokazujących ok. 20-osobową grupę młodych osób zachowujących się agresywnie wobec żołnierzy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej. Według komunikatu ministerstwa obrony narodowej doszło między innymi do naruszenia nietykalności cielesnej żołnierzy. Agresorzy mieli również kierować w ich kierunku niecenzuralne hasła.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiada jednak, że wydarzenia z nocy z 13 na 14 lipca nie pozostaną bez reakcji. „Nie ma zgody na obrażanie, lżenie i jakiekolwiek ataki na żołnierzy, którzy bronią polskich granic i dbają o bezpieczeństwo Ojczyzny” – zapewniał w swoim wpisie w mediach społecznościowych.