Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Ogień zajął trzcinowiska w Biebrzańskim Parku Narodowym. Z żywiołem walczą strażacy i leśnicy. Susza hydrologiczna i wypalanie traw doprowadziły do ponad 300 podobnych incydentów w tym roku. A to dopiero wiosna
W niedzielę 20 kwietnia na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego wybuchł pożar. Z ogniem walczy ponad 20 zastępów straży pożarnej, służby leśne, do akcji zaangażowano samolot gaśniczy, śmigłowiec, quady, a także drony.
Dokładny teren objęty pożarem nie jest znany. Wiadomo, że ogień wybuchł na granicy powiatów augustowskiego i monieckiego, w okolicach wsi Kopytkowo w województwie podlaskim. Wiceszef MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał, że
według strażaków front pożaru ma długość około 300 metrów.
„Sytuacja jest dynamiczna i siły mogą być zwiększone” – mówiła Polskiej Agencji Prasowej Justyna Kłusewicz, rzeczniczka podlaskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy biorący udział w akcji podkreślają, że teren jest suchy i bardzo trudny. „Walka z żywiołem trwa” – stwierdził Dobrzyński.
Przyczyna pożaru nie jest znana, ale to nie pierwszy taki incydent w regionie. Na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego trwa wyjątkowo dotkliwa susza hydrologiczna. Jak opisywał w OKO.press Paweł Średziński, wodowskazy na Biebrzy w marcu pokazywały niespełna 2 metry wody, niewiele więcej niż latem. Eksperci wskazywali, że tak źle nie było jeszcze nigdy: w trakcie meteorologicznej wiosny, mamy hydrologiczne lato. Już 30 marca 2025 w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł ogień.
Spłonęło wówczas blisko 90 ha trzcinowisk i łąk.
W 2025 roku doszło już do 300 pożarów traw. Dla porównania: w całym 2024 roku takich zdarzeń było 531. W ogromnej części przypadków pożar wybuchł przez wypalanie traw. To proceder powszechny w całej Polsce, prowadzący do degradacji siedlisk, śmierci zwierząt i powodujący zagrożenie zarówno dla przyrody, jak i dla mieszkańców. Jak przypominają leśnicy, wypalanie traw jest zakazane pod groźbą ograniczenia wolności, grzywny do 30 tys. zł, a w przypadku zagrożenia mienia, życia lub zdrowia ludzkiego – karą więzienia do 10 lat.
Więcej o suszy hydrologicznej pisaliśmy tutaj:
Przeczytaj także:
Putin ogłosił świąteczny rozejm, ale rosyjskie siły kontynuują działania wojenne wzdłuż linii frontu – poinformował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował na platformie X, że mimo obietnicy świątecznego rozejmu, Rosjanie wciąż atakują ukraińskie siły na froncie. W sobotę do północy odnotowano 387 ostrzałów, 19 działań szturmowych i 290 akcji z udziałem dronów. W niedzielę rano ukraińskie siły poinformowały, że ten bilans powiększył się o 59 ostrzałów i pięć prób szturmu wzdłuż linii frontu.
„Generalnie, według stanu z wielkanocnego poranka, możemy stwierdzić, że armia rosyjska usiłuje stworzyć wrażenie wstrzymania ognia, ale w niektórych miejscach nie przerywa prób posuwania się naprzód i zadawania strat Ukrainie” – stwierdził Zełenski. Rzecznik wojskowy na wschodnim froncie Viktor Trehubov przyznał, że aktywność rosyjskich sił zmniejszyła się, ale nie zniknęła. „Szczerze mówiąc, nie mieliśmy wielkich nadziei, że tak się stanie” – mówił.
Rosyjskie agencje informacyjne podały, że w niedzielę w kontrolowanym przez Kreml Doniecku doszło co najmniej do trzech eksplozji.
W sobotę w państwowej rosyjskiej telewizji Władimir Putin nakazał wstrzymanie działań wojennych przez 30 godzin. Świąteczny rozejm ma trwać do północy z niedzieli na poniedziałek. Oficjalnie Kreml tłumaczy zawieszenie broni względami humanitarnymi. Nieoficjalnie chodzi o to, żeby wykazać się dobrą wolą przed Amerykanami. Są to jednak działania pozorowane.
W piątek prezydent Donald Trump oraz sekretarz stanu Marco Rubio zapowiedzieli, że jeśli wkrótce nie pojawią się wyraźne oznaki postępu, mogą odstąpić od zaangażowania w doprowadzenie do pokoju. „Jeśli z jakiegoś powodu jedna ze stron bardzo to utrudni, po prostu powiemy: jesteście głupcami, jesteście okropnymi ludźmi i damy sobie spokój. Ale miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli tego robić” – stwierdził Trump.
Amerykańska administracja jest coraz bardziej poirytowana nieustępliwą postawą Putina. Szczególnie że z przecieków medialnych wynika, że USA naciskają na porozumienie, które dla Kremla byłoby korzystne – pozwoliłoby Rosji zachować okupowane terytoria na południu i wschodzie Ukrainy, a także Krym. Uznanie aneksji Krymu z 2014 roku byłoby sprzeczne z Kartą Narodów Zjednoczonych i powojennym konsensusem, że nie można zdobywać terytorium siłą. Według „New York Post”, Waszyngton rozważa również zniesienie sankcji wobec Moskwy, a także inne „marchewki”.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przypomniał, że wciąż jest gotowy zrealizować propozycję 30-dniowego zawieszenia broni, którą ponad miesiąc temu przedstawiła administracja Trumpa. Moskwa tylko częściowo przystała na ograniczenie ostrzału w sektorze energetycznym, ale sama ten rozejm wielokrotnie w ciągu ostatniego miesiąca łamała.
Przeczytaj także:
Amerykanie znów tłumnie wyszli na ulice swoich miast. Protestowali przeciwko masowym deportacjom, cięciom w edukacji czy naciskom na uniwersytety i media
Tysiące protestujących zebrało się w sobotę, 19 kwietnia na ulicach amerykańskich miast podczas drugiej rundy manifestacji przeciwko polityce Donalda Trumpa. Głównym organizatorem jest oddolny, bezpartyjny ruch 50501 – nazwa symbolizuje 50 protestów w 50 stanach i jeden ruch. Deklarują obronę konstytucyjnych wartości i demokracji w czasach wzrostu tendencji autorytarnych. W sumie na weekend zaplanowano ponad 400 wydarzeń w całym kraju.
Najwięcej osób wyszło na ulice Waszyngtonu, Nowego Jorku i Chicago. „Administracja Trumpa przeprowadza bezpośredni atak na zasadę rządów prawa” – mówił przed Białym Domem 41-letni Benjamin Douglas, odnosząc się do polityki masowych deportacji. Jak relacjonuje AFP, w Nowym Jorku protestujący szli z hasłami: „Opór wobec tyranii” czy „Żadnych królów w Ameryce”.
W San Francisco setki osób zebrały się na plaży, żeby wspólnie stworzyć transparent „IMPEACH + REMOVE”. W nadmorskim miasteczku Galveston, na obrzeżach ultrakonserwatywnego Teksasu, zebrało się kilkadziesiąt osób. „To mój czwarty protest, normalnie usiadłabym i czekała na następne wybory” – mówiła 63-letnia pisarka Patsy Oliver. „Nie możemy teraz tego zrobić. Straciliśmy już zbyt wiele”.
Pierwsza fala protestów przeciwko polityce Donalda Trumpa pod hasłem „Hands off” [pl. Ręce precz]odbyła się 5 kwietnia. Tym razem manifestacje były mniej liczne. Organizatorzy mają nadzieję, że fala wzburzenia zamieni się w ruch społeczny, który przełoży się na wynik kolejnych wyborów. Najwięcej niechęci wśród Amerykanów budzą: radykalna polityka wobec imigracji, drastyczne cięcia w agencjach rządowych, wojna celna, naciski na uniwersytety i media, a także stosunek nowej administracji do wojny w Gazie i Ukrainie.
„Opozycja wobec autorytarnych rządów musi zawsze korzystać z wielu kanałów„ – komentował Steven Levitsky, politolog z Uniwersytetu Harvarda, współautor książki „How Democracies Die”. „Muszą korzystać z sądów tam, gdzie są one dostępne. Muszą korzystać z urn wyborczych, gdy to możliwe, i muszą korzystać z ulic, gdy jest to konieczne – może to kształtować dyskurs medialny, co jest bardzo, bardzo ważne„.
Przeczytaj także:
Putin nieoczekiwanie ogłosił w sobotę zawieszenie broni w wojnie z Ukrainą na 30 godzin. Prezydent Zełenski odpowiedział, proponując 30 dni rozejmu
W państwowej rosyjskiej telewizji Władymir Putin oświadczył, że nakazuje wstrzymanie działań wojennych przez 30 godzin – do północy z niedzieli na poniedziałek. Oficjalnie „ze względów humanitarnych”. Nieoficjalnie – żeby wykazać się dobrą wolą przed Donaldem Trumpem.
Wieczorem w sobotę Putinowi odpowiedział prezydent Ukrainy.
„Propozycja pełnego i bezwarunkowego 30-dniowego zawieszenia broni pozostaje bez odpowiedzi ze strony Rosji od 39 dni. Stany Zjednoczone wysunęły tę propozycję, Ukraina odpowiedziała na nią pozytywnie, ale Rosja ją zignorowała” – przypomina Wołodymyr Zełenski.
„Jeśli Rosja rzeczywiście jest nagle gotowa do zaangażowania się w format pełnego i bezwarunkowego zaprzestania działań zbrojnych, Ukraina się dostosuje — odzwierciedlając kroki Rosji. Cisza w odpowiedzi na ciszę, obrona w odpowiedzi na ataki. Jeśli zawieszenie broni faktycznie zacznie obowiązywać, Ukraina proponuje jego przedłużenie poza wielkanocny dzień 20 kwietnia. To ujawni prawdziwe intencje Rosji. Bo 30 godzin wystarczy na nagłówki w mediach, ale nie na realne działania budujące zaufanie. Trzydzieści dni mogłoby dać szansę pokojowi” – pisze Zełenski.
Zełenski poinformował też, że Rosja nie przestrzega zawieszenia broni, które sama ogłosiła.
„Na ten moment, według raportów [ukraińskiego] Naczelnego Dowództwa, rosyjskie operacje szturmowe trwają na kilku odcinkach frontu, a ostrzał artyleryjski ze strony Rosji nie ustał. Dlatego nie ma podstaw do zaufania słowom płynącym z Moskwy. Zbyt dobrze wiemy, jak Moskwa manipuluje, i jesteśmy gotowi na wszystko. Siły Zbrojne Ukrainy będą działać racjonalnie — odpowiadając adekwatnie. Każdy rosyjski atak spotka się z odpowiednią odpowiedzią” – pisze prezydent Ukrainy.
„Oczekuję szczegółowych raportów o 21:30 i 22:00 od Naczelnego Dowódcy Ołeksandra Syrskiego po jego rozmowach z dowódcami brygad i innymi jednostkami na froncie dotyczących sytuacji na konkretnych kierunkach” – dodał Zełenski.
Przeczytaj także:
Dzień po tym, jak Trump ogłosił, że może się wycofać z rozmów w sprawie pokoju w Ukrainie, Putin nagle jednostronnie ogłasza zawieszenie broni
Z okazji Wielkanocy prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił w sobotę 19 kwietnia 2025 zawieszenie broni z Ukrainą. Ma się ono rozpocząć o godzinie 18 i potrwać do północy w niedzielę.
„Kierując się względami humanitarnymi, dziś od godziny 18:00 do północy z niedzieli na poniedziałek, strona rosyjska ogłasza wielkanocne zawieszenie broni. Nakazuję wstrzymanie wszystkich działań zbrojnych na ten czas” – ogłosił Putin w telewizji, podczas rozmowy z rosyjskim szefem sztabu Walerijem Gierasimowem. Dyktator zaznaczył, że zakłada, iż Ukraina pójdzie w ślady Rosji. Jednak jednocześnie z góry założył, że to Ukraina naruszy rozejm i polecił Gierasimowowi przygotowanie rosyjskich wojsk na taki scenariusz.
„Zakładamy, że strona ukraińska pójdzie za naszym przykładem. Jednocześnie nasze wojska muszą być gotowe do odparcia ewentualnych naruszeń zawieszenia broni i prowokacji ze strony wroga, jakichkolwiek jego agresywnych działań.”
Wołodymyr Zełenski już odpowiedział prezydentowi Rosji:
„Jeśli chodzi o kolejną próbę Putina igrania z ludzkim życiem — w tej chwili alarmy przeciwlotnicze rozbrzmiewają w całej Ukrainie. O godzinie 17:15 wykryto w naszych przestrzeniach powietrznych rosyjskie drony bojowe. Ukraińska obrona powietrzna i lotnictwo już rozpoczęły działania, by nas chronić. Obecność dronów Shahed na naszym niebie pokazuje prawdziwy stosunek Putina do Wielkanocy i do ludzkiego życia”.
Zełenski poinformował również, że wojska ukraińskie wkroczyły na terytorium obwodu biełgorodzkiego i nadal prowadzą działania na terenie obwodu kurskiego Federacji Rosyjskiej.
Oświadczenie Putina jest niespodziewane. Do opinii publicznej nie docierały wcześniej informacje o możliwym zawieszeniu broni w Wielkanoc.
Putin ogłosił zawieszenie broni dzień po tym, jak prezydent USA Donald Trump oświadczył, że zaniecha prób pośredniczenia w zawarciu porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą w nadchodzących dniach, chyba że zobaczy wyraźne oznaki, że takie porozumienie jest możliwe do osiągnięcia.
Przypomnijmy:
Jednocześnie w sobotę Rosja i Ukraina przeprowadziły największą od początku wojny wymianę jeńców. Mediatorem były Zjednoczone Emiraty Arabskie. Prezydent Zełenski poinformował, że Ukraina odzyskała 277 jeńców.
Rosyjscy jeńcy trafili na Białoruś.
Przeczytaj także: