Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Według „Rzeczpospolitej” prokuratura już 2 lata temu, czyli jeszcze za rządów PiS, postawiła zarzuty włamania do skrzynki e-mail Michała Dworczyka trzem różnym osobom. Nie są to jednak osoby podejrzewane o spowodowanie wielkiego wycieku treści poczty Dworczyka
Prokuratura postawiła zarzuty w związku z aferą mailową trzem różnym osobom, które nie znały się nawzajem, nie współpracowały i najprawdopodobniej nie miały w niej żadnego realnego udziału – informuje „Rz”. Wszyscy trzej podejrzani zdołali się dostać do poczty e-mail Michała Dworczyka w czerwcu 2021 roku, czyli w momencie, w którym w serwisie Telegram już od kilkunastu dni publikowano fragmenty korespondencji ówczesnego ministra. Posługiwali się danymi dostępowymi znalezionymi w internecie a ujawnionymi w ramach wielkiego wycieku danych dotyczących różnych kont w sieci, do którego doszło w lutym 2021 roku. Do użycia tych danych nie była potrzebna żadna zaawansowana wiedza o działaniu systemów teleinformatycznych.
Nic nie wskazuje na to, by którykolwiek z hakerów-amatorów współpracował z osobami, które ujawniały i nadal ujawniają korespondencję Dworczyka na Telegramie i w serwisie Poufna Rozmowa.
„Podejrzani działali niezależnie od siebie. Brak dowodów, aby się znali. Dotychczas nie znaleziono dowodów, aby którykolwiek z nich zrobił użytek z włamania do skrzynki e-mail i przechowywanej tam korespondencji. Nie ustalono także, aby komukolwiek przekazali informacje pochodzące z tej skrzynki” – powiedział „Rzeczpospolitej” prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wszyscy trzej podejrzani usłyszeli jednak zarzuty dotyczące "pozyskania danych umożliwiających nieuprawniony dostęp do informacji przechowywanych w systemie informatycznym poczty elektronicznej w zakresie ustalonego konta email w domenie @wp.pl, a następnie uzyskanie bez uprawnienia dostępu do ww. skrzynki email i przechowywanej tam korespondencji”
Chory ze Szwecji zaraził się wirusem mpox podczas pobytu w Afryce
W Szwecji wykryto pierwszy europejski przypadek zachorowania na nową groźną odmianę mpox, czyli małpiej ospy, powodowaną przez wirusa z rodzaju Orthopoxvirus, z rodziny Poxviridae. To zarazem pierwszy przypadek wystąpienia tej odmiany choroby poza Afryką. Olivia Wigzell, dyrektor generalna szwedzkiej agencji zdrowia publicznego podkreśliła, że do zakażenia doszło nie w Europie, ale „w tej części Afryki, w której wybuchła duża epidemia tej choroby”. Szwedzka służba zdrowia poinformowała, że pacjent otrzymał odpowiednią opiekę.
W czwartek 15 sierpnia WHO ogłosiła, że mpox stała się globalnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. To wynik wybuchu epidemii w Demokratycznej Republice Konga. Od początku roku stwierdzono w krajach afrykańskich kilkanaście tysięcy przypadków choroby i 524 zgony. To skutek pojawienia się w Demokratycznej Republice Kongo nieznanej wcześniej odmiany małpiej ospy – ma ona być śmiertelna u ludzi nawet dla 10 procent chorych. Ponad 90 procent zachorowań miało dotąd miejsce właśnie w DPR.
Mpox jest zaraźliwa głównie przez bardzo bliski kontakt z chorym – do zakażeń dochodzi przede wszystkim drogą płciową.
Ksenia Karelina, obywatelka USA rosyjskiego pochodzenia, przyjechała do Rosji, by odwiedzić 90-letnią babcię. Została jednak aresztowana. Teraz usłyszała drakoński wyrok
Sąd rejonowy w rosyjskim Swierdłowsku skazał w czwartek 15 sierpnia 33-letnią Ksenię Karelinę na 12 lat kolonii karnej i 300 tysięcy rubli grzywny. Karelina jest od 2021 roku obywatelką Stanów Zjednoczonych, mieszka tam od 2012 roku. Przyjechała do Rosji z powodów rodzinnych – by odwiedzić 90-letnią babcię. Niemal natychmiast po przylocie została zatrzymana – rosyjska FSB znalazła na jej telefonie ślady przelewu w wysokości ok. 50 dolarów na organizację Razom dla Ukrainy – prowadzącą zbiórki na rzecz zaatakowanego przez Rosję kraju. Według FSB i rosyjskiego sądu oznaczało to wspieranie ukraińskiej armii.
Ponieważ Karelina wciąż ma również rosyjskie obywatelstwo, rosyjska prokuratura postawiła jej zarzut... zdrady stanu i zażądała 15 lat kolonii karnej. Ostateczny wyrok okazał się tylko o 3 lata niższy.
Proces Kareliny toczył się przed tym samym sądem, który w lipcu skazał za szpiegostwo reportera „Wall Street Journal” Evana Gershkovicha. Gershkovich został wypuszczony w ramach ostatniej wymiany więźniów między Rosją a krajami Zachodu. Karelina nie została nią objęta.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o wsparciu działań żołnierzy i funkcjonariuszy – potwierdziła w czwartek PAP szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.
Podczas obchodów Święta Wojska Polskiego prezydent ocenił, że „ustawa ta pozwoli jeszcze lepiej chronić granice”. Podpis pod ustawą złożył w przeddzień święta.
Dzięki temu użycie broni przez funkcjonariusza (żołnierza, strażnika granicznego lub policjanta) z naruszeniem zasad stosowania środków przymusu bezpośredniego nie będzie przestępstwem.
Sejm przyjął ustawę w wersji senackiej 26 lipca. Pisała o tym Magdalena Chrzczonowicz:
Sytuacją na zajętych przez Ukrainę terenach Rosji interesuje się Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka. Tymczasem Ukraińcy starają się zorganizować tam cywilne życie. To kolejny dowód, że operacja pod Kurskiem nie jest tylko przygraniczną potyczką.
Ukraińska armia stworzyła komendanturę wojskową w zajętej przez nią części obwodu kurskiego. Jej zadaniem jest utrzymanie porządku i zaspokojenie potrzeb ludności cywilnej – oświadczył naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksandr Syrski.
Rosjanie tymczasem twierdzą, że Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka chce sprawdzić na miejscu sytuację na terenach Rosji zajętych przez Ukraińców. Po zawaleniu się tam struktur państwa rosyjskiego sytuacja cywili stała się bardzo trudna. Nie ma łączności, z energią i wodą są kłopoty, nie ma dostaw żywności, a pozostawione przez uchodźców mienie jest łupione przez bandy. Nie wiadomo, czy dostępna jest tam pomoc lekarska. Po rosyjskiej zaś stronie frontu tysiące uciekinierów zdane są na pomoc niewydolnych służb rosyjskich i wolontariuszy: nie mają ze sobą nic, tymczasem właśnie kończy się lato i nastają chłody. Pojawiają się informacje, że pomocy nie starcza dla wszystkich.
Wiadomość, że po stronie ukraińskiej da się żyć, i to lepiej, musi się wśród Rosjan rozprzestrzeniać, bo propaganda Kremla usilnie ją teraz dementuje. Skupia się na przekonywaniu poddanych Putina, jakoby Ukraińcy pod Kurskiem polowali na cywili i zabijali ich.
Źródło: PAP, RIA Nowosti, TASS, „Wiesti”
Na zdjęciu — Kursk po ukraińskim ostrzale pokazany w rosyjskiej TV.