Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Według ustaleń śledztwa Volodymyr B. dział na rzecz rosyjskiego wywiadu. Jest trzecią osobą, która usłyszała zarzuty w tej sprawie
W poniedziałek 24 listopada 205 Prokuratura Krajowa poinformowała o postawieniu zarzutów obywatelowi Ukrainy Volodymyrowi B. Prokuratorzy i funkcjonariusze CBŚP zgromadzili dowody, które wskazują, że pomagał on „bezpośrednim sprawcom aktów dywersji na infrastrukturę kolejową z 15–16 listopada 2025 r.
Już w ubiegłym tygodniu, 20 listopada 2024, mężczyzna został zatrzymany.
„W dniu 22 listopada 2025 r. prokurator przedstawił Volodymyrowi B. zarzut działania na rzecz rosyjskiego wywiadu i udzielenia pomocy bezpośrednim sprawcom (Oleksandrowi K. oraz Yevheniiowi I.) w dokonaniu aktów dywersji z 15–16 listopada 2025 r. w miejscowościach Mika i Gołąb” – podaje Prokuratura Krajowa w oficjalnym komunikacie.
Prokuratura podaje też nieco szczegółów: „Z materiału dowodowego wynika, że Volodymyr B. we wrześniu 2025 r. zawiózł Yevheniia I. w rejon planowanych działań dywersyjnych (linia kolejowa nr 7 w okolicach miejscowości Mika i Gołąb), umożliwiając mu rozpoznanie terenu oraz wybór miejsca podłożenia materiałów wybuchowych, a także umieszczenia urządzenia rejestrującego obraz i instalacji metalowego elementu na szynach”.
Volodymyr B. został przesłuchany w charakterze podejrzanego i tymczasowo aresztowany.
Do aktów dywersji doszło w weekend 15-16 listopada na trasie Warszawa – Dorohusk. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Z powodu uszkodzonych torów kolejowej nagle musiał hamować pociąg z 475 pasażerami w innym miejscu tej linii, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie).
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu.
„Biorąc pod uwagę zakres możliwych strat i to, że prawdopodobnie sprawcy dążą do wywołania poważnych zakłóceń w gospodarce państwa, jak również poważnego zastraszenia osób pracujących i korzystających z kolei – należy wprost traktować takie zdarzenia jako mające charakter terrorystyczny i tak je ścigać” – pisał w OKO.press ekspert ds. bezpieczeństwa Michał Piekarski.
Przeczytaj także:
Ekspert zwracał uwagę, że nie tylko służby mają do odegrania ważną rolę w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa, o jakiej świadczą ostatnie akty sabotażu:
„Kluczowa jest także świadomość społeczeństwa. Niezbędne jest prowadzenie efektywnej komunikacji, wyjaśniającej sens i cel stosowania określonych środków bezpieczeństwa, do chwili, gdy zagrożenie nie zostanie zażegnane. W szczególności cenne jest wykorzystanie zasobu, jakim są zarówno osoby mieszkające w pobliżu terenów kolejowych, często tam przebywające (co obejmuje także miłośników kolei, obserwujących czy fotografujących pociągi i infrastrukturę) do wykrywania i informowania o podejrzanych zachowaniach czy przedmiotach. Tu bez kampanii wyjaśniającej, jakie osoby, przedmioty, zachowania są podejrzane i jak na nie reagować – się nie obejdzie”.
Przeczytaj także:
„Wszelkie przyszłe porozumienia muszą w pełni respektować suwerenność Ukrainy i zapewniać trwały i sprawiedliwy pokój” – piszą w oświadczeniu po spotkaniu w Genewie USA i Ukraina. Tymczasem Europa ma odpowiedź na 28-punktowy plan
Po spotkaniu w Genewie, gdzie omawiano m.in. 28-punktowy tzw plan pokojowy dla Ukrainy, Ukraina i USA wydały wspólne oświadczenie, dostępne na stronie Białego Domu:
"23 listopada 2025 r. przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Ukrainy spotkali się w Genewie, aby omówić amerykańską propozycję pokojową. Rozmowy były konstruktywne, konkretne i przebiegały w atmosferze wzajemnego szacunku, co podkreślało wspólne zaangażowanie w osiągnięcie sprawiedliwego i trwałego pokoju.
Obie strony uznały konsultacje za bardzo owocne. Rozmowy przyniosły znaczący postęp w zakresie zbliżenia stanowisk i określenia jasnych dalszych kroków. Potwierdzono, że wszelkie przyszłe porozumienia muszą w pełni respektować suwerenność Ukrainy i zapewniać trwały i sprawiedliwy pokój. W wyniku rozmów strony opracowały zaktualizowaną i udoskonaloną koncepcję ram pokoju.
Delegacja ukraińska ponownie wyraziła wdzięczność za niezachwiane zaangażowanie Stanów Zjednoczonych, a osobiście prezydenta Donalda J. Trumpa, za ich niestrudzone wysiłki na rzecz zakończenia wojny i zaprzestania ofiar śmiertelnych.
Ukraina i Stany Zjednoczone zgodziły się kontynuować intensywne prace nad wspólnymi propozycjami w najbliższych dniach. Będą również pozostawać w ścisłym kontakcie ze swoimi europejskimi partnerami w miarę postępów procesu.
Ostateczne decyzje w tych ramach zostaną podjęte przez prezydentów Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.
Obie strony potwierdziły gotowość do dalszej współpracy na rzecz zapewnienia pokoju, który zagwarantuje Ukrainie bezpieczeństwo, stabilność i odbudowę".
W poniedziałek 24 listopada rozmowy mają być kontynuowane.
Jednocześnie, w odpowiedzi na 28-punktowy plan pokojowy USA (chociaż pojawiły się informacje, że pochodził de facto z Rosji), który opublikował portal Axios, Niemcy, Francja i Wielka Brytania przygotowała własny plan pokojowy. Opublikował go w niedzielę 23 listopada Reuters. Pełne 28 punktów alternatywnego planu znajdziecie tutaj.
23 listopada Genewie odbyły się rozmowy wokół zaproponowanego przez USA porozumienia pokojowego. Brali w nich udział amerykańscy urzędnicy, a także przedstawiciele grupy E3, UE i Ukrainy. Wcześniej pojawiły się informacje ze strony amerykańskich senatorów, że porozumienie jest w rzeczywistości „listą życzeń Rosji”.
Plan pokojowy obejmuje 28 punktów. Wymaga od Kijowa m.in. uznania Krymu oraz obwody donieckiego i ługańskiego za „de facto rosyjskie" (również tych części, które wciąż znajdują się pod ukraińską kontrolą), rezygnacji z aspiracji do członkostwa w NATO, zaakceptowania amnestii dla Rosjan, którzy mieli dopuścić się zbrodni wojennych oraz zmniejszenia liczebności swojej armii. Zawarto w nim również niewielkie ustępstwa, na jakie powinna pójść Rosja.
Prezydent Ukrainy dostał od USA czas do 27.11, żeby zaakceptować warunki porozumienia.
Przeczytaj także:
Przeczytaj także:
„Zmierzamy ku sprawiedliwemu i trwałemu pokojowi” – powiedział po rozmowach w Genewie szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. Tymczasem Donald Trump oskarża Ukrainę o „zero wdzięczności”
Przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen, powiedziała w wystąpieniu w Johannesburgu, gdzie kończy się szczyt grupy G20: „Nie może być mowy o ograniczaniu liczebności sił zbrojnych Ukrainy jako suwerennego państwa”. To reakcja na zaproponowany przez USA plan pokojowy dla Ukrainy i Rosji. Szczyt G20 zbiegł się w czasie z rozmowami o porozumieniu pokojowym, które zwołano dziś w Genewie.
Von der Leyen dodała, że według niej „każdy wiarygodny i trwały plan pokojowy powinien przede wszystkim powstrzymać zabijanie i zakończyć wojnę, nie siejąc jednocześnie ziarna przyszłego konfliktu”. Nie precyzując, z kim doszło do ustaleń, dodała: „Uzgodniliśmy główne elementy niezbędne do sprawiedliwego i trwałego pokoju oraz suwerenności Ukrainy. Po pierwsze, granic nie można zmieniać siłą. Po drugie, nie może być mowy o ograniczaniu liczebności sił zbrojnych Ukrainy jako suwerennego państwa. Mogłoby to narazić ją na przyszłe ataki, a tym samym osłabić bezpieczeństwo europejskie”.
Trzecim warunkiem jest zagwarantowanie UE centralnej roli w zapewnieniu Ukrainie pokoju.
Po rozmowach w Genewie wypowiedzieli się sekretarz stanu USA Marco Rubio i szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak (na zdjęciu). W pracach brali udział również przedstawiciele Unii Europejskiej, a także Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec.
„Moim zdaniem odbyliśmy prawdopodobnie najbardziej produktywne i znaczące spotkanie w całym tym procesie” – powiedział Rubio. „Myślę, że poczyniliśmy znaczne postępy. Nasze zespoły udały się już do swoich pokoi, a my pracujemy nad niektórymi z otrzymanych sugestii. Wprowadzamy więc pewne zmiany, korekty, mając nadzieję na zmniejszenie naszych różnic i zbliżenie się do czegoś, co będzie bardzo akceptowalne zarówno dla Ukrainy, jak i dla Stanów Zjednoczonych” – dodał.
Jeremak potwierdził: „Dokonaliśmy bardzo dużego postępu i zmierzamy ku sprawiedliwemu i trwałemu pokojowi”.
Prezydent USA Donald Trump na platformie Truth Social zamieścił wpis, w którym oskarża o wybuch wojny w Ukrainie swojego poprzednika, Joe Bidena. Powtórzył swoje twierdzenia dotyczące sfałszowania wyborów prezydenckich w USA w 2020 roku.
„Gdyby wybory prezydenckie w 2020 roku nie zostały sfałszowane i skradzione, co jest jedyną rzeczą, w której radykalni lewicowi demokraci są dobrzy, nie byłoby wojny ukraińsko-rosyjskiej, ponieważ nie było jej, nawet nie wspomniano o niej, podczas mojej pierwszej kadencji. Putin nigdy by nie zaatakował! Dopiero gdy zobaczył Śpiącego Joe w akcji, powiedział: »Teraz jest moja szansa!«. Reszta jest historią i tak się toczy” – napisał.
Trump pisze też o „odziedziczonym konflikcie”, który jest „przegrany dla wszystkich, a szczególnie dla milionów ludzi, którzy tak niepotrzebnie zginęli”.
Dalej napisał: „»Władze« (dając to słowo w cudzysłów – od aut.) Ukrainy nie wyraziły żadnej wdzięczności za nasze wysiłki, a Europa nadal kupuje ropę od Rosji. USA nadal sprzedają NATO ogromne ilości broni, która trafia do Ukrainy”. Trump w swoim stylu ogłosił, że Joe Biden oddawał wszystko „za darmo, za darmo, za darmo, nawet duże pieniądze!”.
Dziś w Genewie odbywają się rozmowy wokół zaproponowanego przez USA porozumienia pokojowego. Biorą w nich udział amerykańscy urzędnicy, a także przedstawiciele grupy E3, UE i Ukrainy. Wcześniej amerykańscy senatorowie mówili, że porozumienie jest w rzeczywistości „listą życzeń Rosji”, czemu administracja Trumpa zaprzecza.
Plan pokojowy obejmuje 28 punktów. Wymaga od Kijowa m.in. uznania Krymu oraz obwody donieckiego i ługańskiego za „de facto rosyjskie" (również tych części, które wciąż znajdują się pod ukraińską kontrolą), rezygnacji z aspiracji do członkostwa w NATO, zaakceptowania amnestii dla Rosjan, którzy mieli dopuścić się zbrodni wojennych oraz zmniejszenia liczebności swojej armii. Zawarto w nim również niewielkie ustępstwa, na jakie powinna pójść Rosja.
Prezydent Ukrainy dostał od USA czas do 27.11, żeby zaakceptować warunki porozumienia.
Przeczytaj także:
Włodzimierz Czarzasty zareagował na prowokację Brauna w Oświęcimiu, podczas której europoseł wygłaszał antysemickie hasła i slogany.
„Podtrzymam decyzję o niewpuszczaniu Grzegorza Brauna do Sejmu” — zadeklarował marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. To reakcja na słowa prezesa Konfederacji Korony Polskiej wypowiedziane w Oświęcimiu w sobotę 22.11. „Nie można tak traktować po prostu ludzi tylko dlatego, że według Brauna są inni od niego” – dodał marszałek podczas wystąpienia w Poznaniu.
Czarzasty dodał, że „wszystkie konflikty biorą się od słowa, od nienawiści, od tego, że jedni chcą więcej niż im się należy”. Również, jak dodał, wojna w Ukrainie„również zaczęła się od słów”.
W sobotę 22.11 Grzegorz Braun zorganizował w Oświęcimiu konferencję prasową. Pierwotnie planował ją na żwirowisku przy samym byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, jednak nie został tam dopuszczony. Konferencja była reakcją na przyjętą przez rząd uchwałę o „Krajowej Strategii przeciwdziałania antysemityzmowi i wspierania życia żydowskiego na lata 2025-2030”. Braun, znany ze swoich antysemickich i rasistowskich wypowiedzi, ogłaszał w Oświęcimiu: „To jest Polska, nie POLIN, nie Ukropol, nie Land Eurokołchozowy, nie kolonia, subkolonia, stan czy bantustan anglosaski. To jest Polska i na polskim terytorium nie może być innej władzy niż Polska”. Grzmiał, że Żydzi chcą okraść Polskę.
Mówił o tym, że funkcjonariusze polskich służb nie mogą stać się „jakąś policją gettową, która własnych rodaków będzie nękać i prześladować na gwizdnięcie Żydów”. Samych Żydów porównał do doktora Hannibal Lectera, który ”wprowadza się po sąsiedzku i będzie się za chwilę legitymował tą nadzwyczajną kartą atutową, w którą chce go wyposażyć rząd warszawski Donalda Tuska i w którą już wcześniej wyposażyły Żydów w Polsce rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego".
Przeczytaj także:
Rząd Wietnamu poinformował, że w całym kraju uszkodzonych zostało ponad 200 tys. domów. 90 osób nie żyje, kilkanaście jest zaginionych.
Od końca października w południowo-centralnej części Wietnamu niemal nieustannie pada deszcz. W niektórych częściach środkowego Wietnamu w ciągu ostatniego tygodnia opady deszczu przekroczyły 1900 mm. Dziś – 23.11 – rząd Wietnamu poinformował, że zginęło już 90 osób. Jednym z najbardziej dotkniętych żywiołem miejsc jest górzysta prowincja Dak Lak, gdzie zginęły 63 osób, a tysiące domów jest kompletnie zniszczonych. W sumie zniszczonych zostało ponad 200 tys. domów.
W niedzielny poranek około 258 tys. osób nie miało prądu, zablokowane były odcinki głównych autostrad i torów kolejowych.
„Jak podają państwowe media, w zeszłym tygodniu ratownicy korzystający z łodzi w centralnych prowincjach Gia Lai i Dak Lak wyważali okna i przebijali się przez dachy, aby pomóc mieszkańcom uwięzionym z powodu wysokiego poziomu wody. W tym samym czasie zmobilizowano wojsko, policję i inne siły bezpieczeństwa, aby ewakuować ludzi” – podaje brytyjski „Guardian”.
Mach Van Si, rolnik z Dak Lak, powiedział agencji AFP: „Nasza okolica została całkowicie zniszczona. Nic nie zostało. Wszystko było pokryte błotem”. Poziom wody w rzece Ba w Dak Lak przekroczył w czwartek (20.11) rano rekord z 1993 roku.
Według prognoz opady deszczu osłabną w najbliższych dniach.
Według wietnamskiego urzędu statystycznego, od stycznia do października ekstremalne zjawiska pogodowe w Wietnamie doprowadziły do śmierci 279 osób lub ich zaginięcia, a straty wyniosły ponad 2 mld dolarów. Tylko w ostatnich tygodniach kraj nawiedziły dwa tajfuny: Kalmaegi i Bualoi.
W OKO.press wielokrotnie wskazywaliśmy, że ekstremalne zjawiska pogodowe będą się powtarzać w związku z postępującą zmianą klimatu. „W kontekście coraz częstszych i coraz intensywniejszych opadów deszczu, kluczowe jest zrozumienie prostej zależności: im cieplejszy mamy świat, tym większe jest parowanie i tym więcej wilgoci jest w atmosferze, a przez to więcej deszczu spada nieba” – pisał Szymon Bujalski.
Przeczytaj także:
„Atmosfera jest jak gigantyczna gąbka. W miarę jak powietrze się ociepla, co jest spowodowane zmianą klimatu, gąbka może pomieścić znacznie więcej wody. A podczas burzy ta sama gąbka może wycisnąć o wiele więcej wody niż wcześniej” – tłumaczył w „New York Times” Arsum Pathak, dyrektor ds. adaptacji i odporności wybrzeży w National Wildlife Federation.
„W przypadku zmiany klimatu to, co kiedyś było ekstremalne, staje się przeciętne, typowe, a to, co nigdy nie zdarzało się za życia człowieka, a może nawet w ciągu tysiąca lat, staje się nową ekstremą. Obecnie zaczynamy doświadczać rzeczy, które w zasadzie nigdy wcześniej się nie zdarzały” – wyjaśniał cytowany przez Bujalskiego Michael Oppenheimer, klimatolog z Uniwersytetu Princeton.
Przeczytaj także: