Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
RMF FM podaje, że para francuskich myśliwców w sobotę (13 września) brała udział w akcji związanej z podejrzeniem naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony.
Dziennikarze RMF FM dowiedzieli się, że w sobotniej akcji na Lubelszczyźnie brały udział francuskie myśliwce Rafale, które miały zestrzelić drony, gdyby okazało się, że jest taka konieczność. Myśliwce wysłano na miejsce, kiedy nasze systemy obrony przeciwlotniczej wykryły sygnały o możliwym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej. Wtedy również w Chełmie uruchomiono sygnały alarmowe, a do mieszkańców trafiły alerty RCB o możliwym „zagrożeniu z powietrza”.
Radary sojuszniczych myśliwców miały potwierdzić jednostek nad Lubelszczyzną. Piloci mieli również obserwować z kokpitów, czy nad Polską ponownie pojawiły się rosyjskie drony.
Sygnały o naruszeniu przestrzeni powietrznej się jednak nie potwierdziły.
W ubiegłym tygodniu, w nocy z 9 na 10 września, kilkanaście rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Część z nich została zestrzelona przez polskie siły zbrojne.
Polska w związku z tymi wydarzeniami złożyła wniosek o uruchomienie art. 4 NATO, dotyczącego konsultacji w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa. Artykuł 4 został dotychczas uruchomiony jedynie siedem razy od powstania NATO w 1949 roku. Ostatnio w 2022 roku, tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte oświadczył w piątek 12 września, że Sojusz uruchamia misję Wschodnia Straż. W związku z tym Niemcy i Francja wysłały do Polski dodatkowe jednostki. Prezydent Emmanuel Macron wysłał trzy Rafale, które wzięły udział w sobotniej akcji nad Lubelszczyzną.
Przeczytaj także:
Prezydent Karol Nawrocki rozpoczyna wizytę w Niemczech. W wywiadzie udzielonym Bildowi chwalił Donalda Trumpa i Sojusz Północnoatlantycki, wypominał gospodarzom Nord Stream i politykę azylową
Prezydent RP Karol Nawrocki przebywa z pierwszą wizytą w Europie na zachód od Polski – odwiedza Niemcy i Francję. We wtorek 16 września spotka się w Berlinie z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem–Walterem Steinmeierem i kanclerzem Friedrichem Merzem. Później poleci do Paryża na spotkanie z Emmanuelem Macronem.
Przed wizytą w Niemczech Nawrocki udzielił wywiadu dziennikowi Bild. Pytany o naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony 10 września podkreślił szybką reakcję i zaangażowanie Sojuszu Północnoatlantyckiego w ich wyeliminowanie, ale szczególne pochwały zarezerwował dla prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
„Wszyscy musimy dziś zdać sobie sprawę z tego, że ten obowiązek spoczywa właściwie na prezydencie Trumpie. Wspieranie go w tych wysiłkach jest zadaniem wszystkich państw należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ponieważ w tej dyskusji możemy stworzyć alternatywną historię. Kto i co, jeśli nie prezydent Donald Trump, doprowadzi do pokoju na świecie?" – mówił Nawrocki. Polską wersję wywiadu opublikował Onet.
Prezydent wymijająco odpowiedział na pytanie, dlaczego Trump twierdził, że pojawienie się dronów nad Polską mogło być „pomyłką„. Kilka razy podkreślił w wywiadzie, że błędem była niemiecka strategia „oswajania” Rosji i budowa rurociągu Nord Stream.
Zapytany o reparacje, prezydent powtórzył stanowisko Prawa i Sprawiedliwości, że ta kwestia nie jest prawnie zamknięta, wbrew temu, co twierdzą władze w Berlinie. Dodał, że nawet gdyby tak było, to wola polityczna jest nadrzędna nad kwestiami prawnymi i będzie o tej sprawie rozmawiał z kanclerzem Merzem.
Prezydent podkreślił także, że Polska nie zamierza popełniać błędów w polityce migracyjnej, które zrobiły Niemcy i Francja.
Nawrocki i wspierający go PiS stawiają na sojusz polsko-amerykański, widząc w nim gwarancję dla bezpieczeństwa Polski – pomimo działań i wypowiedzi Trumpa, które mogą sugerować wycofanie się USA z aktywnego zaangażowania militarnego poza granicami kraju.
W dodatku prezydent częściowo modeluje swój publiczny wizerunek na podobieństwo amerykańskiego milionera-polityka, występując np. na ważnych wydarzeniach państwowych w czerwonym krawacie, który jest znakiem rozpoznawczym Trumpa.
W sprawie stosunków polsko-niemieckich Nawrocki podziela stanowisko PiS – „twardego kursu" wobec Niemiec, czyli żądania reparacji, bardziej symetrycznych stosunków gospodarczych i zbilansowania roli RFN w Unii Europejskiej.
Przeczytaj także:
Sekretarz stanu USA Marco Rubio po raz kolejny bagatelizuje rosyjski atak dronowy na Polskę
15 września przebywający w Jerozolimie Rubio udzielił wywiadu Gillian Turner z telewizji Fox News. Transkrypt rozmowy opublikował Departament Stanu w oficjalnym serwisie.
Część rozmowy dotycząca dronów nad Polską wygląda tak:
"PYTANIE: W ostatnim tygodniu doszło do dwóch rosyjskich wtargnięć dronów: do Polski, a następnie do Rumunii. Wygląda na to, że prezydent Putin poczuł się ośmielony po spotkaniu z prezydentem Trumpem na Alasce.
SEKRETARZ STANU RUBIO: Nie powiedziałbym, że poczuł się ośmielony. Powiedziałbym raczej, że jest to pokazuje, dlaczego zdaniem prezydenta ta wojna musi się zakończyć. Wojny zazwyczaj eskalują. Jeśli będą trwały dalej, sytuacja się pogorszy, a nie poprawi. Zwłaszcza w przypadku tak długotrwałej wojny jak ta, w której obie strony są głęboko okopane.
Rozumiem, że te operacje dronowe odbywają się daleko od linii frontu. Nie mają one żadnego wpływu na linię frontu. Ich głównym celem jest osłabienie przeciwnika. Ukraińcy również przeprowadzają ataki na Rosję.
Jest to jeden z powodów, dla których prezydent powiedział, że chce zakończenia tej wojny. Ta wojna powinna się zakończyć. Dlatego [prezydent] poświęcił ogromną ilość kapitału politycznego, energii i czasu, próbując doprowadzić do jej zakończenia. Nikt na świecie nie zrobił więcej, aby zakończyć – aby spróbować zakończyć wojnę między Ukrainą a Rosją – niż prezydent Trump. Ostatecznie jednak wymaga to zgody obu walczących stron. Jak pani wspomniała, nie udało nam się uzyskać takich rezultatów od strony rosyjskiej. Ale powtórzę, to nie jest wojna Trumpa. Trump odziedziczył tę wojnę. A teraz prezydent Trump robi wszystko, co w jego mocy, aby ją zakończyć".
Po ataku dronowym na Polskę zareagowały kraje NATO. USA Donalda Trumpa są najbardziej w tej reakcji wstrzemięźliwe.
Sam Trump o szczegółach ataku na Polskę miał się dowiedzieć już 10 września w rozmowie telefonicznej od Karola Nawrockiego. Jak wyjaśnił 15 września prezydencki doradca Marcin Przydacz, Nawrocki wskazał Trumpowi od razu, że nie mamy do czynienia z wypadkiem, ale z celowym działaniem. Jednak Trump ogłosił następnie, że nie jest pewien, czy drony nie doleciały do Polski „przez przypadek”. Polska odpowiedziała publicznie, że o przypadku nie ma mowy. Wtedy Marco Rubio doprecyzował 13 września, że drony z Rosji zapewne rzeczywiście były celowane w Polskę, ale nie wiadomo, czy było to „umyślne” ("„Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną jest nie do zaakceptowania, ale nie jest jasne, czy Rosja umyślnie wysłała drony nad polskie terytorium”) . Teraz, zwracając się do amerykańskiej publiczności Rubio opowiadał o ataku na Polskę tak, jakby nie wiedział, gdzie właściwie miał on miejsce. Jest to zgodne z tym, co w zeszłym tygodniu mówi amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth. Że dla USA liczy się perspektywa zachodniej półkuli – bowiem Ameryka stawia swoje interesy na pierwszym miejscu.
Najsilniejszy oficjalny amerykański głos sprzeciwu wobec ataku dronowego na Polskę, kraj NATO, to dotychczas wystąpienie p.o. ambasadora USA przy ONZ w czasie nadzwyczajnego, zwołanego na wniosek Polski posiedzenia Rady Bezpieczeństwa NZ 12 września. Ambasadorka Dorothy Shea podkreśliła, że jej kraj „stoi murem przy Polsce, naszym sojuszniku” i powtórzyła zapewnienia, że Ameryka „będzie bronić każdego cala terytorium NATO”. Inni urzędnicy amerykańscy mieli składać podobne deklaracje, ale tylko w telefonicznych rozmowach z przedstawicielami polskich władz.
Stałym elementem wszystkich amerykańskich wystąpień jest jednak zapewnienie, że Trumpa w staraniach o zakończenie wojny. Prezydent Trump marzy bowiem o pokojowej Nagrodzie Nobla. Przebywający w Kijowie 13 września szef polskiego MSZ Radosław Sikorski próbował to marzenie wykorzystać. Według „Guardiana” powiedział, że ma nadzieję, że Trump otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla. Ale warunkiem jest, że uda mu się osiągnąć „sprawiedliwy pokój” dla Ukrainy. A zatem taki, który da Ukrainie granice, które będzie w stanie bronić, i możliwość integracji z Zachodem.
Wydaje się, że przynajmniej na razie ta zachęta na administrację Trumpa nie podziałała.
Przed chwilą Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu
Poinformował o tym premier Tusk na X. Rzecznik prasowy Komendanta SOP płk Bogusław Piórkowski powiedział w TVN 24, że nie było to zagrożenie dla obiektu. – Nasi funkcjonariusze zauważyli drona, powiadomili dowódcę. Wysłano patrol, który ujął operujących dronem na „gorącym uczynku”. Onet podaje, że zatrzymani mają około 20 lat.
Nad Belwederem i obiektami rządowymi obowiązuje zakaz lotów. W Belwederze mieszka prezydent Nawrocki z rodziną, ale teraz jest z wizytą w Niemczech.
W nocy z 9 na 10 września polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. Pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia.
„Dlaczego Rosja została wykluczona z imprez sportowych po inwazji na Ukrainę, a Izrael może w nich uczestniczyć po inwazji na Gazę?” – pytał premier Hiszpanii Pedro Sánchez podczas spotkania posłów Partii Socjalistycznej w parlamencie.
Premier Hiszpanii Pedro Sánchez zaapelował w poniedziałek o wykluczenie Izraela z międzynarodowych zawodów sportowych na czas działań wojennych w Strefie Gazy – podaje serwis POLITICO. „Dlaczego Rosja została wykluczona z imprez sportowych po inwazji na Ukrainę, a Izrael może w nich uczestniczyć po inwazji na Gazę?” – pytał retorycznie podczas spotkania posłów Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej w parlamencie. Według szefa rządu „dopóki trwa barbarzyństwo, Izrael nie może wykorzystywać wydarzeń międzynarodowych do wybielania swojego wizerunku”.
Słowa premiera padły w kulminacyjnym momencie narastającego sporu dyplomatycznego z Izraelem. Dzień wcześniej pro-palestyńscy demonstranci zablokowali wjazd do Madrytu podczas finałowego etapu wyścigu kolarskiego Vuelta a España, protestując przeciwko udziałowi drużyny Israel-Premier Tech. Wskutek chaosu organizatorzy skrócili etap. Izraelski minister spraw zagranicznych Gideon Sa’ar oskarżył Sáncheza i jego gabinet o „podburzanie tłumów” oraz nazwał ich „wstydem” dla Hiszpanii.
Sánchez podkreślił, że „zawsze odrzuca przemoc” i darzy „głębokim szacunkiem” sportowców, ale jednocześnie wyraził uznanie dla „społeczeństwa, które mobilizuje się pokojowo przeciw niesprawiedliwości”. Konserwatywny lider opozycji Alberto Núñez Feijóo zarzucił jednak rządowi narażenie bezpieczeństwa policji i kolarzy poprzez publiczne poparcie dla demonstrantów.
To kolejne napięcie w relacjach Madryt–Tel Awiw. W ubiegłym tygodniu Hiszpania ogłosiła stałe embargo na sprzedaż broni do Izraela.
Propozycja premiera pojawia się także w kontekście szerszej europejskiej dyskusji o dopuszczaniu Izraela do wydarzeń kulturalnych, w tym Eurowizji. Minister kultury Hiszpanii Ernest Urtasun powiedział w poniedziałek, że hiszpańska telewizja publiczna powinna – podobnie jak Irlandia czy Holandia – zbojkotować przyszłoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji, jeśli Izrael zostanie dopuszczony do udziału. „Musimy doprowadzić do tego, by Izrael nie uczestniczył w kolejnym konkursie. Jeśli się nie uda – Hiszpania nie powinna brać udziału” – oznajmił na antenie radia publicznego.
Zgodnie z regulaminem ostateczną decyzję w sprawie uczestnictwa Izraela podejmuje Europejska Unia Nadawców (EBU), która w lipcu zapowiedziała konsultacje z członkami, jak postępować w warunkach napięć geopolitycznych. Nadawcy publiczni mają czas do połowy grudnia na potwierdzenie udziału w edycji 2026, którą po wygranej JJ zorganizuje Austria.
W Malmo i Bazylei już w tym roku odbywały się masowe protesty przeciw obecności Izraela na Eurowizji. Teraz podobne demonstracje dotknęły hiszpańską Vuelta a España, nadając sporowi o sport i kulturę nowy, wyraźnie polityczny wymiar.
Przeczytaj także: