W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w najbliższym czasie spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, którego zaprosił do Warszawy.
„Unia zrozumiała to, co Polacy wiedzą od początku tej wojny: obrona Ukrainy to obrona Europy. Umówiliśmy się z Prezydentem Zełenskim na rozmowę w Warszawie jeszcze przed szczytem NATO” – napisał prezes Rady Ministrów w mediach społecznościowych.
Nowe prawo ma zapewnić bezpieczeństwo osobom publicznym po zamachu na premiera Roberta Ficę.
Słowackie władze zaciskają pętle wokół społeczeństwa obywatelskiego. Po zlikwidowaniu telewizji i radia publicznego w dotychczasowej formie (celem wymiany jego kierownictwa) parlament przyjął tak zwane „lex atentat”. Ustawa zakłada, że nie będzie można protestować przed domem polityka lub innej osoby, jeśli protest ma związek z pełnioną przez taką osobę funkcją.
Ograniczenia protestów rząd premiera Roberta Ficy uzasadnia potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa ważnym dla państwa osobom po zamachu na szefa rządu.
Ustawa wprowadza również dożywotnią rentę byłym premierom i przewodniczącym parlamentu. Dodatkowo dostaną oni samochód służbowy z kierowcą – funkcjonariuszem ochrony. Takie samo prawo przyznane będzie również liderom opozycji parlamentarnej.
W zeszłym tygodniu parlamentarna większość (Smer Ficy, centrowy Hlas prezydenta Pellegriniego oraz Słowacka Partia Narodowa SNS) przegłosowała prawo o likwidacji publicznego nadawcy radiowego i telewizyjnego RTVS. Po podpisaniu ustawy przez prezydenta kontrolę nad nowym podmiotem – nazwanym SRTV – w praktyce przejmie koalicja rządząca. Umożliwi to wymianę kierownictwa państwowych mediów, co przynosi skojarzenia z działaniem rządu PiS wobec TVP, Polskiego Radia i PAP.
Polska 2050 próbuje skasować przepis wprowadzony do prawa karnego przez PiS w 2016 r.: że sądy nie mogą odrzucać dowodów uzyskanych w sposób sprzeczny z prawem. A więc m.in. na podstawie nielegalnych podsłuchów czy nielegalnych prowokacji. Rzad obiecuje fundamentalną reformę prawa karnego po PiS w ciągu kilku tygodni.
Sejm odbył pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy dającej prawo sądom prawa do odrzucania dowodów zebranych w toku przestępstwa. Takiej możliwości nie ma od 2016 r., kiedy PiS zmienił prawo karne. Obrońcy praw człowieka od samego początku alarmowali, że przepis doprowadzi do nadużyć.
Projekt PL2050 przygotował samorząd adwokacki. Rządowego projektu jeszcze nie ma. Natomiast Prokurator Krajowy zakazał prokuratorom używania w postępowaniach nielegalnie zdobytych dowodów.
Problem z tymi dowodami – poza tym, że zachęcają służby do łamania prawa – jest taki, że nie zachęcają też do rzetelnego badania sprawy i zbierania dowodów. Co dla wymiaru sprawiedliwości ma ponure konsekwencje.
Prezentując projekt w Sejmie poseł Tomasz Zimoch (PL2050) przypomniał, że w 2016 r. przeciwko takim zmianom ułatwiającym życie służbom protestował obecny poseł PiS Krzysztof Szczucki. Był wtedy pracownikiem Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i na posiedzeniach komisji sejmowych szczegółowo wyjaśniał, jak niebezpieczna jest to zmiana.
Uwagi Szczuckiego odrzucił wtedy nowy wiceminister sprawiedliwości, Marcin Warchoł. Czego Zimoch nie powiedział — to tego, że Warchoł chwilę wcześniej też pracował w Biurze RPO, zresztą w tym samym zespole co Szczucki. Obaj prawnicy przeszli jednak w 2016 r. na stronę władzy. Która przestała ważyć interesy służb i prawa obywateli — przeszła na stronę służb. I tego PiS trzyma się dalej – w debacie sejmowej przedstawiciel klubu wskazał, że nie do zaakceptowania jest sytuacja, jeśli służby, prowadząc podsłuch w jednej sprawie, przy okazji dowiadują się o innym przestępstwie, np. korupcji, i nic nie mogą z tym zrobić (tak naprawdę poseł Grzegorz Lorek powiedział tu, że wpadając na ślad przestępstwa, policja nie będzie umiała zebrać innych dowodów, bo umie tylko w podsłuchy).
RPO nie mogąc się dobić zrozumienia u PiS, od razu, wiosną 2016 r. skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy był to jeszcze legalny TK. Tyle że nie zajął się sprawą do czasu aż w grudniu 2016 r. PiS przejął nad nim kontrolę. Julia Przyłębska zaczęła manipulować składami — w tym wyznaczonym przez nią do rozpatrzenia tej ustawy byli nie tylko dublerzy, ale i Mariusz Muszyńskim, o którym publicznie mówiono, że ma powiązania ze służbami. Szansa na niezależną analizę i zbadanie sprawy była żadna, więc RPO Adam Bodnar zaczął swoje wnioski wycofywać z TK. Wniosek w sprawie „owoców zatrutego drzewa” był drugi z tej serii.
Historia “owoców zatrutego drzewa” jest więc tez historią upadku niezależnego sądu konstytucyjnego. A ponieważ nie było już niezależnego od władzy TK, sprawy w swoje ręce wzięły sądy. W 2023 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał precedensowy wyrok, w którym orzekł, że używanie programów szpiegujących do zdobywania dowodów jest sprzeczne z prawem.
Jako projekt poselski ominął konsultacje i rządowe analizy. Ale zgodnie z deklaracją marszałka Sejmu Sejm sam przeprowadzi ocenę skutków regulacji i zapyta o opinie instytucje państwowe. Na razie takich opinii w systemie sejmowym nie widać, choć z debaty sejmowej wynikało, że wpłynęły do Sejmu. W najbliższych tygodniach rząd chce już przesłać do Sejmu dużą reformę prawa karnego po PiS, która będzie w sprawie „owoców zatrutego drzewa” zbieżna z projektem poselskim. Zapowiedział to wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha (na zdjęciu u góry). W Ministerstwie Sprawiedliwości porządkowaniem prawa karnego zajmuje się Komisja kodyfikacyjna pod kierownictwem sędziego SN prof. Włodzimierza Wróbla.
Z 200,17 do 239 zł za megawatogodzinę (mWh) wzrośnie cena gazu od 1 lipca 2024 roku. Taką taryfę po zapoznaniu się z dokumentami przekazanymi przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podjął Urząd Regulacji Energetyki. Taka taryfa będzie obowiązywać także innych dostawców gazu jako cena maksymalna.
„Od 1 lipca 2024 r. wchodzimy w mechanizm stopniowego odmrażania cen energii elektrycznej i gazu dla gospodarstw domowych. Sytuacja na rynkach surowców (węgiel, gaz) wyraźnie się stabilizuje, co z kolei przekłada się spadek cen gazu w obrocie hurtowym – skomentował Rafał Gawin, Prezes URE. – Nie ma zatem uzasadnienia dla dalszego utrzymywania zamrożonych, nierynkowych stawek cen za sprzedaż i dystrybucję paliwa gazowego.”
Wcześniej prezes URE zdecydował o podwyższeniu taryf na rachunki za prąd. Zamiast 412 zł za mWh odbiorcy indywidualni zapłacą 500 zł za mWh prądu. Rząd w ten sposób ustalił cenę maksymalną, która w innym przypadku – według szacunków Rady Ministrów – mogłaby sięgnąć nawet 793 zł za mWh.
Dariusz Matecki w nocy z 13 na 14 czerwca chodził po dachu hotelu sejmowego. Prezydium Sejmu zdecydowało o obniżeniu mu uposażenia poselskiego
„Prezydium Sejmu podjęło uchwałę o obniżeniu posłowi Dariuszowi Mateckiemu uposażenia poselskiego o połowę na okres trzech miesięcy. Decyzja ma związek z wyjściem i przemieszczaniem się posła po dachu budynków sejmowych 13 czerwca ok. godz. 3:30 nad ranem. Posłowi Mateckiemu przysługuje prawo złożenia wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jeśli uchwała się uprawomocni, poseł straci łącznie 19.239,96 zł brutto” – podała Kancelaria Sejmu na portalu X.
Przypomnijmy: w nocy z 13 na 14 czerwca Matecki przez 7 minut, od godziny 3:30 do 3:37, spacerował po dachu zarówno budynku F, jak i budynku S. Po tym wrócił przez okno do pokoju hotelowego na czwartym piętrze hotelu sejmowego.
„Na dachach hotelu sejmowego, innych budynków sejmowych znajdują się instalacje, które dla osoby niewprawionej, która nie ma przewodnika i nie wie, jak się tam zachować, mogą stanowić śmiertelne zagrożenie. […] Poruszanie się w półmroku czy przed świtem po dachu, na którym można potknąć się o piorunochron, o instalacje, tam są wyznaczone trakty, może skończyć się utratą zdrowia albo życia. […] Okno nie jest miejscem, którym wychodzi się na dach, dach nie służy do tego, żeby w nocy po nim spacerować” – mówił wtedy marszałek Szymon Hołownia.
Sam polityk Suwerennej Polski nie miał sobie nic do zarzucenia.
Co na to Matecki? „Jeszcze raz spytam, czy to jest normalne, że wszystkie media o tym mówią, zamiast mówić o sytuacji w kraju. Czyli marszałek Sejmu może chodzić po dachu, inni posłowie nie mogą i może specjalnie zapraszać tam media zaprzyjaźnione, żeby robić live’a” – odpowiadał, odnosząc się do nagrania „Pytania na śniadanie” w TVP, które zrealizowano właśnie na dachu hotelu sejmowego z udziałem Hołowni.