0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:02 24-07-2025

Prawa autorskie: Italian Prime Minister Giorgia Meloni during the Group of Seven (G7) Summit at the Pomeroy Kananaskis Mountain Lodge in Kananaskis, Alberta, Canada on June 17, 2025. (Photo by Geoff Robins / AFP)Italian Prime Minist...

Nowe prawo we Włoszech. Senat reaguje na falę kobietobójstw

Włoski Senat jednogłośnie przyjął ustawę, która traktuje zabójstwo kobiety motywowane płcią za odrębne przestępstwo. Za taki czyn będzie grozić nawet dożywotnie więzienie.

Co się wydarzyło

Senat Włoch jednogłośnie przyjął ustawę uznającą kobietobójstwo za osobne przestępstwo, zagrożone karą dożywotniego pozbawienia wolności. To istotny przełom w systemie prawnym kraju w walce z przemocą ze względu na płeć.

Nowe przepisy, które wciąż wymagają ostatecznego zatwierdzenia przez Izbę Deputowanych, są uznawane za najbardziej popularną inicjatywę rządu premier Giorgii Meloni.

Za ustawą głosowało 161 senatorów, nikt nie był przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu. Mimo że pierwotnie projekt był krytykowany za nieprecyzyjne zapisy, obecna wersja definiuje kobietobójstwo jako „akt dyskryminacji lub nienawiści wobec ofiary jako kobiety lub wynikający z odmowy wejścia bądź pozostania w relacji, bądź z niezgody na podporządkowanie się lub ograniczanie swobód jednostki z powodu bycia kobietą”.

Ustawa zajmuje się także tzw. okolicznościami obciążającymi, zwiększając kary za przestępstwa związane z przemocą domową, nękanie, przestępstwa na tle seksualnym oraz tzw. pornografię z zemsty, czyli publikowanie intymnych zdjęć bez zgody ofiary.

Jak donosi Euractiv, po głosowaniu miała miejsce rzadka, ponadpartyjna owacja na stojąco, trwająca 15 sekund – symbol jedności w obliczu wspólnego celu.

Senator Giulia Bongiorno z prawicowej Ligi, przewodnicząca parlamentarnej komisji sprawiedliwości, nazwała ustawę „kluczową interwencją”, która wreszcie uznaje powagę zabójstw motywowanych płcią.

Z kolei senatorka Partii Demokratycznej Anna Rossomando, choć z zadowoleniem przyjęła nowe przepisy, podkreśliła potrzebę działań wykraczających poza prawo.

„Sama ustawa nie powstrzyma przemocy. Potrzebujemy obowiązkowej edukacji o relacjach i seksualności już od szkoły podstawowej oraz specjalistycznych szkoleń dla nauczycieli” – zaznaczyła.

Senatorka Susanna Donatella Campione z narodowo-konserwatywnej partii Bracia Włosi, która współtworzyła ustawę, powołała się na niedawny sondaż. Jak powiedziała, wyniki jasno pokazały, że nowe prawo jest jednym z najbardziej oczekiwanych przez obywateli. „Uważam, że w kwestii przemocy wobec kobiet politycy nie powinni być podzieleni” – podkreśliła. Wyraziła też nadzieję, że izba niższa parlamentu równie szybko i jednogłośnie przyjmie ustawę, co – jej zdaniem – pozwoli Włochom stać się liderem w Europie w tej sprawie.

Inna senatorka, Licia Ronzulli z centroprawicowej Forza Italia i wiceprzewodnicząca Senatu skrytykowała łagodne wyroki wobec sprawców, które – jak ujęła – „drugi raz zabijają ofiarę”. „Od teraz głos wymiaru sprawiedliwości będzie silniejszy. Państwo staje po stronie kobiet” – dodała.

Jaki jest kontekst

Od początku 2024 roku we Włoszech z powodów motywowanych płcią zginęło aż 113 kobiet, z czego 61 zostało zabitych przez obecnych lub byłych partnerów.

We Włoszech zabójstwa kobiet stają się coraz liczniejsze. Brutalne morderstwa młodych studentek co jakiś czas wstrząsają opinią publiczną i mimo medialnego rozgłosu skala problemu wciąż jest alarmująca.

„Kobietobójstwo nie jest zbrodnią z namiętności, to zbrodnia władzy” – napisała cytowana przez portal „The Conversation” Elena Cecchettin po śmierci swojej siostry w listopadzie 2023 roku. Jej 22-letnia siostra Giulia, studentka z Padwy, została – według ustaleń prokuratury – zamordowana przez byłego chłopaka Filippo Turettę, który nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Zwabił ją pod pretekstem wspólnych zakupów, a potem zabił, zadając ponad 20 ciosów nożem. Ciało Giuli znaleziono porzucone w rowie. Sprawca próbował uciec do Niemiec, ale został zatrzymany i obecnie czeka na proces we Włoszech.

Sprawa Giulii poruszyła całe Włochy i była szeroko opisywana także za granicą. Ale to nie był odosobniony przypadek. Kobietobójstwo – czyli zabijanie kobiet właśnie dlatego, że są kobietami – to wciąż bardzo poważny problem we Włoszech. W samym 2023 roku zginęło co najmniej 109 kobiet. Większość została zamordowana przez byłego lub obecnego partnera.

Nowe prawo przyjęte właśnie przez włoski Senat to odpowiedź na tę dramatyczną sytuację. Państwo wreszcie zaczyna traktować te zbrodnie tak, jak na to zasługują – jako akt przemocy wynikającej z nierówności, kontroli i nienawiści wobec kobiet.

Czytaj więcej tekstów OKO.press:

Przeczytaj także:

09:42 24-07-2025

Prawa autorskie: This video grab from a handout footage released by the Eastern Interregional Directorate for Transport of the Russian Investigative Committee on July 24, 2025, shows an aerial view of the crash site of the Antonov AN-24 passenger plane outside the town of Tynda in Russia's far eastern Amur region. A passenger plane carrying 49 people crashed in Russia's far eastern region of Amur on July 24, 2025, authorities said. (Photo by Handout / Investigative Committee of Russia / AFP) / RESTRICTED TO EDITORIAL USE - MANDATORY CREDIT "AFP PHOTO / INVESTIGATIVE COMMITTEE OF RUSSIA" - HANDOUT - NO MARKETING NO ADVERTISING CAMPAIGNS - DISTRIBUTED AS A SERVICE TO CLIENTSThis video grab from...

Katastrofa rosyjskiego samolotu. Służby przeszukują teren

W czwartek, w obwodzie amurskim na rosyjskim Dalekim Wschodzie, około 15 km od miasta Tynda, znaleziono wrak samolotu pasażerskiego An-24. Na pokładzie było ponad 50 osób.

Co się wydarzyło

Maszyna należąca do syberyjskich linii Angara Airlines zniknęła z radarów i zerwała kontakt z kontrolą lotów w trakcie podejścia do lądowania w Tyndzie – odległym miasteczku w obwodzie amurskim, graniczącym z Chinami.

Lokalne władze informują, że na miejscu trwa akcja ratunkowa i poszukiwania ocalałych.

Lokalne służby ratunkowe poinformowały, że z powietrza nie udało się dostrzec żadnych ocalałych. Podkreślono jednak, że w trakcie poszukiwań prowadzonych na ziemi wciąż istnieje szansa, że ktoś mógł przeżyć.

Płonące szczątki samolotu znaleziono około 15 km od lotniska w Tyndzie, na zboczu góry – podały władze.

Rosyjskie media opublikowały nagrania, na których widać gęsty dym unoszący się nad zwartym lasem w miejscu uznanym za miejsce katastrofy. Gubernator regionu, Wasilij Orłow, poinformował, że według wstępnych danych na pokładzie było 43 pasażerów, w tym pięcioro dzieci, oraz sześciu członków załogi.

„Wszystkie niezbędne siły zostały skierowane do poszukiwań” – napisał na Telegramie.

Jaki jest kontekst

Komitet Śledczy do spraw transportu poinformował, że wśród możliwych przyczyn katastrofy brane są pod uwagę zarówno awaria techniczna, jak i błąd człowieka.

An-24 to dwusilnikowy samolot turbośmigłowy, zaprojektowany pod koniec lat 50. przez biuro konstrukcyjne Antonowa w Związku Radzieckim. Maszyna znana jest z wytrzymałości i możliwości lądowania nawet na nieutwardzonych pasach startowych. Przez lata była szeroko wykorzystywana w trudno dostępnych rejonach Rosji i Azji Centralnej. Samolot linii Angara, który się rozbił, został wyprodukowany w 1976 roku, co oznacza, że miał ponad 50 lat – wynika z danych lotniczych.

Katastrofa tego samolotu to pierwszy śmiertelny wypadek pasażerskiego samolotu w Rosji od lipca 2021 roku. Wówczas maszyna An-26 linii Petropavlovsk-Kamchatsky Air rozbiła się w pobliżu Palany – zginęło wtedy 28 osób.

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, liczba awarii technicznych w rosyjskich samolotach pasażerskich wyraźnie wzrosła – choć większość z nich nie zakończyła się tragicznie. Zachodnie sankcje poważnie uderzyły w rosyjskie lotnictwo: dziesiątki zagranicznych maszyn zostały zatrzymane, a dostęp do części zamiennych został praktycznie odcięty.

Rosja ma obecnie problemy zarówno z utrzymaniem przestarzałych samolotów z czasów ZSRR, jak i z zastąpieniem nowoczesnych maszyn zachodnich, takich jak Boeing czy Airbus, krajowymi konstrukcjami.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Źródło: The Guardian

08:58 24-07-2025

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska/ Agencja Wyborcza.pl *** Local Caption *** .Agnieszka Sadowska/ ...

Sejm za przedłużeniem zawieszenia prawa do azylu na granicy z Białorusią

W środę posłowie zagłosowali za przedłużeniem czasowego ograniczenia możliwości składania wniosków o ochronę międzynarodową na granicy z Białorusią.

Co się wydarzyło

Za wyrażeniem zgody na przedłużenie ograniczenia głosowało 381 posłów, 19 było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Przedłużenie czasowego zawieszenia prawa do azylu będzie obowiązywać od 25 lipca przez kolejne 60 dni.

"Mamy do czynienia z sytuacją, w której to prawo do ochrony międzynarodowej jest wykorzystywane zarówno przez gangi przemytnicze, ale również przez tak zwanych aktorów politycznych. Oczywiście są to reżimy białoruski i rosyjski – podkreślił wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk. Dodał, że Polska od 2021 roku jest pod presją migracyjną inspirowaną przez te dwa reżimy.

„Niestety wytworzył się tzw. wschodnioeuropejski szlak migracyjny, który obecnie ma dwie ścieżki czynne i jedną ścieżkę zamrożoną. Te dwie ścieżki czynne, wygasające na granicy polsko-białoruskiej, oraz rozwijająca się, ale w tym momencie już przyhamowana, przez granicę litewską i łotewską. Zamrożony szlak migracyjny, wschodnioeuropejski, czy tak naprawdę jego odnoga skandynawska, przebiega przez Finlandię” – wyjaśnił Duszczyk.

Przypomniał, że koncepcja zawieszenia prawa do składania wniosków o ochronę międzynarodową została zapisana w przyjętej w październiku przez rząd strategii migracyjnej.

Jaki jest kontekst

Decyzja o przedłużeniu ograniczeń jest odpowiedzią na przedłużający się kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej.

Rozporządzenie opiera się na tzw. ustawie azylowej, którą rząd przyjął w grudniu 2024 roku. Choć prawo do składania wniosków o ochronę międzynarodową na granicy z Białorusią zostało czasowo ograniczone, Straż Graniczna wciąż może przyjmować takie wnioski od osób szczególnie narażonych – na przykład nieletnich bez opieki, kobiet w ciąży, osób starszych, chorych lub wymagających szczególnego traktowania. Ograniczenie nie dotyczy też tych, którzy – według oceny Straży Granicznej – mogą być narażeni na poważne niebezpieczeństwo w kraju, z którego bezpośrednio przybyli do Polski.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także:

19:59 23-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Yasin AKGUL / AFPFot. Yasin AKGUL / A...

Putin przestał wykluczać spotkanie z Zełenskim. O prawdziwym rozejmie nie ma mowy

Po dwóch godzinach w środę wieczorem zakończyła się trzecia runda bezpośrednich rozmów ukraińsko-rosyjskich w Stambule. Zgodnie z przewidywaniami – i zapowiedziami Kremla – nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć, gdyż „stanowiska stron są bardzo odległe”.

Rosja przywiązuje jednak do tych rozmów dużą propagandową rolę: ma pokazać poddanym Putina a także Donaldowi Trumpowi, że Putin nie ogranicza się tylko do ostrzeliwania Ukrainy, czego z kolei skutkiem jest coraz bardziej dotkliwy ukraiński ostrzał Rosji.

Za 41 dni – jak skrupulatnie wylicza propaganda Kremla – minie termin, jaki Trump dał Putinowi na rozwiązanie konfliktu w Ukrainie.

Co się zdarzyło?

Środowe ustalenia ograniczyły się do „bezterminowej zgody” – jak ogłosił szef rosyjskiej delegacji, asystent Putina Miedinski – na wymianę ciężko rannych i chorych bezpośrednio na linii frontu. Szef delegacji ukraińskiej Rustem Umerow, były minister obrony a obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, powiedział natomiast (na zdjęciu u góry), że strona rosyjska zgodziła się na powrót osób przetrzymywanych w niewoli od ponad trzech lat, w tym ciężko rannych i młodych. Ponadto w wymianie humanitarnej wolność ma odzyskać ponad 1200 osób

Putin ustąpił też o tyle, że jego delegacja przestała wykluczać spotkanie władcy Kremla z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Ale nie wiadomo, kiedy, bo takie spotkanie „trzeba dobrze przygotować.

Putin nie mógł za bardzo odmówić. Propozycja ukraińska – wedle Umerowa – była taka: do końca sierpnia odbędzie się spotkanie przywódców z udziałem prezydenta Turcji Recepa Erdogana i prezydenta USA Donalda Trumpa.

„To aktywna i długoterminowa oferta, która może wejść w życie w dowolnym momencie. Jeśli Putin wyjdzie jutro i powie: »Chcę się spotkać z prezydentem Zełenskim«, prezydent Zełenski będzie gotowy spotkać się z nim jutro. Dlaczego nalegamy na spotkanie przywódców? Ponieważ, oczywiście, rozumiemy, że w Rosji jest tylko jedna osoba, która podejmuje decyzje. A jeśli chcemy podjąć ważną decyzję w sprawie zawieszenia broni i innych decyzji, potrzebujemy tej osoby w pokoju. Dlaczego tak trudno jest się spotkać i zacząć rozmawiać? Myślę, że to otwarte pytanie i musimy zwrócić się z nim do Kremla” – powiedział po rozmowach w Stambule rzecznik ukraińskiego MSZ Heorhij Tykhyi.

Z rosyjskich komentarzy wynika jednak, że Kreml uważa spotkanie Putina z Zełenskim za możliwe, o ile będzie temu towarzyszyło podpisanie umowy pokojowej, czyli kapitulacji Ukrainy. Wcześniej jednak Moskwa takie spotkanie wykluczała w ogóle, podkreślając, że Wołodymyr Zełenski nie ma już żadnego mandatu, bo jego kadencja się skończyła (Putin ignoruje fakt, że w czasie wojny nie da się przeprowadzić wyborów).

Strona ukraińska ponownie zadeklarowała gotowość do zawieszenia broni, w tym ataków na infrastrukturę krytyczną i cywilną.

Rosjanie obstawali przy konieczności „zagwarantowania celów Rosji”. Gotowi są na 24-48 godzinne zawieszenie broni i chcą wydać kolejne ciała zabitych ukraińskich żołnierzy (wydali ich już 7 tys., a mają jeszcze 3 tys.). Spektakl z „wydawaniem ciał” bardzo Moskwie pasuje, bo może wtedy pokazywać poddanym Putina, jak wielkie są ukraińskie straty. Co odwraca uwagę od strat Rosji. Zaś niechęć Ukrainy do brania białych worków z rosyjskich chłodni jak leci, bez sprawdzenia, czy to rzeczywiście ukraińscy polegli, czy też Rosjanie, propaganda tłumaczy niechęcią Kijowa do wypłaty odszkodowań rodzinom. Co akurat jest coraz bardziej dotkliwym problemem w Rosji.

Na koniec Moskwa zaproponowała Ukrainie utworzenie grup roboczych, które mają „pracować online”. Nie jest to sposób na uzgodnienie czegokolwiek, bo taka „grupa” w Rosji nic nie może. Ukraina na tę propozycję nie odpowiedziała.

Jaki jest kontekst?

Obecne spotkanie poprzedziły dwie inne tury rozmów w Stambule: 15 maja i 2 czerwca. Obyły się pod naciskiem Trumpa. Na pierwszym spotkaniu strony ustaliły, że przedstawią swoje warunki zakończenia wojny na piśmie. Na kolejnym – przekazały je sobie.

Ukraina domaga się rozejmu na linii frontu. Rozmowy o terytoriach i rekompensatach dla Ukrainy za straty mogą odbyć się w kolejnym kroku. I to tylko wtedy, gdy Rosja dotrzyma warunków rozejmu.

Warunki Moskwy są niezmienne: Ukraina ma się poddać, rozbroić, wycofać całkowicie z anektowanych przez Putina na papierze, ale nie zdobytych regionów, uznać aneksję Krymu, zmienić władze i prawo tak, by to odpowiadało interesom Rosji. I wyrzec się prozachodnich aspiracji.

Można jednak powiedzieć, że sukcesem Trumpa jest to, że Putin w końcu spisał swoje roszczenia – poprzednio opowiadał ogólnie o „demilitaryzacji”, „denuklearyzacji” i „denazyfikacji” Ukrainy. Teraz są już konkrety. Trump mówi o tym, że Putin chce „wszystkiego” a „wszystkiego" dostać raczej nie może.

Kreml o żadnych ustępstwach na razie nie chce słyszeć. Tyle że jego propaganda zaczęła ostatnio przebąkiwać, że w relacjach rosyjsko-amerykańskich „są ważniejsze sprawy niż Ukraina”.

W Ukrainie kolejna runda rokowań nie robiła większego wrażenia, bo w 17 ukraińskich miastach wieczorem odbywały się protesty przeciwko ustawie ograniczającej niezależność antykorupcyjnej agencji NABU.

W Rosji radość wzbudził fakt, że rozmowy w Stambule prowadzone były po rosyjsku. To język znany Ukraińcom, ale gospodarze spotkania Turcy zawsze na wszelki wypadek zapewniają tłumaczy ukraińskich i rosyjskich.

Przeczytaj także:

15:08 23-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Geert Vanden Wijngaert / AFPFot. Geert Vanden Wi...

Szefowa KE domaga się wyjaśnień od Zełenskiego ws. osłabienia agencji antykorupcyjnych

„Poszanowanie praworządności i walka z korupcją są podstawowymi elementami UE. Tu nie ma miejsca na kompromisy” – tak Komisja Europejska reaguje na kontrowersyjny ruch ukraińskiego parlamentu. Przeciwko nowym przepisom protestują także obywatele

Co się wydarzyło

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zwróciła się do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o wyjaśnienia dotyczące nowej kontrowersyjnej reformy — przekazał Markus Lammert, rzecznik KE.

UE ma być „bardzo zaniepokojona” przyjęciem ustawy, która „grozi silnym osłabieniem kompetencji i uprawnień instytucji antykorupcyjnych Ukrainy”.

„Poszanowanie praworządności i walka z korupcją są podstawowymi elementami Unii Europejskiej” – mówił Lammert. I dodał, że jako kraj starający się o członkostwo w Unii Europejskiej Ukraina powinna w pełni przestrzegać unijnych standardów. „Tu nie ma miejsca na kompromisy” – dodał rzecznik KE.

Jaki jest kontekst

22 lipca ukraiński parlament nagle uchwalił ustawę, która podporządkowuje Narodowe Biuro Antykorupcyjne (skrót w języku ukraińskim – NABU) oraz Specjalistyczną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP) Prokuraturze Generalnej i ogranicza niezależność tych organów. Te instytucje były jednym z głównych osiągnięć Rewolucji Godności w 2014 roku. Powstały w celu zwalczania korupcji wśród urzędników wysokiego szczebla, w tym byłych prezydentów, parlamentarzystów, sędziów, urzędników państwowych i prokuratorów.

Mimo trwającej wojny i zakazu zgromadzeń Ukraińcy wyszli na ulice swoich miast, żeby zaprotestować przeciwko nowym przepisom. „Nie o taki kraj walczymy”, „Nie jesteśmy Rosją. Z nami tak nie wolno”, „Przywróćcie Europę”, „Ręce precz od NABU” – to tylko niektóre z haseł, które pojawiły się podczas zgromadzeń.

Mimo wyraźnego sprzeciwu prezydent Zełenski ustawę podpisał. Tłumaczył, że instytucje powinny być oczyszczone od wpływów rosyjskich. A do tego potrzebna jest ingerencja władz.

Więcej w tekście Krystyny Garbicz:

Przeczytaj także: