0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. ANDY BUCHANAN / AFPFot. ANDY BUCHANAN /...

Dzień na żywo. Zwycięstwo Partii Pracy w Wielkiej Brytanii

Na żywo

Partia Pracy z ogromna przewagą wygrywa wybory w Wielkiej Brytanii. Była kuratorka Barbara Nowak rezygnuje z mandatu radnej sejmiku małopolskiego po tym, jak marszałkiem został Łukasz Smółka

Google News

16:41 03-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Szczerba odrzuca wniosek Kaczyńskiego o zmianę daty przesłuchania. „Komisja rozważy zatrzymanie”

Prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył wniosek o przeniesienie daty przesłuchania przed komisją wizową. Powód? Obowiązki kampanijne. Przewodniczący komisji Michał Szczerba wniosek odrzucił. „Nieusprawiedliwiona absencja będzie ukarana”

W poniedziałek 3 czerwca Jarosław Kaczyński złożył wniosek o przeniesienie terminu przesłuchania przed komisją ds. afery wizowej. Prezes PiS miał być przesłuchiwany 5 czerwca o godzinie 10:00. Jak informował rzecznik partii Rafał Bochenek, powodem absencji są zaplanowane wcześniej spotkania Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami. Przełożenie przesłuchania miałoby przysłużyć się też pracom samej komisji — tak, aby jej członkowie nie zostali posądzeni o wykorzystywanie merytorycznych prac do prowadzenia kampanii wyborczej.

Michał Szczerba poinformował na portalu X, że wniosek prezesa PiS został rozpatrzony negatywnie. „Obajtkoza, czyli uporczywe niestawiennictwo jest zaraźliwe” – skomentował, nawiązując do zachowania Daniela Obajtka, który również uchyla się od zeznawania.

Szczerba, który prowadzi prace komisji ds. afery wizowej, zastrzegł, że nieusprawiedliwiona nieobecność Kaczyńskego w środę 5 czerwca, zostanie ukarana. „Nie do obrony jest tłumaczenie się interesem partii PiS” – stwierdził. „Komisja rozważy wniosek o zatrzymanie i doprowadzenie posła Kaczyńskiego na ewentualny kolejny termin przesłuchania” – dodał Szczerba.

16:16 03-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Lukasz Cynalews...

Duda apeluje o udział w wyborach. „W UE potrzebujemy ludzi, którzy reprezentują polskie interesy”

W UE jesteśmy duzi, ale nie najwięksi, więc ludzie, którzy reprezentują nas w instytucjach europejskich, nie mogą mieć kompleksów, muszą potrafić negocjować i reprezentować polskie interesy – mówił prezydent Andrzej Duda przed wyborami do PE

Prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami Grodziska Wielkopolskiego apelował o udział w wyborach. „Moja służba prezydencka dobiega już końca. Za niecałe 1,5 roku zakończę ją i przekażę prezydenturę w ręce kolejnego wybranego prezydenta. Proszę państwa o jedno – żebyście państwo do wyborów szli. Niedługo wybory do PE, a po nich – wcale już niedługo – wybory prezydenckie. Już pewnie za kilka miesięcy zaczniemy się nimi emocjonować, bo już zaczynają się dyskusje, debaty na temat tego, kto będzie kandydatem” – mówił prezydent RP. Dodał, że wybory mają fundamentalne znaczenie.

Opowiadając o historii Polski w Unii Europejskiej, Duda podkreślał, że szczególnie samorządowcy dobrze wykorzystali szanse na rozwój, inwestując unijne środki. "To dlatego, dzięki funduszom, dzisiaj mamy w Polsce wiele nowoczesnych dróg, wiele obiektów użyteczności publicznej, które są wybudowane, odnowione, znakomicie funkcjonują, są świetnie wyposażone. To dlatego tak wiele naszych miast, miasteczek ma taką piękną infrastrukturę. Przyjeżdżają goście z zagranicy – tak, z tych bogatych krajów UE – i mówią: Wow, ależ ta wasza Polska wygląda” – opowiadał Andrzej Duda.

Potrzebujemy ludzi, którzy będą reprezentowali polskie interesy

Duda dodał, że Unię Europejską czekają zmiany ustrojowe. „Niezwykle ważne jest to, aby zasiadali tam ludzie, którzy rozumieją politykę, którzy nie mają kompleksów, umieją rozmawiać, negocjować i wiedzą, co to znaczy wchodzić ze swoim, kiedy rozgrywają się interesy wielkich. Bo jesteśmy duzi, ale nie jesteśmy najwięksi” – mówił prezydent. „Rzecz w tym, żebyśmy się nie dali. Żebyśmy realizowali nasze i żeby ci, którzy nas reprezentują w instytucjach europejskich, rzeczywiście reprezentowali nas – nasze interesy, polskie interesy”.

15:12 03-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Sikorski: Jesteśmy ofiarą największego ataku hybrydowego

„Będziemy pokazywali, że granica jest chroniona. Mamy nadzieję, że to przekona tych ludzi, aby się sami nie narażali” – tak o stworzeniu strefy buforowej na granicy polsko-białoruskiej mówił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas spotkania z mediami w Białymstoku został zapytany o sens wprowadzania strefy buforowej przy granicy polsko-białoruskiej.

"Niewątpliwie Polska jest celem operacji hybrydowej. Dzisiaj 90 procent osób, które ranią naszych żołnierzy, próbując przebić się przez polską granicę, to są osoby z wizami rosyjskimi. One zostały przynajmniej zachęcone, a może i rekrutowane do tej operacji, więc wiemy, kto za tą operacją stoi i wiemy, jaki jest jej cel. Celem jest pokazanie całej Europie, że zewnętrzna granica Unii nie jest kontrolowana.

Ma to wywołać efekt polityczny — wzmocnić skrajną prawicę, która obiecuje, że Unię Europejską rozwali od środka.

Do tego nie wolno nam dopuścić" – mówił szef MSZ.

Przeczytaj także:

Dodał, że tak dużego ataku wobec Polski nie było od kilkudziesięciu lat, a presja migracyjna sztucznie napędzana przez Rosję i Białoruś to tylko „jeden z frontów tej wojny”. „Są podpalenia, są ataki cybernetyczne, jest szpiegowanie” – mówił Sikorski.

„Białoruś wprowadza tych biednych ludzi w błąd”

Szef polskiej dyplomacji stwierdził, że ludzie, którzy próbują dostać się do Europy szlakiem polsko-białoruskim, są „niewinnymi ofiarami”.

"Białoruś wręcz zniosła wymóg wiz do siebie po to, żeby zachęcić tych biednych ludzi w krajach zagrożenia migracyjnego do tego, żeby spróbowali swojego szczęścia.

Są wprowadzani w błąd, że tu sobie można przejść, jak się chce. Nie można przejść.

Będziemy pokazywali, że granica jest chroniona. Mamy nadzieję, że to przekona tych ludzi, aby się sami nie narażali" – mówił Radosław Sikorski.

14:44 03-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Mikołaj Pawlak nie stawił się przed komisją śledczą. Jest wniosek do sądu

Były rzecznik praw dziecka nie przyszedł na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Poprzednio nie złożył przyrzeczenia i wyszedł przed złożeniem zeznań. Komisja jednogłośnie przegłosowała skierowanie wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary

Zanim Mikołaj Pawlak został Rzecznikiem Praw Dziecka, był dyrektorem Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości. To on miał odpowiadać z przygotowanie umowy pomiędzy ministerstwem a Centralnym Biurem Korupcyjnym na przekazanie 25 mln zł na zakup szpiegowskiego oprogramowania. Według członków komisji śledczej ds. Pegasusa Pawlak może być jednym z kluczowych świadków.

Podczas pierwszego terminu przesłuchania, Pawlak odmówił złożenia przyrzeczenia i opuścił obrady bez zgody komisji. 3 czerwca w ogóle nie stawił się na przesłuchaniu. Członkowie komisji jednogłośnie przegłosowali wniosek do sądu o nałożenie kary porządkowej na byłego RPD. I wyznaczyli nowy termin złożenia wyjaśnień: 10 czerwca.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka podkreślała, że jeśli Pawlak ponownie nie przyjdzie na obrady komisji, będzie wnioskować o jego doprowadzenie przez policję.

14:12 03-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Strefa buforowa na granicy polsko-białoruskiej opóźniona

Strefa buforowa na granicy polsko-białoruskiej nie będzie obowiązywać od wtorku 4 czerwca. Szef MSWiA zapowiedział konsultacje z mieszkańcami, organizacjami społecznymi i przyrodnikami. Rozporządzenie ma pojawić się pod koniec tygodnia

Zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska, strefa buforowa na granicy polsko-białoruskiej miała obowiązywać przez 90 dni od wtorku 4 czerwca. Podczas konferencji prasowej szef MSWiA Tomasz Siemoniak, pytany przez dziennikarzy o konkretne zasady funkcjonowania strefy, zastrzegł, że wciąż trwają prace nad rozporządzeniem. „Nie przewidujemy, żeby ta decyzja miała zapaść jutro, chcemy jeszcze trochę czasu, kilka dni mieć na konsultacje z samorządami, z parkiem narodowym, z organizacjami społecznymi” – mówił szef MSWiA. Dodał, że w poniedziałek rano przekazał wojewodzie podlaskiemu dyspozycje, by podjął rozmowy z różnymi środowiskami. „Chcemy, żeby to rozwiązanie, które jest postulowane przez Straż Graniczną, Policję i wojsko w maksymalnym stopniu uwzględniało interesy lokalnej ludności, lokalnych przedsiębiorców” – mówił Siemoniak. Dodał, że 200 metrów, o których mówił szef rządu, ma być wartością umowną. „Elastyczna formuła ma uwzględniać interesy różnych podmiotów” – tłumaczył Siemoniak.

Zapowiedział, że ostateczne rozwiązanie ma być gotowe do końca tygodnia.

Wraca strefa, wracają kontrowersje

Powrót do strefy buforowej ogłosił w środę 29 maja przebywający z wizytą w Dubiczach Cerkiewnych premier Donald Tusk. Decyzję uzasadniał koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa mundurowym, którzy stacjonują na polsko-białoruskiej granicy. Premier odwoływał się do ataku na funkcjonariusza, o którym informowano dzień wcześniej. Jeden z żołnierzy miał zostać pchnięty nożem przez migranta i wymagał hospitalizacji.

„Nie mamy tutaj do czynienia z żadnymi azylantami, mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją łamania polskiej granicy i prób destabilizowania państwa. Nieprzypadkowo ta przemoc jest coraz większa. Nie chodzi o żadną pomoc migrantom ze strony Rosjan, tylko zorganizowanie coraz bardziej zaawansowanych metod wojny hybrydowej. Chciałbym, żeby to dotarło do wszystkich, również do mediów i do aktywistów: polska granica musi być chroniona, a obiektami agresji są polscy funkcjonariusze i funkcjonariusze” – mówił szef polskiego rządu.

Przeczytaj także:

Pierwsza wersja projektu rozporządzenia zakładała, że zakaz wjazdu obejmie 27 miejscowości w powiecie hajnowskim i białostockim, a także kilkanaście kilometrów tras turystycznych na terenie Białowieskiego Parku Narodowego. Zapowiedź powrotu do strefy buforowej na 90 dni wywołała ostry sprzeciw organizacji humanitarnych, przyrodników, a także lokalnej społeczności.

Nie ma strefy, ale są posiłki

Jak ustalili dziennikarze RMF FM, w poniedziałek 3 czerwca do obrony granicy dołączyło 100 żołnierzy. „To dwa bataliony doskonale wyszkolonych ludzi służących w formacjach tak zwanych czerwonych beretów. Jeden z 6. Brygady Powietrzno-Desantowej, drugi z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej” – informuje stacja.

Rzeczniczka prasowa 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej major Magdalena Kościńska tłumaczyła, że przydział dostali żołnierze doświadczeni w misjach zagranicznych. Mają być wykorzystywani na pierwszej linii, przy płocie granicznym. „Musimy zapewnić bezpieczeństwo osobom postronnym w przypadku konieczności zastosowania środków przymusu bezpośredniego, włącznie z użyciem broni palnej” – zadeklarowała mjr Kościńska.