Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Szef sztabu Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich zapowiedział skierowanie protestu wyborczego. Chodzi o komisje, w których mogło dojść do niewłaściwego przeliczenia głosów w drugiej turze głosowania na prezydenta.
„Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów – komisja po komisji. Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy” – napisał na platformie X (twitter) Cezary Tomczyk. W poniedziałek osobny protest wyborczy ma złożyć również sztab Trzaskowskiego. Tomczyk twierdzi, że ma powody, by dopatrywać się nadużyć w komisjach, gdzie mogło dojść do błędnego przyznania przewagi Karolowi Nawrockiemu. Chodzi o:
Dlatego Tomczyk chce ponownego przeliczenia głosów w komisjach, gdzie wyniki mogą budzić podejrzenia. Może chodzić o nawet 3800 komisji, gdzie Nawrocki osiągnął wyniki lepsze, niż wskazywałyby na to wskaźniki przepływu elektoratów wyliczone przez pracownię UCE Research.
„W 800 komisjach Nawrocki otrzymał ≥33 proc. więcej głosów niż przewiduje model przepływów elektoratu. Suma tych nadwyżkowych głosów: ponad 36 000. Analogiczne przypadki na korzyść RT: 200 komisji, 4 000 głosów. Stosunek 9:1. Zbyt duży, by go zignorować” – napisał Tomczyk.
Jak podała PKW, „głosów nieważnych ogółem było 189 294, w tym z powodu postawienia znaku X obok nazwisk obu kandydatów 101 845, a z powodu niepostawienia znaku X obok nazwiska żadnego kandydata 87 449”.
Poniedziałek jest ostatnim dniem, kiedy można składać wyborcze protesty. Przyjmuje je Sąd Najwyższy, który do piątku przyjął 434 takie zgłoszenia. SN zarządził też ponowne przeliczenie głosów w 13 komisjach wyborczych, gdzie wyniki w drugiej turze znacznie odbiegały od rozkładu głosów pomiędzy Trzaskowskim i Nawrockim z pierwszej tury.
O możliwych nieprawidłowościach zaczęło się mówić w mediach społecznościowych kilka dni po drugiej turze wyborów prezydenckich. Użytkownicy serwisów internetowych, między innymi Wykopu i X, wskazywali na nietypowe wyniki w niektórych Komisjach Wyborczych. Wątpliwości te podchwycili niektórzy z publicystów i polityków. Wśród nich był między innymi Roman Giertych.
Giertych w czwartek po południu złożył też protest wyborczy, domagając się unieważnienia wyników głosowania we wszystkich komisjach. Powodem ma być użycie w niektórych z komisji nieautoryzowanego oprogramowania, które miało weryfikować, czy dana osoba nie korzysta z zaświadczenia do głosowania poza miejscem zamieszkania więcej niż jeden raz. Drugą przyczyną jest zarejestrowanie komitetów, które nie wystawiły swoich kandydatów, a mogły sprzyjać Karolowi Nawrockiemu.
W rozmowie z OKO.press dr hab. Adam Gendźwiłł z Centrum Studiów Wyborczych UW stwierdził, że nie ma powodów, by w nieprawidłowościach dopatrywać się masowych fałszerstw.
"Te błędy, do których przyznały się same komisje, są oczywiście bulwersujące, ale ich natura jest w sumie dosyć prosta, co wskazuje, że z dużym prawdopodobieństwem zdarzały się wcześniej. Choć pewnie nie były tak nagłaśniane. Możemy przejrzeć powody protestów wyborczych rozpatrywanych przez sądy w ubiegłych latach. Na przykład przez Sąd Najwyższy w przypadku wyborów prezydenckich albo sądy okręgowe w przypadku wyborów burmistrzów, bo tam mamy do czynienia z podobną ordynacją wyborczą i dwójką kandydatów w drugiej turze.
Przeczytaj także:
Trwa wymiana ognia pomiędzy Izraelem a Iranem. W nocy z soboty na niedzielę obie strony konfliktu po raz kolejny wystrzeliły w swoją stronę pociski.
Irańskie rakiety, które dotarły do celów w Izraelu, zabiły co najmniej 10 osób i raniły 200. Władze podają, że jeden z pocisków uderzył w budynek mieszkalny, zajmowany przez rodziny izraelskich Arabów w mieście Tamra. Ucierpiało również miasto Bat Jam, w które uderzyła rakieta balistyczna. Izrael odpowiedział atakując między innymi „kilka celów w Teheranie związanych z projektem broni nuklearnej reżimu irańskiego". Izraelskie rząd utrzymuje, że jego celem jest pozbawienie Iranu możliwości rozwijania broni jądrowej.
Teheran nie podaje jednak informacji o większych zniszczeniach. Izrael zapowiada o wiele mocniejsze uderzenie i za pomocą platformy X wzywa w języku farsi Irańczyków do ewakuacji z okolic obiektów wojskowych. Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Araqchi stwierdził jednak, że ataki Izraela mają na celu sabotowanie rozmów ze Stanami Zjednoczonymi. Delegacje obu krajów miały w niedzielę w Ammanie spotkać się, by dyskutować o porozumieniu w sprawie kontroli irańskiego programu atomowego.
Władze Iranu twierdzą, że działają wyłącznie w obronie własnej. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział z kolei, że mógłby łatwo zakończyć konflikt. Ostrzegł jednocześnie Iran przed atakowaniem jakichkolwiek celów amerykańskich w regionie.
„Jeśli zostaniemy zaatakowani przez Iran w jakikolwiek sposób, cała siła i potęga amerykańskich sił zbrojnych spadnie na was z niespotykaną dotąd mocą” – napisał Trump w poście na platformie Truth Social. „Możemy jednak łatwo doprowadzić do porozumienia między Iranem a Izraelem i zakończyć ten krwawy konflikt”.
Wielka Brytania przerzuciła część swoich sił powietrznych na Bliski Wschód. „Przesuwamy do regionu zasoby, w tym samoloty, które mają służyć wsparciu w sytuacjach kryzysowych” – powiedział premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer.
Izrael twierdzi, że w rozpoczętych w piątek atakach przeciwko Iranowi zginęło łącznie około 20 czołowych irańskich wojskowych. Teheran potwierdził śmierć sześciu wysokich rangą dowódców, a także doradcy najwyższego przywódcy duchowego i politycznego Iranu.
Przeczytaj także:
Misja, której członkiem jest polski astronauta, nie wystartuje przed 19 czerwca – podaje NASA. Lot rakiety Falcon 9 przekładano już kilkukrotnie
„NASA oraz firmy Axiom Space i SpaceX rozważają możliwość startu czwartej prywatnej misji Axiom-4 na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) nie wcześniej niż w czwartek, 19 czerwca" – przekazała NASA w sobotnim oświadczeniu. Datę 19 czerwca wcześniej Indyjska Agencja Kosmiczna (ISRO), podkreślając, że wyciek ciekłego tlenu w rakiecie Falcon 9 został pomyślnie rozwiązany. Usterka była powodem przesunięcia startu misji.
Bierze w niej udział czterech astronautów, w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski. Będzie drugim Polakiem, po Mirosławie Hermaszewskim, który poleci w kosmos.
NASA podała, że 12 czerwca ponownie zdecydowano o przesunięciu startu ze względu na nieszczelności w tylnej części modułu serwisowego Zwiezda na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. „Agencja kontynuowała współpracę z Roscosmosem (rosyjską agencją kosmiczną), aby zrozumieć najnowsze wysiłki naprawcze mające na celu uszczelnienie małych przecieków„ – czytamy w komunikacie. „Nie jest niczym niezwykłym, że agencja i jej międzynarodowi partnerzy dostosowują starty do zmian w operacjach na pokładzie stacji kosmicznej” – podkreślono.
Załoga wystartuje na pokładzie statku kosmicznego Dragon firmy SpaceX na pokładzie Falcona 9 z kompleksu startowego 39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego należącym do NASA na Florydzie. Poza Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim, w misji biorą udział Peggy Whitson, była astronautka NASA i dyrektorka lotów kosmicznych w Axiom Space, indyjski pilot doświadczalny Shubhanshu Shukla oraz astronauta z Węgier Tibor Kapu.
„Czekaliśmy na to 47 lat. 27 czerwca 1978 roku Mirosław Hermaszewski – wtedy miał 37 lat i był w stopniu majora – poleciał w kosmos. Od tamtego czasu żaden Polak nie był w kosmosie, więc zwróć uwagę, że nasze pokolenie, czyli generacja milenialsów, nie miało możliwości, by obserwować takie wydarzenie„ – mówił w OKO.press Maciej Myśliwiec, ekspert branży kosmicznej i założyciel Space Agency. „Dzisiejsze dzieciaki i nastolatkowie będą miały swojego Uznańskiego, który będzie ich inspirował do studiowania nauk technicznych i polubienia STEM-u (skrótowy termin obejmujący naukę, technologię, inżynierię i matematykę – przyp. aut.), aby pójść w jego ślady” – dodał.
Przeczytaj także:
„No pride in genocide" – transparent z takim napisem mieli ze sobą propalestyńscy protestujący, którzy zatrzymali Paradę Równości i oblali farbą jedną z ciężarówek
W okolicy metra Świętokrzyska, na samym początku Parady Równości, grupa protestujących oblała farbą uczestniczącą w marszu ciężarówkę firmy Maersk. To duński armator, który był oskarżany do dostarczanie broni do Izraela.
„No pride in genocide„ (dosłownie tłumacząc: nie ma dumy z ludobójstwa”) – transparent z takim napisem mieli ze sobą protestujący. Kilka osób przez cały protest stała na ciężarówce, inni zablokowali przejście Parady. Policja przepuściła marsz bokiem.
Według relacji naszej reporterki Patrycji Tarkiewicz zatrzymano przynajmniej jedną osobę. Policja oddzieliła protestujących od reszty Parady, ale część uczestników utknęła w kotle.
„Free free Palestine"- krzyczeli protestujący.
Nagrania z protestu można zobaczyć na naszym profilu na X:
Po około 30 minutach protestujący zeszli z ciężarówki, protest się zakończył. Przejście Parady nie jest już zablokowane, osoby protestujące są spisywane przez policję.
Duński portal Danwatch opublikował śledztwo, z którego wynika, że od października 2023 roku Maersk dostarczył do Izraela tysiące ton części do broni oraz innego wyposażenia wojskowego. Według dziennikarzy jest to naruszenie wytycznych ONZ dotyczących praw człowieka, ale i wewnętrznych standardów Maersk.
Armator zaprzeczył tym doniesieniom, ale jego obecność na Paradzie Równości wywołała kontrowersje.
Przeczytaj także:
Start Parady zaplanowano na godz. 14 sprzed Pałacu Kultury i Nauki. Wydarzenia towarzyszące potrwają do wieczora.
Na zdjęciu: Parada w 2024 roku
Rozgrzewka osób uczestniczących w Paradzie Równości trwa już od rana. Od godz. 11 w Parku Świętokrzyskim działa Miasteczko Równości, na scenie swoje sety grają DJ-e związani z queerową sceną. Stoiska rozstawiły stowarzyszenia i organizacje zajmujące się prawami człowieka, równością płci, a także ochroną praw zwierząt i ochroną środowiska.
W Miasteczku do godziny 21 będą trwały wydarzenia towarzyszące, imprezy i koncerty.
Start samej Parady zaplanowano na godz. 14 spod Pałacu Kultury i Nauki. Uczestnicy przejdą ulicami: Świętokrzyską, Marszałkowską, Senatorską, przez plac Teatralny do placu Zamkowego, Krakowskim Przedmieściem, Nowy Świat i Świętokrzyską do Emilii Plater.
Hasło Parady to „Odpowiedzią jest miłość!". Osoby organizujące wydarzenie piszą:
„Miłość, która napędza nas do działania. Która daje nam siłę, by walczyć o każdą osobę, której ktoś kiedyś próbował wmówić, że jej uczucia są mniej ważne.
W Polsce, w 2025 roku:
Więc w tym roku, Kochane Osoby, maszerujemy z miłością!".
Swój udział w Paradzie zadeklarowało 69 grup i platform, w tym Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Lambda, Nowa Lewica i partia Razem. Na liście znaleźli się również zaskakujący uczestnicy, jak chociażby grupa Deweloperzy dla Równości.
Parada Równości od 2001 roku przechodzi ulicami Warszawy. Osoby uczestniczące domagają się równości nie tylko społeczności LGBTQ+, ale też wszystkich mniejszości. Wśród postulatów znajdują się również: ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem, prawa osób transpłciowych, prawo do małżeństw i związków partnerskich oraz równość płci.
Przeczytaj także: