Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych
Komisja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy zarekomendowała dziś uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu. „To ewidentna ustawka Tuska z Niemcami” – komentuje były wiceminister.
Komisja Regulaminowana Zgromadzenia Parlamentarnego Radu Europy zagłosowała dziś za rekomendacją uchylenia immunitetu Marcinowi Romanowskiemu.
Poseł PiS i były wiceminister sprawiedliwości miał szanse przedstawić swoje racje podczas dzisiejszego posiedzenia komisji. Nie pojawił się jednak ani osobiście, ani online, ani nie wyznaczył swojego przedstawiciela pomimo takiej możliwości. W rozmowie z portalem wpolityce.pl stwierdził, że miał za mało czasu na przygotowanie się do przesłuchania i że wnioskował bezskutecznie o jego przełożenie. Marcina Romanowskiego nie ma w Strasburgu, pomimo tego, że od poniedziałku 30 września trwa sesja Zgromadzenia. Poseł nie brał również udziału w głosowaniach w Sejmie 1 października.
Marcin Romanowski w rozmowie z portalem wskazuje, że przyczyną szybkiej pracy Komisji Regulaminowej ZPRE jest fakt, że jej przewodnicząca jest Niemką.
„No coż, wielu komentuje, że to ewidentna „ustawka” Tuska z Niemcami. Działania Przewodniczącej i rządzącej większości ewidentnie pokazują, że zostało złożone polityczne zamówienie, które musi być „dowiezione” na tej sesji ZPRE. Niesamowity skandal i naruszenie wszelkich praw” – mówi były wiceminister.
W treści raportu komisji przeczytać możemy, że immunitet członka ZPRE nie powinien służyć jego osobistym korzyściom, ale niezależności i integralności całego Zgromadzenia. Podkreślono także, że Marcin Romanowski sam pozbawił się możliwości przedstawienia swoich racji przed komisją.
Komisja podjęła decyzję o zarekomendowaniu uchylenia immunitetu, ponieważ uznała, że postępowanie, które przeciw niemu się toczy oraz jego ewentualny areszt nie wpłyną na prace ZPRE. Co więcej, stwierdzono, że nie ma wystarczających powodów, by wątpić w zasadność postępowania prowadzonego przeciwko Marcinowi Romanowskiemu.
Pozytywna decyzja Komisji oznacza, że Zgromadzenie może jeszcze podczas tej sesji zagłosować za uchyleniem immunitetu polskiego posła.
Polityk Suwerennej Polski został zatrzymany 15 lipca. Prokuratura Krajowa postawiła mu zarzuty w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, którym Romanowski zarządzał jako wiceminister i podwładny Zbigniewa Ziobry. Sąd uwolnił Romanowskiego 16 lipca, przychylając się do stanowiska obrońcy, że chroni go nieuchylony immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Taką interpretację przedstawił także na piśmie skierowanym do prokuratury Przewodniczący ZPRE.
27 września 2024 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z 16 lipca. W związku z tym orzeczeniem Prokurator Generalny Adam Bodnar niezwłocznie skierował do Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy wniosek o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu.
Koniec bezkarności posła Łukasza Mejzy? Prokuratura przygotowała wniosek o pociągnięcie polityka PiS do odpowiedzialności karnej
Prokuratura w Zielonej Górze skierowała do prokuratora generalnego Adama Bodnara wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Łukasza Mejzy (PiS). Polityk jest podejrzany o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych.
Prokuratura zebrała materiał dowodowy składający się z oświadczeń Mejzy, oględzin mieszkania, dokumentacji uzyskanej z CBA oraz urzędu skarbowego. „Siedem zarzutów dotyczy podania nieprawdy lub zatajenia prawdy w złożonych w latach 2021-2024 oświadczeniach o stanie majątkowym polegającym na zatajeniu, bądź wskazania nieprawdziwych danych dotyczących stanu majątkowego” – podała prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
„Zarzuty dotyczą podania nieprawdy w trzech oświadczeniach o stanie majątkowym złożonych, gdy Łukasz Mejza był sekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwie Sportu, a następnie sekretarzem stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Polegają na zatajeniu bądź wskazaniu nieprawdziwych danych dotyczących stanu majątkowego” – dodała prokurator Antonowicz.
Posłowi grozi do ośmiu lat więzienia. Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po wcześniejszym uzyskaniu zgody Sejmu.
Działania prokuratury są wynikiem tekstów Szymona Jadczaka w Wirtualnej Polsce.
W czerwcu 2022 r. WP ujawniła, że Mejza nie wypełnił poprawnie oświadczenia majątkowego i nie umieścił w nim informacji o zarobkach za pracę w rządzie. Ponadto w grudniu ubiegłego roku Szymon Jadczak ujawnił, że w oświadczeniu majątkowym złożonym po rozpoczęciu obecnej kadencji Mejza nie umieścił nieruchomości, która należy do niego według ksiąg wieczystych.
Wcześniej dziennikarz Wirtualnej Polski odkrył, że polityk PiS prowadził spółkę Vinci NeoClinic, oferującą niesprawdzone sposoby leczenia osobom nieuleczalnie chorym oraz rodzicom ciężko chorych dzieci.
Sąd Okręgowy w Warszawie nie zgodził się na wydanie tzw. listu żelaznego dla byłego prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michała K. Były prezes RARS czeka na ekstradycję w Londynie.
Obrońcy byłego prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych złożyli do sądu wniosek o wydanie dla niego listu żelaznego, na mocy którego, po usłyszeniu zarzutów, Michał K. (na zdjęciu powyżej) mógłby pozostać na wolności i odpowiadać z wolnej stopy. Sąd wniosek obrońców odrzucił.
Michał K. przebywa obecnie w areszcie w Londynie. Prokuratura w Polsce chce mu postawić zarzuty dotyczące nieprawidłowości w RARS.
Wniosek o wydanie listu żelaznego złożyli także obrońcy Pawła Szopy, twórcy marki Red is Bad. Jemu także prokuratura planuje postawić zarzuty w sprawie nieprawidłowości w RARS. Sąd Okręgowy w Warszawie ma wydać postanowienie w tej sprawie w środę.
To spółka Pawła Szopy miała pozyskiwać od RARS ustawione zlecenia na dostawy sprzętu w trakcie pandemii. Szopa miał sprzedać Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych po zawyżonych cenach sprzęt za pół miliarda złotych. Jak wynika z dotychczasowych zeznań świadków, które ujawniła m.in. Gazeta Wyborcza nielegalny proceder miał się odbywać bezpośrednio na zlecenie Michała K., ówczesnego prezesa RARS.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w RARS prowadzi od grudnia śląski pion Prokuratury Krajowej do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji. W sprawie zabezpieczone zostało już ponad 122 mln zł. Jak dotąd zarzuty usłyszały dwie osoby — Joanna P. i Justyna G., kierowniczki działu zakupów RARS. Obu kobietom śledczy zarzucają przekroczenie kompetencji w celu uzyskania korzyści majątkowej.
„Sprawa jest bardzo poważna i tak ją w Ministerstwie traktujemy” – napisało ministerstwo w komunikacie.
Ministerstwo Aktywów Państwowych „analizuje sytuację” w Totalizatorze Sportowym po tym, jak Onet doniósł w poniedziałek 30 września, że doszło do wymiany osób na stanowiskach dyrektorów w regionach i nowe posady dostały osoby związane z koalicją rządzącą.
W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych we wtorek 1 października MAP poinformował, że zwrócił się do Rady Nadzorczej Totalizatora Sportowego o „kompleksową informację w sprawie”. Ministerstwo chce ustalić, czy „doniesienia medialne odpowiadają stanowi faktycznemu”.
„Jeżeli potwierdzą się doniesienia o nieprawidłowościach, podejmiemy działania. Jakie to będą działania, zależeć będzie od efektów naszych analiz stanu faktycznego” – dodano w komunikacie.
Ministerstwo Aktywów Państwowych w ten sposób zareagowało na poniedziałkową publikację Onetu.
Onet ujawnił, że partie koalicji rządzącej obsadzają stanowiska w Totalizatorze Sportowym bez konkursów. W ciągu ostatniego pół roku w Totalizatorze Sportowym odwołano 17 dyrektorów oddziałów terenowych. W większości były to osoby, które objęły funkcje w czasach rządów PiS i były związane z partiami Zjednoczonej Prawicy.
W 13 regionach stanowiska objęli już nowi szefowie. Spółka nie przeprowadziła otwartych konkursów na stanowiska. Większość z nich objęli działacze i współpracownicy PO, PSL-u i Lewicy.
We wtorkowym komunikacie Ministerstwo Aktywów Państwowych podkreśliło także, że nie odpowiada za politykę kadrową spółek Skarbu Państwa.
"Wykonując uprawnienia właścicielskie, Skarb Państwa nie posiada kompetencji w zakresie podejmowania bezpośrednich decyzji i ingerowania w bieżącą działalność zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa. Wszelkie kwestie związane z prowadzeniem spraw spółki, w tym polityka kadrowa, należą do kompetencji zarządu” – czytamy w komunikacie MAP.
Prezydent Andrzej Duda przyjął dziś w Pałacu Prezydenckim byłego Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. Pałac Prezydencki uważa, że Barski wciąż pełni tę funkcję. Rząd uważa inaczej
Prezydent Andrzej Duda przyjął dziś w Pałacu Prezydenckim byłego Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, po tym jak ten został ponownie niewpuszczony do budynku Prokuratury Krajowej. Barski został odwołany z funkcji przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, ale zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i sam zainteresowany, zdają się nie brać tego pod uwagę.
Dariusz Barski został odwołany ze stanowiska po tym, jak minister sprawiedliwości dopatrzył się wady prawnej w jego powołaniu przez Zbigniewa Ziobrę. Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że w wyniku owej wady Barski de facto nie został prawidłowo powołany na stanowisko Prokuratora Krajowego i zdecydowało o powołaniu nowej osoby. Prokuratorem Krajowym został Dariusz Korneluk, który pełni tę funkcję do tej pory.
Zmiany na stanowisku Prokuratora Krajowego nie uznają politycy PiS oraz prezydent Andrzej Duda. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w zeszłym tygodniu uchwałę w sprawie Dariusza Barskiego wydała obsadzona przez neosędziów Izba Karna Sądu Najwyższego. Izba uznała, że Barski wciąż jest prokuratorem krajowym, ale Ministerstwo Sprawiedliwości szybko wyjaśniło, że uchwała Izby Karnej Sądu Najwyższego jest niewiążącą, ponieważ wydali ją nieprawidłowo powołani sędziowie.
Sprawę na łamach OKO.press dokładnie tłumaczył Mariusz Jałoszewski:
Po spotkaniu prezydent Andrzej Duda wypowiedział się dla Polsat News.
„Pan Dariusz Barski zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi wówczas przepisami i konstytucją został powołany na prokuratora krajowego i nadal nim jest” – powiedział prezydent. „Wiemy doskonale, że nie wpuszczono go do Prokuratury Krajowej, do budynku. Rozważamy w tej chwili, jakie możemy podjąć działania, aby praworządność przywrócić. Między innymi tego dotyczyła nasza dzisiejsza rozmowa” – wskazał PAD.