Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Karol Nawrocki zapowiada, że jako prezydent będzie „strażnikiem zdobyczy socjalnych rządów Zjednoczonej Prawicy i Solidarności”. Tym chce przekonać do siebie lewicowych wyborców w drugiej turze
Karol Nawrocki rozpoczął powyborczy poranek od wizyty na dworcu w gdańskim Wrzeszczu, gdzie rozdawał pączki i kawę.
W rozmowie z dziennikarzami kandydat PiS zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie rozmowy z innymi kandydatami o możliwym poparciu. Jak dodał, jego oferta skierowana jest także do lewicy.
"Ta oferta społeczna i to, że będę strażnikiem zdobyczy socjalnych rządów Zjednoczonej Prawicy i Solidarności, sprawia, że jest to oferta także dla środowisk lewicowych, wrażliwych społecznie.
Jestem kandydatem, którego w obliczu monopolu władzy jednego środowiska politycznego mogą poprzeć wszystkie partie opozycyjne"
- powiedział Nawrocki.
Dopytywany, co sądzi o przekazaniu poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu przez Szymona Hołownię jeszcze podczas wieczoru wyborczego, kandydat PiS puścił oko do Adriana Zandberga, cytując jego słowa o przechodnim pucharze i worku ziemniaków z porannego wywiadu w Radiu Zet.
„Takie przekazywanie sobie wprost, jeszcze w wieczór wyborczy, swojego elektoratu, swoich wyborców jest też brakiem szacunku. Wielu kandydatów zachowało się jednak z klasą, mówiąc, że wyborcy to nie jest worek z ziemniakami, czy nie jest to puchar przechodni, aby go przekazywać” – podkreślił Nawrocki.
Do wyborców Sławomira Mentzena kandydat PiS apelował jednak jeszcze podczas wieczoru wyborczego:
"W sposób osobisty chcę zwrócić się do jednego z moich kontrkandydatów, z którym połączyła mnie fala hejtu, nienawiści i fake newsów, w trakcie tej kampanii wyborczej, do doktora Sławomira Mentzena i do wszystkich wyborców Konfederacji.
To nie czas na dyskusję o środowiskowych, politycznych i partyjnych sprawach, panie doktorze, to czas na uratowanie Polski"
- mówił Nawrocki.
Mentzen nie ogłosił jeszcze, czy i kogo poprze w drugiej turze. Jeśli taka deklaracja padnie, będzie to niemal na pewno Karol Nawrocki.
„Uwielbiam zapach przerażenia lewicy o poranku :)” – napisał dziś rano kandydat Konfederacji w mediach społecznościowych.
O swoim poparciu w drugim turze na razie milczy również Grzegorz Braun.
Jak wynika z oficjalnych wyników podanych przez PKW, zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich został Rafał Trzaskowski, który uzyskał 31,36 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Karol Nawrocki, zdobywając 29,54 proc. głosów. Różnica między kandydatami PiS i KO wynosi więc zaledwie 1,82 punktu procentowego.
Wygrana w drugiej turze będzie zależała więc od tego, ilu pozostałych kandydatów (lub ich wyborców) zdołają do siebie przekonać.
W pierwszej turze Sławomir Mentzen zdobył 14,8 proc. głosów, a Grzegorz Braun 6,3 proc. Łącznie z Karolem Nawrockim, prawicowi kandydaci zdobyli zatem w pierwszej turze ponad połowę poparcia (50,6 proc. głosów).
W drugiej turze na Nawrockiego mogą zagłosować także wyborcy Marka Jakubiaka (0,8 proc.) i Krzysztofa Stanowskiego (1,2 proc.). Te głosy również mogą mieć znaczenie w zależności od stopnia mobilizacji wyborców Mentzena i Brauna w drugiej turze. W 2020 roku o reelekcji Andrzeja Dudy zdecydowało zaledwie 422 tys. głosów.
Komentatorzy przypominają także wybory prezydenckie sprzed 20 lat. W 2005 roku to Donald Tusk wygrał pierwszą turę z wynikiem 36, 3 proc. Drugie miejsce zdobył Lech Kaczyński, zdobywając 33 proc.
Na trzecim stopniu podium uplasował się antyestablishmentowy kandydat Andrzej Lepper z poparciem wynoszącym 15 proc., czyli bardzo podobnym do tego, jakie w tegorocznych wyborach zdobył Sławomir Mentzen. W drugiej turze Lepper oficjalnie poparł Lecha Kaczyńskiego i to właśnie jego wyborcy mieli zapewnić kandydatowi PiS zwycięstwo.
Drugą turę wyborów w 2005 roku Lech Kaczyński wygrał z wynikiem 54 proc. Zwycięzca pierwszej tury Donald Tusk uzyskał jedynie 46 proc. poparcia.
Przeczytaj także:
„Mówiłem, że będzie na żyletki i jest na żyletki” – tak wyniki pierwszej tury wyborów skomentował Rafał Trzaskowski i zapowiedział walkę o poparcie wyborców, którzy głosowali na innych kandydatów
Po krótkiej nocy po wieczorach wyborczych, Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki wrócili na kampanijny szlak.
Zwycięzca pierwszej tury rozpoczął powyborczy poranek od wizyty w Kielcach, gdzie rozmawiał z mieszkańcami, rozdając drożdżówki i jabłka.
„Mówiłem, że będzie na żyletki i jest na żyletki” – odpowiedział na pytanie dziennikarzy o ocenę wyników pierwszej tury.
Trzaskowski zapowiedział, że będzie rozmawiał o poparciu w drugiej turze „ze wszystkimi, którzy będą chcieli rozmawiać”.
„Tu nie chodzi o takie proste przekazanie poparcia, trzeba szanować wyborczynie i wyborców”
- podkreślił Trzaskowski, nawiązując do słów Magdaleny Biejat. Kandydatka Nowej Lewicy zapytana przez TVN24 podczas wieczoru wyborczego o to, czy poprze Rafała Trzaskowskiego, powiedziała, że najpierw musi spotkać się z kandydatem PO i porozmawiać z nim o poparciu dla lewicowych postulatów.
Trzaskowski nie zamierza jednak odpuścić także prawicowego elektoratu.
„Tak jak powiedziałem, trzeba rozmawiać ze wszystkimi, przede wszystkim z młodymi ludźmi, bo bardzo wielu młodych ludzi zagłosowało na Sławomira Mentzena, wiem, że deregulacja gospodarki, pomoc przedsiębiorcom jest ważna dla tej grupy Polaków” – powiedział Trzaskowski w Kielcach.
Jak wynika z oficjalnych wyników podanych przez PKW, zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich został Rafał Trzaskowski, który uzyskał 31,36 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Karol Nawrocki, zdobywając 29,54 proc. głosów. Różnica między kandydatami PiS i KO wynosi więc zaledwie 1,82 punktu proc.
Wygrana w drugiej turze będzie zależała więc od tego, ilu wyborców pozostałych kandydatów zdołają do siebie przekonać.
Jeszcze podczas wieczoru wyborczego swoje poparcie Rafałowi Trzaskowskiemu oficjalnie przekazał Szymon Hołownia.
"Chcę powiedzieć ze swojej strony i wierzę, że taką decyzję podejmie też nasze środowisko polityczne, że
musimy w drugiej turze dać szansę Rafałowi Trzaskowskiemu"
- powiedział Hołownia. Dziś rano o oficjalnym poparciu Rafała Trzaskowskiego zdecydował także Naczelny Komitet Wykonawczy PSL. „Podjęliśmy uchwałę popierającą Rafała Trzaskowskiego, i to jest rzecz absolutnie oczywista, niebudząca żadnych wątpliwości” – powiedział poseł Jarosław Rzepa z PSL.
Z kolei Magdalena Biejat jeszcze podczas swojego wieczoru wyborczego podkreśliła, że Trzaskowski musi przekonać do siebie lewicowych wyborców.
„Chętnie pomogę mu w korekcie tego kursu w taki sposób, żeby te ważne dla lewicy i lewicowych wyborców sprawy uwzględnił”
- zapowiedziała wicemarszałkini Senatu.
Swojego poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu nie przekaże jednak Adrian Zandberg. A przynajmniej nie oficjalnie. Jak podkreśla lider Razem, wyborcy nie są ani „pucharem przechodnim”, ani „workiem z ziemniakami”, który można przerzucić innemu politykowi.
„Wyborcy to są mądrzy ludzie, którzy mają swoje poglądy, swoje wartości i zgodnie z nimi będą głosować”
- powiedział lider Razem na antenie Radia Zet.
W pierwszej turze Szymon Hołownia zdobył 5 proc. głosów, Adrian Zandberg 4,8 proc., a Magdalena Biejat 4,2 proc poparcia.
Ich wyniki zsumowane z rezultatem Trzaskowskiego dają 45 proc. głosów, czyli mniej niż 50,6 proc., które w sumie uzyskali Karol Nawrocki (29,5 proc.), Sławomir Mentezen (14,8 proc.) i Grzegorz Braun (6,3 proc.)
Przeczytaj także:
„Trzymające w napięciu”, „na ostrzu noża”, „decydujące o kursie Polski” – tak o wyborach prezydenckich w Polsce piszą światowe media
Media na całym świecie komentują wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce, zwracając na niewielką różnicę pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim:
Wyniki wyborów prezydenckich podanych przez Państwową Komisję Wyborczą po przeliczeniu 100 proc. głosów:
Przeczytaj także:
Wg ostatniego już badania late poll frekwencja wyniosła 66,8 proc. Wyniki są niemal identyczne jak w exit poll i pierwszym late poll – z tą różnicą, że Hołownia wyprzedza Zandberga. Przewaga Trzaskowskiego nad Nawrockim to ledwie 1,5 pkt proc.
Wyniki drugiego badania late poll realizowanego przez Ipsos dla TVN24, Polsat News i TVP opublikowano ok. 2.20 19 maja. Oto one:
Dopuszczalny błąd pomiaru w tym badaniu to już tylko 0,5 pkt proc.
Jak widać, są one niemal identyczne jak wyniki pierwszego late poll. Minimalne różnice zw stosunku do poprzedniego badania sprawiły natomiast, że na miejscu piątym ląduje Szymon Hołownia, wyprzedzając Adriana Zandberga.
Wyniki exit poll opierają się na deklaracjach osób wychodzących z lokali wyborczych. W badaniu wzięło udział około 50 tys. osób. Ankieterzy i ankieterki Ipsosa – w sumie ponad 1000 osób – pracowali przed 500 komisjami obwodowymi, które zostały wylosowane spośród ponad 32 tys. wszystkich komisji. Próba lokali jest reprezentatywna, tzn. udział komisji na wsiach czy w większych aglomeracjach jest taki, jaki wynika z zestawienia PKW. Zachowane są też proporcje podziału na województwa i wielkości komisji, czyli liczby osób uprawnionych do głosowania.
W tzw. sondażu late poll dokonuje się korekt wyników sondażu exit poll w oparciu o cząstkowe wyniki z komisji wyborczych. W pierwszym lat poll podanych o północy już połowa z 500 komisji policzyła wyniki i to one zastąpiły wcześniejsze dane z exit poll.
Drugi late poll – którego wyniki prezentujemy powyżej – uwzględnia oficjalne wyniki z 90 proc. komisji wyborczych.
Wyniki badania late poll tylko bardzo nieznacznie różnią się od wyników sondażu exit poll opublikowanych tuż po zamknięciu urn
Wyniki badania late poll przeprowadzonego przez Ipsos dla TVN24, Polsat News i TVP opublikowane ok 24.00 przedstawiają się następująco:
Dopuszczalny błąd pomiaru w late poll to już tylko 1 pkt. proc.
Wyniki exit poll opierają się na deklaracjach osób wychodzących z lokali wyborczych. W badaniu wzięło udział około 50 tys. osób. Ankieterzy i ankieterki Ipsosa – w sumie ponad 1000 osób – pracowali przed 500 komisjami obwodowymi, które zostały wylosowane spośród ponad 32 tys. wszystkich komisji. Próba lokali jest reprezentatywna, tzn. udział komisji na wsiach czy w większych aglomeracjach jest taki, jaki wynika z zestawienia PKW. Zachowane są też proporcje podziału na województwa i wielkości komisji, czyli liczby osób uprawnionych do głosowania.
W tzw. sondażu late poll dokonuje się korekt wyników sondażu exit poll w oparciu o cząstkowe wyniki z komisji wyborczych. W pierwszym lat poll podanych o północy już połowa z 500 komisji policzyła wyniki i to one zastąpiły wcześniejsze dane z exit poll. Drugi late poll, który uwzględni oficjalne wyniki już 90 proc. komisji wyborczych, poznamy zapewne ok. 2-3 w nocy. Wtedy błąd pomiaru spadnie do 0,5 pkt proc.