Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
“W krajach UE są setki tysięcy potencjalnych rekrutów, zobowiązanych do obrony swojej ojczyzny. Polska jest w awangardzie pomagania Ukrainie, żeby tych ludzi przygotować do służby wojskowej” – powiedział na antenie RMF FM minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
“W krajach UE są setki tysięcy potencjalnych rekrutów, zobowiązanych do obrony swojej ojczyzny. Polska jest w awangardzie pomagania Ukrainie, żeby tych ludzi przygotować do służby wojskowej” – powiedział na antenie RMF FM minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski, zapytał ministra Sikorskiego o problemy Ukrainy z mobilizacją swoich rekrutów.
“Po uchwaleniu ustawy mobilizacyjnej, która moim zdaniem została uchwalona co najmniej o rok za późno, ponoć miesięczne plany zdobywania rekrutów zostały ostatnio wykonane. Ale my jako kraje europejskie też musimy pomóc. Są setki tysięcy potencjalnych rekrutów, zobowiązanych do obrony swojej ojczyzny w krajach UE i Polska jest tu w awangardzie pomagania Ukrainie, żeby tych ludzi przygotować do służby wojskowej” – powiedział Sikorski.
“Czy będziemy wydawać tych ludzi, którzy powinni służyć w ukraińskiej armii, a nie służą, bo są w dużej liczbie w Polsce?” – dopytywał Terlikowski.
“To jest dyskusja, którą prowadzimy w Unii Europejskiej. Bo gdybyśmy wprowadzili rozwiązania narodowe to ci ludzie zaczęliby jeździć po krajach, gdzie mogą unikać służby wojskowej. Jest możliwe narzucenie takich warunków przebywania Ukraińców w Unii, które jednak zachęcą ich do wypełnienia swojego obowiązku obrony swojej ojczyzny” – odparł Sikorski.
Dziś rano największe lotnisko w Niemczech wstrzymało pracę na 3 godziny. Powodem protest aktywistów klimatycznych. Demonstrujący wtargnęli na pas startowy i przykleili się do asfaltu.
Jak poinformowała stojąca za protestem organizacja Letze Generation, sześcioro aktywistów przecięło ogrodzenie i przedostało się na teren lotniska. Działacze usiedli na pasie startowym i przykleili się do asfaltu.
Ruch na lotnisku został wstrzymany o 5:00 rano. Przez kolejne 3 godziny odwołano ok. 140 samolotów, które miały wystartować lub wylądować na lotnisku we Frankfurcie. O godz. 8:00 policja usunęła protestujących i przywróciła ruch na lotnisku.
Protest aktywistów na lotnisku miał zwrócić uwagę niemieckiego rządu na zagrożenia płynące ze strony eksploatacji paliw kopalnych.
“Ciągłe wydobycie i spalanie ropy, gazu i węgla stanowi zagrożenie dla naszego istnienia. Pozbądźmy się paliw kopalnych do 2030 roku!” – napisali na platformie X.
“Niektórzy z Was znają mnie jako „Podróżnika z Bali”. Dwa lata temu, podobnie jak tysiące ludzi tutaj dzisiaj, zdecydowałem się wsiąść do samolotu do Azji Południowo-Wschodniej. Ale nie tu leży problem” – opowiadał 25-letni Yannick, siedząc na pasie startowym frankfurckiego lotniska.
“Rząd co roku wspiera branżę lotniczą miliardami euro w formie darowizn podatkowych. I to nie tylko branży lotniczej, ale także innych branż związanych z klimatem. Nasz [niemiecki – przyp. red.] rząd musi w końcu uczciwie zakomunikować, że tak nie może być dalej i że branża lotnicza również musi zostać zamknięta w sposób sprawiedliwy społecznie” – dodał Yannick.
“Boję się o dzieci, które chciałem wydać na ten świat, że zabraknie im podstawowych warunków do życia. Serce mi pęka, bo wiem, że może nam już nie wystarczyć jedzenia, picia i bezpiecznego domu. Dlatego dzisiaj zawieszamy ruch lotniczy we Frankfurcie” – tłumaczył protestujący scenarzysta Raul Semler.
Nie tylko Frankfurt nad Menem był celem protestów aktywistów klimatycznych. W środę 24 lipca działacze z Letze Generation przeprowadzili podobną akcję na lotnisku w Kolonii. I zapowiadają kolejne demonstracje.
“To dopiero początek. W najbliższych tygodniach powtórzymy to w Niemczech, Europie i na całym świecie” powiedział jeden z członków grupy, cytowany przez agencję Reuters.
W nocy polskiego czasu Joe Biden wygłosił orędzie do Amerykanów. Przemawiając z gabinetu owalnego Białego Domu, prezydent wytłumaczył powody rezygnacji z ubiegania się o reelekcję.
W orędziu amerykańskiego prezydenta szczególnie mocno wybrzmiały zapewnienia, że przedkłada on dobro państwa ponad osobiste ambicje.
“Szanuję ten urząd, ale bardziej kocham swój kraj. Było dla mnie zaszczytem pełnić funkcję waszego prezydenta. Jednak obrona demokracji jest ona ważniejsza niż jakikolwiek tytuł”
Według odchodzącego prezydenta Stany Zjednoczone znalazły się w punkcie zwrotnym.
“W tych rzadkich momentach w historii, kiedy decyzje, które teraz podejmujemy, determinują los naszego narodu i świata na nadchodzące dziesięciolecia, Ameryka będzie musiała wybrać między krokiem naprzód a cofaniem się, między nadzieją a nienawiścią, między jednością a podziałami. W ostatnich tygodniach stało się dla mnie jasne, że muszę zjednoczyć moją partię w tym krytycznym przedsięwzięciu” – powiedział Biden.
Joe Biden zapewniał także, że powodem jego rezygnacji nie był brak wiary w zwycięstwo w listopadowych wyborach.
“Wierzę, że moje osiągnięcia jako prezydenta, moje przywództwo na świecie, moja wizja przyszłości Ameryki – wszystko to zasługiwało na drugą kadencję. Ale nic, nic nie może przeszkodzić w ocaleniu naszej demokracji. Obejmuje to osobiste ambicje”
Szansą na ocalenie amerykańskiej demokracji jest według Bidena “przekazanie pochodni nowemu pokoleniu”.
“To najlepszy sposób na zjednoczenie naszego narodu. Wiem, że był czas i miejsce na wieloletnie doświadczenie w życiu publicznym. Jest też czas i miejsce na nowe głosy, świeże głosy, tak, młodsze głosy. I ten czas i miejsce jest teraz”.
Biden wprost odniósł się również do Kamali Harris: “Za kilka miesięcy naród amerykański wybierze kurs przyszłości Ameryki. Ja dokonałem wyboru, przedstawiłem swoje poglądy. Chciałbym podziękować naszej wspaniałej wiceprezydent, Kamali Harris. Jest doświadczona, jest twarda i zdolna. Była dla mnie niesamowitym partnerem i przywódcą naszego kraju”.
Biden zapowiedział, że przez kolejne 6 miesięcy skupi się na “wykonaniu roboty” jako prezydent. Wśród priorytetów na resztę kadencji wymienił obniżanie kosztów życia “ciężko pracujących amerykańskich rodzin”, obronę wolności i praw obywatelskich, a także walkę z ekstremizmami i przemocą związaną z dostępem do broni.
Biden nie zamierza także odpuszczać polityki zagranicznej.
“Będziemy nadal gromadzić koalicję dumnych narodów, aby powstrzymać Putina przed przejęciem Ukrainy i wyrządzeniem dalszych szkód. Utrzymamy NATO silniejsze, a ja uczynię je potężniejszym i bardziej zjednoczonym niż kiedykolwiek w całej naszej historii”
Prezydent odniósł się także do wojny między Izraelem a Palestyną: “Zamierzam nadal pracować, aby zakończyć wojnę w Gazie, sprowadzić do domu wszystkich zakładników, zapewnić pokój i bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie oraz zakończyć tę wojnę”.
Na koniec swojego przemówienia Joe Biden sięgnął po spektakularne metafory.
“Kandydowałem na prezydenta cztery lata temu, ponieważ wierzyłem i nadal wierzę, że stawką tych wyborów jest dusza Ameryki. Stawką była sama natura tego, kim jesteśmy. Tak jest nadal.
Ameryka to idea. Idea silniejsza niż jakakolwiek armia, większa niż jakikolwiek ocean, potężniejsza niż jakikolwiek dyktator czy tyran. To najpotężniejsza idea w historii świata”.
Nie zabrakło także odwołania do “amerykańskiego snu”.
“Nigdzie indziej na świecie jąkający się dzieciak ze skromnych początków w Scranton w Pensylwanii i w Claymont w Delaware nie mógłby pewnego dnia zasiąść za biurkiem w Gabinecie Owalnym jako prezydent Stanów Zjednoczonych. Ale oto jestem”.
W ostatnich słowach swojego orędzia, prezydent odwołał się do amerykańskich ambicji.
“Wspaniałą rzeczą w Ameryce jest to, że tutaj nie rządzą królowie i dyktatorzy – robią to ludzie. Historia jest w Twoich rękach. Moc jest w Twoich rękach. Idea Ameryki leży w twoich rękach. Musisz po prostu zachować wiarę i pamiętać, kim jesteśmy. Jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki i po prostu nic, nic nie przekracza naszych możliwości, gdy robimy to razem. Działajmy więc razem, chrońmy naszą demokrację. Niech Bóg was wszystkich błogosławi i niech Bóg chroni nasze wojska. Dziękuję!”
Dwie ustawy o TK z „czteropaku Bodnara” zostały przyjęte przez Sejm. Wystąpienie Netanjahu przed Kongresem zostało zbojkotowane przez część Demokratów – towarzyszyły mu też żywiołowe protesty
Oto najważniejsze wydarzenia środy, 25 lipca:
W swej mowie Benjamin Netanjahu przedstawiał wojnę w Strefie Gazy jako starcie dobra ze złem i apelował do kongresmenów i senatorów o zwiększenie pomocy dla Izraela. Protestujących przed Kapitolem przeciwko jego wystąpieniu nazwał sponsorowanymi przez Iran antysemitami. Jego przemówienia nie wysłuchały w Kongresie Kamala Harris i Nancy Pelosi, w sali obrad nie było też kilkudziesięciu Demokratów, którzy postanowili zbojkotować wystąpienie Netanjahu.
Sejm przyjął dwie ustawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Pierwsza to nowa ustawa o TK, druga to ustawa zawierająca przepisy wprowadzające reformę. Obie ustawy mają na celu przywrócenie niezależności Trybunału Konstytucyjnego i zarazem odbudowę jego powagi.
O pracach nad ustawami o TK pisała w OKO.press szerzej Dominika Sitnicka
Wszelkie zmiany dotyczące funkcjonowania niemieckiego sądu konstytucyjnego będą możliwe tylko z poparciem co najmniej dwóch trzecich niemieckiego parlamentu federalnego, a nie zwykłej większości jak jest teraz – wynika z ustawy, którą przygotował niemiecki rząd socjaldemokratów, Zielonych oraz liberałów pod wodzą kanclerza Olafa Scholza
Zmiana ma zabezpieczyć niemiecki sąd konstytucyjny przed jego upolitycznieniem, do którego może dojść, jeśli do władzy dojdą siły niedemokratyczne – np. skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec.
Autorzy projektu nie ukrywają, że przygotowując go, kierowali się między innymi przykładem polskiego Trybunału Konstytucyjnego upolitycznionego i pozbawionego wszelkiej niezależności przez PiS.
Po dość daleko idących zmianach Senat przyjął ustawę o prawach autorskich wdrażającą w Polsce dotyczącą tej kwestii unijną dyrektywę. Zmiany spełniały postulaty polskich wydawców mediów – w ustawie zawarte zostały przepisy precyzyjnie określające mechanizm negocjowania wydawców z wielkimi internetowymi koncernami i zakładające możliwość interwencji Urzędu Komunikacji Elektronicznej w wypadku braku satysfakcjonującego obie strony rozwiązania.
Lewicowa koalicja, która wygrała lipcowe wybory we Francji, Nowy Front Ludowy (NFL), wskazała kandydatkę na premiera. Jest nią 37-letnia Lucie Castets, ekonomistka, dyrektorka finansowana paryskiego ratusza. Ale prezydent Macron nie zamierza powoływać nowego premiera co najmniej do połowy sierpnia. „Nie chodzi o osobę kandydatki. Do połowy sierpnia musimy pozostać skoncentrowani na olimpiadzie. Później moim zadaniem będzie wskazanie premiera, który otrzyma jak najszersze poparcie” – stwierdził Emmanuel Macron na antenie telewizji France 2.
W swej mowie przed Kongresem Netanjahu przedstawiał wojnę w strefie Gazy jako starcie cywilizacji z czystym złem. I wzywał kongresmenów i senatorów do zintensyfikowania pomocy dla Izraela
Premier Izraela Benjamin Netanjahu po raz czwarty w swej politycznej karierze stanął przed amerykańskim Kongresem. Tym razem skoncentrował swoje wystąpienie wokół wojny w Strefie Gazy, w której liczba palestyńskich ofiar śmiertelnych zbliża się właśnie do 40 tysięcy. W Strefie pogłębia się też kryzys humanitarny, którego doświadcza ponad milion palestyńskich cywili.
Nie było jednak żadnego bicia się w piersi ze strony premiera Izraela. Już w samym wstępie swego przemówienia Netanjahu starał się przedstawić konflikt w czarno białych barwach jako starcie dobra z czystym złem.
Premier Izraela mówił o „osi zła i terroru”, która według niego konfrontuje się z „USA i Izraelem” stojącymi na „rozdrożu historii”- Ale „to nie jest konflikt cywilizacji” – wołał.
„To starcie między tymi, którzy gloryfikują śmierć, a tymi, którzy uświęcają życie. Aby siły cywilizacji mogły zwyciężyć, Ameryka i Izrael muszą stanąć razem” – nawoływał Netanjahu w Kongresie.
A Izrael przedstawiał jako coś w rodzaju przedmurza zachodniej cywilizacji na drodze państw arabskich i Iranu. "„Kiedy walczymy z Iranem, walczymy z najbardziej radykalnym i morderczym wrogiem Stanów Zjednoczonych Ameryki” – mówił w Kongresie, dość jasno sugerując, że choćby za to należy mu się amerykańskie wsparcie.
„Pomagamy Amerykanom utrzymać wojsko w bezpiecznej odległości, chroniąc jednocześnie nasze wspólne interesy na Bliskim Wschodzie.” – tak opisywał relacje sojusznicze USA i Izraela.
Netanjahu zapowiedział, że armia Izraela będzie walczyć w Strefie Gazy aż do „ostatecznego zwycięstwa”. A celem Izraela jest Strefa Gazy „zdemilitaryzowana” i „zderadykalizowana”.
„Izrael nie dąży do zasiedlenia Gazy. W przewidywalnej przyszłości musimy zachować tam jednak nadrzędną kontrolę bezpieczeństwa, aby zapobiec odrodzeniu się terroru, aby zapewnić, że Gaza nigdy więcej nie będzie stanowić zagrożenia dla Izraela” – mówił Netanjahu niemal bez ogródek zapowiadając, że Gaza będzie w przyszłości terytorium wieloletniego stanu wyjątkowego.
Jego przemówienie było pełne przykładów historii izraelskich ofiar konfliktu z Hamasem. Netanjahu opowiadał także o obecnych w sali zakładnikach Hamasu, którym udało się przeżyć atak z 7 października 2023 roku i jego następstwa oraz o izraelskich weteranach wojennych. Cytował Biblię, krzycząc przed Kongresem o „lwach Judy”.
Przed i w trakcie wystąpienia Netanjahu w Waszyngtonie miały miejsce protesty przeciwników polityki Izraela wobec Palestyny. Manifestanci mieli ze sobą transparenty określające Netanjahu jako „poszukiwanego zbrodniarza wojennego” i domagali się odwołania wizyty premieru Izraela w Kapitolu. Na demonstracji przemawiała m.in. aktorka Susan Sarandon.
W ciągu całego dnia policja zatrzymała kilkaset osób. Gdy Netanjahu już przemawiał do Kongresu, przed budynkami Kapitolu przeciwko demonstrantom użyty został przez policjantów gaz pieprzowy. A do zatrzymań doszło nawet na galerii Kongresu.
Kilkaset osób demonstrowało też w środę przed ambasadą USA w Tel Awiwie, stolicy Izraela. Ich transparenty określały Netanjahu mianem „wroga Izraela”.
Odniósł się do tego i Netanjahu, który stwierdził przed Kongresem, że „o ile nam wiadomo, to Iran finansuje te antyizraelskie protesty, które obecnie odbywają się przed tym budynkiem.”
Mówił też o „fali antysemityzmu” ogarniającej według niego świat. „Gdziekolwiek i kiedykolwiek zobaczymy plagę antysemityzmu, musimy ją jednoznacznie potępić i zdecydowanie zwalczać, bez żadnych wyjątków.” domagał się od Kongresu. Rektorów Harvardu, Uniwersytetu Pensylwanii i MIT, którzy nie odcięli się od protestujących w solidarności z Palestyną studentów nazwał „zdezorientowanymi akademikami”.
W samym Kongresie natomiast uwagę zwracały puste krzesła, także w czołowych rzędach. To efekt bojkotu przemówienia Netanjahu, w którym wzięli udział niektórzy politycy Partii Demokratycznej. Nie było między innymi Nancy Pelosi, byłej spikerki Izby Reprezentantów. Chuck Schumer, lider demokratycznej większości w Senacie był obecny, nie uścisnął jednak dłoni Benjamina Netanjahu, gdy ten wchodził do sali obrad. Pozdrowił go jedynie zdawkowym skinieniem głowy.
Część obecnych w Kongresie (głównie, ale nie tylko, Republikanie) zgotowała natomiast premierowi Izraela owację na stojąco – i to jeszcze zanim zaczął przemawiać.
W sali nie było wiceprezydent i potencjalnej kandydatki Demokratów w wyborach prezydenckich – Kamali Harris. Zapowiedziała ona, że nie wysłucha wystąpienia Netanjahu, jednak spotka się w cztery oczy z premierem Izraela następnego dnia.
Nie zbojkotowała natomiast wystąpienia Netanjahu jedyna palestyńsko-amerykańska kongresmenka. Demokratka z Michigan, Rashida Tlaib, trzymała w sali Kongresu tabliczkę z napisem „Zbrodniarz wojenny” po jednej stronie i „Winny ludobójstwa” po drugiej.