0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

10:41 11-02-2025

Prawa autorskie: Fot. ANDREW CABALLERO-REYNOLDS / AFPFot. ANDREW CABALLER...

Trump ogłasza nowe cła. Jest odpowiedź von der Leyen i Scholza

25-procentowe cła na import stali i aluminium mają uzdrowić amerykańską gospodarkę – ogłosił prezydent Donald Trump. Zmiany uderzą najmocniej w Kanadę i Unię Europejską. Szefowa KE zapowiada zdecydowaną odpowiedź. A Trump pytany o wizję wojny handlowej mówi: „Nie mam nic przeciwko”

Co się wydarzyło?

W poniedziałek 10 lutego wieczorem Donald Trump podpisał memorandum o nałożeniu 25-procentowych ceł na zagraniczną stal i aluminium. Prezydent USA oświadczył, że ograniczenia będą egzekwowane „bez wyjątków i zwolnień”. Zmiany mają wejść w życie od 4 marca 2025, co wciąż daje nadzieje największym graczom na wynegocjowanie ulg i bilateralnych umów.

Kanadyjski minister przemysłu Francois-Philippe Champagne decyzje administracji Trumpa uznał za nieuzasadnione. W specjalnym oświadczeniu przekazał, że kanadyjska stal i aluminium wspierają kluczowe amerykańskie branże, w tym obronność, przemysł stoczniowy, energetykę i motoryzację. „Dzięki temu Ameryka Północna staje się bardziej konkurencyjna i bezpieczna. Konsultujemy się z naszymi międzynarodowymi partnerami, badamy szczegóły. Nasza odpowiedź będzie jasna".

Na nałożenie ceł zareagowała też szefowa Komisji Europejskiej Urusula Von Der Leyen. Stwierdziła, że to decyzja zła dla biznesu i jeszcze gorsza dla konsumentów. „Nieuzasadnione cła na UE nie pozostaną bez odpowiedzi – wywołają zdecydowane i proporcjonalne środki zaradcze. UE będzie działać w celu ochrony swoich interesów gospodarczych. Będziemy chronić naszych pracowników, przedsiębiorstwa i konsumentów” – poinformowała przewodnicząca KE.

We wtorek, 11 lutego, Ursula von der Leyen spotka się z wiceprezydentem USA JD Vance'em w Paryżu podczas szczytu AI. Tematem rozmów ma być umowa handlowa między USA i Unią Europejską.

Do ceł odniósł się też kanclerz Niemiec Olaf Scholz. „Jeśli USA nie dadzą nam innego wyboru, UE zareaguje jako jedność. Jako największy rynek na świecie, z 450 milionami obywateli, mamy siłę, by to zrobić. Mam jednak nadzieję, że unikniemy błędnej ścieżki ceł i kontrceł. W końcu wojny handlowe zawsze kosztują obie strony dobrobyt” – stwierdził.

Jaki jest kontekst

Według danych American Iron and Steel Institute w 2024 r. największymi eksporterami stali do USA była Kanada (6,5 mln ton), Brazylia (4,5 mln) oraz Unia Europejska (4,3 mln, z czego za połowę odpowiadają Niemcy, Holandia i Rumunia). Amerykańskie cła na aluminium najmocniej uderzą w Kanadę (ponad połowa importu do USA), Zjednoczone Emiraty Arabskie i Unię Europejską. Wysoko na liście jest też Australia, lider światowego eksportu aluminium.

Peter Navarro, doradca Trumpa ds. handlu, stwierdził, że nowe zasady mają „położyć kres zagranicznemu dumpingowi, zwiększyć krajową produkcję, zapewnić bezpieczeństwo filarom amerykańskiej gospodarki i bezpieczeństwa narodowego”. „Tu nie chodzi tylko o handel. Chodzi o zapewnienie, że Ameryka nigdy nie będzie musiała polegać na obcych krajach w kluczowych branżach, takich jak stal i aluminium” – mówił Navarro.

Trump przedstawia cła jako pomysł na uczynienie „Ameryki znów bogatą”. Podpisując memorandum, wspominał również o planach nałożenia dodatkowych podatków na import w przemyśle motoryzacyjnym i farmaceutycznym. Zapytany o możliwość odwetu, rozkręcenia wojny handlowej, odpowiedział: „Nie mam nic przeciwko”.

USA, jako gospodarka o wysokiej konsumpcji i uzależniona od importu, może ponieść poważne konsekwencje w postaci wzrostu cen i spowolnienia gospodarczego. W dzisiejszym świecie zglobalizowanych łańcuchów dostaw wiele komponentów jest importowanych, a dobra często wielokrotnie przekraczają granicę, zanim trafią w finalnej formie do konsumentów. Wzrost cen części składowych i reorganizacja procesu produkcji może prowadzić do wyższych kosztów, co jedne firmi zmusi do zwolnień, inne do zrzucenia odpowiedzialności na konsumentów, a jeszcze inne wpędzi w poważne tarapaty. A rykoszetem dostanie cała globalna gospodarka.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

09:51 11-02-2025

Prawa autorskie: fot. Nexta tvfot. Nexta tv

Ukraiński atak na rosyjską rafinerię. „Jeden z kluczowych obiektów infrastruktury paliwowej”

Ostatniej nocy ukraińskie drony zaatakowały rafinerię w Saratowie. Na miejscu wybuchł pożar. Z relacji mieszkańców wynika, że kilkanaście eksplozji słyszano również w okolicach bazy rosyjskiego lotnictwa strategicznego w mieście Engels

Co się wydarzyło

Ukraińskie drony zaatakowały rafinerię ropy w Saratowie, mieście położonym w południowo-wschodniej części Rosji, w obwodzie graniczącym z Kazachstanem. Informacje lokalnych mediów o pożarze i poważnych zniszczeniach potwierdził szef ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Andrij Kowałenko. „Saratowska rafineria ropy naftowej to jeden z kluczowych obiektów rosyjskiej infrastruktury paliwowej. Jej zdolność przerobowa sięga 7 milionów ton ropy rocznie. Zakład odgrywa istotną rolę w zaopatrywaniu armii Rosji w paliwo” – napisał Kowałenko w serwisie Telegram.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że „rafineria produkuje głównie benzynę, olej opałowy i olej napędowy. W sumie ponad 20 rodzajów produktów naftowych”. Trwa wyjaśnianie skutków nocnego ataku, wiadomo, że na miejscu wybuchł pożar, ale skala zniszczeń jest nieznana.

Rosyjskie kanały na Telegramie, powołując się na relacje mieszkańców, informowały również o 11 eksplozjach w okolicy miasta Engels, w obwodzie saratowskim, gdzie znajduje się rosyjska baza lotnictwa strategicznego, a także zaopatrujący ją w paliwo magazyn produktów naftowych „Kombinat Kristal”.

Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że środki obrony powietrznej przechwyciły i zniszczyły 40 ukraińskich bezzałogowych statków powietrznych: 18 nad obwodem saratowskim, 13 nad obwodem rostowskim, sześć nad obwodem briańskim, dwa nad obwodem wołgogradzkim i jeden nad obwodem biełgorodzkim.

Jaki jest kontekst

W nocy z 10 na 11 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę przy użyciu 124 dronów-kamikadze oraz 19 rakiet balistycznych i manewrujących. Alarmy powietrzne ogłoszono między innymi w Kijowie, a w wielu częściach kraju występowały przerwy w dostawie prądu. W związku z rosyjskimi nalotami na cele w zachodniej Ukrainie, polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o poderwaniu myśliwców. „W związku z atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej” – czytamy na platformie X.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

07:35 11-02-2025

Prawa autorskie: Photo by ANDREW CABALLERO-REYNOLDS / AFPPhoto by ANDREW CABA...

Trump do Hamasu: zwrot wszystkich zakładników do soboty, albo zgotujemy wam piekło

Słowa amerykańskiego prezydenta praktycznie zamykają drogę do realizacji porozumienia, które Trump z dumą ogłaszał niecały miesiąc temu

Co się wydarzyło

Wczoraj wieczorem prezydent USA Donald Trump podczas konferencji prasowej w Gabinecie Owalnym w Białym Domu w Waszyngtonie powiedział:

„Powiem tak, i to decyzja Izraela. Z tego co wiem, jeśli wszyscy zakładnicy nie zostaną uwolnieni do soboty do godziny 12, uważam, że to wystarczający czas, wówczas porozumienie jest anulowane i wszystko się może zdarzyć. Niech rozpęta się piekło. Powiem tak: mają być uwolnieni do soboty. Wszyscy, nie po troszku, nie jedna czy dwie osoby, czy cztery osoby. Sobota o 12. A potem rozpęta się piekło. I nie sądzę, żeby to zrobili. Myślę, że wiele zakładników nie żyje. Myślę, że to wielka tragedia. Jak to możliwe, że ludzie są tak podli?”

Na pytanie o to, co dokładnie ma na myśli, mówiąc o rozpętaniu piekła, Trump odpowiedział, że dowiedzą się w sobotę, tak samo jak Hamas. I nazwał Hamas „chorymi ludźmi”.

Trump dodał też, że jeżeli Jordania i Egipt odmówią przyjęcia palestyńskich uchodźców z Gazy na zasadach, jakie podyktować chce Trump, to rozważy on wstrzymanie pomocy ekonomicznej i wojskowej dla obu krajów. Dziś w Waszyngtonie wizytę składa król Jordanii Abdullah II.

Dzień wcześniej w wywiadzie dla Fox News amerykański prezydent kolejny raz zapewnił, że Amerykanie zamierzają kupić Gazę i pokierować jej odbudową. Jego zdaniem przesiedleni stamtąd Palestyńczycy nie będą mieli prawa powrotu do Strefy Gazy.

Jaki jest kontekst

Wczoraj Hamas oświadczył, że zawiesza uwalnianie zakładników uzgodnione w porozumieniu z Izraelem, które weszło w życie 19 stycznia. Na jego mocy Hamas miał na przestrzeni sześciu tygodni uwolnić 33 przetrzymywane w Strefie Gazy osoby, Izrael uwolnić natomiast około dwóch tys. palestyńskich więźniów przetrzymywanych w izraelskichw więzieniach – wielu z nich bez postawienia zarzutów.

Dotychczas Hamas uwolnił 16 osób, Izrael kilkaset, w ostatni weekend – 183.

Jako powód zawieszenia Hamas podał naruszenia porozumienia przez Izrael – ograniczenia w dostawie pomocy humanitarnej i ataki na Palestyńczyków w Gazie. Izrael twierdzi, że za problemy z pomocą odpowiada Egipt, a ataki wynikały z naruszenia porozumienia przez Hamas.

Słowa Trumpa to praktyczny koniec i tak kruchego porozumienia między Hamasem a Izraelem. Zakładnicy mieli być zwolnieni w dwóch fazach, a negocjacje co do szczegółów drugiej fazy porozumienia powinny już trwać, ale Izrael wciąż nie wysłał do Kataru delegacji uprawnionej do prowadzenia negocjacji. Jeśli słowa Trumpa się spełnią, to albo wszyscy zakładnicy wrócą do domów w sobotę – co znacząco zmienia postanowienia porozumienia – albo Hamas nie zastosuje się do ultimatum, co oznacza powrót izraelskiej inwazji po niemal czterech tygodniach.

Trump nie mówił nic o palestyńskich więźniach w Izraelu, a ich uwilnienie było jednym z głównych celów Hamasu i zachętą do porozumienia z Izraelem. Słowa Trumpa o rekonstrukcji Gazy przez USA praktycznie unieważniają ustalenia dotyczące trzeciej fazy porozumienia, w której mowa o rekonstrukcji Strefy Gazy. Trump chce wziąć sprawy w swoje ręce i odbudowywać palestyńską enklawę po swojemu, bez konsultacji z Palestyńczykami.

Hamas stoi więc dziś w obliczu słów Trumpa przed następującym dylematem – kontynuować wojnę, która może być jeszcze krwawsza niż dotychczas, albo zwrócić zakładników i zdać się na amerykański plan, według którego i tak zostaną oni ze Strefy Gazy wyrzuceni. A to może oznaczać, że Trump ma rację, gdy mówi, że nie sądzi, by Hamas się ugiął wobec jego ultimatum.

Słowa Trumpa cieszą natomiast byłych i obecnych członków rządu Netanjahu, skrajnie prawicowych i antyarabskich polityków Becalela Smotricza i Itamara Ben-Gwira. Pierwszy z nich napisał „wszyscy, teraz!” – mając na myśli zakładników. Drugi, już poza rządem (wyszedł z niego protestując przeciwko porozumieniu) przekonuje, że czas wrócić do Gazy i kontynuować zniszczenie.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:38 10-02-2025

Prawa autorskie: Photo by Bashar TALEB / AFPPhoto by Bashar TALE...

Hamas zawiesza powrót zakładników. Porozumienie coraz słabsze

Niespodziewane Hamas ogłosił dziś, że zawiesza realizację porozumienia z Izraelem. Kruche porozumienie jest coraz słabsze

Co się wydarzyło

Hamas ogłosił, że zawiesza wynegocjowany w umowie o zawieszeniu broni zwrot zakładników w kolejny weekend. Według grupy rządzącej Strefą Gazy Izrael dopuścił się kilku naruszeń umowy. Rzecznik Hamasu Abu Ubajda przekazał w oświadczeniu, że Izrael „opóźnił powrót wysiedlonych do połnocnej części Strefy Gazy, przeprowadził ataki z użyciem bomb i amunicji w całej Strefie i nie przekazał materiałów pomocowych, jakie powinien w związku z porozumieniem”.

Izrael twierdzi, że opóźnienia w dostawie pomocy wystąpiły, ale z winy Egiptu. A ataki nastąpiły, ponieważ Palestyńczycy znaleźli się w obszarach zakazanych w porozumieniu.

Ruch Hamasu pokazuje, jak kruche jest wynegocjowane w połowie stycznia porozumienie. I oddala nas od drugiej fazy, w której do domów wrócić mieli pozostali zakładnicy przetrzymywani w Strefie Gazy przez Hamas.

Minister obrony Izraela Jisra'el Kac niedługo po komunikacie Hamasu oświadczył, że uznaje je za „kompletne naruszenie porozumienia o zawieszeniu broni i zwrocie zakładników”. Poinstruował izraelską armię by „przygotowała się do najwyższego poziomu alarmu i na każdy możliwy scenariusz w Gazie, oraz by być gotowym, by bronić izraelskie społeczności przy granicy z Gazą”.

Stowarzyszenie rodzin zakładników zwróciło się z apelem do krajów mediujących o interwencję, by jak najszybciej wrócić do implementacji umowy. Do rządu zaapelowało z kolei, by powstrzymał się od ruchów, które utrudnią powrót do realizacji umowy.

Jaki jest kontekst

Dotychczas Hamas uwolnił 16 osób. Według porozumienia, które weszło w życie 19 stycznia, w pierwszej, sześciotygodniowej fazie, uwolnionych z Gazy miało zostać 33 zakłądników. Z izraelskich więzień w ramach umowy zwolnionych powinno zostać około 2 tys. osób. W ostatni weekend Hamas uwolnił 3 osoby, a Izrael – 183. Część palestyńskich więźniów odbywa kary dożywocia za poważne przestępstwa. Większość uwolnionych to jednak osoby przetrzymywane w ramach tzw. aresztu administracyjnego. Rozwiązanie to pozwala na wielomiesięczne przestrzymywanie osób w więzieniu bez postawienia im zarzutów.

Zgodnie z porozumieniem, po 16 dniach od wejścia w życie rozpocząć powinny się negocjacje dotyczące szczegółów drugiej fazy porozumienia. Reuters, powołując się na źródła wśród egipskich negocjatorów przekazuje, że rozmowy są zawieszone do momentu, aż amerykanie potwierdzą, że wynegocjowana trzystopniowa umowa jest w mocy. Według tego samego źródła Hamas przekazał, że amerykańskie gwarancje umowy przestały mieć znaczenie w momencie, gdy Donald Trump ogłosił swój plan zrównania Strefy Gazy z ziemią i wybudowania tam międzynarodowego kurortu.

Dziś Trump powiedział w wywiadzie dla Fox News, że jest zdeterminowany, by kupić Strefę Gazy, a Palestyńczycy nie będą mieć prawa do powrotu.

Dotychczas Izrael najpierw opóźnił wysłanie swojej delegacji na rozmowy o drugiej fazie porozumienia po upływie 16 dni. Następnie wysłał delegację, która nie była upoważniona, by rozmów o drugiej fazie. Izraelska delegacja wróciła już z Kataru, a ich wizyta była „symboliczna” i wydarzyła się głównie ze względu na prośbę administracji Donalda Trumpa.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu wielokrotnie w ostatnich tygodniach przypominał, że jednym z głównych celów izraelskich działań w Gazie jest całkowita eliminacja Hamasu, a cel ten nie został jeszcze osiągnięty. Dzisiejsze wydarzenia zmniejszyły prawdopodobieństwo, że druga faza porozumienia wejdzie w życie.

Przeczytaj inne teksty w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:20 10-02-2025

Prawa autorskie: 08.06.2018 Warszawa . Belweder . Spotkanie Prezydentow Bukaresztanskiej Dziewiatki . Prezydent Rumunii Klaus Iohannis podczas uroczystosci z okazji 100 - lecia Niepodleglosci . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl08.06.2018 Warszawa ...

Prezydent Rumunii zrezygnował ze stanowiska. W tle unieważnione wybory

Prezydent Rumunii Klaus Iohannis ogłosił, że ustępuje z pełnionej funkcji. Od 12 lutego Rumunia nie będzie miała prezydenta. Wcześniej przeciwko Iohannisowi rumuńska opozycja uruchomiła skutecznie postępowanie impeachmentowe

Co się wydarzyło

W krótkim oświadczeniu towarzyszącym złożeniu urzędu prezydent Rumunii Klaus Iohannis podkreślał, że kieruje się troską o przyszłość kraju i jego aktualną sytuację polityczną. Ustąpienie Iohannisa ma bezpośredni związek z kryzysem politycznym, który zapanował w kraju po unieważnieniu przez Sąd Konstytucyjny w grudniu przeprowadzonej w listopadzie I tury wyborów prezydenckich. Po tej decyzji opozycja złożyła w parlamencie wniosek o impeachment Iohannisa argumentując, że zajmuje on stanowisko bezprawnie, już po wygaśnięciu jego legalnej kadencji. Choć pod wnioskiem podpisało się jedynie 178 z łącznie 136 senatorów i 329 deputowanych, samo jego złożenie znacząco komplikowało sytuację w rumuńskiej polityce.

Jaki jest kontekst

Orzeczenie rumuńskiego SK w sprawie nieważności I tury wyborów prezydenckich budziło w Rumunii ogromne kontrowersje, zarówno ze względu na wątpliwości co do legalności samego SK, jak i na przypisywane sędziom i rządzącej większości motywy. Pierwszą turę kompletnie niespodziewanie wygrał Calin Georgescu, mało znany dotąd niszowy polityk skrajnej prawicy. Sąd Konstytucyjny najpierw wybory uznał, następnie jednak je unieważnił na podstawie odtajnionych raportów rumuńskich służb wskazujących na możliwą ingerencję w wybory „aktora państwowego spoza Rumunii” – co dość jednoznacznie wskazywało na Rosję.