0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:48 23-06-2025

Prawa autorskie: fot. Bakr ALKASEM / AFPfot. Bakr ALKASEM / ...

Syria. Zamachowiec samobójca w kościele w Damaszku

Co najmniej 22 osoby zginęły w niedzielnym ataku na kościół Mar Elias w Damaszku, stolicy Syrii. Nowe władze o zamach oskarżają dżihadystów z Państwa Islamskiego

Co się wydarzyło

Co najmniej 22 zabitych i 63 rannych – to tragiczny bilans zamachu, do którego doszło w Damaszku. W niedzielę 22 czerwca wieczorne nabożeństwo w grekokatolickim kościele Mar Elias w stolicy Syrii przerwał zamachowiec samobójca. Najpierw otworzył ogień, a potem zdetonował kamizelkę z ładunkiem wybuchowym. Z relacji świadków cytowanych przez AFP, zgromadzony w kościele tłum wiernych próbował powstrzymać zamachowca.

Według syryjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych napastnik należał do Państwa Islamskiego. Jak dotąd ani dżihadyści z IS, ani żadna inna organizacja terrorystyczna nie przyznały się do zamachu. To pierwszy taki atak od czasu obalenia Baszara Al-Asada przez rebeliantów, a także jeden z najkrwawszych zamachów w historii Damaszku.

Syryjski minister informacji Hamza Mostafa ocenił, że „ten tchórzliwy akt jest sprzeczny z wartościami obywatelskimi”, które jednoczą kraj. „Potwierdzamy zobowiązanie państwa do podjęcia wszelkich wysiłków w celu zwalczania organizacji przestępczych i ochrony społeczeństwa przed wszystkimi atakami zagrażającymi jego bezpieczeństwu” – dodał.

Minister spraw wewnętrznych zapowiedział dogłębną analizę okoliczności zbrodni. „Te akty terrorystyczne nie powstrzymają wysiłków państwa syryjskiego na rzecz osiągnięcia pokoju cywilnego” – zapewnił Anas Khattab.

Jaki jest kontekst

To kolejny sygnał potwierdzający, że część dżihadystów zwraca się przeciwko prezydentowi Ahamdowi Al-Sza'arze. ONZ ostrzegało, że Państwo Islamskie może wykorzystać transformację polityczną w Syrii do destabilizacji kraju, odzyskania wpływów i stworzenia nowego rezerwuaru pozyskiwania bojowników. Po upadku reżimu Asada krajem rządzi sunnicka grupa islamistyczna HTS (Hajat Tahrir asz-Szam). Każdy taki atak sprawia, że jej legitymacja do rządzenia słabnie, a droga do bezpiecznej, stabilnej i zjednoczonej Syrii wydaje się jeszcze bardziej wyboista. Jednym z zobowiązań HTS wobec mieszkańców Syrii było dbanie o bezpieczeństwo wszystkich mniejszości religijnych i etnicznych.

Przeczytaj także:

09:58 23-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Joanna Mucha odchodzi z rządu

Joanna Mucha zrezygnowała z funkcji wiceministry edukacji narodowej. Dziennikarze RMF FM ustalili, że jej dymisja wpłynęła już na biurko premiera Donalda Tuska

Co się wydarzyło

O odejściu Joanny Muchy z Ministerstwa Edukacji poinformowało jako pierwsze RMF FM. Posłanka Polski 2050 miała sama zrezygnować z funkcji wiceministry. Według dziennikarzy premier Donald Tusk przyjmie jej dymisję.

Powodem ma być narastający konflikt pomiędzy Muchą a rządzącą koalicją. Po przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich Mucha – kiedyś członkini Platformy Obywatelskiej, ministra sportu i turystyki w rządzie PO-PSL – otwarcie skrytykowała polityczną strategię swojej byłej partii.

"Platforma nie robi analiz strategicznych. Jest tak przekonana o własnej samoza******ści, że analizy strategiczne nie są potrzebne. Platforma uważa, że jest lepsza i w związku z tym istnieje moralny obowiązek głosowania na kandydatów Platformy. Oni uważają, że »im to zwycięstwo się po prostu należy« – pisała Mucha poście opublikowanym na Facebooku.

Potem w rozmowie z Onetem wzmocniła ten przekaz. „Od 2015 r. przegrywają kolejne wybory i nie mają najmniejszej refleksji, że to ich wina i odpowiedzialność. Premier Donald Tusk wezwał, aby ewentualną krytykę formułować po cichu. Ja tę krytykę po cichu formułowałam przez lata, ale teraz jest moment, gdy trzeba mówić głośno” – tłumaczyła posłanka Polski 2050.

Jaki jest kontekst

Joanna Mucha działa w polityce od lat 90. Początkowo była związana z Unią Wolności, w 2003 r. wstąpiła do Platformy Obywatelskiej. Z PO pożegnała się 20 stycznia 2021 roku. Była członkinią partii przez 18 lat. W latach 2011-2013 pełniła funkcję ministry sportu w rządzie Donalda Tuska. Zawsze sytuowała się na lewym skrzydle partii, próbowała — bez powodzenia — walczyć o ideowe przywództwo w PO.

Po odejściu z Platformy stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy projektu politycznego Szymona Hołowni. W Polsce 2050 pełni funkcję wiceprzewodniczącej. Po wyborach w 2023 roku dostała tekę wiceministry edukacji. W resorcie zarządzanym przez Barbarę Nowacką zajmowała się m.in. integracją ukraińskich dzieci w polskich szkołach.

Przeczytaj także:

09:28 23-06-2025

Prawa autorskie: Fot. AFP / Biały DomFot. AFP / Biały Dom

Trump: Obecny reżim nie jest w stanie uczynić Iranu wielkim

Trump chwali się monumentalnymi zniszczeniami w irańskich ośrodkach nuklearnych. I mimo wcześniejszych deklaracji, że Amerykanie nie dążą do zmiany władzy w Teheranie, sugeruje, że może trzeba Iran uczynić znów wielkim (Make Iran Great Again)

Co się wydarzyło

Po amerykańskich atakach na Iran, do sytuacji na Bliskim Wschodzie odniósł się prezydent USA Donald Trump. „Używanie terminu »zmiana reżimu« nie jest politycznie poprawne, ale jeśli obecny reżim irański nie jest w stanie UCZYNIĆ IRANU ZNOWU WIELKIM, to dlaczego nie miałoby dojść do zmiany reżimu??? MIGA!!!” – napisał na portalu Social Truth.

To nawiązanie do wyborczego hasła Trumpa – Make America Great Again (MAGA), które ma swoje lokalne odpowiedniki. W Europie protrumpowska skrajna prawica używa skrótu MEGA (Make Europe Great Again). Teraz prezydent USA, mimo wcześniejszych deklaracji, że Amerykanie nie dążą do zmiany władzy w Teheranie, wprowadza do obiegu hasło Make Iran Great Again.

Trump ocenił też, że amerykańskie ataki na ośrodki nuklearne w Iranie, zakończyły się „monumentalnymi zniszczeniami”, zwłaszcza „daleko pod poziomem gruntu”. Amerykanie przy pomocy bombowców B-2 zrzucili 12 tzw. „bomb burzących bunkry” na zakład w Fordo i dwie na drugi zakład w Natanz. Ośrodek w Fordo znajdował się ok. 60 metrów pod ziemią. Działało tam około dwa tysiące wirówek, w tym modele IR-6, które mogą wzbogacić uran do poziomu 60 procent. Chroniły go nie tylko twarda ziemia, ale i zbrojony beton oraz systemy obrony powietrznej. Amerykańskie bombowce strategiczne wystartowały z bazy w stanie Missouri i leciały do celu bez przystanku przez 37 godzin. Do ataku użyto też pocisków manewrujących Tomahawk, wystrzelonych z okrętów podwodnych.

Izrael wciąż atakuje

Jednocześnie wciąż trwają izraelskie ataki na Iran. W nocy z niedzieli na poniedziałek Izrael wystrzelił pociski w stronę Teheranu i Karadżu, gdzie znajdują się cele militarne. Celem operacji była też baza wojskowa Pardin, znajdująca się 30 km na południowy wschód od stolicy, a także miasto Tabriz oraz wyrzutnie startowe, miejsca składowania pocisków balistycznych i stacje radarowe w prowincjach Hamadan i Kemanszach (na zachodzie kraju).

Agencja prasowa AP podaje, że w wyniku izraelskich ataków z powietrza w Iranie zginęło co najmniej 950 osób, a 3 450 zostało rannych. W irańskich atakach odwetowych na Izrael bilans ofiar wynosi: 24 zmarłych, ponad tysiąc rannych.

Jaki jest kontekst

Prezydent Donald Trump przekonuje, że przyłączenie się Amerykanów do ataku na Iran było nie do uniknięcia, bo Teheran zaraz dysponowałby bronią atomową. Jak pisaliśmy, twardych danych dotyczących poziomu zaawansowania prac w irańskim programie jądrowym, brakuje. Pojawiają się też głosy, że wciąż możliwe było rozwiązanie konfliktu na drodze dyplomatycznej, a amerykański atak ma co najmniej wątpliwe podstawy na gruncie prawa międzynarodowego.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

09:26 23-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych UkrainyFot. Państwowa Służb...

Nocny atak Rosji na ukraińską stolicę. Są ofiary i ranni

W nocy 23 czerwca rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak na Kijów i obwód kijowski. Wskutek uderzenia zawalił się pięciopiętrowy budynek mieszkalny. Nie żyje co najmniej sześć osób. Pod gruzami wciąż mogą znajdować się ludzie.

Co się wydarzyło?

Jak podają Siły Powietrzne Ukrainy, do ataku Rosjanie wykorzystali 368 sztuk broni, w tym 16 rakiet oraz drony uderzeniowe. Celem ataków miała być stolica Ukrainy.

Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 12 rakiet oraz 158 dronów. Trzy rakiety oraz 196 bezzałogowych statków powietrznych zostało utraconych z radarów. W sześciu lokalizacjach jednak są bezpośrednie trafienia, a w 25 miejscach w Kijowie oraz obwodzie kijowskim – spadły odłamki.

Według ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Ihora Kłymenki nocą pod ostrzałem znalazło się co najmniej sześć dzielnic mieszkalnych Kijowa, szpitale i infrastruktura sportowa. W kilku miejscach, gdzie spadły odłamki, wybuchły pożary, oprócz budynków paliły się też samochody.

Najpoważniejsze konsekwencje miały miejsce w dzielnicy Szewczenkiwskiej. Zniszczony został pięciopiętrowy budynek mieszkalny. Zginęło co najmniej sześć osób. Trwa akcja poszukiwawcza. Według informacji ukraińskich służb pod gruzami wciąż znajdują się ludzie.

Fala uderzeniowa uszkodziła również mieszkania w 25-piętrowym budynku mieszkalnym naprzeciwko. Ratownicy uratowali 10 osób, wśród nich było dwoje dzieci i kobieta w ciąży.

Według danych prezydenta miasta Witalija Kłyczki w mieście rannych zostało 22 osoby. 12 z nich trafiło do szpitala.

Prace nad usunięciem skutków ataku trwają w 2 lokalizacjach. Zaangażowanych jest ponad 400 ratowników i 100 pojazdów.

W obwodzie kijowskim uszkodzona została infrastruktura mieszkalna i medyczna. W Białej Cerkwi wskutek ataku wybuchł pożar w prywatnym szpitalu. Ratownicy ewakuowali sześciu ciężko chorych pacjentów. W Białej Cerkwi zginęła jedna osoba, a ośmiu zostało rannych, m.in. dwóch ratowników, którzy przybyli na pomoc.

„Rosja po raz kolejny pokazała, że nie istnieje dla niej coś takiego jak obiekt cywilny” – skomentował Kłymenko. „A dla nas nie ma większej wartości niż życie każdego Ukraińca”.

Wczoraj późnym wieczorem w obwodzie czernihowskim wskutek rosyjskiego ostrzału dronem zginęły dwie osoby, a dziesięć zostało rannych, w tym trójka dzieci. Dwie osoby są w stanie ciężkim.

Drugą dobę trwa też akcja ratunkowa po ataku na Kramatorsk na Doniecczyźnie. Rosjanie zrzucili tam bombę na czteropiętrowy budynek mieszkalny. Spod gruzów ratownicy wyciągnęli ciała czterech osób. Cztery osoby zostały ranne. Służby rozebrali już 230 ton zniszczonych konstrukcji. Jeszcze jedna osoba może znajdować się pod gruzami

Aktualizacja

Według stanu na godz. 16:25 spod gruzów budynku w dzielnicy Szewczenkiwskiej wyciągnieto ciała dziewięciu osób. Co najmniej 30 zostało rannych. Akcja poszukiwawcza trwa.

Około południa Rosjanie przeprowadziły kolejny atak. Rakieta balistyczna trafiła w liceum w Bilhorod-Dnistrowski w obwodzie odeskim. W budynku znajdowali się pracownicy szkoły. Zginęły trzy osoby, 14 osób odniosło obrażenia, m.in. dwóch nastolatków, którzy właśnie przechodzili obok. Pod gruzami wciąż mogą być ludzie. Budynek został prawie całkowicie zniszczony.

„Żaden z tych rosyjskich ataków nie jest przypadkowy – rosyjska armia dokładnie wie, gdzie uderza. I są to uderzenia demonstracyjne. Przywództwo Rosji nie zamierza się zmieniać, nie zakończy wojny z własnej woli” – skomentował atak na placówkę edukacyjną Wołodymyr Zełesnki. (Władze lokalne zastanawiają się, w jaki sposób uczniowie zniszczonego liceum będą uczyć się od 1 września).

„Dlatego potrzebujemy realnego i bolesnego zwiększenia presji i sankcji wobec Rosji. Obecnie bronimy się przed rosyjskimi atakami. Ale jeśli Rosja nie zostanie zmuszona do pokoju, będziemy musieli pomyśleć o ochronie liceów, szpitali i zwykłych domów w innych krajach europejskich – wszędzie tam, gdzie mogą uderzyć rosyjscy zabójcy”.

Jaki jest kontekst?

Jest to kolejny zmasowany atak celujący w stolicę Ukrainę. W zeszłym tygodniu, 17 czerwca, armia rosyjska uderzyła w dziewięciopiętrowy budynek mieszkalny w dzielnicy Słomiańskiej w Kijowie. Zginęło 28 osób, a ponad 130 odniosło obrażenia. Akcja poszukiwawcza trwała około 40 godzin.

Minęło sto dni, odkąd Ukraina zgodziła się na amerykańską propozycję bezwarunkowego zawieszenia broni. Rosja ją odrzuciła, natomiast Władimir Putin zaproponował bezpośrednie negocjacje pomiędzy Rosją a Ukrainą. Na razie w Stambule odbyły się dwie rundy takich spotkań (w połowie maja i na początku czerwca), podczas których nie udało się osiągnąć zatrzymania ognia. Według ukraińskich ekspertów Rosja nie zrezygnowała ze swoich celów, a negocjacje są dla niej zasłoną dla kontynuowania wojny. Poprzez terroryzujące ludność cywilną ataki, Rosjanie próbują wymusić na Ukrainie kapitulację.

„Po atakach na obiekty irańskiego programu nuklearnego w Moskwie było dużo hałasu – rosyjscy przywódcy demonstracyjnie potępili kroki »rakietowo- bombowe«. Dziś Moskwa milczy po tym, jak rosyjska armia przeprowadziła absolutnie cyniczne uderzenie rosyjsko-irańskimi szahidami i rakietami na cywilną infrastrukturę Kijowa oraz innych naszych miast i hromad. W samym Kijowie uszkodzonych zostało pięć bloków mieszkalnych. Są to zwykłe budynki mieszkalne” – zareagował prezydent Ukrainy. Według ukraińskich ekspertów politycznych wydarzenia na Bliskim Wschodzie odwracają uwagę Donalda Trumpa i świata od wojny Rosji przeciwko Ukrainie, co jest złą zmianą dla walczącego kraju.

Przeczytaj inne teksty w OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

12:33 22-06-2025

Prawa autorskie: Photo by KHAMENEI.IR / AFPPhoto by KHAMENEI.IR...

Media: Chamenei w głębokiej izolacji. Kluczowi politycy Iranu nie mogą się z nim skontaktować

W obawie przed zamachem na swoje życie Chamenei ukrywa się w bunkrze od 13 czerwca. Sytuacja utrudnia zarządzanie krajem w kryzysie

Prowadzony przez dziennikarzy irańskich na emigracji oraz dziennikarzy obywatelskich pozostających w Iranie portal Iran Wire informuje, że czołowi politycy kraju nie mają kontaktu z najwyższym przywódcą Iranu Alim Chameneim. Od izraelskiego ataku na Iran 13 czerwca Chamenei ukrywa się w bunkrze w Teheranie, a kontakt z nim jest utrudniony.

Izraelczycy kilkukrotnie sugerowali, że życie Chameneiego może być celem izraelskich ataków. W pierwszym dniu wojny Izrael wyeliminował kilku najważniejszych dowódców wojskowych i naukowców związanych z irańskim programem atomowym (część nich została zabita w ich domach, w uderzeniach tych zginęli cywile). Doniesienia z pierwszych dni wojny mówiły o tym, że Amerykanie zawetowali izraelski zamach na życie irańskiego przywódcy. Chamenei miał jednak prawo bać się o swoje życie. Dodajmy, że w czerwcu 1981 roku, wówczas jako kandydat na prezydenta, Chamenei przeżył próbę zamachu ze strony przeciwników politycznych. W wyniku obrażeń stracił wtedy władzę nad swoją lewą ręką.

Wygląda jednak na to, że próby ochrony życia przez przywódcę przybrały poziom, który utrudnia bieżące zarządzanie państwem w trakcie wojny i w głębokim kryzysie.

Bez kontaktu

Iran Wire pisze, że od nocnego udrzenia USA na Iran do Chameneiego próbują dotrzeć najważniejsi urzędnicy w państwie. Dwa anonimowe źrodła przekazały portalowi, że dziś bezskutecznie skontaktować się z nim próbowali:

  • były prezydent Hassan Ruhani,
  • były marszałek odpowiednika naszego Sejmu, Islamskie Zgromadzenie Konsultatywne lub madżlesu, Ali Laridżani,
  • były szef wymiaru sprawiedliwości Sadek Laridżani.

Zdaniem Iran Wire cała trójka chciałaby namawiać Najwyższego Przywódcę do podjęcia rozmów z USA.

Nie pierwszy raz

Nie wiemy, czy wśród polityków, którzy nie mogą skontaktować się z Chameneim są także pełniący dziś najważniejsze funkcje państwowe prezydent kraju Masud Pezeszkian, minister spraw zagranicznych Abbas Arakczi czy marszałek madżlesu Mohammad Baker Kalibaf. Ale informacje Iran Wire uwiarygodniają wczorajsze doniesienia Axios. Amerykański serwis pisał, że Amerykanie chcieli zorganizować rozmowy pomiędzy najwyższymi urzędnikami Iranu i USA w Stambule, a pomysł popierał prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan. Arakczi i Pezeszkian chcieli skontaktować się z Chameneim, by uzyskać jego pozwolenie. Ale nie dotarli do przywódcy, a pomysł upadł.

Możliwe, że Chamenei nie posiada nawet pagera, który do niedawna był uważany za bezpieczną formę kontaktu w takich stytuacjach. We wrześniu 2024 roku izraelskie służby przeprowadziły atak na członków Hezbollahu za pomocą ich pagerów. Urządzenia eksplodowały, a w ataku zginęły 42 osoby (przynajmniej 12 to postronni cywile).

Tak głęboka izolacja najważniejszej osoby w państwie budzi wątpliwości, czy Chamenei jest dziś w stanie kontrolować sytuację w kraju i reakcję Iranu na amerykański atak. Od 13 czerwca Chamenei nie pojawił się publicznie. Irańska telewizja wyemitowała dwa nagrane wcześniej przemówienia, jedno 13, drugie 18 czerwca.

Przeczytaj także: