Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Unia jest w stanie wspomóc rząd w Damaszku, ale nie będzie przymykać oczu na akty przemocy – zapowiedziała szefowa dyplomacji UE Kaja Kallas.
Wsparcie dla Syrii będzie tematem konferencji w Brukseli, w której udział wezmą Ursula von der Leyen i szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. Podczas szczytu Unia-Syria mają rozmawiać z ministrem spraw zagranicznych Asaadem al-Shibanim o przemianach w kraju po 14 latach wojny domowej i upadku reżimu Baszszar al-Asada. Unijni oficjele zapowiadają rozmowy o rozwoju „kruchej demokracji” w wyniszczonym wojną kraju. Będzie to pierwsza tura rozmów pomiędzy Brukselą a Damaszkiem po zniesieniu wielu sankcji, którymi Unia objęła poprzedni reżim. Ograniczenia objęły między innymi sektor energetyczny, transportowy i finansowy.
Możliwe jednak, że rozmowy skręcą w temat pieniędzy, które Damaszkowi na odbudowę kraju może zaoferować Europejski Bank Inwestycyjny. Fundusze są potrzebne na zapewnienie Syryjczokom podstawowych usług, w tym dostępu do wody i elektryczności. Kolejnym tematem ma być wsparcie humanitarne w obliczu możliwego całkowitego zamrożenia pomocy ze Stanów Zjednoczonych. Według informacji mediów Unia w takiej sytuacji mogłaby włożyć w odbudowę Syrii od 230 do 370 miliardów euro.
Jednocześnie Wspólnota zastrzegła, że obserwuje ataki fanatyków w nadmorskich prowincjach Latakia i Tartus, za które odpowiadają Syryjczycy lojalni wobec rządu al-Asada, jak i brutalną odpowiedź rządu w Damaszku.
„To czas ogromnego niedostatku i wyzwań dla Syrii, czego tragicznym dowodem jest niedawna fala przemocy na obszarach przybrzeżnych. Jest to również czas nadziei, ponieważ z zadowoleniem przyjmujemy porozumienie osiągnięte 10 marca między tymczasowymi władzami Syrii a Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (ugrupowaniem ludności kurdyjskiej — przyp.aut.) , które może utorować drogę do lepszej przyszłości dla Syryjczyków. UE nadal stoi po stronie narodu syryjskiego. Takie było nasze pryncypialne podejście podczas całego kryzysu; jest to również nasz interes jako Europejczyków. Tegoroczna konferencja w Brukseli będzie momentem ogromnej odpowiedzialności. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby wspomóc integracyjną transformację, która da wszystkim Syryjczykom szansę na odbudowę kraju zgodnie z ich aspiracjami. Liczymy na silny udział i zobowiązania ze strony wszystkich partnerów, aby uczynić z tego transformacyjny i zdecydowany wysiłek” – mówiła przed startem rozmów Kaja Kallas.
Po blyskawicznej ofensywie rebeliantów w grudniu upadł rząd Baszszara al-Asada, który Syrią rządził od 24 lat. Syryjskiego dyktatora na fotelu prezydenta tymczasowo zastąpił Ahmed asz-Szara, jeden z liderów rebelii, były bojownik Al-Kaidy i przywódca fundamentalistycznej organizacji Dżabhat an-Nusra. Tymczasowa głowa państwa zapowiedziała, że Syria wejdzie na drogę demokracji. 13 marca władze w Damaszku uchwaliły tymczasową konstytucję. Ustawa zasadnicza utrzymuje obowiązek pozostawania muzułmanina na czele państwa i rolę zasad islamsmu jako podstawy porządku prawnego. Z drugiej strony zapowiada zwiększenie roli kobiet w sferze społecznej, ekonomicznej i politycznej.
Dużym zagrożeniem dla procesu demokratyzacji jest działalność lojalistycznych wobec al-Asada bojówek Alawitów — odłamu Islamu, z którego wywodził się były prezydent Syrii, i dwumilionowej mniejszości w sunnickiej Syrii.
"Napięcia między szeroko rozumianymi przedstawicielami nowej władzy i Alawitami pojawiały się od samego początku, od grudnia 2024 roku. Nie oznacza to w żadnym stopniu, że Alawici są spójną politycznie grupą i w większości pozostali wiernymi zwolennikami Baszszara al-Asada.
Obecna fala przemocy rozpoczęła się w czwartek 6 marca. Giat Dalla, ważny wojskowy z armii Asada ogłosił powstanie Wojskowej Rady Wyzwolenia Syrii, a lojalni mu wojskowi podjęli ataki na siły rządowe w okolicy miast Latakia i Dżabla. Siły rządowe zostały zaskoczone, zginęło kilkadziesiąt osób" – opisywał sytuację na syryjskim wybrzeżu Jakub Szymczak.
Syryjskie siły rządowe brutalnie stłumiły opór, zginęło ponad 1000 osób. Według organizacji monitorujących prawa człowieka byli to w większości cywile, a związane z Damaszkiem grupy stosowały zasadę odpowiedzilaności zbiorowej. Ahmed asz-Szara zapowiedział agencji Reutera, że odpowiedzialni będą ukarani, a Syria udowodni, że jest państwem prawa.
„Walczyliśmy w obronie uciśnionych i nie zgodzimy się, aby jakakolwiek krew została przelana niesprawiedliwie lub pozostała bez kary lub odpowiedzialności, nawet wśród najbliższych nam osób” – zapowiedział tymczasowy prezydent Syrii.
W wyborach uzupełniających do Senatu w Krakowie zwyciężyła Monika Piątkowska z KO, zdobywając 25 tys. głosów, czyli 50,14 proc. Wybory były konieczne, bo senator Bogdan Klich złożył mandat, gdy wyjechał pełnić obowiązki charge d’affaires ambasady w Waszyngtonie
W wyborach uzupełniających do Senatu w Krakowie zwyciężyła Monika Piątkowska z KO, zdobywając 25 tys. głosów, czyli 50,14 proc. Wybory były konieczne, bo senator Bogdan Klich złożył mandat, gdy wyjechał pełnić obowiązki charge d’affaires ambasady w Waszyngtonie
Piątkowska w przeszłości związana była z PSL i Polską 2050. Pełniła funkcję m.in. pełnomocnika prezydenta Krakowa (Jacka Majchrowskiego) ds. marki Kraków i odpowiadała za kształtowanie wizerunku miasta. Obecnie jest prezesem Izby Zbożowo-Paszowej. Odeszła z Polski 2050 w 2023 r.
Donald Trump powiedział, że we wtorek porozmawia z prezydentem Rosji. Jest przy tym pełen optymizmu co do zgody Rosji na propozycję zawieszenia broni w Ukrainie na 30 dni.
„Chcemy zobaczyć, czy możemy zakończyć tę wojnę” – powiedział Trump reporterom na pokładzie Air Force One w niedzielny wieczór. „Może możemy. Może nie, ale myślę, że mamy bardzo duże szanse”. Dodał, że w ciągu weekendu poczyniono postępy w negocjacjach i trwają dyskusje na temat „podziału niektórych aktywów”, w szczególności koncesji dotyczących ziemi i elektrowni. „Myślę, że będziemy rozmawiać o ziemi, to dużo ziemi. Jest bardzo inna niż przed wojną, jak wiesz” – powiedział Trump. „Będziemy rozmawiać o elektrowniach. To duże pytanie. Ale myślę, że wiele z tego zostało już omówione przez obie strony — Ukrainę i Rosję”.
11 marca Ukraińcy przystali na amerykańską propozycję 30-dniowego rozejmu w wojnie obronnej z Rosją. Propozycję tę odrzucił publicznie 13 marca Putin, mówiąc, że zgodziłby się na to pod dodatkowymi warunkami. To m.in. kapitulacja ukraińskich wojsk w rosyjskim obwodzie kurskim, wstrzymanie mobilizacji w Ukrainie i dostaw broni dla niej na czas rozejmu. Putin chce też wcześniej ustalić, kto kontrolowałby przestrzeganie rozejmu, gdyż, jak powtarza jego propaganda, „nie mogą być to żadne zachodnie organizacje”.
W nocy z 13 na 14 marca z Putinem rozmawiał osobisty wysłannik Trumpa Steve Witkoff (propaganda Kremla nazywa go „partnerem Trumpa od golfa”). Następnie w wywiadzie dla CBS Witkoff przekonywał, że wierzy w pokojowe rosyjskie intencje. Przekonały go do tego zarówno „słowa jak i mowa ciała” [Putina].
Kiedy Ukraińcy zgodzili się na rozejm, USA wznowiły pomoc wojskową, w tym wywiadowczą. Przerwa w pomocy koreluje z rosyjską ofensywą w obwodzie kurskim. Rosjanie, wykorzystując magistralę gazową, przedostali się na ukraińskie tyły pod Sudżą, zmuszając Ukraińców do odwrotu. Do tej pory przez 7 miesięcy armia Putina nie była w stanie wyprzeć Ukraińców ze swego terytorium — Ukraińcy chcieli, by zajęte tereny były kartą przetargową w rozmowach z Rosją.ń
12 marca Putin, przebrany w mundur wojskowy, ogłosił, że armia ukraińska pod Sudżą jest już otoczona, a jeńcy ukraińscy będą traktowani jak terroryści (czyli że trafią na wiele lat do łagrów). Wtedy głos publicznie zabrał Trump, apelując do Putina o humanitarne traktowanie „tysięcy okrążonych”. Putin odparł, że zagwarantuje jeńcom życie, o ile Kijów wyda rozkaz poddania się.
Ukraińcy zdementowali jednak doniesienia Putina i Trumpa o okrążeniu ich wojsk. Poinformowali, że armia się wycofuje. Ostatecznie przyznała to także propaganda Kremla: przez trzy dni zapowiada reportaże z „otaczania wroga pod Sudżą”, by ostatecznie pokazać, że wroga tam nie ma: na drogach został porzucony sprzęt i ciała poległych. W powietrzu panują ukraińskie drony, więc telewizyjne propagandowe „reportaże” kręcone są z bezpiecznego schronienia pod zwalonymi mostami i wiaduktami.
Obwód kurski w wyniku operacji wyzwalania obrócony został w perzynę — jest tak, ja mówi Trump: „[ziemia] jest bardzo inna niż przed wojną”. Mieszkańców, którzy ukraińską operację postanowili przeczekać, Rosjanie wywożą teraz w głąb kraju.
[wstaw_tresc kategoria=„artykul” id=„897404”
Politycy PiS twierdzą, że śmierć Barbary Skrzypek ma związek z jej przesłuchaniem w tzw. sprawie dwóch wież. Przedstawiciele PiS nie podają jednak dowodów ani przesłanek, w jaki sposób środowe przesłuchanie kobiety miało się przyczynić do jej śmierci trzy dni później
W sobotę 15 marca 2025 r. zmarła Barbara Skrzypek, która od ponad 30 lat pracowała dla formacji politycznych związanych z Jarosławem Kaczyńskim: najpierw dla Porozumienia Centrum, potem dla Prawa i Sprawiedliwości. Prowadziła biuro i archiwum partii, zasłynęła jako osoba broniąca dostępu do gabinetu prezesa PiS w siedzibie partii na Nowogrodzkiej.
Była także pełnomocniczką Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, głównego udziałowca spółki Srebrna, w której sama również posiadała dwa udziały. To właśnie w związku z działalnością spółki Srebrna Skrzypek została przesłuchana w środę 12 marca w siedzibie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Kobieta była świadkiem w śledztwie dotyczącym sprawy tzw. dwóch wież, czyli wieżowców, które związana z Prawem i Sprawiedliwością spółka chciała postawić na należącej do niej działce w centrum Warszawy. W sprawie pokrzywdzony miał zostać austriacki biznesmen Gerald Birgfellner. Sprawę ujawniła w 2019 roku „Gazeta Wyborcza”.
Barbara Skrzypek była przesłuchiwana w charakterze świadka przez prokurator Ewę Wrzosek, szykanowaną w czasach rządów PiS, ale również znaną z ostrych opinii prezentowanych w mediach społecznościowych, które mogą być odczytywane jako zajmowanie stanowiska w sporach politycznych przeciwko Prawu i Sprawiedliwości.
Jak poinformował w mediach społecznościowych pełnomocnik Barbary Skrzypek, nie został on przez prokurator Wrzosek dopuszczony do udziału w przesłuchaniu: “Po wejściu do gabinetu uzasadniłem potrzebę uczestnictwa adwokata jako pełnomocnika. Między innymi wskazałem na zły stan zdrowia świadka (...). Po mojej wypowiedzi Pani Barbara Skrzypek również osobiście przedstawiła swoje problemy zdrowotne” – napisał adwokat Krzysztof Gotkowicz.
Jadnak prawo pozwala prokuratorowi, by nie dopuścić pełnomocnika do przesłuchania w takich przypadkach, na co wskazała w swoim oświadczeniu prowadząca śledztwo w sprawie dwóch wież Prokuratura Okręgowa w Warszawie: “Do udziału w przesłuchaniu nie został dopuszczony pełnomocnik świadka, albowiem nie wymagał tego interes świadka, który nie był przesłuchiwany z pouczeniem o uprawnieniach wynikających między innymi z dyspozycji art. 183 kpk” – czytamy w oświadczeniu prokuratury.
Nie są znane przyczyny śmierci Barbary Skrzypek, wiadomo tylko o jej złym stanie zdrowia przed śmiercią, o czym poinformował pełnomocnik kobiety adwokat Gotkowicz. Politycy Prawa i Sprawiedliwości twierdzą jednak, że przesłuchanie w prokuraturze przyczyniło się do śmierci Skrzypek i nazywają ją „pierwszą ofiarą śmiertelną” rządów Koalicji 15 października. Przedstawiciele PiS nie podają jednak żadnych dowodów ani przesłanek, w jaki sposób środowe przesłuchanie kobiety miało się przyczynić do jej śmierci trzy dni później.
“Mamy pierwszą ofiarę śmiertelną tych działań” – powiedział Jarosław Kaczyński podczas niedzielnego wiecu Karola Nawrockiego w Siedlcach (wcześniej prezes PiS mówił o tym, że obecna władza niszczy w Polsce demokrację i prawo). “Padła ofiarą łotrów, którzy doprowadzili do jej śmierci” – powiedział Kaczyński, wspominając swoją wieloletnią współpracowniczkę.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie stanowczo odpowiada na te zarzuty: “Łączenie śmierci świadka z faktem jego przesłuchania i podnoszenie bezpośredniego związku pomiędzy tymi zdarzeniami skutkować będzie wystąpieniem przez Prokuraturę Okręgową na drogę cywilnoprawną celem ochrony dobrego imienia instytucji i referenta sprawy” – napisano we wspomnianym wcześniej oświadczeniu prokuratury.
Podjęcie kroków prawnych zapowiada także prokurator Ewa Wrzosek.
“Informuję, że wobec wszystkich osób kierujących wobec mnie groźby karalne i pomówienia sugerujące, że śmierć Pani Barbary Skrzypek pozostaje w związku przyczynowo-skutkowym z czynnością przesłuchania Jej w charakterze świadka w toku prokuratorskiego śledztwa dot. tzw. dwóch wież (...), podejmę zdecydowane i adekwatne kroki prawne”
- napisała Wrzosek na portalu X.
„Kolejna butelka szampana otwarta na Kremlu. Muszą im już kończyć się zapasy” – tak decyzję Donalda Trumpa o zamknięciu nadających od 75 lat rozgłośni skomentował rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza.
15 marca weszło w życie rozporządzenie Donalda Trumpa, nakazujące agencji ds. globalnych mediów USA (USAGM) „ograniczenie wykonywania funkcji ustawowych i związanego z nimi personelu do minimum wymaganego przez prawo”.
Konsekwencją tej decyzji jest ocięcie od funduszy i de facto zamknięcie z dnia na dzień istniejącego od 1942 r. Głosu Ameryki i nadającego od 1950 r. Radia Wolna Europa.
Przez 75 lat obie rozgłośnie były nie tylko narzędziem amerykańskiego soft power, ale i wiarygodną alternatywą dla mediów kontrolowanych przez autorytarne reżimy na całym świecie, także w Polsce w okresie PRL.
Podobną rolę media te pełniły także po zakończeniu zimnej wojny, prowadząc śledztwa w sprawie korupcji i łamania prawa człowieka w Rosji, czy prześladowań Ujgurów w Chinach, a także dostarczając wiarygodnych informacji w państwach, w których dochodziło do kryzysu demokracji, takich jak Gruzja.
W dniu zamknięcia obie rozgłośnie zatrudniały ponad 2 tys. pracowników i nadając w 49 językach trafiały średnio do 361 mln odbiorców tygodniowo.
Uzasadniając swoją decyzję Biały Dom nazwał Głos Ameryki “głosem radykalnej Ameryki” i zapewnił, że “amerykańscy podatnicy nie będą więcej opłacać radykalnej propagandy".
Krytycy wskazują, że decyzja Donalda Trumpa osłabi pozycję USA na świecie.
„Zamykając Głos Ameryki i Radio Wolna Azja, Trump najwyraźniej zamierza wyeliminować kolejny instrument amerykańskiej siły. Można zapisać to jako kolejne zwycięstwo Putina i autokratów na całym świecie” – skomentował na platformie X były ambasador USA w Moskwie Michael McFaul.
Z opinią tą zgodził się rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza: „Kolejna butelka szampana otwarta na Kremlu. Muszą im już kończyć się zapasy”.
Dekret Donalda Trumpa nakazujący radykalne ograniczenie działalności agencji ds. globalnych mediów, przypomina jego wcześniejsze działania wymierzone w agencję pomocy międzynardowej USAID.
20 stycznia, czyli w pierwszym dniu urzędowania, Donald Trump zawiesił jej działalność, argumentując, że „przemysł pomocy zagranicznej USA oraz związana z nim biurokracja nie są zgodne z amerykańskimi interesami, a w wielu przypadkach są sprzeczne z amerykańskimi wartościami”.
Decyzja Trumpa nie tylko zawiesiła z dnia na dzień działanie samej agencji, ale wstrzymała także wypłatę wszystkich środków, nawet tych przyznanych na toczące się już projekty. Z dnia na dzień bez funduszy zostało wiele organizacji zajmujących się m.in. leczeniem osób zarażonych wirusem HIV w Afryce czy monitoringiem rozprzestrzeniania się ptasiej grypy.
Na zamknięciu USAID 16 tys. dolarów (ok. 64 tys. złotych) straciło także OKO.press, co opisaliśmy dokładnie tutaj: