Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Prezydent Karol Nawrocki wygłosił przemówienie w ONZ. Mówił o imperialnych zapędach Rosji, skrytykował Europę, która „pogrążyła się w ideologicznym szale”. Nie potępił Izraela, podkreślił jedynie, że samoobrona musi być zgodna z prawem
W siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych trwa 80. sesja Zgromadzenia Ogólnego, podczas której przemawiają po kolei przywódcy państwa. 23 września przemawiał m.in. prezydent USA, Donald Trump:
Przeczytaj także:
A w nocy z 23 na 24 września czasu polskiego przemawiał prezydent Polski Karol Nawrocki. Pierwszą część swojego przemówienia poświęcił Rosji. Zaczął od inwazji Rosji na Ukrainę: „24 lutego 2022 roku zostaliśmy brutalnie wszyscy wybudzeni z błogiego snu o świecie „końca historii” – historia się nie skończyła i historia się nie skończy, musimy mieć tego świadomość. Zostaliśmy wybudzeni z błogiego snu, w którym dążymy do powszechnego pokoju, do przestrzegania zasad prawa międzynarodowego. To są chyba słowa, które powtarzane są najczęściej w tym gremium. Ten sen, Drodzy Państwo, już nie istnieje i często powtarzamy słowa, które nie oddają rzeczywistości, jaka nas otacza i w Europie Środkowej, Wschodniej i w innych regionach świata, z którego Państwo przyjechaliście”.
Nie zapomniał wspomnieć o tym, jak Polska przyjęła Ukraińców na początku pełnoskalowej wojny: „Przypomnę, że krótko po wybuchu wojny, i ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, Polki i Polacy okazali ogromną solidarność z walczącym narodem ukraińskim. Otworzyliśmy nasze serca, nasze granice i nasze domy, okazaliśmy pomoc materialną, finansową, militarną i dyplomatyczną. Dziś w Polsce mieszka milion ukraińskich uchodźców”.
Uznał, że agresja Rosjo to punkt zwrotny w historii świata: „Rosyjska inwazja na Ukrainę to nie tylko najpoważniejszy konflikt w Europie od czasów II wojny światowej, ale to także punkt zwrotny. Dotychczasowy ład międzynarodowy kruszeje na naszych oczach”.
Przypomniał także, że przed Rosją w 2008 r. ostrzegał Lech Kaczyński.
Następnie Nawrocki nawiązał do dronowego ataku z 10 września: "Niestety wiatr historii, którą tak dobrze znamy oraz rozumiemy w Polsce, zaczyna także wiać obecnie. Ponownie zaczynamy doświadczać rosyjskiego imperializmu także na naszych ziemiach, w Polsce. Dwa tygodnie temu, w nocy z 9 na 10 września, doszło do ataku rosyjskich dronów na terytorium państwa członkowskiego NATO, na terytorium Polski. Kilkanaście dronów naruszyło granice mojego kraju celowo – bo, zapewniam, że nie był to przypadek – na rozkaz wydany w stolicy państwa będącego stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. W konsekwencji Polska po raz pierwszy od II wojny światowej była zmuszona do otworzenia ognia do wrogich obiektów nad naszym terytorium.
Zapewniam, jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych i Prezydent Polski, że Polska zawsze będzie odpowiednio reagować i jest gotowa do obrony swojego terytorium!".
Dalej prezydent mówił o planach Rosji i o tym, że Polska popiera działanie międzynarodowych trybunałów: "Neoimperialna i neokolonialna Rosja na naszych oczach stara się burzyć architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego, łamie prawo międzynarodowe, wzmacnia podziały, dąży do odrodzenia się koncertu mocarstw.
Obecne działania Rosji nie wskazują na gotowość do prawdziwego pokoju. Deklaracjom o dialogu – i to też znamy – towarzyszą ofensywy militarne i kolejne ataki, których ofiarami są cywile, w tym także dzieci. Zawsze, kiedy Moskwa mówi „pokój”, w praktyce ma na myśli kapitulację tego, którego uznaje za swojego przeciwnika. Rosja musi zakończyć wojnę i przyjąć za nią pełną odpowiedzialność. Pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności powinno być naszym wspólnym obowiązkiem.
Dlatego też Polska wspiera prace Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości oraz Międzynarodowego Trybunału Karnego i popiera ideę ustanowienia specjalnego trybunału ad hoc, który osądziłby sprawców agresji".
Nawrocki krótko wspomniał o Izraelu: "Oczy świata i również nasze są dziś zwrócone na Bliski Wschód. Polska z zaniepokojeniem – jak wiele innych państw na świecie – śledzi sytuację w tym regionie, gdzie w wyniku brutalnych ataków Hamasu z 7 października 2023 roku doszło do eskalacji konfliktu. Izrael, jak każde inne państwo, ma prawo do samoobrony. Działania, które podejmuje Izrael, muszą jednak być zgodne z międzynarodowym prawem, w tym z międzynarodowym prawem humanitarnym.
Polska niezmiennie opowiada się za dwupaństwowym rozwiązaniem konfliktu na Bliskim Wschodzie, w taki sposób, aby dać zarówno Palestyńczykom, jak i Izraelczykom prawo do życia w pokoju i bezpieczeństwie. Polska konsekwentnie wspiera międzynarodowe wysiłki na rzecz poprawy sytuacji na Bliskim Wschodzie i wzywa tym samym ONZ do działania".
W drugiej części swojego wystąpienia prezydent skrytykował Unię Europejską: "Chcę powiedzieć jako Prezydent Polski otwarcie, że wśród Was, we wspólnocie międzynarodowej, że jesteśmy także głęboko zaniepokojeni i jesteście też świadomi błędów popełnionych przez naszych zachodnich partnerów, przyjaciół i sąsiadów. Tak, zgadzam się z Prezydentem Donaldem Trumpem, że w ostatnich latach – przed czym przestrzegaliśmy, jako Polacy i taki sygnał szedł też z Europy Środkowej i Wschodniej – Europa pogrążyła się w ideologicznym szale, który doprowadził do złych decyzji w zakresie migracji, do zielonego szaleństwa i Zielonego Ładu, który niszczy rynki gospodarcze i ekonomiczne, także rynki rolne.
Tak, ta sama Europa, nasi przyjaciele i nasi partnerzy, z którymi chcemy budować wspólną UE przez wiele lat dotowali Federację Rosyjską kupując ruski tani gaz. My to wszystko w Polsce i w Europie Środkowej wiemy, i cieszymy się zawsze wtedy, kiedy przywódcy państw Europy zachodniej wyciągają z tego konsekwencje i słuchają naszego głosu".
Dalej Nawrocki zaczął niespodziewanie mówić o prawach człowieka: "Prawa człowieka są jednym z trzech głównych filarów, na których opiera się system Narodów Zjednoczonych. Wyraźnie dostrzegamy dramatyczne konsekwencje rosyjskiej agresji także zakresie praw człowieka i kwestii humanitarnych. Priorytetem dla nas, Polaków, Polski pozostaje także sytuacja praw człowieka na Białorusi.
Musimy bronić stanowczo także praw człowieka w tym najbardziej podstawowym wymiarze – prawa do życia bezbronnych od poczęcia do naturalnej śmierci. Chronimy nasze rodziny, jako miejsce szczęścia, miłości i wychowywania dzieci. Upominamy się jako Polska głośno o los jednej z najbardziej prześladowanych na świecie grup – chrześcijan".
Prezydent Nawrocki zakończył przemówienie mocnymi słowami, wzywającymi do pokoju: "Nie może być tak, że agresorzy zaczynają maszerować bezkarnie przez cudze terytoria, a sprawcy zbrodni wojennych zasypiają spokojnie każdego dnia bez odpowiedzialności.
Dziś musimy wrócić do tego ducha. Zbudować międzynarodowy system odpowiedzialności, który nie zawaha się nazwać zła po imieniu – niezależnie od flagi, jaką nosi to zło na ramieniu. Musimy powiedzieć jasno: istnieją granice, prawa człowieka i prawo międzynarodowe. A każdy, kto je łamie, powinien ponieść surowe konsekwencje.
Ale to nie stanie się oczywiście samo. Bo porządek świata nie jest dany raz na zawsze. On zależy od nas – od rządów, instytucji, ale przede wszystkim od społeczeństw.
Jak powiedział kiedyś jeden z laureatów Pokojowej Nagrody Nobla: „Neutralność zawsze pomaga oprawcy, nigdy ofierze. Milczenie zachęca prześladowcę, nigdy prześladowanego".
W Nowym Jorku, przy okazji Zgromadzenia Ogólnego NZ, Donald Trump spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Rozmawiał z nim godzinę. Potem tradycyjnie przedstawił sprzeczne komunikaty w sprawie wojny obronnej Ukrainy z Rosją. Choć tym razem jakby bardziej przyjazne Ukrainie.
Przemawiając 23 września przed Zgromadzeniem Ogólnym prezydent USA Donald Trump ogłosił, że „jeśli Rosja nie będzie gotowa do zawarcia porozumienia kończącego wojnę, Stany Zjednoczone są w pełni gotowe nałożyć znaczne cła, które, jak sądzę, szybko powstrzymają rozlew krwi”. Dodał jednak zaraz, że to samo muszą zrobić kraje europejskie.
Potem, po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim (na zdjęciu u góry) pytany przez dziennikarzy, co zrobić z Węgrami Orbána, Trump powiedział: "Cóż, to mój przyjaciel. Nie rozmawiałem z nim, ale mam przeczucie, że gdybym to zrobił, mógłby przestać kupować ropę od Rosji myślę, że tak zrobię”.
Trump oznajmił też, że „gospodarka rosyjska jest teraz w strasznym stanie, wali się”, ale „Rosja dysponuje ogromną siłą militarną”. Natomiast on sam wierzy – i napisał to po spotkaniu z Zełenskim w socialmediach – że dzięki wsparciu UE Ukraina „będzie w stanie odzyskać całe swoje pierwotne terytorium”, a być może „zajmie jeszcze więcej”. Trump powiedział też, że „nadszedł czas, aby Ukraina zaczęła działać”, ale życzył Moskwie i Kijowowi „wszystkiego najlepszego” w każdym scenariuszu.
Czy zatem państwa NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty, jeśli naruszą one ich przestrzeń powietrzną? – pytali dziennikarze.
„Tak, myślę, że tak” – powiedział Trump. Dodał też, że USA nadal będą dostarczały broń NATO, a Sojusz może nią dysponować tak jak chce.
Ale pytany o możliwość udzielenia Kijowowi gwarancji bezpieczeństwa wspólnie z europejskimi sojusznikami, Trump stwierdził, że „zostanie to omówione później”.
Czy nadal ufa Putinowi? „Dam znać za około miesiąc” – powiedział Trump.
Trump, który w kampanii wyborczej zapewniał, że wojnę Rosji przeciw Ukrainie zakończy w 24 godziny, gdyż zna się z Putinem, od wielu miesięcy wydaje sprzeczne i chwiejne komunikaty, obarczając odpowiedzialnością za wojnę swojego poprzednika Joe Bidena. Raz grozi Ukrainie, innym razem stawia ultimatum Rosji. Ale kiedy termin mija, pojawia się nowy – odległy.
Do spotkania z Putinem na Alasce Trump domagał się przy tym natychmiastowego rozejmu. 15 sierpnia w Anchorage Putin przekonał go jednak, że lepsze będą rokowania pokojowe bez zawieszenia broni. Od tego czasu Putin powtarza, że pragnie pokoju, jednak nie da się go osiągnąć bez spełnienia wszystkich żądań Rosji wobec Ukrainy, czyli bez podporządkowania Kijowa Moskwie.
W tym czasie Trump opowiadał światu, że niebawem odbędzie się dwustronne spotkanie Putin-Zełenski. Moskwa najpierw ten pomysł odrzuciła, nazywając ukraińskiego prezydenta uzurpatorem, a potem zaprosiła go na rozmowy... na Kreml. Trump wyjaśnił to tak, że Putin i Zełenski po prostu się nie lubią.
Ataki rosyjskie na NATO – atak dronowy na Polskę 10 września i naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej 19 września – zbagatelizował. Teraz jednak powiedział, że w takich sytuacjach można strzelać. I światowe media uznały to za wiadomość pilną.
Prezydent USA Donald Trump nazwał zmiany klimatyczne „największym oszustwem, jakie kiedykolwiek popełniono na świecie”. Słowa padły we wtorek 23 września podczas wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku
Trump poświęcił kilka minut z blisko godzinnego wystąpienia kryzysowi klimatycznemu, podkreślając swój sceptycyzm wobec globalnych działań na rzecz ograniczenia emisji. „Moim zdaniem to największe oszustwo, jakie kiedykolwiek zafundowano światu” — powiedział.
„Wszystkie prognozy formułowane przez ONZ i inne [organizacje] były błędne. Sporządzili je głupi ludzie” — powiedział Trump i dodał, że badania nad zmianami klimatycznymi kosztują “fortunę”, co pozbawia gospodarki świata “szans na sukces.”
Amerykański prezydent stwierdził ponadto, że działania takie jak redukcja emisji CO₂ szkodzą gospodarce. Chwalił natomiast politykę „dominacji energetycznej” USA, opartą na wydobyciu i eksporcie ropy, gazu i węgla oraz wspieraniu energetyki jądrowej. „Mamy najwięcej ropy spośród wszystkich krajów świata, ropy i gazu, a jeśli dodać węgiel – mamy najwięcej surowców energetycznych na świecie” — powiedział Trump.
W styczniu Trump po raz drugi wycofał Stany Zjednoczone z Porozumienia Paryskiego z 2015. Do tego momentu jedynie Jemen, Iran i Libia pozostawały poza paktem mającym ograniczyć wzrost globalnych temperatur do 1,5°C.
Słowa Trumpa padły w przeddzień specjalnego szczytu klimatycznego zwołanego przez sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. Agencja Reuters przypomniała z tej okazji, słowa Guterresa, że „pieniądze mówią same za siebie”. W 2024 roku w czystą energię zainwestowano 2 bln dolarów, o 800 mld więcej niż w paliwa kopalne, a globalne inwestycje w czystą energię wzrosły w dekadę o 70 proc.
Trump w swoim wystąpieniu całkowicie zignorował ugruntowaną wiedzę naukową na temat zmian klimatycznych i ich głównej przyczyny – rosnącej koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze, wywołanej spalaniem węgla, ropy i gazu.
Od połowy XIX wieku badania jednoznacznie wskazują, że zwiększanie koncentracji tych gazów prowadzi do ocieplenia klimatu. Historyczne symulacje niemal bez wyjątku trafnie przewidziały obecny trend wzrostu temperatur.
Według unijnej agencji Copernicus sierpień 2025 roku był trzecim najcieplejszym sierpniem w historii pomiarów, a minione 12 miesięcy okazały się o 1,52°C cieplejsze od średniej z lat 1850–1900. Według naukowców szanse na zatrzymanie wzrostu temperatury na poziomie 1,5°C – zgodnie z Porozumieniem Paryskim – są już tylko iluzoryczne.
Choć pierwsze półrocze tego roku było nieco chłodniejsze od rekordowych lat 2023 i 2024, to rok 2025 niemal na pewno znajdzie się w pierwszej piątce najcieplejszych w historii pomiarów. Naukowcy ostrzegają, że przekroczenie kolejnego progu – 2°C – może nastąpić już w latach 2050–2060. W praktyce oznaczałoby to jeszcze częstsze fale upałów, susze i powodzie, coraz większe ryzyko pożarów, rozprzestrzenianie się chorób tropikalnych na umiarkowane szerokości geograficzne oraz wyższą śmiertelność z powodu ekstremalnych temperatur.
Przeczytaj także:
W nocy z 24 na 25 września wszystkie przejścia graniczne z Białorusią zostaną otwarte. Szlabany idą w górę, bo według polskich władz zagrożenie agresywnymi działaniami wschodnich sąsiadów (na dziś) minęło
O otwarciu przejść granicznych, kolejowych i drogowych, z Białorusią najpierw poinformował premier Donald Tusk. Przed posiedzeniem rządu Tusk przekazał, że nastąpi to o północy ze środy na czwartek (24/25 września). Premier stwierdził, że wraz z zakończeniem manewrów Zapad, zmniejszyło się zagrożenie związane z agresywną postawą wschodnich sąsiadów. „Biorąc pod uwagę oczywiście także interesy gospodarcze polskich przewoźników, także PKP Cargo, uznaliśmy, że ten środek zapobiegawczy spełnił swoje zadanie” – mówił Donald Tusk. Jednocześnie dodał, że jeśli wzrośnie napięcie, Polska nie będzie się wahać i ponownie podejmie decyzję o zamknięciu przejść.
„Właśnie podpisałem rozporządzenie, które jutro w nocy o godzinie 00:00 przywraca ruch na przejściach granicznych Polski z Białorusią” – przekazał kilka godzin później platformie X minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński.
Wszystkie przejścia graniczne z Białorusią są zamknięte od 12 września. Zawieszenie ruchu granicznego obowiązuje w obu kierunkach – wyjazdu z Polski na Białoruś i wjazdu do naszego kraju. Dotyczy to transportu samochodowego i pociągów towarowych. Powodem ograniczeń były rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe Zapad 2025, organizowane w dniach 12-16 września. Decyzja polskiego rządu ograniczała przepływ towarów między Unią Europejską a Kazachstanem, Uzbekistanem, Mongolią, Armenią czy Gruzją. Zamknięcie granicy miało też drobne konsekwencje dla eksportu do Chin – choć trzeba pamiętać, że 80 proc. towarów idzie drogą morską, a korytarz białoruski stanowi 3,7 proc. handlu między krajami UE a Chinami. Najwięcej stracili Białorusini, którzy pobierają sowite opłaty za wydanie pozwoleń transportowych.
Reżim Łukaszenki w oficjalnych komunikatach nie informował o decyzji Polski. Białoruś stwierdzała, że sytuacja na granicy jest trudna. Co ciekawe, w komunikatach nie padała też nazwa naszego kraju. Tylko eufemistyczne: "Jeśli chodzi o wyjazd, wszystko zależy od strony sąsiedniej. Ilu przyjmują, tylu odprawiamy do wyjazdu. Przepuszczają do siebie znacznie mniej samochodów, niż przewidują nasze umowy”.
W odpowiedzi na tegoroczne ćwiczenia „Zapad” NATO prowadziło na terytorium Polski manewry „Żelazny Obrońca 2025”, w których brało udział około 30 tysięcy żołnierzy z Polski i krajów sojuszniczych. Analogiczne ćwiczenia prowadzone były także na terytorium Litwy.
Przeczytaj także:
Zła informacja jest taka, że rośnie liczba zakażeń i hospitalizacji, a sezon na koronawirusa może pokryć się z zachorowaniami na grypę. Lepsza jest taka, że można się już szczepić. O organizację szczepień pytamy Ministerstwo Zdrowia
Tygodniowa liczba zakażeń koronawirusem w Polsce wzrosła do 76 na 100 tys. osób – podało Centrum e-zdrowie. Przed tygodniem ten współczynnik wynosił 7 razy mniej – 11,1. Według Głównego Inspektora Sanitarnego dr Pawła Grzesiowskiego, w 2025 roku szczyt kolejnej fali COVID-19 przypadnie na głęboką jesień. Rok wcześniej zachorowania zaczęły rosnąć latem, a sezon zakaźny trwał do końca października. W piku współczynnik zakażeń wynosił wówczas 141,7. Sytuacja jest skomplikowana epidemiologicznie, bo fala COVID-19 może nałożyć się na początek fali grypowej.
Za większość infekcji COVID-19 odpowiadają dziś dwa podwarianty Omikrona: Stratus i Nimbus. Obydwa mają wysoką zdolność infekowania komórek, ale atakują raczej górne drogi oddechowe, dając mniej powikłań płucnych. Jednak ryzyko ciężkiego przebiegu choroby dla osób starszych lub z chorobami przewlekłymi, szczególnie chorobami krążenia, wciąż jest wysokie. Według dr Grzesiowskiego w ostatnich dniach wyraźnie wzrosła liczba hospitalizacji, pojawiły się też pierwsze przypadki śmiertelne.
Najlepszą ochroną jest szczepionka. W Polsce szczepienia na COVID-19 ruszyły 22 września. W pierwszej dobie
z bezpłatnej szczepionki skorzystało 3,5 tys. osób.
Jak przekazał OKO.press rzecznik ministerstwa zdrowia Jakub Gołąb, liczba osób zarejestrowanych przekracza 25 tys. (dane na 23 września).
Pierwsza partia zamówienia, 74 tys. dawek, znajduje się już w Polsce. Kontrakt z firmą Moderna na szczepionkę Spikevax jest otwarty, rząd będzie go rozwijał w zależności od potrzeb. W 2024 roku Polska zamówiła 1 mln 54 tys. szczepionek, zaszczepiło się 864 708 osób. „W tym roku ilość dawek na pewno będzie odpowiednia, nie możemy jednak jej ujawniać ze względu na tajemnicę handlową” – tłumaczy Gołąb.
W 2025 roku również dystrybucja szczepionek wygląda inaczej niż w poprzednich sezonach. „Wydania szczepionki z Powiatowych Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych odbywają się na bieżąco zgodnie z zamówieniami złożonymi do RARS przez apteczne punkty szczepień i świadczeniodawców” – informuje nas Ministerstwo Zdrowia.
„Nie obowiązuje już w Polsce stan epidemii, więc szczepionka przeciwko COVID 19 jest traktowana jak pozostałe szczepionki na infekcje sezonowe” – dodaje Gołąb.
Część pacjentów alarmuje, że ich punkty szczepień będą gotowe do zapisów dopiero za 2-3 tygodnie. Ministerstwo Zdrowia przekazało nam, że dostępność terminów jest zależna od:
Przypomnijmy, bezpłatne szczepienia są dostępne dla wszystkich, także dzieci, które ukończyły 6. miesiąc życia. Od ostatniego szczepienia przeciw COVID-19 należy zachować odstęp co najmniej 3 miesięcy (90 dni). E-skierowania na szczepienie wystawiono 9 września. Dostępne są one na Internetowym Koncie Pacjenta. Na szczepienie przeciw COVID-19 można się zapisać na trzy sposoby: w punkcie szczepień (przychodni POZ lub aptece), przez aplikację moje IKP lub na Internetowym Koncie Pacjenta (IKP). Szczegółowe instrukcje podaje Ministerstwo Zdrowia.
Do najbardziej charakterystycznych objawów COVID-19 należą:
Czym leczyć taką infekcję?
Niestety, nie mamy w Polsce praktycznie jedynego, skutecznego leku do leczenia domowego pod nazwą Paxlovid. Lek ten jest dostępny w Unii Europejskiej. Polska jest jednak w sporze prawnym z producentem leku firmą Pfizer, bo poprzedni rząd najpierw zobowiązał się do odbioru dość dużej partii szczepionek Pfizera, a potem jednostronnie tę umowę zerwał.
Co w takim razie robić?
W leczeniu domowym dr Grzesiowski polecał zestaw:
Przeczytaj także: