0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

10:39 04-03-2025

Prawa autorskie: ROBERTO SCHMIDT / AFPROBERTO SCHMIDT / AF...

Weszły w życie amerykańskie cła na towary z Kanady, Meksyku i Chin

Cła na wszystkie towary z Meksyku i Kanady to 25 procent, na chińskie zostały podwyższone o 10 procent. Jest to jedna z największych jednorocznych podwyżek podatków w historii.

Co się wydarzyło

Wejście w życie ceł oznacza, że na wszystkie towary importowane z Meksyku i Kanady pobrany zostanie od importerów podatek w wysokości 25 proc. wartości. Wyjątkiem jest importowana z Kanady ropa naftowa i powiązane produkty, które zostały objęte 10-procentowym podatkiem. Ponadto stawka ceł na towary z Chin została zwiększona z 10 proc. nałożonych miesiąc temu do 20 proc.

Kanada, Meksyk i Chiny są trzema największymi partnerami handlowymi Ameryki — podaje PAP.

Kanada już wcześniej zapowiedziała podjęcie środków odwetowych i nałożenie cła na import z USA o wartości ponad 150 mld dol.

„The Wall Street Journal”, który jeszcze w lutym nazywał decyzję Trumpa „najgłupszą wojną handlową w historii”, ponownie użył tego określenia, zwracając przede wszystkim uwagę na potencjalne skutki ceł dla przemysłu samochodowego we wszystkich trzech krajach.

Chińskie ministerstwo finansów zapowiedziało we wtorek nałożenie od 10 marca ceł w wysokości od 10 do 15 proc. na import produktów rolno-spożywczych ze Stanów Zjednoczonych.

Jaki jest kontekst

Oficjalnym powodem wprowadzenia ceł jest chęć walki z napływem narkotyków przez granice z Kanady i Meksyku. Sankcje miały wejść w życie na początku lutego, lecz po rozmowach z przedstawicielami władz obu krajów Trump postanowił zawiesić ich wdrożenie o 30 dni, by dać czas na negocjacje.

Według władz Kanady — przez której granice przechodzi mniej niż 1 proc. narkotyków sprowadzanych do USA — między grudniem a styczniem ilość przechwytywanego fentanylu dodatkowo zmalała aż o 97 proc. Ottawa zaostrzyła też bezpieczeństwo na granicy, powołała „cara od granicy” i wspólny kanadyjsko-amerykański zespół do walki z fentanylem oraz zapowiedziała 1,3 mld dolarów inwestycji w dodatkowe środki monitorowania strefy przygranicznej. Kanadyjski rząd uznał też siedem karteli narkotykowych za organizacje terrorystyczne. Żaden z tych ruchów nie okazał się wystarczający.

Prawdziwym powodem celnej wojny Trumpa jest bowiem przekonanie, że aby „uczynić Amerykę znów wielką" należy wzmocnić rodzimą produkcję. Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że cła rozregulują międzynarodowe łańcuchy produkcyjne i handlowe ora przyczynią się do wzrostu cen w samych Stanach. US President Donald Trump speaks during the signing of executive orders at his Mar-a-Lago resort in Palm Beach, Florida, on February 18, 2025.

Eksperci — jak podaje portal Bankier.pl — spodziewają się, że cła wobec sąsiadów Ameryki, będących największymi partnerami handlowymi USA, spowodują poważne zakłócenia w wielu obszarach przemysłu, m.in. samochodowego, który opiera się na swobodnym przepływie części i podzespołów między państwami.

Donald Trump zapowiedział nałożenie 25-procentowych ceł na produkty importowane również z Unii Europejskiej.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

09:43 04-03-2025

Prawa autorskie: Fot. ROBERTO SCHMIDT / AFPFot. ROBERTO SCHMIDT...

Donald Trump wstrzymał pomoc wojskową dla Ukrainy

Przedstawiciel Białego Domu potwierdził w oświadczeniu dla mediów, że prezydent Donald Trump wstrzymał wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy, „by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania” konfliktu.

Co się wydarzyło

„Prezydent jasno dał do zrozumienia, że skupia się na pokoju. Potrzebujemy, aby nasi partnerzy również byli temu oddani temu. Wstrzymujemy i dokonujemy przeglądu naszej pomocy, aby upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania” – oświadczył przedstawiciel Białego Domu cytowany przez PAP.

Wstrzymanie dotyczy wszelkich form pomocy, w tym broni będącej już w drodze do Ukrainy, także w Polsce.

„To ma wielkie znaczenie polityczne. Ta decyzja została podjęta bez konsultacji z partnerami NATO” – powiedział na briefingu prasowym Paweł Wroński, rzecznik MSZ.

Trump po raz kolejny w ostatnich dniach zarzucił ukraińskiemu prezydentowi, że nie chce pokoju — rzekomo w przeciwieństwie do Władimira Putina.

„Jeśli ktoś nie chce zawrzeć umowy, to myślę, że ta osoba nie będzie z nami zbyt długo. Nie będzie słuchana, ponieważ wierzę, że Rosja chce zawrzeć umowę. Wierzę, że na pewno naród ukraiński chce zawrzeć umowę” – stwierdził prezydent.

Zapowiedział, że we wtorek 4 marca ogłosi informację na temat umowy o minerałach z Ukrainą. Nieco później republikański kongresmen Brian Fitzpatrick, współprzewodniczący ukraińskiej grupy parlamentarnej, powiedział, że umowa zostanie wkrótce podpisana, co „doprowadzi do silnego, długoterminowego partnerstwa gospodarczego między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą".

„Problem polega na tym, że nie jest jasne, czego Trump chce i jaki jest cel jego działań” – powiedział agencji Associated Press Oleksandr Mereżko, ukraiński parlamentarzysta i przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych. „Wydaje się, że coraz bardziej opowiada się po stronie Rosji i próbuje wywierać presję na Ukrainę, aby zaakceptowała rosyjskie żądania” – dodał.

„To wygląda okropnie – zmuszanie słabszej strony do przyjęcia warunków silniejszego agresora” – stwierdził Mereżko.

Rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti zacytowała Andrieja Kartapołowa, emerytowanego generała i przewodniczącego komisji obrony w niższej izbie rosyjskiego parlamentu. Jego zdaniem Ukraina wyczerpie swoje obecne rezerwy amunicji w ciągu kilku miesięcy. „Musimy utrzymać presję i kontynuować ataki na ich bazy oraz magazyny za pomocą precyzyjnej broni dalekiego zasięgu, aby zniszczyć zapasy” – powiedział generał.

Wiceprezydent USA J.D. Vance w wywiadzie dla telewizji Fox News powiedział, że jeśli prezydent Ukrainy zadzwoni i przedstawi poważną propozycję, jak zamierza zaangażować się w proces pokojowy, to administracja USA „może wrócić do rozmów". Stwierdził przy tym, że USA „już pracują” nad szczegółami porozumienia z Rosjanami.

Vance krytykował też wyrazy europejskiej solidarności wobec Zełenskiego, twierdząc, że europejscy liderzy czynią mu niedźwiedzią przysługę, bo „ich własne społeczeństwa mówią, że nie będą w nieskończoność finansować tej wojny” i w prywatnych rozmowach ci przywódcy powtarzają to samo i mówią o konieczności przystąpienia Zełenskiego do rozmów.

Relacjonując ubiegłotygodniową kłótnię w Gabinecie Owalnym, Vance potwierdził też doniesienia o tym, że Ukraińcy chcieli po sprzeczce wrócić do rozmów, lecz Trump uznał, że nie ma o czym rozmawiać, skoro nie byli gotowi na jego plan pokojowy.

Mówiąc o swojej własnej roli w kłótni, która zaczęła się od jego włączenia się do rozmowy, Vance twierdził, że chciał „rozładować napięcie„. Twierdził też, że przez pierwsze pół godziny spotkania Trump robił, co mógł, by być uprzejmy i miły dla Zełenskiego, „nawet gdy Zełenski go drażnił, nawet gdy mówił rzeczy, które (Vance) uważał za nieprawdziwe”.

Jaki jest kontekst

Jak wyjaśnia PAP, od przejęcia władzy administracja Trumpa nie uchwaliła żadnego nowego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy, lecz pozwoliła na przepływ broni w ramach ostatniego pakietu zaaprobowanego przez Joe Bidena. Trump wciąż ma uprawnienia do przekazania Kijowowi broni o wartości 4 mld dol. Jeszcze podczas piątkowego spotkania z Zełenskim deklarował, że pomoc będzie kontynuowana, choć wyraził nadzieję, że nie będzie to konieczne w dużych ilościach.

Kijów obawiał się wstrzymania pomocy od momentu objęcia urzędu przez Trumpa. Relacje amerykańsko-ukraińskie pogorszyły się w ostatnich tygodniach, gdy administracja Trumpa rozpoczęła rozmowy z Rosją na temat zakończenia wojny w Ukrainie. Trudno wyobrazić sobie bowiem, aby w obecnej sytuacji Ukraina nie musiała oddać Rosji części okupowanych terytoriów w zamian za pokój.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:17 03-03-2025

Prawa autorskie: Photo by Jim WATSON / AFP)Photo by Jim WATSON ...

Donald Trump krytykuje Wołodymyra Zełenskiego i liderów europejskich. „Co oni sobie myślą?”

Donald Trumo odniósł się m.in. do komentarzy Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział o tym, że perspektywa pokoju ukraińsko-rosyjskiego jest „bardzo, bardzo odległa”

Co się wydarzyło?

Donald Trump zamieścił w poniedziałek wpis na platformie TruthSocial, w którym krytykuje Wołodymyra Zełenskiego oraz przywódców krajów europejskich, którzy spotkali się w niedzielę na specjalnym szczycie dotyczącym bezpieczeństwa. Prezydent USA zamieścił zrzut ekranu oraz link do artykułu serwisu AP, w którym zacytowano słowa prezydenta Ukrainy o tym, że perspektywa zakończenia wojny ukraińsko-rosyjskiej jest „bardzo, bardzo odległa”. Zełenski powiedział także, że wciąż wierzy w zachowanie silnych i dobrych relacji z USA oraz w to, że Amerykanie nie wycofają się ze wsparcia dla Ukrainy.

„To najgorsze oświadczenie, jakie mógł wydać Zełenski, a Ameryka nie będzie tego dłużej tolerować! Właśnie o tym mówiłem, ten facet nie chce pokoju, dopóki ma poparcie Ameryki, a Europa na spotkaniu z Zełenskim oświadczyła wprost, że nie może wykonać zadania bez USA – Prawdopodobnie nie jest to najlepsze oświadczenie, jeśli chce się zademonstrować swoją siłę w obliczu Rosji. Co oni sobie myślą?” – napisał Donald Trump.

Jaki jest kontekst?

Spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu w piątek 28 lutego zakończyło się bezprecedensową kłótnią, a obie strony nie podpisały zgodnie z zapowiedziami umowy o minerałach. Fiasko spotkania może — zdaniem ekspertów z całego świata — wpłynąć na wsparcie udzielane Ukrainie przez USA w trwającej od trzech lat wojnie wywołanej przez Rosję. Jednym ze spornych wątków podczas spotkania były zarzuty Donalda Trumpa wobec Wołodymyra Zełenskiego, jakoby prezydent Ukrainy nie chciał pokoju i igrał z wybuchem III wojny światowej. Odpowiedzią Zełenskiego była uwaga, że nie może podpisać żadnego porozumienia z Rosją, które nie miałoby poważnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA, ponieważ zachęcałoby to agresora do zerwania umowy i ponownego ataku na terytorium Ukrainy.

Po spotkaniu Zełenski udał się do Wielkiej Brytanii, gdzie w niedzielę wziął udział w szczycie w sprawie bezpieczeństwa Ukrainy. Obecnych było także kilkunastu europejskich przywódców, w tym premier Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Wieczorem politycy ogłosili, że przygotowują plan dla Ukrainy, o którym zamierzają rozmawiać ze Stanami Zjednoczonymi.

Więcej tekstów OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:53 03-03-2025

Prawa autorskie: (Photo by Thomas LOHNES / AFP)(Photo by Thomas LOH...

Mannheim. Mężczyzna wjechał w tłum ludzi. Co najmniej dwie ofiary śmiertelne

Kierowca czarnego SUV-a, który wjechał w tłum ludzi, został już zatrzymany.

Co się wydarzyło?

Jak relacjonuje Reuters, rozpędzony czarny SUV wjechał w grupę ludzi, którzy przemieszczali się z Paradeplatz w stronę zabytkowej wieży ciśnień w Mannheim w południowo-zachodnich Niemczech. W tej części kraju trwają obecnie parady karnawałowe.

Kierowca samochodu został zatrzymany, ale służby nie przekazały jeszcze mediom informacji na temat jego możliwych motywacji. Na razie wiemy o jednej ofierze śmiertelnej oraz kilkunastu rannych osobach.

Aktualizacja: Guardian podaje, że zatrzymany mężczyzna to 40-letni obywatel Niemiec, u którego w przeszłości stwierdzano zaburzenia psychiczne.

Jaki jest kontekst?

To kolejny w ostatnim czasie atak z użyciem samochodu w Niemczech. W lutym 24-letni Afgańczyk ubiegający się o azyl wjechał w tłum ludzi w Monachium. Zabił 2-letnie dziecko i jego matką, ranił kilkadziesiąt innych osób. W grudniu w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu wjechał saudyjski lekarz mieszkający w Niemczech. Zabił sześć osób, ranił ponad 200.

W Mannheim również w 2024 roku doszło do tragedii. W maju obywatel Afganistanu zaatakował ludzi zgromadzonych na skrajnie prawicowej i antymuzułmańskiej demonstracji. Ranił kilka osób nożem, śmiertelnie ugodził policjanta, który interweniował.

Więcej tekstów OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:57 03-03-2025

Prawa autorskie: Robert Kuszyński/OKO.pressRobert Kuszyński/OKO...

Śmierć Izabeli z Pszczyny. Sąd zawiesił lekarzom prawo do wykonywania zawodu

Nieprawidłowości w opiece nad kobietą miały miejsce od pierwszych chwil, gdy trafiła do szpitala – orzekł Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach.

Mec. Jolanta Budzowska, pełnomocniczka kobiety w ciąży, która zmarła w pszczyńskim szpitalu w 2021 roku, przekazała PAP informację o nieprawomocnym orzeczeniu Okręgowego Sądu Lekarskiego, w którego trzyosobowym składzie zasiadali ginekolodzy-położnicy. Prokuratura stawiała lekarzom zarzuty narażenia kobiety na niebezpieczeństwo, a jednego z nich na nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki. Oskarżyciele wskazywali, że lekarze mieli zbyt późno podjąć decyzję o terminacji ciąży, co przyczyniło się do śmierci kobiety.

Jeden z lekarzy z oskarżonych lekarzy ma zawieszone prawo do wykonywania zawodu na pięć lat, dwaj kolejny na dwa lata. Przysługuje im prawo do odwołania się do Naczelnego Sądu Lekarskiego.

Według relacji mec. Budzowskiej, sąd lekarski uznał, że nieprawidłowości w opiece nad pacjentką miały miejsce już od pierwszych chwil po przyjęciu jej do szpitala.

„Pierwszy z lekarzy, mimo wskazań, nie zlecił adekwatnej antybiotykoterapii ani seryjnego oznaczania badań pozwalających na wychwycenie rozwoju zakażenia wewnątrzmacicznego i zakażenia septycznego. Drugi lekarz, który sprawował opiekę nad pacjentką w kluczowym okresie, mimo objawów rozwoju zakażenia, nie zlecił odpowiednich badań i nie podjął decyzji o zakończeniu ciąży. Trzeci z lekarzy także nie podjął decyzji o natychmiastowym ukończeniu ciąży, kiedy jako kolejny lekarz, już na sali porodowej, miał do czynienia z pacjentką w stanie wstrząsu septycznego" – czytamy w PAP.

Jaki jest kontekst?

O sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny opinia publiczna dowiedziała się w listopadzie 2021 roku. Kobieta, będąca w ciąży, zgłosiła się 21 września 2021 roku do pszczyńskiego szpitala z powodu dolegliwości, które – jak wkrótce miało się okazać – były związane ze wstrząsem septycznym. Choć lekarze wiedzieli, że życie pacjentki jest zagrożone, nie zdecydowali się na terminację płodu. Według relacji samej Izabeli – czekali aż przestanie bić serce płodu, co miało mieć związek z wyrokiem TK z 2020 roku, który eliminował jedną z przesłanek do aborcji – tę mówiącą o ciężkich wadach płodu. Wątek wpływu wyroku nie był jednak poruszany przez sąd lekarski – jak przekazała Jolanta Budzowska.

Tragiczna śmierć kobiety doprowadziła do protestów w całej Polsce, które odbywały się pod hasłem „Ani jednej więcej”.

Teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: