Posłowie koalicji rządzącej przyjęli wniosek o pozbawienie Ziobry immunitetu i przymusowe doprowadzenie na komisję ds. Pegasusa. W Korei Płd. parlament uchylił stan wojenny wprowadzony przez prezydenta. W Seulu demonstracje
Kancelaria premier Danii Mette Frederiksen poinformowała w oficjalnym komunikacie, że premier doznała „lekkiego urazu kręgosłupa szyjnego”. Mężczyzna, który popchnął premier, w sobotę ma być przesłuchany przed sądem, który zdecyduje w sprawie aresztu
Do ataku na premier Danii doszło w centrum Kopenhagi, przy placu Kultorvet w centrum miasta. Premier była tam w związku z kampanią wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Po zakończeniu spotkania wyborczego do Mette Frederiksen podszedł 39-letni mężczyzna i mocno pchnął ją w ramię.
Dwie kobiety, które widziały atak na premier, opowiedziały kopenhaskiej gazecie BT, jak wyglądał ten incydent. – Siedziałyśmy przy fontannie i rozpoznałyśmy, że idzie tam premier Frederiksen. Nagle z przeciwnej strony podszedł mężczyzna, chwycił za ramię i mocno ją popchnął, powodując, że upadła na bok" – mówiły kobiety.
„Premier spojrzała na napastnika, wyglądała na zszokowaną Mówiła coś do mężczyzny, z którym szła. Później weszła do lokalnej kawiarni i usiadła przy jednym ze stołów”.
Oficjalny komunikat o stanie zdrowia premier w sobotę wydała jej kancelaria. Poinformowała, że Frederiksen po ataku trafiła do szpitala, gdzie przeszła badania. Okazało się, że doznała „lekkiego urazu kręgosłupa szyjnego”.
Wcześniej kancelaria podawała, że Frederiksen „jest zszokowana incydentem”.
„Żołnierze, którzy szturmowali plaże Normandii, chcieliby, by Ameryka postawiła się Putinowi i nienawistnym ideologiom” – mówił prezydent USA Joe Biden na klifie Pointe du Hoc w Normandii
Prezydent USA Joe Biden przemawiał w 80. rocznicę lądowania Aliantów w Normandii, na klifie Pointe du Hoc we Francji. Biden stwierdził, że poświęcenie żołnierzy nabiera nowego znaczenia w kontekście wojny w Ukrainie. I zobowiązuje Amerykę do bycia wierną demokracji. Elitarna amerykańska jednostka, która zdobyła klif Pointe du Hoc, chciałaby, by Ameryka przeciwstawiła się Putinowi, zapewniał Biden.
„Postawili się agresji Hitlera. Czy ktokolwiek może wątpić, że chcieliby, żeby Ameryka postawiła się dziś agresji Putina w Europie? Oni szturmowali te plaże u boku swoich sojuszników. Czy ktokolwiek uważa, że ci rangersi chcieliby, by Ameryka szła dzisiaj sama? Walczyli, by pokonać nienawistną ideologię lat 30. i 40. Czy ktokolwiek wątpi, że poruszyliby niebo i ziemię, by pokonać dzisiejsze nienawistne ideologie?” – mówił Biden.
225 żołnierzy zdobyło 30-metrowy klif, wspinając się po linach i drabinach pod niemieckim ostrzałem. Biden podkreślał, że zrobili to, bo „wierzyli, że są częścią czegoś większego od siebie”. Zaznaczył, że poświęcenie żołnierzy wymaga od Amerykanów pozostania przy amerykańskich ideałach. I przeciwstawiali się populizmowi.
„Posłuchajcie echa ich głosów, usłyszcie je, bo one o coś nas proszą. Nie proszą nas, byśmy wspinali się przez te klify, ale byśmy pozostali wierni ideałom, na których opiera się Ameryka. Proszą nas, byśmy chronili wolność w naszych czasach, byśmy bronili demokrację, postawili się agresji za granicą i byli częścią czegoś większego niż my sami. Nie zgadzam się uznać, że wielkość Ameryki jest sprawą przeszłości” – mówił Biden.
Przemówienie Bidena było drugim punktem drugiego dnia wizyty prezydenta USA we Francji. Wcześniej spotkał się w Paryżu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Ogłosił nowy pakiet uzbrojenia dla Ukrainy wart 225 mln dolarów. W piątek wieczorem spotkał się prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Pałacu Elizejskim.
Trwa cisza wyborcza przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Zabronione jest m.in. publikowanie sondaży i agitowanie na rzecz konkretnych kandydatów i list
Cisza wyborcza zaczęła o północy z piątku na sobotę i potrwa do zakończenia głosowania w niedzielę. Jeżeli żadna z obwodowych komisji wyborczych nie przedłuży głosowania, cisza wyborcza zakończy się w niedzielę o godz. 21 (głosownie może zostać przedłużone w wyniku nadzwyczajnych wydarzeń, na przykład powodzi, zalania lokalu wyborczego czy konieczności dodrukowania kart wyborczych). Do wydłużenia głosowania może przyczynić się każde wydarzenie, które utrudni albo uniemożliwi pracę komisji i ograniczy dostęp wyborców do lokalu wyborczego.
W Polsce cisza obowiązuje od 1991 roku. Narusza ją każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania w określony sposób.
Zabronione jest też:
Plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie muszą być zrywane, ale nie wolno jeździć samochodem oklejonym plakatami wyborczymi. Może on jednak stać.
Najwyższa grzywna za złamanie ciszy wyborczej to 1 mln zł za publikację sondaży (badania przedwyborcze i te prowadzone w dniu głosowania). Nie można też publikować sondaży exit poll z innych państw czy projekcji wyborczych opracowanych przez Parlament Europejski. Wyborca, który uzna, że naruszono ciszę wyborczą, powinien to zgłosić bezpośrednio policji lub prokuratury.
Wybory parlamentarne w sobotę trwają:
Mieszkańcy Włoch będą wybierać kandydatów do Parlamentu Europejskiego również w niedzielę 9 czerwca. Podobnie jak pozostałe 20 państw Unii, czyli Austria, Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Litwa, Luksemburg, Niemcy, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowenia, Szwecja i Węgry.
Po zakończeniu ciszy wyborczej — o godz. 21 w niedzielę — stacje telewizyjne TVP, TVN i Polsat podadzą szacunkowe wyniki wyborów oparte na badaniu exit poll, czyli na odpowiedziach udzielanych przez wyborców po wyjściu z lokalu wyborczego. Zgodnie unijnymi przepisami, podawanie pierwszych wyników wyborów będzie możliwe dopiero po godz. 23, kiedy ostatnie państwo członkowskie w UE zakończy swoje głosowanie (będą to Włochy).
Państwowa Komisja Wyborcza proponowała w ubiegłym roku zniesienie ciszy wyborczej w wyborach w Polsce, argumentując, że stała się “fikcją” z powodu “postępu technologicznego”. Jest to postulat idący w poprzek nastrojów społecznych, lekceważący zagrożenia dezinformacji i manipulacji procesem wyborczym:
Tusk odwołuje prokuratora od Ziobry. Andrzej Duda zapowiada Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Adam Bodnar wnosi o uchylenie immunitetu Dworczyka i dowodzi, że Morawiecki wiedział o przekrętach w Funduszu Sprawiedliwości. Za nami ostatni dzień kampanii wyborczej do PE
Podsumowujemy wydarzenia z piątku, 7 czerwca 2024 roku.
„Podjąłem decyzję na wniosek ministra sprawiedliwości o odwołaniu prokuratora Tomasza Janeczka” — mówił premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej. Wcześniej spotkał się z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem i ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Portal Onet w środę 5 czerwca 2024 roku ujawnił incydent, do którego doszło na przełomie marca i kwietnia na granicy z Białorusią. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów. W maju sprawę objął nadzorem prokurator Janeczek, powołany w ostatnich dniach urzędowania Zbigniewa Ziobry. Twierdzi jednak, że nie miał szczegółowej wiedzy na temat tej sprawy.
Tusk zwrócił się do Adama Bodnara, by prokurator krajowy objął bezpośrednim nadzorem dalsze postępowanie ws. żołnierzy, by prawo nie dotknęło ich „w sposób nielogiczny i niesprawiedliwy”.
Na kilka godzin przed końcem kampanii o godz. 15.00 w piątek 7 czerwca 2024 prezydent Andrzej Duda wygłosił oświadczenie. Mówił m.in. o śmierci żołnierza, który został raniony nożem na granicy polsko-białoruskiej, a także o postępowaniu wobec wojskowych, którzy otworzyli ogień do grupy migrantów.
W związku z tą sytuacją Duda zwołuje też na poniedziałek 10 czerwca Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Tematem spotkania będzie m.in. prezydencki projekt ustawy o działaniach władzy na wypadek „zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa”.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek ma przeprowadzić masowe dymisje m.in. w Żandarmerii Wojskowej i MON, nawet wśród generałów – ustalili nieoficjalnie dziennikarze WP i Radia ZET. Planowane dymisje mają dotyczyć Żandarmerii Wojskowej i samego MON. Wśród nazwisk mają znaleźć się nawet generałowie.
To reakcja na ostatnie doniesienia z granicy polsko-białoruskiej, tj. śmierć żołnierza ranionego przez migranta 28 maja w okolicy Dubicz Cerkiewnych oraz zatrzymanie wojskowych, którzy otworzyli ogień do grupy migrantów. Obie sprawy odbiły się szerokim echem w ostatnich dniach kampanii do Parlamentu Europejskiego.
„Prokurator generalny Adam Bodnar przekazał w piątek do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na pociągnięcie posła Michała Dworczyka do odpowiedzialności karnej” – poinformowała Prokuratura Krajowa w komunikacie. Śledczy podejrzewają Dworczyka o utrudnianie postępowania karnego w sprawie dotyczącej nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej.
„Utrudnianie miało polegać na udzieleniu dostępu do użytkowanej przez siebie prywatnej skrzynki mailowej ustalonym osobom i nakazanie im dokonania trwałego usunięcia wiadomości e-mail wysyłanych z tej skrzynki we wskazanych przedziałach czasowych” – napisano w komunikacie.
W komunikacie z piątkowego wieczoru resort Adama Bodnara zadał kłam narracji polityków PiS. Ci w ostatnich tygodniach przekonywali, że nie mieli świadomości, co z Funduszem Sprawiedliwości robiła partia Zbigniewa Ziobry.
„Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, iż ze znanych nam dokumentów (załączonych poniżej) wynika, że politycy Zjednoczonej Prawicy posiadali wiedzę nt. nieprawidłowości w FS przynajmniej od 2021 roku” – czytamy w komunikacie.
Biuro prasowe resortu na dowód pokazało dwa dokumenty KPRM związane z wynikami kontroli NIK z 2021 roku.
Dzisiejsze przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego zakończyło ten etap prac sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia tzw. afery wizowej. Kaczyński zeznawał na posiedzeniu jawnym i niejawnym. Planowano także przesłuchanie Daniela Obajtka, byłego prezesa Orlenu. Obajtek jednak ponownie – po raz trzeci – nie stawił się przed komisją.
Komisja zawnioskowała do prokuratora generalnego Adama Bodnara o informację, czy osoby podejrzane o podpalenie centrum handlowego Marywilska w Warszawie „wjechały na wizach z programu rządu Mateusza Morawieckiego Poland.Business Harbour”. Pracuje już nad sprawozdaniem z prac i zapowiada złożenie kilku wniosków do prokuratury.
Według wyniku badań exit poll wybory do Parlamentu Europejskiego wygrał w Holandii sojusz GroenLinks-PvdA. Zdobył osiem z 31 miejsc, jakie Holandia obsadza w PE. Prawicowa i antyimigrancka Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa, która prowadziła w sondażach, zdobyła siedem mandatów. Poparcie dla PVV, w stosunku do wyborów parlamentarnych z listopada 2023 roku wygranych przez tę partię, spadło z 25 do 22 proc. Poparcie dla koalicji Partii Pracy i Zielonej Lewicy wzrosło z 16 do 26 proc.
Frekwencja w wyborach do PE w Holandii wyniosła 47 proc. To o pięć punktów procentowych więcej niż w 2019 roku.
Duńska agencja informacyjna Ritzau podała, że na placu Kultorvet w centrum Kopenhagi zaatakowana została premierka Danii Mette Frederiksen. Miała zostać pobita przez mężczyznę. Na razie nie ma informacji o stanie zdrowia Frederiksen. Minister środowiska Magnus Heunicke napisał na platformie X, że premierka „jest w szoku”.
Mette Frederiksen, przedstawicielka socjaldemokratów, w piątkowy wieczór uczestniczyła w wiecu poparcia dla jednej z kandydatek swojej partii w eurowyborach, Christel Schaldemose. Do ataku miało dojść już po zakończeniu spotkania.
Komisja Europejska zarekomendowała rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą. Na konferencji prasowej taką informację przekazała rzeczniczka Komisji Europejskiej Ana Pisonero. Komisja Europejska uważa, że Ukraina i Mołdawia spełniły warunki dla rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych. Teraz państwa członkowskie będą debatować nad podjęciem dalszych kroków w sprawie akcesji Ukrainy i Mołdawii do Unii Europejskiej.
Duńska agencja informacyjna Ritzau podała, że na placu Kultorvet w centrum Kopenhagi zaatakowana została premierka Danii Mette Frederiksen. Miała zostać pobita przez mężczyznę
Duńskie media podały, że napastnik, który uderzył 47-letnią szefową rządu Danii, został już zatrzymany przez policję. Na razie nie ma informacji o stanie zdrowia Frederiksen. Minister środowiska Magnus Heunicke napisał na platformie X, że premierka „jest w szoku”.
„To coś, co nie powinno wydarzyć się w naszym pięknym, bezpiecznym i wolnym kraju” – skomentował Heunicke.
Oburzenie wyrazili także inni członkowie duńskiego rządu. „To nie jest Dania” – zaznaczył minister obrony Troels Lund Poulsen.
Mette Frederiksen, przedstawicielka socjaldemokratów, w piątkowy wieczór uczestniczyła w wiecu poparcia dla jednej z kandydatek swojej partii w eurowyborach, Christel Schaldemose. Do ataku miało dojść już po zakończeniu spotkania.