Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Fala powodziowa na Odrze przelewa się przez Lubuskie. Jej długość wynosi ok. 100 km, co oznacza, że będzie płynąć przez kilka dni. Najbardziej zagrożone zalaniem są małe miejscowości. Premier zapowiada nowe inwestycje przeciwpowodziowe
Wysoka woda już dotarła do Nowej Soli, Krosna Odrzańskiego, Słubic i zmierza do Kostrzyna nad Odrą. We Wrocławiu obradował sztab kryzysowy. Szef IMGW Robert Czerniawski zwrócił uwagę, że dużym zagrożeniem jest obciążenie wałów.
"Fala na Odrze jest dość długa, jej przejście zajmuje niemal dwie doby. Obciążenie wałów jest w tej chwili bardzo duże (...). Im dalej od Wrocławia, tym fala będzie dłuższa, w związku z tym praktycznie każda miejscowość znajduje się w stanie zagrożenia. Szczególną uwagę trzeba zwracać na mniejsze miejscowości, które są chronione, ale nie tak dobrze, jak miejscowości większe, które mają zupełnie inny stan budowli przeciwpowodziowych” – mówił szef IMGW.
Po odebraniu meldunku od wszystkich służb podczas posiedzenia sztabu kryzysowego premier Donald Tusk zapowiedział realizację nowych inwestycji przeciwpowodziowych oraz wzmocnienie Wojsk Obrony Terytorialnej, które okazały się dużym wsparciem w walce z powodzią.
“Natura się nie zmieni albo raczej zmieni się na gorsze. Nie będziemy w stanie zapobiec powstawaniu takich zjawisk, ale musimy być do tego coraz lepiej przygotowani” – powiedział premier.
Podkreślił, że niezbędna jest budowa kolejnych zbiorników retencyjnych, wałów, polderów i innych umocnień przeciwpowodziowych. A w tym celu potrzebna jest dobra współpraca między rządem a samorządami.
Wcześniej w ciągu dnia Donald Tusk ogłosił, że w ramach tego programu odbudowy, rząd będzie w stanie zmobilizować 23 mld złotych – zarówno środków krajowych, jak i europejskich.
Wody Polskie opublikowały oświadczenie, w którym rekonstruują przebieg zdarzeń z 15 września, kiedy to doszło do rozmycia zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim i zalania leżących u jego podnóża miejscowości. Z oświadczenia wynika, że do awarii zbiornika nie przyczyniły się zaniedbania techniczne, ani też wykonywane w 2023 roku prace remontowe.
Lubelska prokuratura ustaliła, że Edgar K. powoływał się na wpływy w MSZ i podejmował się pośrednictwa polegającego na przyspieszeniu wydawania wiz dla ponad 600 osób. Miał na tym zarobić około pół miliona złotych. Są zarzuty także dla Piotra W., zdymisjonowanego po wybuchu afery podsekretarza stanu w MSZ. W sumie prokuratura stawia zarzuty dziewięciu osobom ws. afery wizowej.
W środę 25 września zaczyna się trzydniowe posiedzenie Sejmu. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zaproponował, by posiedzenie wydłużyć do wtorku, a dodatkowy dzień poświęcić na prace nad specustawą powodziową.
Poza tym w Nowym Jorku rozpoczęła się sesja zgromadzenia ogólnego ONZ. Na specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, czyli najważniejszego organu ONZ, zaproszenie dostał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, co bardzo rozzłościło Rosję. Zełenski ujawnił, że Ukraina ma dowody na to, że Rosja planuje ataki na trzy ukraińskie elektrownie jądrowe.
Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia sam fakt zaproszenia Zełenskiego na posiedzenie Rady uznał za „szopki, które odstawia zachód owładnięty rusofobiczną manią". Nebenzia stwierdził też, że „Rosja zawsze była gotowa żyć z Ukrainą w pokoju, ale kraj ten stał się agresywnym, rusofobicznym, neonazistowskim gniazdem os”.
Organizacjom prozwierzęcym udało się zebrać ponad 500 tysięcy podpisów pod projektem ustawy „Stop łańcuchom”. Projekt zakłada m.in. zakaz trzymania psów na łańcuchu, ograniczenie pseudohodowli, zakaz używania fajerwerków, kastrację zwierząt nieprzeznaczonych do hodowli. Ustawa ma również poprawić standardy funkcjonowania schronisk oraz wprowadzić nowe zasady kontroli nad hodowlami.
„Ukraina ma dowody na to, że Rosja planuje ataki na trzy ukraińskie elektrownie jądrowe” – przekazał na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przedstawiciel Rosji sam fakt zaproszenia Zełenskiego na posiedzenie Rady uznał za „szopki, które odstawia zachód”
W Nowym Jorku rozpoczęły się obrady zgromadzenia ogólnego ONZ. To najważniejsze i największe forum współpracy i komunikacji międzyrządowej na świecie. Tegoroczna sesja ONZ to ostatnia sesja z udziałem prezydenta USA Joe Bidena. Po raz pierwszy pojawił się tu za to nowy prezydent Iranu Masud Pezeszkian.
Prezydent Wołodymyr Zełenski miał okazję już dwukrotnie zabrać głos podczas zgromadzenia. Raz podczas otwarcia sesji zgromadzenia ogólnego i drugi raz w wąskim gronie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Fakt zaproszenia Zełenskiego do udziału w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ wzbudził wściekłość Rosji.
„Państwa zachodu nie mogły się powstrzymać, by po raz kolejny nie zatruć atmosfery i nie wykorzystać sprawy Ukrainy do szerzenia złośliwej antyrosyjskiej propagandy” – powiedział stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia, jeszcze zanim Zełenski zabrał głos.
Przemawiając na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, prezydent Zełenski po raz kolejny zaapelował do społeczności międzynarodowej, by ta nie rezygnowała z podejmowania działań, aby powstrzymać zbrodnie Rosji na Ukrainie.
“Rosja popełnia zbrodnie międzynarodowe. Ta wojna sama z siebie się nie skończy, nie uda się jej uspokoić rozmowami pokojowymi. Tu potrzebne są działania. Rosję można tylko zmusić do pokoju” – mówił prezydent Ukrainy.
Zełenski ujawnił, że Ukraina posiada dowody, z których wynika, że Rosja przygotowuje się do ataku na ukraińskie elektrownie jądrowe. Podkreślił, że jeśli Moskwa jest gotowa na taki krok, to pewnie nie powstrzyma się już przed niczym.
„Rosja nie szanuje niczego” – podkreślił.
Zełenski po raz kolejny zaapelował też do przedstawicieli USA, Francji i Wielkiej Brytanii o zgodę na używanie dostarczanej przez zachód broni do atakowania celów na terenie Rosji, ale jego apele pozostały bez odpowiedzi.
Przemawiając na forum zgromadzenia ogólnego, w którym biorą udział wszystkie delegacje z państw należących do ONZ, prezydent Ukrainy podkreślił, że „Ukraina wspiera wszystkie wysiłki mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa narodom” o ile są połączone ze „ścisłym przestrzeganiem Karty Narodów Zjednoczonych”.
Zamiast o planie pokojowym wobec rosyjskiej agresji mówił o „planie na zwycięstwo”.
Podkreślił, że wojna prowadzona przez Rosję to „wojna kolonialna”, a to ważny komunikat do krajów globalnego południa. Prorosyjski sentyment w wielu krajach Afryki, Ameryki Południowej czy Azji bierze się z tego, że Rosja uchodzi tam za państwo antykolonialne. Zełenski bardzo często na forum międzynarodowym podkreśla, że rosyjska agresja na Ukrainę to ma charakter wojny kolonialnej.
Wypowiedzi prezydenta Ukrainy nie pozostały bez odpowiedzi ze strony Rosji.
Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia porównał rząd w Kijowie do „złośliwego guza”, którego „należy usunąć”. Jego wypowiedzi były bardzo agresywne, podczas gdy wypowiedzi Zełenskiego były mocne, ale dyplomatyczne.
„Rosja zawsze była gotowa żyć z Ukrainą w pokoju i jako dobrzy sąsiedzi, ale kraj ten stał się agresywnym, rusofobicznym, neonazistowskim gniazdem os” – powiedział Nebenzia.
Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ odniósł się też do wcześniejszego wystąpienia Joe Bidena, który mówił o potrzebie ratowania Ukrainy.
„Naród ukraiński nie jest w żadnym niebezpieczeństwie. Nie walczymy z nim. Walczymy z przestępczym reżimem, który przejął władzę w Kijowie i prowadzi swój naród do katastrofy” – powiedział przedstawiciel Rosji.
Dodał, że sam fakt zaproszenia Zełenskiego do udziału w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa to „kolejna szopka owładniętego rusofobiczną manią zachodu”.
Ostre wymiany zdań to jednak tylko nieznaczna część szczytu ONZ, który rozpoczął dziś prace. Szczyt ONZ to przede wszystkim okazja do dyplomatycznych spotkań na wysokim szczeblu.
Najbardziej palące kwestie, które domagają się dyplomatycznych działań to wojna w Strefie Gazy oraz eskalacja na linii Izrael / Liban, wojna domowa w Sudanie oraz wojna w Ukrainie.
Relacje między Izraelem a Libanem są w tej chwili bardzo złe, premier Libanu odmówił udziału w szczycie ONZ, w ramach którego miała się odbyć osoba sesja poświęcona temu konfliktowi.
Premier Izraela na szczycie pojawi się w środę lub czwartek i wygłosi przemówienie przed zgromadzeniem ogólnym.
Swoim wystąpieniem zaskoczył nowy prezydent Iranu Masud Pezeszkian. Pezeszkian podkreślał, że w Iranie prowadził kampanię na rzecz reform i że chce wprowadzić Iran „w nową erę”. Jego ton wobec zachodu był bardzo koncyliacyjny. Ostro potępił za to Izrael, którego działania określił mianem zbrodni przeciwko ludzkości.
„To Izrael dąży do pełnoskalowej wojny, Iran chce żyć w pokoju” – powiedział.
Przemówienie prezydenta Joe Bidena miało za to charakter pożegnalno-podsumowujący.
Biden wspomniał, ilu konfliktów był świadkiem w czasach swojej kariery politycznej i podkreślał, jak duże znaczenie dla stosunków międzynarodowych mają relacje między ludźmi. Ostrzegł też, że świat po raz kolejny stanął w obliczu „punktu zwrotnego”.
„Naszym zadaniem, testem dla nas, jest zagwarantowanie, że te siły, które nas łączą, są silniejsze niż te, które nas dzielą. Głęboko wierzę w to, że jesteśmy w kolejnym punkcie zwrotnym w historii świata. Wybory, których dziś dokonujemy, zdeterminują naszą przyszłość na następne dekady” – powiedział prezydent Biden podczas swojego czwartego i ostatniego przemówienia na forum ONZ.
“Natura się nie zmieni albo raczej zmieni się na gorsze. Nie będziemy w stanie zapobiec powstawaniu takich zjawisk, ale musimy być do tego coraz lepiej przygotowani. Czeka nas bardzo poważna robota” – zapowiedział premier.
Premier Donald Tusk wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu. Po odebraniu meldunku od wszystkich służb odnośnie aktualnej sytuacji powodziowej szef rządu zapowiedział realizację nowych inwestycji w infrastrukturę przeciwpowodziową oraz wzmocnienie Wojsk Obrony Terytorialnej, które okazały się dużym wsparciem w walce z powodzią. Poruszył też kwestie finansowania akcji oczyszczania miejsc dotkniętych powodzią.
W odniesieniu do konieczności realizacji nowych inwestycji przeciwpowodziowych premier Donald Tusk podkreślił, że ze względu na zmiany klimatu musimy liczyć się z tym, że do takich kataklizmów może dochodzić częściej.
“Natura się nie zmieni albo raczej zmieni się na gorsze. Nie będziemy w stanie zapobiec powstawaniu takich zjawisk, ale musimy być do tego coraz lepiej przygotowani” – powiedział premier.
Rząd planuje budowę kolejnych zbiorników retencyjnych, wałów, polderów i innych umocnień przeciwpowodziowych.
“Wiemy dobrze, co byłoby bez zbiornika w Raciborzu” – zauważył premier. „Program Odbudowa plus to będzie nowa i lepsza infrastruktura, która pomoże zabezpieczyć nas przed kolejnymi klęskami żywiołowymi” – powiedział.
Premier zapowiedział, że odpowiedzialność za inwestycje przeciwpowodziowe oraz za ich finansowanie weźmie na siebie rząd, ale niezbędna będzie współpraca samorządowców w zakresie wypracowywania koncepcji oraz prowadzenia konsultacji społecznych.
“Chcemy, żebyście uczestniczyli bardzo aktywnie w rozmowie, w przekonywaniu ludzi. To jest w interesie także tych, którzy tam dzisiaj mieszkają, działają gospodarczo, a których znowu może zalać za rok, za pięć, za siedem lat. Będziemy musieli wspólnie podjąć optymalne decyzje” – Tusk zwrócił się do samorządowców.
“Mądrość i odpowiedzialność polityczna każą zawsze wykorzystywać takie kryzysy, klęski, żeby intensywnie naprawiać rzeczywistość wokół nas” – podsumował Donald Tusk.
Na bieżące działania mające na celu usuwanie skutków powodzi rząd zgromadził dotąd środki w wysokości 23 mld złotych. Są to zarówno środki krajowe, jak i środki unijne.
Ale na realizację inwestycji przeciwpowodziowych można pozyskać środki z innych funduszy UE. Jak w czwartek 19 września podczas wizyty we Wrocławiu zapowiedziała szefowa KE Ursula von der Leyen, możliwe są przesunięcia w bieżącym budżecie funduszy spójności. Takie inwestycje można też sfinansować z funduszy na infrastrukturę, klimat i środowisko
Wody Polskie rekonstruują przebieg zdarzeń z 15 września, kiedy to doszło do rozmycia zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim i zalania leżących u jego podnóża miejscowości.
Suchy zbiornik przeciwpowodziowy Stronie Śląskie jest zlokalizowany na potoku Morawka, lewobrzeżnym dopływie Białej Lądeckiej na południe od miejscowości Stronie Śląskie, wzdłuż drogi ze Stronia do Starej Morawy. Zbiornik został wybudowany w 1907 roku dla ochrony przeciwpowodziowej położonych niżej miejscowości, takich jak Stronie-Śląskie, Lądek-Zdrój, Radochów i Ołdrzychowice Kłodzkie.
Zapora kamienna zbiornika ma 500 metrów, powierzchnia zlewni to niemal 54 km kw. Zbiornik może pomieścić do 1,38 mln metrów sześciennych wody, przy dozwolonym odpływie 35,5 metrów sześciennych na sekundę.
To awaria tego zbiornika i niekontrolowane przelewanie się wody przez uszkodzony fragment zapory ziemnej spowodowało tragiczne zniszczenia w położonych niżej miejscowościach: Stójkowie, Stroniu Śląskim (na zdjęciu powyżej), Radochowie, czy Lądku Zdroju. Operator zbiornika, spółka państwowa Wody Polskie, we wtorek 24 września opublikował informację ze wstępnej analizy zdarzeń, które doprowadziły do zniszczenia zbiornika.
Z ustaleń Wód Polskich wynika, że dokładna przyczyna awarii nie jest jeszcze znana, ale Wody Polskie wykluczają, by do awarii mogły się przyczynić drobne prace remontowane wykonywane pod koniec zeszłego roku.
W oświadczeniu spółka podkreśla, że największy wpływ na awarię miało to, że
„w dniach 13-15 września 2024 zbiornik przyjął wodę czterokrotnie większą niż tą, na którą był technicznie przygotowany”.
„W piątek 13 września o godzinie 23:00 zbiornik Stronie Śląski rozpoczął piętrzenie” – czytamy w oświadczeniu. „W sobotę 14 września o godzinie 21:13, z uwagi na przekroczenie maksymalnego poziomu piętrzenia, na zbiorniku Stronie Śląskie zaczął działać przelew powierzchniowy. Obsługa zbiornika utraciła możliwość bezpiecznego sterowania urządzeniami zapory” – rekonstruuje spółka.
„W niedzielę 15 września około godziny 10:35, ze względu na ciągły napór wody na konstrukcję zbiornika, doszło do rozmycia zapory ziemnej i woda przelała się przez obiekt w całkowicie niekontrolowany sposób” – czytamy.
„Zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową 320 m3/s, czyli czterokrotnie większą” – piszą Wody Polskie.
Wody Polskie podkreślają też, że przekazanie informacji o awarii uległo wydłużeniu ze względu na to, że już wtedy w regionie awarii uległy wszelkie kanały komunikacji — nie było internetu i nie można było wykonywać połączeń telefonicznych.
Do awarii doszło o 10:35, a nadzór wodny w Kłodzku otrzymał nieoficjalnie informację o przebiciu zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim dopiero około godziny 11:45. O 13:05 udało się tę informację potwierdzić oficjalnymi kanałami.
Informacja mogła zostać podana do opinii publicznej 2,5 godziny po awarii.
Wody Polskie podkreślają także, że kierownik nadzoru wodnego w Kłodzku poinformował burmistrza Stronia Śląskiego o koniecznej ewakuacji już w sobotę 14 września o godzinie 22:52. Informację tą ponownie przekazał operator zapory Stronie Śląskie w niedzielę 15 września, tuż po godzinie 7:00.
Z oświadczenia Wód Polskich wynika też, że zbiornik był kontrolowany pod względem stanu technicznego zgodnie z wszelkimi wymogami.
Ostatnią kontrolę pięcioletnią przeszedł w 2022 roku, ostatnią kontrolę roczną w listopadzie 2023 roku.
Na podstawie ogólnej oceny stanu technicznego i bezpieczeństwa w 2022 roku stwierdzono, że „obiekt jest w dobrym stanie”. Stan bezpieczeństwa oceniono na „niezagrażający bezpieczeństwu”.
Kontrola roczna z 2023 roku stwierdziła, że „podłoże, konstrukcja, urządzenia przeciwfiltracyjne, urządzenia drenażowe oraz urządzenia do przepuszczania wody są w dobrym stanie”. Stan aparatury kontrolno-pomiarowej oceniono jako „dostateczny”.
Wody Polskie informują także, że w 2022 roku na terenie zbiornika wykonano prace instalacyjne polegające na przyłączenia układów pomiarowych zbiornika do systemu informatycznego Centrum Operacyjnego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Jak piszą jednak Wody Polskie w oświadczeniu, „prace zostały wykonane zgodnie z wcześniej opracowaną dokumentacją projektową”, a „ich rodzaj oraz miejsce wykonywania nie miało wpływu na stabilność konstrukcji zapory”.
„Biorąc pod uwagę niewielki zakres robót, miejsce ich wykonywania oraz powszechnie stosowaną technologię realizowanych prac (...) należy stwierdzić, że nie mogły mieć one wpływu na stabilność konstrukcji zapory i nie mogły przyczynić się w żaden sposób do zniszczenia obiektu” – czytamy w oświadczeniu Wód Polskich.
Jak donosi portal 24Kłodzko.pl prokuratura nie prowadzi jeszcze śledztwa w sprawie pęknięcia wałów na zbiorniku w Stroniu Śląskim. Jak wynika z informacji, które portal uzyskał od Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, do 23 września nie wpłynęło jeszcze żaden zawiadomienie w tej sprawie. Złożenia takiego zawiadomienia nie wyklucza Starostwo Powiatowe w Kłodzku.
Fala powodziowa na Odrze przelewa się przez Lubuskie. Jej długość wynosi ok. 100 km, co oznacza, że będzie płynąć przez kilka dni. Najwyższy poziom wody jest obecnie na punktach w Cigacicach i Nietkowie. Wysoka woda już dotarła do Nowej Soli, dociera do Krosna Odrzańskiego, Słubic i Kostrzyna nad Odrą. Najbardziej zagrożone zalaniem są małe miejscowości
We Wrocławiu obraduje sztab kryzysowy. Premier Donald Tusk odbiera meldunki od wszystkich służb zaangażowanych w walkę z powodzią.
Dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Robert Czerniawski poinformował, że najwyższe poziomy wody notowane są obecnie na wodowskazach w Cigacicach i Nietkowie.
W Cigacicach woda się stabilizuje, ale wciąż przekracza stan alarmowy o ponad 2 metry (obecnie wynosi 642 cm, stan alarmowy to 400 cm).
W Nietkowie woda sięga w tej chwili 644 cm (stan alarmowy 400 cm). Według informacji dyrektora IMGW wieczorem poziom wody powinien zacząć bardzo powoli się obniżać.
W Połęcku, Białej Górze i Słubicach obserwujemy wzrosty powyżej stanów alarmowych.
„Najbardziej zagrożone zalaniem są takie miejscowości jak Krosno Odrzańskie i Biała Góra, gdzie poziom wód będzie bliski poziomu roku 2010” – powiedział szef IMGW.
Szczególnego zagrożenia ze strony wysokiej wody nie należy się spodziewać na odcinku w dół od Białej Góry. Tu problemem jest jednak obciążenie wałów.
Najdalsza miejscowość, której dotyczy prognoza IMGW to Gozdowice nad Odrą, które leżą około 40 km na północ od Kostrzyna nad Odrą. Tu fala kulminacyjna jest spodziewana w nocy z piątku na sobotę.
Zdaniem szefa IMGW miejscowości od Słubic do Gozdowic nie są zagrożone z powodu wysokiego stanu wody.
Szef IMGW podkreślił jednak, że ogromnym problemem w wielu miejscach jest obecnie ogromne obciążenie wałów. Fala na Odrze jest dość długa, jej przejście zajmuje niemal dwie doby. Pojawia się ryzyko przesiąkania, wybijają też wody gruntowe i pojawiają się cofki. Cofka z rzeki Bóbr już zalała Osiecznicę i Raduszec Stary w gminie Krosno Odrzańskie.
„Obciążenie wałów jest w tej chwili bardzo duże (...). Im dalej od Wrocławia, tym fala będzie dłuższa, w związku z tym praktycznie każda miejscowość znajduje się w stanie zagrożenia. Szczególną uwagę trzeba zwracać na mniejsze miejscowości, które są chronione, ale nie tak dobrze jak miejscowości większe, które mają zupełnie inny stan budowli przeciwpowodziowych” – powiedział szef IMGW.
Szef IMGW podkreślił, że we Wrocławiu obserwujemy wyraźny spadek wysokości fali, już w nocy z wtorku na środę (24 na 25 września) powinniśmy spodziewać się stanu poniżej alarmowego. W Brzegu Dolnym, Malczycach, Ścinawie, Głogowie i Nowej Soli też obserwujemy już wyraźne spadki wysokości wody.
Jak wynika z informacji prezeski Wód Polskich Joanny Kopczyńskiej, „wzmożony nadzór” Wody Polskie prowadzą obecnie na wysokości miejscowości Nowa Sól i Bytom Odrzański. Tam następują bowiem lokalne przesiąki wałów, miejsca te są doszczelniane workami.
Zbiornik retencyjny Racibórz jest wypełniony zaledwie w 11 procentach, w pozostałych zbiornikach obsługujących Wrocław woda też jest już bardzo niska.
Jeśli chodzi o województwo zachodniopomorskie, to w tej chwili nigdzie nie występują żadne zdarzenia kryzysowe. Wody Polskie prowadzą kontrole prewencyjne wałów. Nigdzie nie są ogłoszone stany pogotowia ani alarmów powodziowych.
Prezeska Wód Polskich poinformowała także, że spółka rozpoczyna już prace naprawcze na Dolnym Śląsku. W środę 25 września rozpocznie się uzupełnianie wyrw w wałach przy rzece Biała Głuchołaska na Dolnym Śląsku. Wykonawcą będzie Budimeks. Podobne prace 26 lub 27 września ruszą na Nysie Kłodzkiej.
W Kotlinie Kłodzkiej Wody Polskie zaczną od prac mających na celu umożliwienie przywrócenia prądu na trasie Białej Lądeckiej, która wylała m.in. w Lądku Zdrój oraz Stroniu Śląskim. Ponadto trwa inwentaryzacja zniszczeń wałów.
Szef Państwowej Straży Pożarnej Mariusz Feltynowski poinformował natomiast, że Polska już zawnioskowała o pomoc w ramach europejskiego mechanizmu wsparcia ludności, czyli koordynowanego na poziomie UE systemu wsparcia państw członkowskich w prewencji oraz odpowiadaniu na katastrofy i klęski żywiołowe.
Polska złożyła w sumie już wniosków o międzynarodowe wsparcie — pięć od Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych na wsparcie sprzętowe i materiałowe i dwie z Ministerstwa Zdrowia. „Spłynęły oferty ze Szwecji, Litwy, Danii i Niemiec. Czekamy na akceptację i jesteśmy gotowi do dalszej pracy” – powiedział Feltynowski.
Szef Państwowej Straży Pożarnej przekazał też, że już jest opracowana aplikacja do inwentaryzacji uszkodzonych w powodzi budynków i infrastruktury w celu szacowania strat i przygotowania planów odbudowy. W środę 25 września zostanie ona zaprezentowana Marcinowi Kierwińskiemu, który został wyznaczony przez premiera na pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi.