Walczący z syryjskim rządem islamistyczni rebelianci wkroczyli do drugiego pod względem wielkości miasta kraju, Aleppo. Rumunii, tydzień po I turze wyborów parlamentarnych, wybierali parlament.
Była to czwarta edycja Marszu Równości w Białymstoku. Tym razem bez agresywnych ataków na osoby uczestniczące w wydarzeniu.
Marsz odbywał się pod hasłem „Spotkaj misie”. „Miś to jeden z symboli Białegostoku, który kojarzy się pozytywnie. Miś jest sympatyczny i mięciutki. I tak też chcemy być postrzegani — jako miłe i sympatyczne osoby. Chcemy, aby tak też było postrzegane nasze miasto” – mówiła Anna Siemieniuk, wolontariuszka Tęczowego Białegostoku i Otwartego Parasola, cytowana przez „Wyborczą”.
Osoby organizujące Marsz Równości chcą zmienić wizerunek Białegostoku, który po pierwszej edycji wydarzenia w 2019 roku dostał łatkę homofobicznego i nieprzyjaznego miasta. „Zależy nam na tym, aby pokazać, że Białystok jest fajnym, sympatycznym miłym miastem, ma fajnych i sympatycznych mieszkańców i mieszkanki” – dodała Siemieniuk. W 2019 roku osoby uczestniczące w wydarzeniu były atakowane przez nacjonalistów i pseudokibiców. Marsz krytykowały również środowiska kościelne i rządzący wtedy PiS.
Jak relacjonuje „Wyborcza”, tegoroczna edycja jest spokojna. W Marszu bierze udział około 300 osób. Na ruchomej platformie rozwieszono hasła: „Widzimisie Białystok”, „Z drogi śledzie, równość jedzie”.
W urzędzie miasta zgłoszono kontrmanifestacje, w tym jedną pod hasłem „Marsz promujący wartości podlaskie„. Wydarzenie się jednak nie odbyło. Na trasie Marszu Równości pojawili się za to działacze fundacji Pro-prawo do życia z antyaborcyjnymi plakatami. Zorganizowano także odmawianie różańca ”w intencji wynagrodzenia Bogu za grzechy wołające o pomstę do nieba".
Na specjalnym posiedzeniu Rady Ministrów rząd zdecydował o przyjęciu poprawek do budżetu na przyszły rok.
„Powódź, która przeszła przez południową i południowo-zachodnią część Polski przyniosła wiele zniszczeń i strat. Pomoc poszkodowanym w takich sytuacjach to kluczowa funkcja państwa. Dlatego rząd dokonał zmian w projekcie ustawy budżetowej na 2025 r., aby zapewnić finansowanie odbudowy zalanych terenów” – poinformowała Rada Ministrów po sobotniej nadzwyczajnej naradzie. „Zaplanowane środki na opiekę zdrowotną, obronę narodową, programy społeczne oraz strategiczne inwestycje pozostają bez zmian” – czytamy w komunikacie.
Jak wygląda budżet na 2025 rok po zmianach?
„Zmiany w planie dochodów na 2025 r. wynikają przede wszystkim z przyjętego rozporządzenia Ministra Finansów z 19 września 2024 r., które przedłużyło terminy płatności zaliczek na niektóre podatki na 2025 r. dla podmiotów poszkodowanych w wyniku powodzi” – informuje Rada Ministrów. Rząd zdecydował również, że zwiększono rezerwę celową na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych o 2,194 mld zł. Wyniesie ona w sumie 3,191 mld zł.
Rząd podkreśla, że na pomoc dla terenów objętych powodzią zostaną również przeznaczone środki pochodzące z budżetu Unii Europejskiej, w szczególności z polityki spójności. To w sumie ok. 20 mld zł
„Analizujemy, że budżety takich jednostek jak Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Instytut Pamięci Narodowej oraz Kancelaria Prezydenta mogłyby zostać zmniejszone o kwotę nie mniejszą niż 200 milionów złotych, a kwota ta mogłaby zostać przeznaczona na pomoc osobom poszkodowanym na terenach dotkniętych powodzią” – przekazał minister finansów Andrzej Domański.
Podkreślił również, że w budżecie na 2024 rok rząd na razie zabezpieczył 2 mld zł bez konieczności jego nowelizacji.
„Ale jest też ważna zmiana w innym obszarze: rezerwa budżetowa na budownictwo została zwiększona o 421 mln zł” – poinformowała na portalu X ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska. Wyniesie w sumie 4,7 mld zł.
Powołany w mijającym tygodniu pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński podkreślał, że cały czas trwa szacowanie szkód. Już teraz wiadomo, że żywioł zniszczył ponad 17 tysięcy budynków mieszkalnych oraz blisko 8,5 tysiąca obiektów gospodarczych. Na liście znalazło się także około 1150 budynków użyteczności publicznej, w tym 141 szkół i 41 mostów.
„W obliczu zniszczeń, jakie przyniosła powódź, rząd podejmuje pilne działania, aby przywrócić normalność mieszkańcom. Naszym priorytetem jest nie tylko sprzątanie, ale także odbudowa kluczowej infrastruktury, która jest niezbędna do życia i funkcjonowania lokalnych społeczności” – mówił Kierwiński.
Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz wyliczał, że w akcji pomocy popowodziowej uczestniczy 13 646 żołnierzy operacyjnych oraz 3 261 żołnierzy Obrony Terytorialnej. „Całościowe środki uruchomione przez ministra finansów i ministra spraw wewnętrznych i administracji na usuwanie skutków powodzi do tej pory to 622,8 mln zł” – mówił szef MSWiA Tomasz Siemoniak. „Wypłacono zasiłki już prawie 37 tysiącom poszkodowanych rodzin. Na ten cel zostało uruchomionych 135 mln zł".
Minister zaznaczył również: „Oczywiście w tym momencie najważniejsze jeszcze jest usuwanie doraźnych szkód, wypompowywanie wody, wypłata zasiłków, ale z tego, co mówili nam wczoraj wojewodowie, to postępuje bardzo dynamicznie".
Premier zapowiada, że odbudowywane po powodzi wały będą tak zabezpieczane, żeby nie mogły ich niszczyć bobry.
„Żaden bóbr nie ucierpiał. Tę możliwość utworzono, ale nie po to, żeby jej nadużywać. Podjąłem decyzję w porozumieniu z ministrem [infrastruktury] Klimczakiem, że wszystkie budowane i odbudowywane wały będą zabezpieczone odpowiednimi instalacjami, konstrukcje będą inne, żeby bobry nie mogły robić w nich szkód. Wtedy nie będzie potrzeby neutralizacji bobrów. Mówiąc krótko: będzie dobrze panie bobrze” – powiedział Donald Tusk na sobotnim posiedzeniu Rady Ministrów.
To reakcja na kontrowersje, które wywołały jego wcześniejsze wypowiedzi dotyczące bobrów rzekomo niszczących wały przeciwpowodziowe. „Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością wałów” – stwierdził na wałach w Głogowie, zapowiadając walkę z bobrami i zrzucając na zwierzęta winę za powódź na południu Polski.
Eksperci zajmujący się bobrami od razu zaczęli prostować: bobry nie są winne temu, że wały nie zdały egzaminu — winni są ci, którzy nieprawidłowo je wybudowali i ci, którzy nie dopilnowali odpowiednich zabezpieczeń. Wypowiedź skomentował bobrolog, dr Andrzej Czech: „Co robić? Bardzo proste: Zabezpieczać wały przed bobrami i innymi zwierzętami kopiącymi. Jest to banalnie proste i tanie, choć nie tak medialne. Wkopuje się siatkę i tyle. Koparka, siatka i kilometry lecą. Tyle że nie zarobi jedna grupa szeptunów Tuska, a wiele małych firm w całym kraju”.
Jak pisał w OKO.press Paweł Średziński, bobry mają wpływ na spowolnienie spływu wody, zmniejszając zagrożenie powodzią. Nie są oczywiście jedynym czynnikiem w ograniczaniu skutków nawalnych opadów, ale są na tyle ważnym gatunkiem, że bez nich nie poradzimy sobie z ekstremalnymi powodziami i suszami. Bo bóbr to nie tylko dobry hydroinżynier, ale też gryzoń, który naprawia to, co zepsuli ludzie w ubiegłym stuleciu, regulując rzeki i meliorując ich doliny.
„Jego Eminencja, mistrz oporu, sprawiedliwy sługa, odszedł, aby być ze swoim panem, który cieszy się nim jako wielkim męczennikiem” – napisał Hezbollah w oficjalnym oświadczeniu, kilka godzin po tym, jak Izrael poinformował o śmierci jednego z przywódców organizacji, Hassana Nasrallaha. W komunikacie czytamy: „Przywódcy Hezbollahu obiecują kontynuować dżihad w walce z wrogiem, wspierać Gazę i Palestynę oraz bronić Libanu i jego niezłomnego i honorowego narodu”.
Nie ogłoszono, kto zastąpi Nasrallaha. Przywódca zginął w piątkowym nalocie sił izraelskich na przedmieścia Bejrutu, gdzie mieściła się siedziba Hezbollahu.
Po piątkowym ataku na przedmieścia Bejrutu zginął Hasan Nasrallah – informuje Izrael. Hezbollah jeszcze nie odniósł się do tych informacji.
Jeśli informacja zostanie potwierdzona, śmierć Nasrallaha będzie poważnym ciosem nie tylko dla Hezbollahu, ale także dla jego zwolenników w Iranie — pisze Agencja Reuters. Hasan Nasrallah od dawna jest główną postacią w „Osi Oporu”, sieci sojuszy utworzonej przez Irańczyków. Ajatollahowie z Teheranu od dekad wspierają i sponsorują Hezbollah.
„To niebezpieczna, przełomowa eskalacja, która zmienia zasady tej gry„ – napisała w oświadczeniu na X ambasada Iranu w Bejrucie. Dodała, że sprawcy „zostaną stosownie ukarani”.
Do ataku na Dahiję, dzielnicę Bejrutu doszło w piątkowe popołudnie. Celem nalotów było osiedle mieszkaniowe, pod którymi znajdowała się główna siedziba Hezbollahu. Izrael przez kilka godzin nie potwierdzał, że w ataku zginął Nasrallah. Dopiero w sobotę, 28 września rano Siły Obronne Izraela napisały na portalu X: „Hassan Nasrallah nie będzie już terroryzował świata”.
Wojskowi dodali w kolejnym komunikacie, że „uderzenie przeprowadzono, gdy wysokiej rangi dowódcy Hezbollahu działali ze swojego centrum dowodzenia, z którego prowadzili terrorystyczne działania wymierzone w obywateli Izraela". Izraelska armia utrzymuje, że wraz z Nasrallahem na miejscu zginęło kilku innych ważnych liderów Hezbollahu – w tym Ali Karaki, dowódca południowego frontu.
Hezbollah jeszcze nie odniósł się do tych informacji.