0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:24 21-03-2025

Prawa autorskie: Lotnisko Heathrow, fot. Heathrow Airports LimitedLotnisko Heathrow, f...

Brytyjskie lotnisko Heathrow sparaliżowane, śledztwo prowadzą antyterroryści

Największe lotnisko w Europie – londyńskie Heathrow – jest nieczynne. Przynajmniej do północy 21 marca nie odleci stamtąd żaden samolot, a utrudnienia utrzymają się także przez kolejne dni. Doszło do pożaru podstacji elektrycznej, która zaopatruje lotnisko w prąd. Uszkodzony został też zapasowy generator.

Śledztwo w tej sprawie wszczęli już policyjni antyterroryści. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może być one prowadzone w kierunku ustalenia, czy pożar i uszkodzenie nie były efektem sabotażu.

Co się wydarzyło?

W nocy z czwartku na piątek w miejscowości Hayes w podstacji elektrycznej, oddalonej o około pięć kilometrów od lotniska Heathrow, wybuchł pożar. Gasiło go 70 strażaków, w akcji brało udział 10 wozów gaśniczych. Ewakuowano około 150 osób z okolicy, utworzono dwustumetrowy kordon zabezpieczający. W piątek wczesnym popołudniem wciąż trwało dogaszanie podstacji.

Pożar spowodował przerwę w dostawie prądu, także w porcie lotniczym. Rano przywrócono prąd większości odbiorców. Jednak nie udało się go przywrócić na Heathrow. Tym bardziej, że

uszkodzeniu uległ także zapasowy generator, który miał zabezpieczać lotnisko w kryzysowych sytuacjach.

Port lotniczy został więc zamknięty na cały dzień, aż do północy. W piątek Heathrow miało obsłużyć tysiące pasażerów z 1351 lotów. Część lotów odwołano, inne przekierowano na sąsiednie lotniska.

Przyczyna pożaru nie jest obecnie znana. Oficjalnie wciąż mówi się o wypadku. Jednak ze względu na wpływ, jaki pożar wywarł na infrastrukturę brytyjską, śledztwo w tej sprawie prowadzą policyjni antyterroryści. Rzecznik prasowy londyńskiej policji podkreślił, że na tym etapie nie odkryto nic, co wskazywałoby na przestępstwo, ale detektywi „zachowują otwarte umysły”. Wśród śledczych hipotez jest bowiem i taka, że pożar może być wynikiem rosyjskiego sabotażu. Takie spekulacje pojawiły się m.in. w brytyjskim tabloidzie Daily Mail.

Poza pytaniami o sprawstwo w Wielkiej Brytanii wybuchła dyskusja nad tym, w jakim stopniu chroniona jest taka infrastruktura jak porty lotnicze. Okazało się bowiem, że całe Heathrow było zależne od jednej stacji elektrycznej, która na dodatek nie była chroniona.

Jaki jest kontekst?

Sprawdzenie, czy pożar paraliżujący Heathrow nie jest wynikiem rosyjskiego sabotażu, wydaje się zasadne. Wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom, które miały miejsce w Europie od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Państwa zachodnie wskazują na dziesiątki incydentów i ataków, za którymi stały osoby wynajmowane przez Rosję.

To elementy hybrydowej wojny sabotażowej, prowadzonej przez Kreml.

Celem Rosji jest osłabienie państw zachodnich, zastraszenie ich obywateli i zmniejszenie poparcia dla Ukrainy.

Jak obliczyła Agencja AP, chodzi o przynajmniej 59 incydentów, w których albo już udowodniono działanie na zlecenie Rosji, albo też organy ścigania oficjalnie wskazały na związki z Rosją lub Białorusią. Przynajmniej osiem z nich miało miejsce w Polsce, jak operacja prowadzona na granicy polsko-białoruskiej, w której wykorzystywani są migranci. Inne ataki w Europie to planowanie zabójstw, podpalenia obiektów infrastrukturalnych i komercyjnych, szpiegostwo czy wandalizm.

Jedną z napoważniejszych operacji była próba podłożenia ładunków wybuchowych w samolotach transportowych. Cztery osoby, powiązane z tą sprawą, zostały zatrzymane przez polskie służby. Gdyby tej operacji nie udało się powstrzymać, mogła doprowadzić do śmierci wielu osób. Ładunki wybuchowe miały się bowiem znaleźć w paczkach, a te w samolotach lecących do USA i Kanady.

Inna akcja miała na celu zabicie dużego niemieckiego producenta broni, który dostarcza broń na Ukrainę.

W OKO.press w ubiegłym roku ujawniliśmy, jak rosyjscy funkcjonariusze służb specjalnych werbują ochotników do tego rodzaju akcji sabotażowych i szpiegowskich.

W tej sytuacji nie dziwi fakt, iż brytyjskie śledztwo w sprawie pożaru zostało przekazane antyterrorystom i sprawdzany jest właśnie wątek sabotażu. Może się oczywiście okazać, że był to wypadek, dowodzący przede wszystkim słabości infrastrukturalnej lotniska Heathrow.

Inne teksty OKO.press na podobne tematy

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:37 21-03-2025

Prawa autorskie: 04.03.2025 Warszawa , Aleje Ujazdowskie 1 /3 . Kancelaria Prezesa Rady Ministrow . Premier Donald Tusk podczas poziedzenia rzadu . Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl04.03.2025 Warszawa ...

Tusk: „Każdy, kto usiłuje rozbić jedność Unii Europejskiej, działa w interesie Kremla i Putina”

Po szczycie Rady Europejskiej 21 marca 2025 w rozmowie z dziennikarzami Donald Tusk odniósł się do kwestii deregulacji w Polsce i Europie, prawa azylowego, a głosowania PiS-u w sprawie obrony UE i Tarczy Wschód.

„Na serio ruszyła deregulacja”

„Ograniczenie ilości przepisów, aktów prawnych, obciążeń biurokratycznych musi być bardzo masywne i odczuwalne właściwie natychmiast. Szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw” – powiedział Tusk. Tak zwana deregulacja to według niego jedna z najpilniejszych spraw, którymi Unia Europejska powinna się zająć.

Tusk zapowiedział, że do czerwca nadmierne koszty europejskich firm wynikające z przeregulowania gospodarki i administracji zostaną zredukowane o 30 proc.

„To jest ambitny cel” – powiedział Tusk. „To gigantyczna praca polegająca na wyszukiwaniu przepisów, zasad, procedur, które są zbędne, trudne, kosztowne z punktu widzenia szczególnie małych, drobnych i średnich przedsiębiorców.

Ale wysiłek jest absolutnie wart tego celu, jakim jest o wiele bardziej konkurencyjna i swobodniejsza, jeśli chodzi o przestrzeń do działania gospodarka europejska”.

W poniedziałek pierwszy meldunek zespołu Brzoski

Deregulacja jest też tematem w polskiej polityce. Od lutego działa zespół do spraw deregulacji, którym kieruje właściciel firmy inPost Rafał Brzoska.

„W poniedziałek w samo południe w mojej kancelarii odbędzie się spotkanie z przedstawicielami strony społecznej i złożymy wspólnie pierwszy meldunek, gdzie jesteśmy z deregulacją” – zapowiedział w piątek Tusk.

„Nie jest moją rolą poganianie pana prezydenta, ale...”

Tusk mówił też o polityce azylowej i działaniach polskich służb na granicy polsko-białoruskiej.

Stwierdził, że jego rząd podejmuje twarde decyzje, które nie zawsze są popularne. Mówił o „rosnącej znowu presji ze strony służb białoruskich organizujących czy wspierających przemyt ludzi przez naszą granicę, to jest do 200 prób dziennie w tej chwili”.

Premier przypomniał prezydentowi, że na jego biurku czeka na podpis ustawa zawieszająca prawo do składania wniosków azylowych w Polsce.

„Nie jest moją rolą poganianie pana prezydenta, oczywiście znam uprawnienia konstytucyjne, wszystko jest jasne, wiem, że ma jeszcze czas, ale my nie mamy czasu, my Polacy, bo jeśli tak jak powiedziałem, każdego dnia odnotowujemy 100, 150, 200 prób przekroczenia nielegalnego granicy”.

Kiedy ustawa zostanie podpisana, rząd ma przeprowadzić kampanię informacyjną w krajach, z których pochodzi większość osób, które chcą nielegalnie przekroczyć polską granicę wschodnią.

Odniósł się też do krążących pogłosek, że Polska miałaby przyjmować migrantów z innych krajów w ramach tzw. relokacji: „Nie przyjmiemy migrantów z innych krajów europejskich. Jestem przekonany, że jak nas nie wszyscy zrozumieją, to szczerze powiedziawszy, nie będę płakał z tego powodu, ale Polska i tak wystarczają to dużo ciężarów związanych z wojną, dźwiga na swoich barkach, żeby jeszcze ktokolwiek śmiał dokładać nam kolejne ciężary. Ale jestem przekonany, że sobie z tym spokojnie poradzimy”.

„To jest cel numer jeden polityki Moskwy...”

Zapytany o strategię Unii Europejskiej dotyczącą obronności Tusk powiedział:

„Kluczowe jest, żeby Europa naprawdę była zdolna obronić się i odstraszyć Putina. Bo nawet nie chodzi, żeby się obronić, tylko żeby pokazać faktami, decyzjami, że Rosja Putina nie ma szans z Europą, jeśli jest zjednoczona i dobrze uzbrojona. To jest jedyny skuteczny sposób na uniknięcie wojny”.

Premier odniósł się do zarzutów Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta, który twierdzi, że strategia UE będzie działała wyłącznie na korzyść niemieckiego przemysłu obronnego, a Polska będzie pozbawiona decyzyjności.

„Wszystkie nasze działania przy bliskiej współpracy z Niemcami, Francuzami, Szwedami poświęcone są temu, żeby wojny nie było. A każdy z panem Nawrockim włącznie, kto usiłuje rozbić jedność Unii Europejskiej, działa obiektywnie rzecz biorąc, naprawdę wyłącznie w interesie Kremla i Putina. Nie trzeba być wybitnym strategiem geopolitycznym, żeby nie widzieć, że to jest cel numer jeden polityki Moskwy od wielu, wielu lat”.

Tusk nazwał też hańbą głosowanie Prawa i Sprawiedliwości w sprawie rezolucji i uchwały o obronie UE i Tarczy Wschód.

„To jest oczywiście hańba, naprawdę. Żeby w biały dzień podnosić rękę przeciwko decyzjom, które wzmacniają obronność Unii Europejskiej i polskiej granicy wschodniej.

To była istota tego głosowania. Więc każde takie zdanie, czy to będzie Kaczyński, czy Nawrocki, bez znaczenia. Które będzie kwestionowało sens jednoczenia się Europy wokół programu bezpieczeństwa, bezpiecznej granicy, jest działaniem na rzecz Rosji.

Koniec, kropka”.

Inne teksty OKO.press na podobne tematy

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:19 21-03-2025

Prawa autorskie: Maros Sefcovic, European Commissioner for Trade and Economic Security, speaks at the American Enterprise Institute (AEI) in Washington, DC, on February 19, 2025. The European Commissioner for Trade and Economic Security, Maros Sefcovic, arrived in Washington on February 18, 2025 and is scheduled to meet with US President Donald Trump's Commerce Secretary Howard Lutnick and US Trade Representative nominee Jamieson Greer. (Photo by Jim WATSON / AFP)Maros Sefcovic, Euro...

UE opóźnia cła odwetowe w wojnie handlowej z Trumpem

Bruksela daje sobie więcej czasu. Dopiero w połowie kwietnia wejdą w życie unijne cła będące odpowiedzią na wojnę handlową Donalda Trumpa

Co się wydarzyło

„Wszystkie środki odwetowe UE wejdą w życie w połowie kwietnia” – przekazał w czwartek unijny komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič.

Unijne taryfy miały wejść w życie 1 kwietnia, ale UE zdecydowała się dać dodatkowe dwa tygodnie na dialog, mimo że cła prezydenta USA Donalda Trumpa na stal i aluminium już obowiązują.

„Naszym celem jest znalezienie odpowiedniej równowagi produktów, biorąc pod uwagę interesy producentów, eksporterów i konsumentów UE” – powiedział rzecznik Komisji Olof Gill.

Jaki jest kontekst

12 marca 2025 Stany Zjednoczone wprowadziły cła na stal i aluminium z Unii Europejskiej. W odpowiedzi Unia Europejska zamierzała między innymi przywrócić cła na dżinsy, bourbon, motocykle i masło orzechowe.

Jednak według informatorów agencji AFP to Francja, Hiszpania i Włochy naciskały na Komisję Europejską, aby opóźniła wprowadzenie ceł. Inne źródła podają, że naciski pochodziły też z Irlandii. Te cztery kraje najbardziej ucierpiałyby z powodu dodatkowych ceł na alkohol. Premier Francji François Bayrou stwierdził, że UE wybiera niewłaściwe cele dla swojego odwetu.

Bourbon może zostać nawet wycofany z listy towarów objętych taryfami. Znalazł się na niej, gdy Trump zagroził nałożeniem 200-procentowych ceł na europejskie wina i alkohole.

W piątek unijną decyzję dotyczącą opóźnienia wprowadzenia ceł skomentował premier Donald Tusk. „Komisja Europejska nie może zastosować polityki celnej, która będzie uderzała też rykoszetem w nas, w gospodarkę europejską. Więc rozumiem, że kiedy prezydent Trump celuje prosto we Francuzów na przykład, jeśli chodzi o te drastyczne, potencjalne cła na wina czy szampany, to Francuzi się niepokoją” – powiedział Tusk.

Premier dodał, że „nie chodzi o jakiś prestiżowy pojedynek z Amerykanami. Raczej o próbę perswazji, ciągłego tłumaczenia, żeby nie zaogniać tych jednak dość napiętych relacji handlowych z Ameryką”.

Tusk zwrócił uwagę, że taktyka celna administracji amerykańskiej jest „bardzo elastyczna”. „Cieszę się, że Komisja stara się być też elastyczna, bo taka jest dzisiejsza polityka. Dzisiaj przewagę zdobywają ci, którzy są zdolni do różnych manewrów”.

Łączna wartość amerykańskich towarów, których mają dotyczyć europejskie cła, to 26 mld euro.

Na 2 kwietnia 2025 administracja Trumpa zapowiada wprowadzenie kolejnych ceł na europejskie towary. Szczegóły na razie nie są znane.

Inne teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

08:01 21-03-2025

Prawa autorskie: Fot. ROBERTO SCHMIDT / AFP)Fot. ROBERTO SCHMIDT...

Trump likwiduje departament edukacji. Ucierpią m.in. dzieci z niepełnosprawnością i z biednych rodzin

Rozporządzenie wzywa do likwidacji departamentu. Trump chce ominąć w ten sposób konieczność uzyskania zgody Kongresu. Prawica nienawidzi departamentu, bo jego zadaniem jest m.in. przeciwdziałanie dyskryminacji uczniów

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał w czwartek 20 marca rozporządzenie, które nakazuje szefowej departamentu edukacji Lindzie McMahon zamknięcie wszystkich kluczowych funkcji resortu. Podpisanie dokumentu miało widowiskową oprawę: Trump otoczył się republikańskimi gubernatorami, członkami Kongresu oraz działaczami konserwatywnych organizacji. Dołączyli do nich nauczyciele, rodziny i dzieci, które siedziały w ławkach szkolnych za prezydentem, gdy podpisywał rozporządzenie.

„Moja administracja podejmie wszelkie zgodne z prawem kroki, aby zamknąć departament. Zamkniemy go i zamkniemy tak szybko, jak to możliwe. On nie przynosi nam żadnych korzyści” – powiedział Trump.

Administracja Trumpa już wcześniej osłabiła departament edukacji, ograniczając programy pożyczkowe i zwalniając część jego pracowników.

Rozporządzenie jest próbą obejścia zgody Kongresu, bez której likwidacja departamentu nie jest możliwa. Na zmianę musiałoby się zgodzić 60 senatorów, podczas gdy Republikanie mają ich 53. Demokraci nie godzą się likwidację resortu i ostro protestują przeciw działaniom Trumpa.

„Zamknięcie Departamentu Edukacji zaszkodzi milionom dzieci w publicznych szkołach naszego kraju, ich rodzinom i ciężko pracującym nauczycielom. Liczba uczniów w klasach gwałtownie wzrośnie, nauczyciele zostaną zwolnieni, programy edukacji specjalnej zostaną skrócone, a studia staną się jeszcze droższe” – powiedział w oświadczeniu Hakeem Jeffries, lider mniejszości w Izbie Reprezentantów USA.

Jednak Trump może w praktyce zredukować departament do zupełnie nieznaczącej roli – i to właśnie oznacza czwartkowy podpis.

Jaki jest kontekst?

Departament edukacji nadzoruje w USA około 100 tys. szkół publicznych i 34 tys. szkół prywatnych. Program nauczania jest w gestii stanów, ale federalny resort ma za zadnie dbać o respektowanie praw obywatelskich w edukacji. Pełni wiec istotną funkcję w polityce wyrównywania szans uczniów z różnych środowisk: programy resortu wspierają szkoły z dużym odsetkiem uczniów z rodzin żyjących w ubóstwie, wspierają uczniów z niepełnosprawnościami itp.

Dla amerykańskiej prawicy solą w oku jest też sama idea świeckiej publicznej edukacji. Ideałem jest dla niej prywatna szkoła, która indoktrynuje uczniów w duchu konserwatywno-religijnym.

Sondaż NPR/PBS News/Marist przeprowadzony pod koniec lutego wykazał, że 63 procent respondentów sprzeciwia się likwidacji departamentu edukacji, a tylko 37 procent popiera jego zamknięcie.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

21:09 20-03-2025

Prawa autorskie: fot. Rada Europejska mat. pras.fot. Rada Europejska...

Szczyt UE. Europejscy przywódcy wzywają Rosję do pokazania politycznej woli zakończenia wojny

Pierwszy dzień szczytu UE kończy się przewidzianą porażką. Nie udało się wypracować porozumienia w sprawie pomocy dla Ukrainy. Konkluzje dotyczące tej kwestii zostały poparte tylko przez 26 państw członkowskich, a więc nie są to konkluzje Rady Europejskiej

To kolejny raz, gdy przez Węgry nie udaje się wypracować wspólnych konkluzji Rady Europejskiej dotyczących dalszej pomocy dla Ukrainy. Podczas pierwszego dnia szczytu Rady Europejskiej przywódcy państw UE zamknęli dyskusję nad pomocą dla Ukrainy bez przyjęcia oficjalnych konkluzji.

Zamiast tego zostało opublikowane stanowisko 26 państw, a więc nie są to formalnie obowiązujące ustalenia całego szczytu. Ale dzięki braku konieczności łagodzenia zapisów, by zgodziły się na nie Węgry, stanowisko UE zawiera stwierdzenia mocniejsze niż zwykle.

Odpowiedź dla Putina

„Rada Europejska potwierdza stałe i niezachwiane poparcie dla niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy (...). Unia Europejska podtrzymuje swoje podejście pokój dzięki sile (...). Zgodnie z nim, UE pozostaje zaangażowana w zapewnianie dalszego kompleksowego wsparcia Ukrainie i jej obywatelom, gdy ci, korzystając ze swojego przyrodzonego prawa do samoobrony, bronią się przed rosyjską agresją” – czytamy w stanowisku.

Stanowisko przywódców UE to de facto odpowiedź na żądania prezydenta Rosji Władymira Putina. Putin, w rozmowie z prezydentem Donaldem Trumpem we wtorek 18 marca, zażądał m.in., by przed zawieszeniem broni w Ukrainie Zachód zaprzestał udzielania jakiejkolwiek pomocy Ukrainie, usunięte zostały „podstawowe przyczyny kryzysu” – to nie zostało rozwinięte, ale może chodzić o złożenie przez Ukrainę deklaracji, że nie zamierza ubiegać się o wejście do NATO, oraz zakończona została w Ukrainie mobilizacja i modernizacja sił zbrojnych.

Deklarując dalszą pomoc Ukrainie, przywódcy UE pokazują, że nie zamierzają uginać się pod żądaniami Putina i w całości zdają się na wolę Ukrainy.

Ponadto, liderzy UE we wspólnym stanowisku wzywają Rosję do pokazania prawdziwej politycznej woli zakończenia wojny.

Podczas konsultacji z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, który wziął w szczycie udział zdalny (na zdjęciu powyżej sala obrad, Zełenski widoczny na wiszących ekranach), liderzy wyrazili przekonanie, że rozmowy prowadzone przez USA z Rosją i Ukrainą to nie żadne negocjacje pokojowe.

„To, czego Rosja żąda od Ukrainy to kapitulacja, a nie pokojowe zakończenie wojny” – mówili nieoficjalnie unijni dyplomaci.

Przywódcy UE, podobnie jak Władimir Putin, sformułowali też swoje postulaty dotyczące ewentualnego zawieszenia ognia i umowy pokojowej. Ich zdaniem zawieszeniu ognia musi towarzyszyć wymiana wszystkich jeńców wojennych, uwolnienie przetrzymywanych w rosyjskich więzieniach cywilów i powrót wszystkich ukraińskich dzieci bezprawnie deportowanych i przekazanych Rosji i Białorusi.

Jeśli zaś chodzi o pełną umowę pokojową, musi ona uwzględniać pełne poszanowanie ukraińskiej niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej. Czyli: żadnych koncesji terytorialnych na rzecz Rosji.

Agresor musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności

Liderzy UE zapewniają też, że:

  • są gotowi wzmocnić sankcje na Rosję, jeśli ta nie zaprzestanie agresji,
  • nie zamierzają odmrażać rosyjskich aktywów, zablokowanych w europejskich bankach i instytucjach finansowych na mocy sankcji,
  • zamierzają angażować się w odbudowę Ukrainy,
  • pozostają w pełni oddani kwestii walki o zagwarantowanie pełnej rozliczalności za zbrodnie wojenne popełnione w trakcie rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie. Deklarują wsparcie dla procesu ścigania tych zbrodni i pracy ustanowionego w ramach Rady Europy specjalnego trybunału ds. zbrodni agresji przeciwko Ukrainie.

W swoim stanowisku europejscy liderzy podkreślają też „przyrodzone prawo Ukrainy do decydowania o własnym losie, w oparciu o Kartę Narodów Zjednoczonych i prawo międzynarodowe”.

„Unia Europejska będzie intensywniej wspierać reformatorskie wysiłki Ukrainy na drodze do członkostwa w UE. Rada Europejska podkreśla znaczenie postępów w procesie negocjacyjnym zgodnie z podejściem opartym na zasługach, otwierając klastry, gdy spełnione zostaną warunki, zaczynając od klastra podstawowego tak szybko, jak to możliwe” – czytamy w stanowisku szefów rządów 26 państw członkowskich.

Jaki jest kontekst?

Obrady szczytu UE toczą się w cieniu wciąż trwających, moderowanych przez Amerykanów rozmów ukraińsko-rosyjskich. Jak na razie nie wynika z nich nic poza tym, że ewidentnym staje się to, że Rosja nie zamierza zakończyć wojny w Ukrainie na możliwie sprawiedliwych zasadach, lecz usiłuje wymóc kapitulację Ukrainy.

W trakcie trwającej półtorej godziny wtorkowej (18 marca 2025) rozmowy telefonicznej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie zdołał przekonać rosyjskiego dyktatora Władimira Putina do przyjęcia amerykańskiej propozycji wprowadzenia natychmiastowego zawieszenia broni w wojnie z Ukrainą na 30 dni, na które zgodzili się Ukraińcy. Kreml zgodził się jedynie na szczątkowe zawieszenie broni – wyłącznie w zakresie ataków na obiekty energetyczne i infrastrukturalne.

Unia Europejska podtrzymuje zamiar wspierania Ukrainy „tak długo jak będzie trzeba”, by wzmocnić pozycję Ukrainy w ewentualnych negocjacjach pokojowych oraz zapewnić sobie miejsce przy stole, jeśli do poważnych rozmów faktycznie dojdzie.

Jednocześnie 22 państwa członkowskie UE, razem z Wielką Brytanią, Norwegią, Australią, Nową Zelandią i Japonią, biorą udział w prowadzonych przez premiera Wielkiej Brytanii konsultacjach dotyczących ewentualnego rozmieszczenia w Ukrainie europejskich wojsk celem zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa.

To nie pierwszy raz, gdy premier Węgier blokuje konkluzje Rady Europejskiej w sprawie pomocy dla Ukrainy. Ta sama sytuacja miała miejsce podczas nadzwyczajnego szczytu UE w marcu. To widoczne zaostrzenie stanowiska Viktora Orbána, który jeszcze w grudniu 2024 roku zgodził się na przyjęcie konkluzji, w których państwa członkowskie wyraźnie potępiały rosyjską agresję na Ukrainę w związku z mijającym tysiącem dni wojny. Od początku tego roku Orbán zrobił się w tej kwestii dużo bardziej nieprzejednany.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: