0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fadel ITANI / AFPFadel ITANI / AFP

Dzień na żywo. Atak rakietowy Iranu na Izrael

We wtorek wieczorem co najmniej sto rakiet zostało wystrzelonych z Iranu w stronę Izraela. Wcześniej Siły Obronne Izraela rozpoczęły operację lądową w południowym Libanie.

Google News

19:51 31-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Roman Rogalski / Agencja Wyborcza.plFot. Roman Rogalski ...

WP.pl: Babiarz czytał, co Kurski pod nos mu podsunął. Nieznane szczegóły Igrzysk 2022

Przemysław Babiarz, zawieszony przez TVP po krytyce „Imagine” Johna Lennona podczas ceremonii otwarcia Igrzysk, wcześniej miał czytać tekst, który mógł pochodzić od samego Jacka Kurskiego.

Zawieszony przez TVP i odsunięty od komentowania zawodów w ramach Igrzysk Olimpijskich dziennikarz sportowy Przemysław Babiarz miał czytać formułki na osobiste zlecenie Jacka Kurskiego. Tak wynika z informacji, do których dotarła Wirtualna Polska.

Miało do tego dojść w czasie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. Na nagraniu pozyskanym przez WP widać, jak do budki komentatorskiej w czasie zawodów skoków narciarskich wchodzi mężczyzna, stawiając przed komentującymi dwie kartki papieru. Jak pisze portal, widać na niej dopisek „od prezesa i dyr. Marka (Szkolnikowskiego – ówczesnego dyrektora TVP Sport – red.)”

„Współprowadzący program kręci głową na chwilę po zerknięciu w tekst. Przemysław Babiarz bierze głęboki oddech, ale ostatecznie czyta. To tekst sugerujący, że Dawid Kubacki zdobył medal w zasadzie dzięki telewizji publicznej. Gdy transmisja skoków była w konkurencyjnym TVN, medali i wygranych nie było – sugeruje. Jak wróciła do TVP, pojawiły się sukcesy. Najprawdopodobniej fragment dotyczący mediów publicznych Babiarzowi został podstawiony pod nos przez władze TVP” – sugeruje portal.

„Skoki wróciły do domu, i od razu jest efekt” – mówił Babiarz. Do domu – czyli do TVP, które dzieli się prawami do pokazywania poszczególnych konkursów z TVN-em.

17:17 31-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Przeciąga się spotkanie PKW. Czy PiS straci subwencję?

Przed nami skomplikowana decyzja – przekonuje członek Państwowej Komisji Wyborczej, Ryszard Kalisz.

Przedłuża się posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej, która ma zdecydować o sprawie subwencji budżetowej dla Prawa i Sprawiedliwości. Ugrupowanie może być zmuszone zwrócić państwowe pieniądze w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości i to, że w kampanii wyborczej komitet PiS miał korzystać z wyprowadzonych z niego środków. W szczegółach sprawę tłumaczy na naszych łamach Anna Mierzyńska.

Przeczytaj także:

Zaplanowane na dziś spotkanie Państwowej Komisji Wyborczej przeciąga się. Nadal nie wiadomo, czy sprawozdanie finansowe PiS z kampanii zostanie przyjęte.

„Sprawy są bardzo skomplikowane i wiele razy się powtarza, że kiedyś z powodu małych braków formalnych, mówię to jako adwokat, że sądy zawsze szukają braków formalnych, bo to jest najprostsze. A my musimy podjąć decyzję merytoryczną, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Chcę państwu przypomnieć również, że istnieje art. 149 w Kodeksie Wyborczym, który stanowi, że jeżeli w stosunku do jakiekolwiek komitetu wyborczego, stwierdzi się przyjęcie korzyści nielegalnej na rzecz komitetu wyborczego, to ta korzyść przepada na rzecz skarbu państwa. Uchwała PKW jest takim tytułem wykonawczym przepadku, w związku z tym, jeżeli ta korzyść ma ulec przepadkowi to ona co do złotówki musi być określona” – mówił dziennikarzom Ryszard Kalisz, były polityk SLD i członek PKW.

Kłopot Komisji sprawiają przepisy zmienione przez PiS – konkretnie usunięty przecinek w jednym z artykułów kodeksu wyborczego.

Pprzed nowelizacją z 2018 roku artykuł 106.1 kodeksu brzmiał:

„Każdy wyborca może prowadzić agitację wyborczą na rzecz kandydatów, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów, po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego”.

Po nowelizacji w 2018 roku ten sam artykuł brzmi:

„Agitację wyborczą może prowadzić każdy komitet wyborczy i każdy wyborca, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego”.

„Skutek jest taki, że w obecnym stanie prawnym nie ma formalnych przeszkód, by każdy wyborca nakłaniał innych do głosowania na konkretnego kandydata czy partię. Może to robić także za pieniądze. W praktyce oznacza to realizowanie kampanii wyborczej, ale poza komitetem wyborczym, bez jego zgody, ba, nawet bez informowania go, oraz bez obostrzeń prawnych, którym podlegają komitety” – wyjaśnia Mierzyńska. – "

Jak wynika z kodeksu wyborczego, taką płatną, niekontrolowaną kampanię może dziś prowadzić osoba fizyczna (czyli wyborca). Nie mogą tego robić osoby prawne (firmy czy instytucje). Tyle że usunięto przepisy mówiące o sankcjach. Tym samym, jeśli instytucja lub firma wykupi reklamy wyborcze, to zgodnie z kodeksem Państwowa Komisja Wyborcza nie może nic z tym zrobić. Bo nie istnieją sankcje za takie działania. W ten sposób usunięcie przecinka otworzyło drogę między innymi do wspierania kandydatów dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości czy z Rządowego Centrum Legislacji" – zauważa nasza autorka.

15:47 31-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Petras Malukas / AFPFot. Petras Malukas ...

Ukraina dostała pierwsze F-16

Zgodnie z ustaleniami Ukraina miała dostać pierwsze myśliwce F-16 do końca lipca i tak się stało — donosi Bloomberg,

Pierwsza dostawa myśliwców F-16 od sojuszników z NATO dotarła na Ukrainę. Liczba samolotów jest niewielka. Nie jest jasne, czy ukraińscy piloci, którzy w ciągu ostatnich miesięcy szkolili się u swoich zachodnich sojuszników, będą mogli od razu używać samolotów bojowych, czy też cały proces potrwa dłużej — podaje agencja.

Nawet jeśli początkowo transfer samolotów będzie niewielki, z czasem powinien pomóc Kijowowi zbudować potencjał, który pozwoli mu osłabić przewagę powietrzną Rosji. To ona pozwoliła Kremlowi zniszczyć infrastrukturę energetyczną Ukrainy, co doprowadziło do okresowych przerw w dostawie prądu.

Dotarcie do tego punktu zajęło ponad rok. Prezydent Joe Biden wycofał swój sprzeciw wobec wysłania F-16 na Ukrainę w maju 2023 r., po wielokrotnych prośbach prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i sojuszników z NATO. W międzyczasie pole bitwy uległo zmianie, obie strony coraz bardziej polegają na tanich dronach, a Rosja wzmacnia swoją obronę powietrzną.

Przeczytaj także:

13:18 31-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Blinken: USA nie wiedziały o ataku na szefa Hamasu

Sekretarz stanu USA Anthony Blinken zareagował na wiadomości o śmierci Ismaila Hanije.

„Nie wiedzieliśmy o tym ani nie mamy z tym związku” – powiedział szef amerykańskiej dyplomacji, odnosząc się do operacji ataku, w którym zginął lider Hamasu, Ismail Hanije.

„Brat, przywódca, mudżahedin Ismail Hanije, szef ruchu, zginął w syjonistycznym ataku na siedzibę w Teheranie po tym, jak wziął udział w inauguracji nowego (irańskiego) prezydenta” – podał Hamas w oświadczeniu. Irańska Gwardia Rewolucyjna poinformowała, że Hanije zginął „męczeńską śmiercią” wraz z ochroniarzem w wyniku uderzenia w jego rezydencję w Teheranie.

Blinken, pytany o sytuację w trakcie swojego wyjazdu do Singapuru, wyraźnie unikał konkretów. Jak stwierdził „bardzo trudno spekulować” jak śmierć Hanijego wpłynie na sytuację w regionie. Jednocześnie stwierdził że „nic nie podważa znaczenia osiągnięcia zawieszenia broni” w Strefie Gazy między Izraelem i Hamasem. Jak stwierdził, takie porozumienie, którego jeszcze nie osiągnięto, jest konieczne. Izrael na razie nie skomentował sprawy – nie przyznał się również do odpowiedzialności za atak.

Hanije pełnił funkcję szefa biura politycznego Hamasu od 2017 roku. Do grupy dołączył w 1987 roku podczas wybuchu pierwszej palestyńskiej intifady — powstania przeciwko izraelskiej okupacji, które trwało do 1993 roku. Był dobrze znaną postacią, ponieważ od 2006 roku przewodził rządowi Palestyny po niespodziewanym zwycięstwie ugrupowania Hamasu w wyborach parlamentarnych. Hanije miał dobre relacje z szefami różnych palestyńskich frakcji, w tym z rywalami Hamasu.

12:07 31-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Dabrowski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Dabrow...

Żołnierze na wschodniej granicy. Wojsko rozpoczyna nowe operacje

Wojsko Polskie rozpoczyna dwie operacje – „Bezpieczne Podlasie” i „Wschodnia Zorza” – których celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa na wschodniej granicy kraju.

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych informuje, że w czwartek 1 sierpnia rozpoczną się nowe operacje – „Bezpieczne Podlasie” i „Wschodnia Zorza”. Są one „odpowiedzią na rosnące zagrożenia związane z presją migracyjną sterowaną przez białoruski reżim oraz kontynuację agresji zbrojnej Rosji na Ukrainę, której towarzyszą ataki powietrzne na jej zachodnie obwody” – czytamy.

Operacja „Bezpieczne Podlasie” zastąpi operację „Gryf” oraz wojskowe zgrupowanie zadaniowe (WZZ Podlasie) w operacji pod kryptonimem „Rengaw”, powołane w sierpniu ubiegłego roku przez ówczesnego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka (PiS) – pisze Rzeczpospolita. „Decyzja o zastąpieniu poprzednich działań nową operacją wynika z konieczności zwiększenia efektywności działań, ujednolicenia procedur dowodzenia oraz optymalizacji użycia sił i środków zaangażowanych w ochronę granicy” – oświadczyło Dowództwo Operacyjne.

Druga z kolei to operacja „Wschodnia Zorza”, której celem jest „wzmocnienie systemu obrony powietrznej Polski w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainę, która zwiększyła ryzyko naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej”. Obejmie ona obszar wschodniej i północno-wschodniej Polski. Operacja będzie realizowana poprzez stałe monitorowanie przestrzeni powietrznej, reakcję na wykryte naruszenia, współpracę z sojusznikami w domenie powietrznej i lądowej oraz regularne szkolenia dla personelu wojskowego.

„To sprawa niezwykle ważna. Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej stało się tematem międzynarodowym. (...) zawsze podkreślam, że Polska spośród członków NATO jest najbardziej narażona na różnego rodzaju zdarzenia o charakterze albo intencjonalnym, albo przypadkowym, (...) ale zawsze niebezpiecznym dla Rzeczpospolitej, dla Sojuszu Północnoatlantyckiego” – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w komentarzu udzielonym PAP.