0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11 minut temu

Prawa autorskie: Fot. Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.plFot. Michal Ryniak /...

„Powinniśmy wspierać Ukrainę”, ale … – prezydent w wywiadzie dla WP

Karol Nawrocki uważa, że wsparcie Ukrainy jest strategicznym interesem Polski. Natomiast oczekuje od Kijowa „realnych działań”, m.in. w sprawach historycznych. Prezydent ocenił, że wizyta Zełenskiego w Warszawie „może stać się nowym otwarciem naszych relacji”.

Co się wydarzyło?

Wirtualna Polska 15 grudnia opublikowała wywiad z prezydentem Nawrockim. Istotna część wywiadu była poświęcona Ukrainie. Zapytany o to, czy Polska powinna kontynuować wsparcie Ukrainy, Karol Nawrocki odpowiedział: „To leży w strategicznym interesie Polski – ten interes nie zmienił się i nie zmienia. Naszym interesem jest wsparcie kraju, który walczy z egzystencjalnym wrogiem Polski – Rosją – oraz broni wartości, do których nam jest blisko”.

Mimo to jednocześnie – według prezydenta – trzeba doprowadzić do „partnerskiego traktowania Polski przez Ukrainę”.

„Konflikt trwa blisko cztery lata i mam wrażenie, że my – Polacy – często nie czujemy się w tej relacji jak partnerzy” – utrzymuje Nawrocki. Dodaje, że „partnerstwo oznacza otwartość na akcentowane przez polskie społeczeństwo problemy – między innymi kwestie historyczne”. I wojna nie jest powodem, aby przedłużać rozwiązanie tych kwestii.

„Jako prezydent nie mogę, nie chcę i nie będę zgadzał się na stawianie Polski w roli wyłącznie »przedpokoju« czy »korytarza« w sprawach, które są dla nas strategicznie ważne. Mamy swoje oczekiwania wobec Ukrainy, tak jak wszystkie inne państwa na świecie” – mówił prezydent. Zdaniem Nawrockiego tak ważne dla Polaków ekshumacje na Wołyniu „dla strony ukraińskiej nie są one nawet przedmiotem realnego rozważenia”.

Polski prezydent wyraził też nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Na 19 grudnia jest zaplanowana wizyta Wołodymyra Zełenskiego do Warszawy. „Liczę, że podczas spotkania akceptacja tych poglądów będzie jasno wyrażona” – mówił prezydent Nawrocki. Później dodał, że starania rządu w rozwiązaniu tej sprawy nie były wystarczające.

Oprócz kwestii pamięci historycznej prezydent będzie pilnować innych „istotnych dla Polaków” spraw i nie tylko w relacjach z Ukrainą, a też z innymi państwami.

Według Nawrockiego Zełenski oraz ukraińska dyplomacja popełnili „wiele” błędów. Wymienił wypowiedź ukraińskiego prezydenta na poprzednim zgromadzeniu ONZ, kiedy mówił, że Ukraina w pierwszych dniach wojny była sama oraz wspomniał o nietrafnych odpowiedziach w zakresie pamięci historycznej Dmytra Kułeby, byłego ministra spraw zagranicznych Ukrainy pod koniec lata 2024 roku w Olsztynie.

Kolejnym wątkiem poruszanym w kontekście polsko-ukraińskich stosunków są podziękowania – regularnie domagają się ich polscy politycy, w tym Nawrocki. Jak zwracają uwagę prowadzący rozmowę dziennikarze WP, Ukraińcy dziękowali Polsce wielokrotnie.

Nawrocki: „To nie jest kwestia symboli. To nie jest kwestia zapalenia wspólnie jednego znicza ani nie jest kwestia »dziękuję« wypowiedzianego raz czy dwa. Polacy mogli ograniczyć się do ubrania w żółto-niebieskie flagi jako wyraz solidarności z naszym sąsiadem. Zrobiliśmy jednak znacznie więcej. Rozbudowaliśmy i utrzymujemy hub logistyczny w porcie lotniczym w Jasionce pod Rzeszowem, przez który przechodzi 90 proc. wsparcia dla Ukrainy”

„My działaliśmy nie tylko językiem gestów, symboli, zapalania zniczy czy noszenia żółto-niebieskich flag. Oddaliśmy część naszego potencjału obronnego po to, aby pomóc naszemu partnerowi. A dziś słyszymy, że ofiary mordu na Wołyniu nie powinny być tematem? Przecież one nie czekają na rewanż. Wołają o grób i pamięć” – mówi prezydent.

Na temat przekazania MiG-29, prezydent nie odpowiedział, czy powinny myśliwce być przekazane Ukrainie. „Aby przekazać sprzęt, z którego korzystają polscy żołnierze, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: co otrzymają w zamian?” – mówił Nawrocki.

Przeczytaj także:

Dlaczego Polski nie ma przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie?

Zdaniem prezydenta na przykład w formacie tzw. „Koalicji chętnych” „reprezentuje nas premier”.

„Brak premiera przy tych stołach jest oceną międzynarodowej pozycji samego premiera, a nie Polski ani polskiego żołnierza” – mówił prezydent. Dodał, że „Donald Tusk przestał być atrakcyjnym partnerem do rozmów dla liderów Europy Zachodniej, do których wielokrotnie się odwoływał”.

„Formaty, w których dominują liderzy o profilu liberalnym, zostawiam premierowi Donaldowi Tuskowi.[...] Jako prezydent szukałem więc realnej przewagi Polski na arenie międzynarodowej. Powiedziałem jasno – skoro premier zajmuje się sprawami europejskimi, to nie jest to przestrzeń dla mnie” – mówił prezydent. Dodał, że w zadbał o to, żeby żołnierze amerykańscy pozostali w Polsce oraz dzięki wizycie w Białym Domu przyczynił się do stabilizacji relacji polsko-amerykańskich.

Jaki jest kontekst?

Polityka historyczna zajmuje istotne miejsce w podejściu Karola Nawrockiego do relacji z Ukrainą. Jeszcze w kampanii wyborczej niejednokrotnie mówił, że będzie domagać się od kraju rozwiązania kwestii historycznych. Część polskich polityków jest przekonana, że Kijów ma wykonać gest w stosunku Polski i zezwolić na przeprowadzenie ekshumacji na Wołyniu jako wyraz wdzięczności Ukrainy za polską pomoc. Natomiast Ukraina ma inne podejście i traktuje te sprawy osobno.

Pod koniec listopada 2024 r. ministrowie spraw zagranicznych Polski i Ukrainy uzgodnili kwestię ekshumacji ofiar tragedii wołyńskiej na terytorium Ukrainy, zostało zniesione tzw. moratorium na ekshumacje. W 2017 roku Ukraina wstrzymała wydawanie zezwoleń na przeprowadzenie ekshumacji w związku z niszczeniem ukraińskich grobów, w szczególności w Hruszowicach na Podkarpaciu. Pod koniec maja 2025 roku w dawnej wsi Pużnyky w obwodzie tarnopolskim zakończono pierwszą po długim czasie ekshumację ofiar tragedii wołyńskiej, przeprowadzoną przez wspólną ekspedycję ukraińsko-polską. W październiku 2025 roku ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar poinformował, że jest zgoda na poszukiwanie szczątków Polaków we wsi Ugły w obwodzie rówieńskim.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

08:54 15-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Biuro Prezydenta UkrainyFot. Biuro Prezydent...

Ukraina może zrezygnować z NATO w zamian za gwarancje bezpieczeństwa

Podczas rozmów z amerykańską delegacją w Berlinie Wołodymyr Zełenski stwierdził, że rzeczywistą gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy jest członkostwo w NATO, ale ze względu na stanowisko Stanów Zjednoczonych i niektórych partnerów europejskich Kijów zgodzi się na gwarancje „podobne do art. 5 NATO”.

Co się wydarzyło?

„Przede wszystkim ukraińskim (...) pragnieniem było przystąpienie do NATO. Były to realne gwarancje bezpieczeństwa. Niektórzy partnerzy – Stany Zjednoczone i kraje europejskie – nie poparli tego kierunku. Dlatego dziś dwustronne gwarancje bezpieczeństwa między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi, a mianowicie gwarancje na wzór artykułu 5 traktatu NATO od Stanów Zjednoczonych i europejskich kolegów, a także od innych krajów – Kanady, Japonii (...) to szansa, żeby nie doszło do kolejnego wkroczenia rosyjskich wojsk” – powiedział Zełenski, którego cytuje agencja Ukrinform.

Ukraiński prezydent dodał, że „to już jest kompromis” z ukraińskiej strony. Nie podał szczegółów dotyczących gwarancji bezpieczeństwa, natomiast powinny one być prawnie wiążące.

„O szczegółach gwarancji bezpieczeństwa będę mógł opowiedzieć nieco później. Moja ekipa podzieliła się ze mną wszystkimi szczegółami, które omawiali na szczeblu wojskowym z Amerykanami w Stuttgarcie. A teraz Andrij Hnatow [szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, członek grupy negocjacyjnej – red.] będzie na miejscu z grupą negocjacyjną. Myślę, że dzisiaj lub jutro dostanę szczegóły” – mówił Zełenski.

Rezygnacja Ukrainy z NATO byłaby istotną zmianą. Ukraina od lat zabiegała o członkostwo w Sojuszu, które mogłoby zabezpieczyć ją przed potencjalnymi inwazjami Rosji. Takie aspiracje ma też zapisane w swojej konstytucji. Jak pisaliśmy Ukraina deklarowała, że nie zaakceptuje alternatywnych wariantów gwarancji bezpieczeństwa, które miałyby zastąpić członkostwo w NATO.

„Jedyną taką realną gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy, a także środkiem odstraszającym przed dalszą rosyjską agresją na Ukrainę i inne państwa, jest pełne członkostwo Ukrainy w NATO. Mając za sobą gorzkie doświadczenie Memorandum budapesztańskiego, nie zaakceptujemy żadnych alternatyw, surogatów czy substytutów dla pełnego członkostwa Ukrainy w NATO” – pisało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy rok temu przed 30. rocznicą Memorandum budapesztańskiego, które było podpisane 5 grudnia 1994 roku między Ukrainą, Rosją, Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Wówczas Kijów zrezygnował w nim z broni jądrowej (z trzeciego co do wielkości arsenału nuklearnego na świecie) w zamian za gwarancje bezpieczeństwa (które nie sprawdziły się w 2014 roku, kiedy Rosja po raz pierwszy napadła Ukrainę).

Przeczytaj także:

Natomiast Rosja od sprzeciwia się rozszerzeniu NATO, ponieważ według Kremla to może zagrażać Federacji Rosyjskiej.

Jaki jest kontekst?

W niedzielę 14 grudnia w Berlinie rozpoczęły się kolejne rozmowy pokojowe, które miałyby doprowadzić do zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie. W Niemczech spotykają się delegacje ukraińska i amerykańska. W rozmowach ze strony ukraińskiej uczestniczy m.in. Wołodymyr Zełenski. Stronę amerykańską reprezentowali m.in. specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff oraz zięć Donalda Trumpa Jared Kushner.

Delegacje omawiały zredukowany przez Ukraińców i Europejczyków 20 punktowy plan pokojowy oraz inne inne dokumenty – o gwarancjach bezpieczeństwa, które są negocjowane między Amerykanami, Ukraińcami i Europejczykami oraz odbudowie Ukrainy.

Rozmowy trwały około pięciu godzin. Powinny być kontynuowane w poniedziałek, 15 grudnia.

Witkoff podsumował wstępnie, że w Berlinie osiągnięto „znaczący postęp”. Natomiast Zełenski skomentuje negocjacje po ich zakończeniu.

Przed przybyciem do Berlina Zełenski mówił, że sprawiedliwym i realistycznym rozwiązaniem dla zawieszenia broni może być zasada „stoimy tam, gdzie stoimy”. Oznacza to, że ukraińskie i rosyjskie siły zbrojne pozostają na swoich pozycjach, a wszystkie kwestie rozstrzygane są na drodze dyplomatycznej.

„Wiem, że Rosja nie podchodzi do tego pozytywnie. Chciałbym, aby Amerykanie poparli nas w tej kwestii. Na nasz sygnał »stajemy tam, gdzie stoimy« Rosjanie odpowiadają, że musimy opuścić Donbas, bo inaczej i tak go okupują” – mówił Zełenski ukraińskim dziennikarzom.

Dodał, że sygnalizował Amerykanom, że ze strony rosyjskiej jest dużo dezinformacji i „nie trzeba wierzyć we wszystko, co mówi Rosja”.

Według Zełenskiego Stany Zjednoczone zaproponowały armii rosyjskiej, aby nie wkraczała na część terytorium kontrolowanego przez Ukrainę, a Siły Zbrojne Ukrainy mają się z niego wycofać.

„Nie uważam, że to sprawiedliwe, ponieważ kto będzie zarządzał tą strefą ekonomiczną? Jeśli mówimy o jakiejś strefie buforowej wzdłuż linii starć, jeśli mówimy o jakiejś strefie ekonomicznej i uważamy, że powinna ona być objęta wyłącznie misją policyjną, a wojska powinny się wycofać, to pytanie jest bardzo proste. Jeśli ukraińskie wojska wycofują się na 5–10 km itp., to dlaczego rosyjskie wojska nie wycofują się w głąb okupowanych terytoriów również na taką samą odległość?” – podkreślił Zełenski.

Wcześniej doradca Władimira Putina, Jurij Uszakow, stwierdził, że Kreml nie zaakceptuje żadnych zmian w planie pokojowym dotyczącym zakończenia wojny Rosji z Ukrainą.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

18:33 14-12-2025

Prawa autorskie: Saeed KHAN / AFPSaeed KHAN / AFP

16 osób nie żyje. Zamach na świętujących Chanukę

Żydowska społeczność spotkała się na plaży Bondi w Sydney, żeby świętować Chanukę. Jak relacjonują świadkowie, nagle usłyszeli kilkadziesiąt strzałów. Nie żyje 16 osób, w tym jeden napastnik.

Co się wydarzyło?

Na plaży Bondi w Sydney żydowska społeczność zorganizowała obchody rozpoczęcia Chanuki. Świętowanie miało rozpocząć się o 17 lokalnego czasu (czyli wczesnym rankiem w Polsce). Około godz. 20 (10 rano w Polsce) australijskie media poinformowały, że na plaży doszło do strzelaniny, a policja radzi mieszkańcom, by zostali w domach i niezbliżanie się do plaży. Dwie godziny później wiadomo, że w strzelaninie zginęło już 12 osób (w tym jeden z napastników), około 30 zostało przewiezionych do szpitala. Liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć.

Wieczorem naszego czasu australijskie władze poinformowały, że liczba ofiar sięgnęła 16. Wśród zabitych jest jeden z napastników, drugi został ranny i ujęty. Świat obiegło nagranie, na którym jeden ze świadków ataku rzuca się na napastnika od tyłu i wyrywa mu broń. Bohaterem okazał się właściciel lokalnego warzywniaka, 43-letni Ahmed al-Ahmed.

Dwie osoby trafiły do aresztu, a na plaży znaleziono długą broń.

Świadkowie mówią o kilkudziesięciu strzałach. Jeden z nich, cytowany przez telewizję ABC, twierdzi, że strzelanina trwała 10 minut. Opisał ją jako „absolutne piekło na Ziemi”. „Widziałem ludzi leżących w kałużach krwi” – powiedział. Inny świadek uważa, że trwało to 20 minut. Jak relacjonuje, napastnicy strzelali na oślep.

„Usłyszałam ogłuszający huk. Pomyślałam, że to pewnie fajerwerki, a potem zobaczyłam kucających ludzi, którzy krzyczeli »uciekaj«. Słychać było strzały” – relacjonuje cytowana przez „Guardiana” Olivia Matis, świadkini tragicznych wydarzeń. „Kolega przebiegł obok i powiedział, że jest strzelanina, a ja sprintem pobiegłem do swojego mieszkania w północnym Bondi. Schowaliśmy się” – dodała.

„Wszyscy Australijczycy solidaryzują się z ofiarami i sprzeciwiają się temu przerażającemu aktowi przemocy” – skomentował minister spraw wewnętrznych Australii Tony Burke.

Strzelaninę uznano za atak terrorystyczny.

Jaki jest kontekst?

„To celowy atak na australijskich Żydów w pierwszym dniu Chanuki – święta, które powinno być dniem radości i świętem wiary. Akt okrutnego antysemityzmu, terroryzmu, który uderzył w serce naszego narodu” – powiedział premier Australii Anthony Albanese. Dodał, że "atak na australijskich Żydów jest atakiem na każdego Australijczyka”.

O antysemityzmie mówi również minister spraw zagranicznych Izraela Gideon Saar. „Oto skutki antysemickich ataków na ulicach Australii w ciągu ostatnich dwóch lat, wraz z antysemickimi i podżegającymi hasłami »globalizacji intifady«. Dziś te (wezwania) się spełniły” – cytuje go Reuters.

Z kolei prezydent Izraela Icchak Hercog wezwał rząd Australii do walki z „ogromną falą antysemityzmu”.

Agencja Reutera podkreśla, że od rozpoczęcia konfliktu w Strefie Gazy w październiku 2o23 roku w Australii dochodzi regularnie do ataków m.in. na synagogi.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

16:45 14-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Podejrzany obiekt w lesie na Lubelszczyźnie. Służby: to może być dron

W lesie w miejscowości Żelizna mężczyzna natknął się na części obiektu przypominające drona – informuje policja.

Co się wydarzyło?

W miejscowości Żelizna, niedaleko Radzynia Podlaskiego, jeden z mieszkańców spacerujący w lesie znalazł części podejrzanego obiektu. Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie informuje, że mógł to być dron. Mundurowi znaleźli też styropianową obudowę i silnik.

„Powiadomiliśmy odpowiednie służby, w tym Żandarmerię Wojskową w Białej Podlaskiej oraz Prokuraturę Rejonową w Radzyniu Podlaskim” – podaje lubelska policja.

Żandarmi wraz z policjantami prowadzą oględziny miejsca znalezienia szczątków – przekazał rzecznik Oddziału ŻW w Lublinie mjr Damian Stanula, cytowany przez Polskie Radio. Jak podkreślił, sprawa zostanie przekazana do wydziału ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Żelizna leży około 50 km od granicy z Białorusią.

Jaki jest kontekst?

Największą do tej pory akcję związaną z zabezpieczeniem i poszukiwaniem dronów Żandarmeria Wojskowa prowadziła po tym, jak w nocy z 9 na 10 września 19 rosyjskich dronów wleciało na teren Polski. „Pojedynczy dron mógł wlecieć do Polski przypadkiem. Ale to nie był jeden dron, a kilkanaście – więc atak nie był przypadkowy. Po raz pierwszy od II wojny światowej doszło do celowego użycia uzbrojenia lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej” – pisał wtedy w OKO.press Michał Piekarski.

Przeczytaj także:

„200 żołnierzy i ponad 50 pojazdów Żandarmerii Wojskowej było zaangażowanych w prewencyjne i dochodzeniowo-śledcze zabezpieczenie wszystkich miejsc upadków obiektów, które naruszyły w ostatnim czasie polską przestrzeń powietrzną” – przekazała Żandarmeria po wrześniowych wydarzeniach.

Służby apelują do obywateli, żeby zgłaszać im wszystkie podejrzane obiekty, a tym bardziej drony i ich szczątki.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

16:23 14-12-2025

Prawa autorskie: fot. Agata Kubis/OKO.pressfot. Agata Kubis/OKO...

Stop łańcuchom! Marsz dla zwierząt w stolicy

Zerwijcie łańcuchy, odrzućcie weto – to hasło przewodnie marszu dla zwierząt, który przeszedł ulicami Warszawy. Uczestnicy domagają się, żeby Sejm odrzucił weto prezydenta Nawrockiego w sprawie ustawy łańcuchowej – głosowanie w tej sprawie już w przyszłym tygodniu

Co się wydarzyło?

„Prezesie, miej sumienie, zakończ to cierpienie” – skandowali uczestnicy i uczestniczki marszu, który przeszedł ulicami: Wiejską, Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem przed Pałac Prezydencki. Na banerach, które widać było w tłumie, uczestnicy pisali „Zerwijmy razem łańcuchy”, „Wolne pieski”, „Ich cierpienie nie ma głosu”, „Weto=wyrok”. W marszu wzięły udział też psy, również takie, które zostały uratowane z łańcucha.

„Stoimy dzisiaj tutaj, bo nie godzimy się na cierpienie, które wciąż jest w Polsce legalne” – mówił dr Robert Maślak, biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

piesek wącha pluszowego psa na łańcuchu
fot. Agata Kubis/OKO.press

Manifestujący przeszli pod Pałac Prezydencki, żeby zaprotestować przeciwko zawetowaniu ustawy łańcuchowej. Prezydent Karol Nawrocki 2 grudnia poinformował, że ustawy nie podpisze, bo zawarte w niej wielkości dopuszczalnych kojców są zbyt duże. Tym samym przekreślił wprowadzenie w życie ustawy, za którą głosowała nie tylko koalicja rządząca, ale również część posłów PiS – w tym Jarosław Kaczyński.

W środę 17 grudnia odbędzie się głosowanie w Sejmie nad odrzuceniem weta.

„Mamy wszyscy nadzieję, że to weto zostanie odrzucone. Od 30 lat walczymy o to, żeby odpiąć psy z łańcucha. Przy pierwszej ustawie o ochronie zwierząt, która się pojawiła, a której byłam autorką – to było 30 lat temu – również pojawiły się głosy, żeby te psy z łańcucha odpiąć. Ale niestety wtedy było za wcześnie” – wspominała posłanka KO Katarzyna Piekarska.

To pierwszy z dwóch protestów w tej sprawie. Na 17 grudnia zaplanowano manifestację pod Sejmem. „Musimy pokazać, że społeczeństwo nie zgadza się na cofanie ochrony zwierząt o dekady. Musimy pokazać, że widzimy, pamiętamy i reagujemy, że Polska nie jest krajem, w którym cierpienie psa jest normą. To ostatni dzwonek, by zmienić los setek tysięcy istot” – pisała fundacja Mondo Cane w mediach społecznościowych, zapowiadając protesty.

Jaki jest kontekst?

Prezydent Karol Nawrocki nie tylko zawetował rządową ustawę łańcuchową, ale również ogłosił, że ma swój pomysł na uwolnienie psów z łańcuchów. Zaraz po wecie poznaliśmy prezydencki projekt – jest to przepisana niemal słowo w słowo zawetowana ustawa, skrócona o wymogi dotyczące wielkości kojców, w których mają przebywać psy trzymane do zewnątrz domów. Prezydent, uzasadniając weto, porównał proponowane wielkości kojców do miejskich kawalerek.

W zawetowanej ustawie tak określono rozmiary kojców:

  • 10 m2 – w przypadku psa o masie ciała poniżej 20 kg,
  • 15 m2 – w przypadku psa o masie ciała od 20 do 30 kg,
  • 20 m2 – w przypadku psa o masie ciała powyżej 30 kg.

Zdaniem Karola Nawrockiego brak regulacji w tej kwestii będzie lepszym rozwiązaniem i ma skuteczniej doprowadzić do uwolnienia psów z łańcuchów. Nie zgadzają się z tym eksperci.

„Jeśli – załóżmy – w życie weszłaby ustawa pana prezydenta, to co zrobi policjant, który przyjedzie na interwencję i zastanie owczarka w kojcu metr na dwa metry? Właściciel powie, że jego zdaniem, to jest wystarczające i policjant będzie miał związane ręce. Nie ukaże takiej osoby. Do tego doprowadzi genialny pomysł prezydenta i jego kancelarii” – oceniała w OKO.press adwokatka Katarzyna Topczewska.

Przeczytaj także:

"To weto będzie głosowane, dlatego że uważamy tę decyzję prezydenta jako absolutnie niezrozumiałą” – ogłosił marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Za ustawą łańcuchową w listopadzie 2025 zagłosowało 280 posłów i posłanek. Weto prezydenckie można odrzucić większością kwalifikowaną 3/5 głosów w obecności minimum połowy liczby posłów. W wariancie maksymalnym, czyli przy obecności 460 posłów i posłanek, za odrzuceniem musiałoby się wstawić 276 osób. Jarosław Kaczyński ogłosił jednak, że nie pomoże koalicji rządzącej w odrzuceniu weta.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także: