Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W poniedziałek 16 czerwca 2025 Donald Trump nieoczekiwanie opuścił szczyt G7. Dlaczego?
Jak twierdzi CBS News, podczas lotu do Waszyngtonu Trump miał powiedzieć, że chce „prawdziwego końca” problemu nuklearnego z Iranem, przy czym Iran miałby „całkowicie zrezygnować” z broni jądrowej. W rozmowie z dziennikarzami Trump miał zaprzeczyć, że zaproponował zawieszenie broni.
Trump, według relacji CBS News, przewiduje, że Izrael nie zaprzestanie ataków na Iran. „Przekonacie się w ciągu najbliższych dwóch dni. Przekonacie się. Nikt jak dotąd nie zwolnił tempa” — miał powiedzieć prezydent USA na pokładzie Air Force One.
CBS twierdzi, że Trump „brzmiał na niezdecydowanego”, czy zamierza wysłać na spotkanie z irańskimi negocjatorami specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa, wiceprezydenta JD Vance’a lub obu. „Możliwe, że tak” — powiedział, ale dodał: „to zależy od tego, co się wydarzy, gdy wrócę” do Waszyngtonu.
„Odnosząc się do potencjalnego zagrożenia dla interesów USA, Trump stwierdził, że Iran wie, by nie ruszać amerykańskich żołnierzy. USA „uderzyłyby z ogromną siłą, gdyby zrobili cokolwiek naszym ludziom” — ostrzegł” – pisze CBS News.
Jednocześnie we wtorek Iran zapowiedział, że ataki na Izrael będą się nasilać.
Jeszcze w poniedziałek Biały Dom poinformował, że Trump wyjechał z Kananaskis w Kanadzie, gdzie odbywa się szczyt G7, z powodu sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zaś prezydent Francji Emmanuel Macron zasugerował, że prezydent USA złożył propozycję zawieszenia broni.
Jednak we wtorek na swoim koncie na TruthSocial Trump napisał, że Macron się myli, jakoby Trump opuścił szczyt G7, „aby wrócić do Waszyngtonu i pracować nad «zawieszeniem broni» między Izraelem a Iranem”. „Bzdura! On nie ma pojęcia, dlaczego teraz wracam do Waszyngtonu, ale z całą pewnością nie ma to nic wspólnego z zawieszeniem broni. Chodzi o coś znacznie większego” – napisał Trump.
Podczas szczytu Trump ostrzegł, że Teheran musi ograniczyć swój program nuklearny, zanim będzie „za późno”. Powiedział też, że przywódcy Iranu „chcieliby rozmawiać”, ale mieli już 60 dni na osiągnięcie porozumienia w sprawie swoich nuklearnych ambicji i nie zrobili tego, zanim rozpoczął się izraelski atak powietrzny. „Muszą zawrzeć umowę” — stwierdził.
Jak pisze agencja Associated Press, „sześciu przywódców G7 stara się we wtorek, w ostatnim dniu szczytu, pokazać, że klub najbogatszych państw świata nadal ma wpływ na kształtowanie wydarzeń na świecie – mimo przedwczesnego wyjazdu prezydenta Donalda Trumpa”.
Grupę G7 tworzą największe rozwinięte gospodarki i demokracje na świecie: Stany Zjednoczone, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Kanada.
Izrael zaatakował Iran w piątek 13 czerwca 2025.
W opublikowanym późnym wieczorem w poniedziałek oświadczeniu państwa G7 wyraziły poparcie dla Izraela, określając Iran jako źródło niestabilności na Bliskim Wschodzie.
Przywódcy grupy wezwali do szerszej deeskalacji działań zbrojnych w regionie.
„Potwierdzamy, że Izrael ma prawo do samoobrony. Ponownie wyrażamy nasze poparcie dla bezpieczeństwa Izraela” — stwierdzili liderzy G7.
„Iran jest głównym źródłem regionalnej niestabilności i terroryzmu” — dodano, podkreślając, że G7 „jednoznacznie stwierdza, iż Iran nigdy nie może posiadać broni jądrowej”.
Przeczytaj także:
To jeden z najcięższych nalotów na stolicę Ukrainy od początku pełnoskalowej wojny. Liczba ofiar może być o wiele większa – w zachodniej części miasta pocisk zamienił w gruzy budynek mieszkalny
Drony i pociski balistyczne dotarły do Kijowa we wtorek 17 czerwca nad ranem, uderzając w wiele celów rozsianych po całym mieście. Jeden z pocisków uderzył wprost w 9-piętrowy budynek. Burmistrz Kijowa Witalij Kliczko poinformował, że 30 mieszkań zostało całkowicie zniszczonych. Nie wiadomo jeszcze, ile ofiar znajduje się pod gruzami oraz czy dane o 14 zabitych i 55 rannych dotyczą tego budynku, czy też innych. A to był tylko jeden z wielu celów w mieście zaatakowanych w nocy przez Rosjan.
Była to bardzo ciężka noc dla kijowian – przerywana przez 10 godziny przez syreny alarmu przeciwlotniczego. Mieszkańcy chronili się na stacjach metrach funkcjonujących jako schrony.
Szczyt G7 obradujący w poniedziałek 16 czerwca nie przyniósł postępów, jeśli chodzi o możliwość zawieszenia broni pomiędzy Rosją a Ukrainą. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał się spotkać w kuluarach szczytu z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem, jednak ten ostatni skrócił swój pobyt, ogłaszając wszem wobec, że wzywają go obowiązki związane z izraelskim atakiem na Iran.
Rosja w ostatnich tygodniach zintensyfikowała ataki na cele w Ukrainie, biorąc rewanż za spektakularną ukraińską akcję z końca maja – zniszczenia kilkudziesięciu rosyjskich bombowców na czterech lotniskach w głębi Rosji przy pomocy przemyconych do kraju dronów.
Przeczytaj także:
Jest to ostatni etap działań repatriacyjnych w ramach porozumienia osiągniętego w Stambule 2 czerwca pomiędzy Rosją a Ukrainą. W ciągu ostatniego tygodnia do Ukrainy wróciło 6057 ciał poległych Ukraińców.
Według ukraińskiej Centrali Koordynacyjnej ds. Postępowania z Jeńcami Wojennymi 16 czerwca do Ukrainy wróciły ciała 1245 obrońców, „które według strony rosyjskiej należą do obywateli Ukrainy”.
„Śledczy organów ścigania, wraz z instytucjami eksperckimi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przeprowadzą wszystkie niezbędne badania i zidentyfikują repatriowane ciała” – poinformowała Centrala Koordynacyjna.
Jest to ostatnia wymiana poległych żołnierzy, która odbywała się w ramach porozumień stambulskich. 2 czerwca podczas negocjacji pokojowych ukraińska i rosyjska delegacje uzgodniły wymianę ciał żołnierzy: 6 tys. Rosjan na 6 tys. Ukraińców.
W ten sposób w ciągu tygodnia Ukraina w pięciu etapach otrzymała 6 057 ciał. Ciała zostały dostarczone na terytorium Ukrainy ciężarówkami z wyjątkiem jednej wymiany, w której wykorzystano kolej.
W procesie pośredniczyli przedstawiciele Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Aktualizacja 19:35
Minister Spraw Wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko w mediach społecznościowych poinformował, że Rosja podczas ostatnich wymian przekazała ciała rosyjskich żołnierzy zmieszane z ciałami Ukraińców.
Według Kłymenki proces identyfikacji ciał jest skomplikowany i długo trwający, a Rosja celowo go komplikuje. „Ciała są zwracane w skrajnie okaleczonym stanie, części ciał są w różnych workach. Zdarzają się przypadki, gdy szczątki jednej osoby są zwracane nawet na różnych etapach repatriacji” – napisał ukraiński minister. „Rosjanie mogli to [oddać ciała rosyjskich żołnierzy] zrobić celowo, aby zwiększyć liczbę przekazanych ciał i przeciążyć naszych ekspertów pracą, uzupełniając wszystko cyniczną presją informacyjną. Albo może to być ich zwykłe zaniedbanie wobec własnego narodu”.
Kłymenko zaznaczył, że ukraińscy eksperci identyfikują wszystkie ciała. Dodał, że „każde badanie jest przeprowadzane dokładnie i więcej niż jeden raz”. Największym wyzwaniem według ministra jest czas. „Rozumiemy ból i oczekiwania rodzin. Przyspieszamy proces identyfikacji tak bardzo, jak to możliwe. Ale z każdą dużą repatriacją staje się to trudniejsze i być może taki jest cel Rosji. Nie mamy prawa popełnić błędu. To nie są dla nas statystyki. To są ludzie i każdy z nich zasługuje na godne traktowanie” – napisał szef MSW Ukrainy.
7 czerwca, doradca Putina oraz przewodniczący rosyjskiego zespołu negocjacyjnego Władimir Miediński, ogłosił, że strona ukraińska „nieoczekiwanie odłożyła na czas nieokreślony zarówno przyjęcie ciał, jak i wymianę jeńców wojennych”. Jak pisała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk, propaganda rosyjska zaczęła wtedy pokazywać ciężarówki pełne worków z ciałami żołnierzy, które Rosjanie dostarczyli pod granicę. Wmawiała, że Ukraina nie chce przyjmować swoich poległych.
Ukraińska Centrala Koordynacyjna zaprzeczyła temu i podkreśliła, że „strona rosyjska uciekła się do jednostronnych działań, które nie zostały uzgodnione w ramach wspólnego procesu”.
Wcześniej, podczas konferencji prasowej 4 czerwca prezydent Zełenski mówił, że Rosja zidentyfikowała tylko 15-20 proc. zabitych, których zamierza oddać Ukrainie. „Ważne jest, aby uzyskać ciała ukraińskie, a nie rosyjskie, których Moskwa chce się pozbyć – takie przypadki już się zdarzały” – mówił Zełenski.
Mimo manipulacji ze strony rosyjskiej wymiany odbyły się według ustaleń.
Podczas negocjacji 2 czerwca w Stambule Rosja i Ukraina oprócz wymiany ciał żołnierzy uzgodniły wymianę jeńców wojennych, która dotyczy dwóch kategorii – ciężko rannych i ciężko chorych oraz żołnierzy do 25 lat według formuły „wszyscy na wszystkich”. W zeszłym tygodniu do domu wrócili żołnierze należący do tych kategorii. Na razie ukraińskie władze nie podają liczby obrońców, których udało się wymienić. Według danych Centrali Koordynacyjnej w ramach poprzednich 65 wymian do Ukrainy wróciło 5757 obywateli Ukrainy.
Przeczytaj także:
Niemal codziennie Palestyńczycy giną, oczekując na pomoc od Gaza Humanitarian Foundation. Grupa nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa oczekującym
Pomimo rozpoczętej w piątek wojny z Izraela z Iranem, dramat Gazy nie zatrzymał się ani na chwilę.
Volker Türk, wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka powiedział dziś podczas prezentacji corocznego raportu, że izraelskie „środki i metody prowadzenia wojny powodują przerażające, niedopuszczalne cierpienia Palestyńczyków w Gazie”.
„Wzywam do natychmiastowych, bezstronnych śledztw w sprawie śmiertelnych ataków na zdesperowanych cywilów próbujących dotrzeć do centrów dystrybucji żywności. Niepokojąca, odczłowieczająca retoryka wysokich rangą izraelskich urzędników państwowych przypomina najcięższe zbrodnie" – mówił Türk w Genewie.
Kontrowersyjna, wspierana przez Izrael Gaza Humanitarian Foundation dalej rozprowadza pomoc humanitarną w Strefie Gazy. Grupa otworzyła zaledwie cztery punkty dystrybucji pomocy. Niewielka liczba punktów powoduje, że są one przepełnione, a ludzie spędzają często całą noc w ich okolicy, by mieć pewność, że otrzymają paczkę z podstawowymi produktami żywnościowymi.
Niedoświadczona fundacja nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa w otwieranych przez siebie punktach dystrybucji. W sobotę 14 czerwca Ministerstwo Zdrowia Gazy podawało, że 274 osoby zginęły, próbując dotrzeć do punktów GHF. Al Dżazira, powołując się na „źródła medyczne” podaje, że dziś rano w pobliżu jednego z punktów zginęło kolejne 15 osób. Brakuje szczegółów dzisiejszego incydentu, ale w poprzednich wypadkach często dochodziło do otwarcia ognia ze strony stacjonujących w pobliżu izraelskich żołnierzy do oczekujących na pomoc.
W artykule z 15 czerwca brytyjski „Guardian” cytuje 32-letniego Mahmuda Abu Haluba, który mówi, że od rozpoczęcia wojny z Iranem w piątek 13 czerwca sytuacja w Strefie Gazy się pogorszyła.
„Liczba ciężarówek z pomocą zmalała, a dla tych, którzy idą po pomoc, ryzyko jest teraz większe. Izraelska armia stała się bardziej zabójcza niż wcześniej, gdy ostrzeliwuje nas i bombarduje. To powoduje wiele ofiar, a nikt o tych masakrach nie mówi”.
Sytuacja humanitarna Strefy Gazy nieustannie pogarsza się, odkąd Izrael zaatakował palestyńską enklawę po atakach Hamasu na Izrael w październiku 2023 roku. Od marca do maja 2025 roku Izrael wprowadził pełną blokadę humanitarną — żadna pomoc humanitarna nie docierała do Gazy, a to pogarszało kryzys żywnościowy.
Od końca maja dystrybucją pomocy zajmuje się wspomniana kontrowersyjna GHF. Większość specjalistów od pomocy humanitarnej zgodnie twierdzi, że działania tej fundacji to katastrofa, która nie ma wiele wspólnego z faktycznym i godnym pomaganiem głodującym mieszkańcom Strefy Gazy.
Wojna Izraela z Iranem odwróci część światowej uwagi od głodującej Gazy. Na dziś trudno jest znaleźć informacje, które dawałyby nadzieję na szybkie zawieszenie broni w Gazie.
Przeczytaj także:
Chodzi o kawalerkę przejętą w niejasnych okolicznościach od Jerzego Ż. Prokuratura uznaje, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa
„Do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście w Gdańsku zostały przekazane dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z nabyciem mieszkania położonego w Gdańsku przez kandydata na urząd Prezydenta RP. Jedno zawiadomienie o przestępstwie zostało złożone przez Senator Magdalenę Biejat, a drugie przez osobę prywatną. Do tych zawiadomień zostało dołączone kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożone przez Prezydenta Miasta Gdańska” – powiedział dziś Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Prokurator podjął decyzję, że należy przeprowadzić dochodzenie po przesłuchaniu osoby pracującej w urzędzie miejskim w Gdańsku i po zapoznaniu się z dokumentacją przesłaną przez różne instytucje. Chodzi między innymi o Areszt Śledczy w Gdańsku, Zakład Karny w Czarnem, czy Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku.
Na tej podstawie prokuratura uznała, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że Karol Nawrocki wprowadził Jerzego Ż. w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
1 czerwca Karol Nawrocki jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości został wybrany na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na kolejną kadencję, która zakończy się w 2030 roku. Najgłośniejszą aferą w kampanii wyborczej była sprawa kawalerki należącej do Karola Nawrockiego.
Media ujawniły, że Nawrocki przejął kawalerkę w niejasnych okolicznościach od Jerzego Ż. w zamian za niespełnioną obietnicę opieki nad mężczyzną. Jerzy Ż wykupił mieszkanie z 90 proc. bonifikatą (za 12 tysięcy złotych) z zasobów komunalnych miasta. Pieniądze na wykup mężczyźnie przekazał Karol Nawrocki, który został kilka lat później właścicielem mieszkania w zamian za opiekę na jego lokatorem oraz opłacanie rachunków. Jerzy Ż przebywa obecnie w Domu Opieki Społecznej, a koszty jego opieki pokrywa w całości miasto Gdańsk.
Przeczytaj także: