Na kongresie Przyszłość Polska prezes Jarosław Kaczyński przedstawił kandydata „obywatelskiego". To obecny prezes IPN Karol Nawrocki, nominat PiS.
Tuż przed północą 16 lipca 2024 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odrzucił wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie Marcina Romanowskiego. Do dziś nie było wiadomo, jakie były powody takiej decyzji sądu.
W czwartek 18 lipca 2024 rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak przekazał: „Prokuratura Krajowa otrzymała postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa dotyczące odmowy zastosowania tymczasowego aresztu wobec Marcina Romanowskiego wraz z pisemnym uzasadnieniem tej decyzji. Podlega ona obecnie analizie prokuratorów”.
A zatem jak sąd uzasadnił swoją decyzję? „Jest to formalne postanowienie, bez żadnej oceny materiału dowodowego, wskazujące na to, że zachodzi przeszkoda procesowa w postaci immunitetu” – powiedział Nowak.
Prokuratura ma teraz siedem dni na ewentualne złożenie zażalenia. Rzecznik Nowak zapowiedział, że prokuratura podejmie decyzję w tej sprawie najpóźniej do przyszłego wtorku. Ma nadzieję, że do tego czasu dostanie odpowiedź od przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
W środę prokurator krajowy Dariusz Korneluk zwrócił się do przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodorosa Rousopoulosa „o wyrażenie stanowiska w przedmiocie zakresu obowiązywania immunitetu ZPRE Marcina Romanowskiego, przedstawiając jednocześnie okoliczności niniejszej sprawy, w tym charakter zarzutów (czas popełnienia czynów, brak związku z wykonywaniem mandatu) oraz sytuację procesową (uchylenie immunitetu przez parlament krajowy”.
Najbogatszy człowiek na świecie będzie wspierał finansowo kampanię wyborczą kandydata Republikanów. Szef Tesli zadeklarował wsparcie w wysokości 45 milionów dolarów miesięcznie.
Jak ustalił „Wall Street Journal”, Elon Musk zamierza rozpocząć w lipcu przekazywanie datków na rzecz America PAC, czyli specjalnego komitetu wspierającego kampanię prezydencką byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Darowizna szefa Tesli nie została jednak wymieniona w wykazie, który komitet opublikował w miniony poniedziałek (15 lipca), czyli 2 dni po nieudanym zamachu na byłego prezydenta. Z zestawienia wynika, że grupa zebrała do tej pory 8 milionów dolarów od różnych darczyńców. To kwota dzięwięciokrotnie niższa od miesięcznego wsparcia zadeklarowanego przez Muska.
Kilka godzin po sobotnim zamachu na Donalda Trumpa, Elon Musk po raz pierwszy publicznie poparł Trumpa w wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Udostępnił wówczas na platformie X (której jest właścicielem) nagranie, na którym postrzelonego Trumpa wznoszącego zaciśniętą pięść, eskortują agenci Secret Service.
Musk napisał: “W pełni popieram prezydenta Trumpa i mam nadzieję na jego szybki powrót do zdrowia”. W innym wpisie z tego dnia dodał: “Ostatnim tak twardym kandydatem w Ameryce był Theodore Roosevelt”.
W kolejnych dniach Musk gratulował Trumpowi oficjalnej nominacji oraz wyboru Jamesa D. Vance’a na wiceprezydenta.
Na taki wynik ubiegająca się o reelekcję szefowa Komisji Europejskiej najpewniej liczyła – 41 głosów więcej niż wymagane minimum, udało jej się przekonać do siebie więcej europosłanek i europosłów niż w 2019 roku.
Mało kto podejrzewał, że pójdzie tak szybko i tak łatwo. Już podczas pierwszej po czerwcowych wyborach sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego udało się wybrać nową szefową Komisji Europejskiej.
Ursula von der Leyen zostaje w fotelu szefowej Komisji Europejskiej na kolejną kadencję. Zdobyła 401 głosów – 41 więcej niż wymagane minimum. To ponad cztery razy więcej niż w 2019 roku, gdy fotel szefowej KE zdobyła przewagą zaledwie ośmiu głosów.
Udało się więc osiągnąć cel, o którym mówili komentatorzy przed wyborami — wzmocnienie mandatu szefowej KE.
„Wynik głosowania nad kandydaturą Ursuli von der Leyen to bezsprzeczny wyraz siły i jakości jej przywództwa, to najlepszy możliwy wynik dla Europy” – powiedziała Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego podczas konferencji prasowej po głosowaniu. Metsola, także polityczka Europejskiej Partii Ludowej, zaledwie dwa dni temu sama została wybrana na kolejną kadencję.
Gratulacje Ursuli von der Leyen od razu po ogłoszeniu wyników złożył też premier Donald Tusk.
Tuż przed głosowaniem do poparcia kandydatury Ursuli von der Leyen formalnie wezwało szefostwo grup koalicyjnych w PE wobec Europejskiej Partii Ludowej, która kandydatkę wystawiła: Socjaliści i Demokraci oraz Odnowić Europę. Oficjalnie kandydaturę von der Leyen poparli też europejscy Zieloni. W imieniu grupy ogłosiła to jedna z przewodniczących grupy, niemiecka posłanka Terry Reintke.
Oficjalnego poparcia dla kandydatury von der Leyen nie ogłosiła grupa Konserwatystów i Reformatorów. Grupa poinformowała, że „ogromna większość jej delegacji krajowych będzie przeciwko kandydaturze Ursuli von der Leyen”, ale w grupie nie będzie dyscypliny w sprawie tego głosowania. Nieoficjalnie wiadomo, że poparcie dla von der Leyen rozważały dwie delegacje — Bracia Włosi premierki Włoch Giorgi Meloni oraz czeski ODS.
Bracia Włosi ostatecznie nie poparli von der Leyen, o jej zwycięstwie najprawdopodobniej przesądziły głosy Zielonych.
Prokuratura sprawdzi, czy były minister obrony narodowej dopuścił się przestępstwa. Chodzi o spot PiS-u z zeszłorocznej kampanii wyborczej, na którym Mariusz Błaszczak ujawnia plany obrony Polski z czasów pierwszych rządów Donalda Tuska.
O zawiadomieniu prokuratoru przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego poinformował w mediach społecznościowych minister Tomasz Siemoniak.
“Na potrzeby kampanii wyborczej PiS ujawnił plany obrony Polski. Partyjniactwo przedłożył nad interesy bezpieczeństwa narodowego. To było działanie antypaństwowe i kompletnie nieodpowiedzialne. Nawet szeregowy żołnierz lub funkcjonariusz mając do czynienia z tajemnicami nigdy by się nie zachował tak jak pan Błaszczak” – napisał koordynator służb specjalnych na platformie X.
Sprawa dotyczy spotu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości z 17 września 2023. Na nagraniu ubrany w wojskową kurtkę Mariusz Błaszczak pokazuje fragmenty planu użycia sił zbrojnych na wypadek wojny z czasów pierwszych rządów Donalda Tuska. Dokument zatwierdził ówczesny minister obrony narodowej – Bogdan Klich.
Na filmie Błaszczak grzmi, że w razie ataku po siedmiu dniach wróg dotarłby do prawego brzegu Wisły, a “Lublin, Rzeszów i Łomża mogły stać się polską Buczą”.
Tezy zawarte w spocie Błaszczaka na łamach OKO.press przeanalizował ekspert zajmujący się bezpieczeństwem narodowym, Michał Piekarski:
Z komunikatu wydanego przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego wynika, że SKW wszczęła kontrolę w MON zarządzanym przez Błaszczaka już we wrześniu 2023 roku, tuż po wypuszczeniu spotu. Kontrola wykazała nieprawidłowości w postępowaniu z informacjami niejawnymi, o których kontrwywiad zdecydował się poinformować prokuraturę.
Fakt ujawnienia informacji tajnych przez samego ministra obrony narodowej wzburzył ekspertów.
„Zdarzają się oczywiście różne przecieki do mediów, ale nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której źródłem byłby minister obrony. To niespotykana granda” – mówił w rozmowie z OKO.press gen. Stanisław Koziej.
Liderzy Trzeciej Drogi byli dziś pytani o projekt depenalizacji pomocnictwa w aborcji, który przepadł w piątkowym głosowaniu w Sejmie. Każdy z nich odpowiedział inaczej. Czy to pęknięcie w sprawach światopoglądowych w Trzeciej Drodze?
Gościem Radia Zet był dziś rano Władysław Kosiniak-Kamysz. Prowadząca rozmowę Beata Lubecka zapytała wprost: “Co musiałoby się stać, żebyście poparli projekt dotyczący depenalizacji pomocnictwa w aborcji?”.
Lider PSL kluczył, mówiąc o tym, że to Lewica nie zagłosowała za projektem użycia broni na granicy: “Na ostatnim Sejmie było też bardzo ważne głosowanie dot. bezpieczeństwa granicy i tam połowa klubu Lewicy nie głosowała za projektem rządowym, zwiększającym bezpieczeństwo żołnierzy na granicy i zwiększającym bezpieczeństwo Polski. Nie głosowali członkowie Rady Ministrów z Lewicy, to jest uważam bardzo poważna sprawa”.
Kiedy prowadząca wróciła do tematu piątkowego głosowania nad depenalizacją pomocnictwa w aborcji, lider PSL tłumaczył, że ta ustawa nie była projektem koalicyjnym, ani rządowym, a w klubie panuje wolność światopoglądowa.
“ Jest ustawa, którą obiecaliśmy i za którą będę głosował, powrotu do zasad sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego i rozpisanie referendum w tej sprawie” – mówił Kosiniak-Kamysz.
- Koalicjanci z KO mówią, że utknęliście w prawnym średniowieczu – kontrowała Beata Lubecka.
- Oni wiedzieli z kim zawiązują koalicję. Po drugie to nie wiem czy to jest prawne średniowiecze, jeśli jest większość w parlamencie dla tego typu rozwiązań. Więc nie sądzę, żeby takie stwierdzenie o średniowieczu było adekwatne do ponad połowy Polaków – bronił się lider PSL.
Wicepremier zapowiedział, że jeśli kolejny projekt depenalizujący aborcję będzie miał identyczny kształt, PSL zagłosuje tak samo. “Jeśli będzie inny – wtedy będziemy się odnosić” – wyjaśnił lider ludowców.
Gościem porannej rozmowy w RMF FM był z kolei lider Polski 2050, Szymon Hołownia.
“Co się z panem stało, panie marszałku? Aborcja jest już OK dla pana?” – dopytywał prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski.
“Nie jest absolutnie OK. Natomiast nie jest dla mnie OK prawo, na podstawie którego skazywanych jest w Polsce średnio 7 osób rocznie i to są najbliżsi. Chłopak, przyjaciel, matka, ojciec dziewczyny, kobiety, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji” – odpowiedział Hołownia.
Terlikowski dociskał swojego rozmówcę mówiąc, że depenalizacja pomocnictwa w aborcji oznacza brak kary nie tylko dla najbliższych, ale i dla “działaczek proaborcyjnych, które pomagają w przeprowadzaniu aborcji”.
- Bardzo długo rozmawiałem na ten temat nie tylko z prawniczkami, ale i z kobietami, z autorkami tej ustawy, z przeciwnikami, zwolennikami. Jeżeli kobieta będzie chciała zamówić te tabletki, to i tak je zamówi – odparł Hołownia.
- To znaczy, że pana zdaniem można i to ułatwić? – dopytywał Terlikowski.
- Nie. Należy nie karać, nie stać z prokuratorem, z więzieniem, z kajdankami, ze śledztwem nad kimś.
Jeżeli można sprawić, że ludzie będą mniej cierpieć, to nie należy stać nad nimi z kajdankami
Państwo nie może się kompromitować w ten sposób, dodając ludziom cierpienia tam, gdzie to cierpienie i tak jest czasem bardzo, bardzo duże.
- tłumaczył lider Polski 2050.
Szymon Hołownia zadeklarował, że nie poprze projektu dopuszczającego legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży.
“Za taką ustawą nie zagłosuję. Ja nie uważam, że należy dopuścić aborcję, tylko nie należy karać tych, którzy pomogli kobiecie, która znalazła się w dramatycznej sytuacji, pogłębiając jej cierpienie” – podkreślił marszałek Sejmu.