Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych
Podczas spotkania sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska dyskutowano o prognozach powodziowych dla Wrocławia. Są umiarkowanie optymistyczne, ale miasto przygotowuje się na najgorszy scenariusz
Obecnie jedyną stacją, na której Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej notuje trend rosnący, jest ta w miejscowości Trestno, tuż przed Wrocławiem. Według ostatnich danych poziom wody wynosi tam 636 cm. Wzrost jest jednak bardzo powolny. Na dzisiejszym posiedzeniu sztabu kryzysowego dyrektor prof. dr hab. Robert Czerniawski mówił o „delikatnych spadkach” w Opolu, Brzegu i Oławie. Co rodzi optymizm dla Wrocławia.
Donald Tusk dopytywał, dlaczego notowane dziś rano stany są wyższe niż te prognozowane wczoraj wieczorem. Ostrzegał przed „nieuzasadnionym stanem euforii”. „Poziom wody, jeśli dobrze rozumiem, ciągle jednak minimalnie, ale rośnie” – wskazał premier. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk stwierdził, że miasto przygotowuje się na najbardziej pesymistyczny scenariusz. W nocy ludzie pracowali nad umacnianiem wałów na wrocławskich Marszowicach, gdzie udało się zabezpieczyć przesiąki. Uruchomiono też polder Oławka, z którego odbywa się obecnie kontrolowany zrzut wody.
Szef IMGW podkreślił, że najważniejszą informacją jest ta o stabilizowaniu się fali powodziowej.
„Notujemy spadek w na każdej stacji pomiarowej powyżej Wrocławia. Więc ten spadek też tutaj będzie za chwilkę. W ciągu w ciągu doby powinniśmy to widzieć” – zaznaczył.
„Na ten moment trzeba się przygotować na sytuację w Brzegu Dolnym, tam należy się spodziewać ok. 950 cm dziś wieczorem, stan alarmowy będzie przekroczony o ponad 3 metry. Ale to też nie powinno przynieść istotnego zagrożenia, chociaż stan jest niepokojący. Na szczęście tutaj też woda Odry minie się z wodą wpływającą do Odry z rzeki Bóbr” – wyjaśnił Czerniawski.
Dyrektorka Wód Polskich Joanna Kopczyńska dodała, że Wrocław ma jeszcze w odwodzie uruchomienie kanału Odra-Widawa. Zrobi to, jeśli fala powodziowa podniesie się 0 kolejne 26 cm. „Jesteśmy w kontakcie z miejskim biurem kryzysowym. To pozwoli obniżyć poziom wody w mieście. Mamy tutaj zapas, pracują dwa poldery przed Wrocławiem i gromadzą wodę. O godz. 2.30 robiliśmy inspekcję i wszystko było w porządku. Zbieramy wodę, zanim wpłynie do Wrocławia” – mówiła Kopczyńska.
Dyrektorka Wód Polskich wspomniała też o sytuacji w dwóch newralgicznych zbiornikach wodnych: Mietków i Racibórz.
„Jeśli chodzi o zbiornik Mietków, który przysparzał nam tyle trosk w ostatnim czasie, to mamy tam spadek wody na samym zbiorniku. Oznacza to, że nie dopływa już do niego nadmiarowa woda. Prognozujemy, że ten trend się utrzyma i będziemy starali się obniżać wartość zrzutu. W tej chwili ten zrzut wynosi 80 m³, jest podwyższony w stosunku do normalnego. Chcemy zacząć obniżać go do 40 m³, żeby fala ze zbiornika Mietków nie dołożyła się do Odry” – mówiła Kopczyńska.
„Jeśli chodzi o polder Racibórz: pracuje normalnie. Gromadzi i trzyma wodę. Ta woda nie dopłynie do Wrocławia, więc musimy sobie poradzić z tą wodą, która w tej chwili jest na wodowskazie. Aktualne napełnienie zbiornika to około 65 proc., to jest stan na czwartą rano” – dodała.
Odra aż do soboty ma utrzymywać się we Wrocławiu na poziomie między 5,8 a 6,1 metrów. Wały umocnione przez mieszkańców jak dotąd wytrzymują
Około północy w nocy ze środę na czwartek 19 września do Wrocławia dotarła fala wezbraniowa na Odrze. Stan wody w podwrocławskim punkcie pomiarowym Trestno ok 1.00 wyniósł 600 cm. Na tym mniej więcej poziomie wody Odry mają się utrzymywać przez najbliższe dni – maksymalny prognozowany poziom to ok 610 cm.
Umacniane do ostatniej chwili przez mieszkańców Wrocławia, żołnierzy i strażaków wały przeciwpowodziowe wytrzymują napór wody. Brak doniesień o ewentualnych przeciekach czy rozszczelnieniach. Główną obawą pozostaje sytuacja w pobliżu wrocławskich ujść dopływów Odry – mogą tam wystąpić tzw „cofki” powodujące lokalne zalania.
Woda w Odrze ma zacząć we Wrocławiu opadać dopiero od soboty 21 września. Przez najbliższe 3 dni sytuacja w mieście pozostanie zatem napięta. Na opublikowanym w nocy nagraniu prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zapewnia, że stan wałów i innych urządzeń hydrotechnicznych jest przez cały czas na bieżąco monitorowany przez miejskie i ogólnopolskie służby.
O północy w punkcie pomiarowym w podwrocławskim Trestnie odnotowano 596 cm wody
W środę późnym wieczorem Wody Polskie podjęły decyzję o zalaniu dwóch polderów pod Wrocławiem – chodzi o poldery zalewowe Oławka i Blizanowice-Trestno. Razem są one w stanie pomieścić około 16 mln metrów sześciennych wody. Poldery zalano by nieco spłaszczyć falę wezbraniową zbliżającą się do Wrocławia. W punkcie pomiarowym Trestno około 22 odnotowano 590 cm wody, a więc o ok 40 cm więcej niż przewidywano w wieczornych prognozach Wód Polskich i Służby Hydrometeorologicznej Sił Zbrojnych. O północy stan wody w Trestnie wynosił 596 cm
Wieczorem najnowszą prognozę podał IMGW. Według niej w Trestnie najwyższy stan wody tej nocy może wynieść 610 cm. To nadal dużo mniej niż w 1997 roku – taki stan wody oznacza umiarkowane zagrożenie dla Wrocławia.
Polder Oławka po raz ostatni zalano podczas powodzi w 1997 roku.
„W niektórych miejscach dramat jest większy niż w 1997 roku” – mówił szef rządu w TVP Info
Premier Donald Tusk zapowiedział w TVP Info rozmowy z ministrami na temat ich działań w trakcie powodzi. „Pomoc, odbudowa, ocena i rozliczenia, jeśli będzie taka potrzeba. W tej kolejności” – mówił szef rządu. Tusk odniósł się też do zapowiedzi ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig Kloski dotyczących „niskooprocentowanych pożyczek” na likwidację skutków powiedzi. „Wypowiedź pani Hennig była niefortunna. To zdenerwowało ludzi. Chcę podkreślić, że do poszkodowanych dotrze ta obiecana bezzwrotna pomoc” – mówił premier.
Szef rządu zapowiedział też nowelizację budżetu w związku z koniecznością usuwania skutków powodzi. „Będziemy korygować budżet. Najważniejsi są ludzie, a nie projekty. Na początku trzeba pomóc ludziom, odbudować infrastrukturę. Będziemy odbudowywać mieszkania i domy z pieniędzy polskich i europejskich. Rząd nie będzie skąpił grosza. Nie zostawimy żadnej rodziny bez pomocy. Skala będzie wielokrotnie większa niż te 2 miliardy, które przygotowaliśmy” – mówił premier. Przypomniał, że już jutro przyjeżdża do Polski szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Tusk ma się z nią spotkać we Wrocławiu.
Korespondencja OKO.press z Ankary.
W środę 18 września 2024 marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się w Ankarze z prezydentem Turcji Recepem Tayyip Erdoğanem.
„Pan prezydent Erdoğan zaczął od złożenia kondolencji narodowi Polskiemu z powodu tej katastrofalnej powodzi dewastującej nasz kraj” – powiedział dziennikarzom po spotkaniu Szymon Hołownia.
„Turcja jest gotowa do udzielenia wszelkiej pomocy, jakiej tylko Polska będzie potrzebować w tym trudnym czasie. Prosił, żeby przekazać premierowi, prezydentowi, że są gotowi. Jeżeli będzie potrzeba czy to siły ludzkiej, ratowników, czy innego rodzaju wsparcia — z takim wsparciem pospieszą” – przekazał deklarację tureckiego prezydenta marszałek Hołownia.
W maju 2023 Recep Tayyip Erdoğan po raz trzeci został prezydentem Turcji. OBWE uznało, że wybory były konkurencyjne, ale nie były równe. Organizacja stwierdziła, że w czasie kampanii wyborczej media były stronnicze, a administracji wyborczej brakowało przejrzystości. Przed spotkaniem z prezydentem Erdoğan Szymon Hołownia powiedział dziennikarzom, że to „kluczowe spotkanie polityczne”. O czym jeszcze rozmawiali? Z Ankary relacjonuje dziennikarka OKO.press, Agata Szczęśniak.
Hołownia mówił o dobrej atmosferze, w jakiej przebiegło spotkanie.
„Łączy nas to, że jesteśmy silnymi członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego”. Zaznaczył, że Polska i Turcja są położone w miejscach strategicznych dla pokoju światowego. „To pociąga za sobą pewne zobowiązania. Musimy korzystać ze swojego potencjału”. W przypadku Turcji ten potencjał to zdaniem Hołowni przemysł zbrojeniowy.
„Są pewne plany, jest pewna mapa drogowa” – mówił o współpracy zbrojeniowej Polski i Turcji marszałek Sejmu. W piątek marszałek Hołownia odwiedzi bazę lotniczą Incirlik. Spotka się też żołnierzami Polskiego Kontyngentu Wojskowego.
„Mam nadzieję, że kolejna wizyta zakończy się podpisaniem kolejnych porozumień, kolejnych kontraktów” – powiedział Hołownia. Zwrócił uwagę, że Turcja to druga armia NATO. „My jesteśmy rekordzistą, jeśli chodzi o wydatki na obronność”.
Marszałek Sejmu odniósł się też do kwestii akcesji Turcji do Unii Europejskiej.
„Nasze stanowisko, jeśli chodzi o akcesję Turcji, się nie zmieniło. Popieramy akcesję Turcji — ze wszystkimi tego konsekwencjami” – powiedział w Ankarze Szymon Hołownia.
Stosunki między Unią a Turcją są napięte. W 1999 roku Turcja uzyskała status kraju kandydującego. Negocjacje akcesyjne z UE rozpoczęły się w październiku 2005 r. Jednak od lat są w impasie z powodu łamania przez Turcję podstawowych zasad demokracji.
„Raporty KE[Komisji Europejskiej] – w tym najnowszy, z 8 listopada 2023 r. – oceniające postępy akcesyjne Turcji do Unii są, jak już wspomniano, niezmiennie krytyczne. Kładą one nacisk na potrzebę przestrzegania przez rządzących zasad demokracji i praw człowieka” – pisał Ośrodek Studiów Wschodnich. W ostatnim roku jednak nastąpiła pewna poprawa. Jej sygnałem było poparcie przez Turcję wstąpienia Szwecji do NATO.
Marszałek Hołownia i prezydent Erdoğan rozmawiali również o wojnie w Ukrainie. Hołownia zaliczył tę sprawę do tych, w jakich politycy się różnią.
„Inaczej patrzymy na pewne kwestie geopolityczne” – stwierdził Hołownia. „Inaczej oceniamy ofensywę Ukrainy w rejonie Kurska” – ten wątek i ta różnica zdań pojawiły się w trakcie rozmowy według relacji marszałka Sejmu. Jednocześnie zaznaczył, że Turcja jest zwolennikiem wsparcia Ukrainy i ją wspiera i to jest grunt, na którym oba kraje mogą się spotkać.
Stwierdził, że
Turcja „ma też otwarty kanał komunikacji z Rosją. To nie znaczy, że my rozmawiamy z Rosją”.
Hołownia dodał, że i Turcji, i Polsce chodzi o pokój. „Mamy dość totalitarystycznych zapędów”.
„Pewnie inaczej rozkładamy akcenty w wielu kwestiach. Ale to nie zmienia tego, że będąc w NATO i leżąc tu, gdzie leżymy, musimy współpracować”.
„Nasi ludzie się lubią. Półtora miliona polskich turystów przyjechało w ubiegłym roku do Turcji”. Mówił też o ponad 40 tysiącach tureckich studentach na Erazmusie w Polsce.
W rozmowie z Erdoğanem pojawiła się też kwestia wojny w Strefie Gazy. Hołownia przypomniał, że Turcja zajmuje jednoznacznie antyizraelskie stanowisko, zaś Polska potępia przemoc po obu stronach. I nie godzi się „na to, żeby terroryści chodzi po tym świecie bezkarnie”.
Wielokrotnie Hołownia mówił, że Polska i Turcja „inaczej rozkładają akcenty”, ale podzielają pewien fundament.
„Nie podzielamy [z Turcją] wszystkich pomysłów na prowadzenie naszych wewnętrznych polityk. Jesteśmy różni”.
W Ankarze Hołownia przedstawił zarys swojego podejścia do polityki zagranicznej. Mówił, że Polska nie może orientować się wyłącznie na Stany Zjednoczone i Unię Europejską.
„Polska chce być lokalnym mocarstwem, lokalnym ośrodkiem eksportu wartości, które są nam najbliższe” – powiedział Szymon Hołownia.
„Czas na naprawdę silną pozycję Polski jako globalnego mocarstwa, które nie boi się patrzeć dalej na wschód, na południe. Polska ma dziś do tego wszystkie papiery, żeby stać się globalnym mocarstwem w ramach Unii Europejskiej” – powiedział w Turcji marszałek Sejmu.