Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Musk wsparł AfD w momencie, gdy sondażowe poparcie dla tej skrajnej partii spada. I grozi jej, że w zbliżających się wyborach zamiast drugiego zajmie trzecie miejsce
W sobotę 25 stycznia 2025 Elon Musk wystąpił online podczas inauguracji kampanii wyborczej Alternatywy dla Niemiec (AfD) w Halle w Saksonii-Anhalt.
Został przywitany owacyjnie.
„AfD jest największą nadzieją dla Niemiec. Walczcie o wspaniałą przyszłość dla Niemiec” – doradca prezydenta USA Donalda Trumpa, właściciel Tesli, SpaceX i portalu X (dawniej Twitter) i szef Tesli.
Musk odniósł się też do hitlerowskiej przeszłości Niemiec: „Myślę, że w Niemczech zbyt wiele uwagi poświęca się winom z przeszłości. Trzeba iść naprzód. Dzieci nie odpowiadają za grzechów swoich rodziców, dziadków czy pradziadków ”.
„Bardzo ważne jest, aby ludzie w Niemczech byli dumni z bycia Niemcami” – dodał miliarder. „Niemiecka kultura sięga tysięcy lat wstecz i nawet Juliusz Cezar był pod wrażeniem ducha walki plemion germańskich” – stwierdził Musk.
Musk zupełnie wprost nie tylko zachęcał do głosowania na AfD, ale też do agitowania na rzecz tej partii.
„Wyjdź, porozmawiaj z ludźmi” – mówił. „Te wybory są tak ważne... przyszłość cywilizacji może zależeć od tych wyborów. Kiedy coś jest tak ważne... musisz zrobić wszystko, żeby przekonać ludzi, żeby głosowali na AfD” – apelował Musk.
„Ludzie! słyszeliście to? Amerykanie znów czynią swój kraj wielkim i my znów czynimy nasz kraj wielkim. Make Germany great again!” – zareagowała na ten występ Alica Weidel, szefowa AfD.
Na platformie X (dawniej Twitter) od soboty Musk podaje dalej twitty osób chwalących jego wystąpienie. Osoby te m.in. podkreślają, że Niemcy nienawidzą siebie i wstydzą się swojego kraju, zaś AfD ma szansę to zmienić.
W niedzielę popołudniu na słowa Muska zareagował polski premier.
„Słowa, które usłyszeliśmy od głównych aktorów wiecu AfD o «Wielkich Niemczech» i «konieczności zapomnienia o niemieckiej winie za zbrodnie nazistowskie”, brzmiały aż nazbyt znajomo i złowieszczo. Zwłaszcza na kilka godzin przed rocznicą wyzwolenia Auschwitz”.
Obchody 60. rocznicy wyzwolenia Auschwitz odbędą się 27 stycznia.
Tymczasem w Niemczech już za miesiąc, 23 lutego 2025, odbędą się przedterminowe wybory. Według opublikowanego 22 stycznia sondażu YouGov chadecja, czyli CDU/CSU, utrzymuje pierwszą pozycję, jednak jej notowania spadły o 2 pkt proc. i wynoszą 28 proc.
Natomiast drugie miejsce zajmują obecnie dwie partie. Jeszcze niedawno z poparciem 19 procent wiceliderem była skrajna AfD. Jednak według sondażu o 2 pkt proc. mniej osób deklaruje głos na tę partię i jest to w tej chwili 19 proc. Tyle samo ma SPD, której poparcie wzrosło o 1 pkt. proc.
15 proc. poparcia mają Zieloni, to również wzrost o 1 pkt proc.
Od pierwszych dni stycznia, gdy dziennik „Die Welt” opublikował tekst, w którym Musk po raz pierwszy wsparł AfD, Bundestag sprawdza, czy to wsparcie nie łamie ustawy o partiach politycznych. 9 stycznia 2025 Musk wyemitował na swoim profilu na portalu X (dawniej Twitter) rozmowę z Alice Weidel, przewodniczącą AfD i kandydatką na kanclerza Niemiec.
Jak pisze „Deutsche Welle”: „organizacja pozarządowa LobbyControl zwróciła już wcześniej uwagę, że zaangażowanie Trumpa na rzecz AfD może być nielegalnym transferem finansów dla partii. Organizacja twierdzi, że czwartkowa rozmowa Muska z Weidel «prawdopodobnie zostanie rozpowszechniona znacznie szerzej» na X niż wpisy zwykłych użytkowników. «Pod tym względem można tu mówić o reklamie politycznej, ponieważ platforma X zwykle sprzedaje taki zasięg za duże pieniądze»” – argumentuje organizacja LobbyControl.
Jeszcze przed wystąpieniem Muska na wiecu AfD niektóre niemieckie firmy ogłosiły, że rezygnują z zakupu Tesli.
„Dostawca energii w Badenii-Wirtembergii, firma Badenova, dostawca zielonej energii z Hamburga, firma Lichtblick oraz sieć drogerii Rossmann już ogłosiły, że w przyszłości nie będą kupować nowych samochodów tej marki” – pisze Deutsche Welle.
Pod Berlinem Musk zbudował pierwszą i na razie jedyną fabrykę Tesli w Europie. Zamierza w niej produkować milion samochodów elektrycznych na rynek europejski. Jednocześnie sprzedaż Tesli w Europie spada – aż o 41 proc. w 2024 roku. Dotyczy to zwłaszcza Niemiec, gdzie kierowcy ostatnio chętniej wybierają krajowe samochody.
Elon Musk od kilku miesięcy angażuje się w politykę europejską. Latem wdał się w konflikt z brytyjskim premierem Keirem Starmerem, oskarżając go, że „zgwałcił Wielką Brytanię”. Chodziło o zakopywane pod dywan przez służby i prokuraturę doniesienia o gangach gwałcicieli. Być może zobaczymy też wkrótce większe zaangażowanie Muska w politykę włoską na inauguracji Donalda Trumpa była obecna Giorgia Meloni – premierka Włoch.
O tym, dlaczego Muskowi miesza się do polityki w Wielkiej Brytanii i Niemczech wyjaśniałyśmy z Dominiką Sitnicą w jednym z ostatnich odcinków „Programu politycznego”.
Socjaldemokratyczna partia SPD i Zieloni oskarżyły ostatnio kandydata CDU na kanclerza, Friedricha Merza, że „swoim podejściem do polityki migracyjnej likwiduje «kordon sanitarny» wokół prawicowo-populistycznej AfD”.
Merz chce skierować do Bundestagu projekty uchwał, które zaostrzyły prawo migracyjne. Wobec braku poparcia ze strony SPD i Zielonych uchwały najprawdopodobniej przeszłyby głosami właśnie AfD.
„To nie jest współpraca – przekonywał w radiu Deutschlandfunk szef klubu parlamentarnego CDU/CSU w Bundestagu Thorsten Frei. Jak zapewnił, między jego partią a AfD nie toczą się żadne merytoryczne rozmowy” – relacjonuje Deutsche Welle.
„AfD to partia, która jest częściowo antysemicka i prawicowo ekstremistyczna, dlatego nie możemy z nią współpracować. Dotyczy to zarówno okresu przed wyborami, jak i po wyborach” – powiedział Thorsten Frei.
Prezydent USA chce „oczyścić” obszar objęty wojną. Zapowiedział, że chodzi o około półtora miliona ludzi. „Coś musi się wydarzyć”. Palestyńscy politycy odrzucają ten pomysł.
Amerykański prezydent Donald Trump przekazał dziennikarzom, że podczas sobotniej rozmowy telefonicznej z królem Jordanii powiedział Abdullahowi II, że chciałby, aby Jordania i Egipt przyjęły więcej Palestyńczyków z Gazy.
Miał też powiedzieć królowi Jordanii, że Strefa Gazy to teraz „bajzel”.
„Prawie wszystko zostało zniszczone, a ludzie tam umierają. Dlatego wolałbym zaangażować się we współpracę z niektórymi państwami arabskimi i budować miejsca schronienia w innym miejscu, gdzie być może mogliby żyć w spokoju” – powiedział Trump. Dodał, że przesiedlenie ludności może być tymczasowe lub długoterminowe.
Trump ogłosił również, że zniósł ograniczenie dostaw bomb o masie 2000 funtów do Izraela, wprowadzone przez Joe Bidena. Decyzja poprzedniego prezydenta miała na celu ograniczenie ofiar cywilnych podczas wojny Izraela z Hamasem w Gazie, obecnie przerwanej kruchym zawieszeniem broni.
„Dzisiaj je uwolniliśmy” – powiedział w sobotę Trump o bombach. „Czekali na nie przez długi czas”. Zapytany, dlaczego zniósł zakaz dostaw tych bomb, Trump odpowiedział: „Bo je kupili”.
Zakończenie konfliktu na Bliskich Wschodzie jest jednym z największych oczekiwań wobec prezydentury Donalda Trumpa. Jeszcze jako kandydat na prezydenta Trump zapowiadał, że zaprowadzi pokój na Bliskim Wschodzie. Sam Trump i sekretarz stanu w jego administracji Marco Rubio, są uznawani za polityków proizraelskich. Ostatnio Rubio zamroził na 90 całą zagraniczną pomoc żywnościową Stanów Zjednoczonych – nie dotyczy to jednak Egiptu i Izraela.
Zapowiedź Trumpa na nowo rozpali debatę na temat przyszłości około 2,3 miliona mieszkańców Gazy. Większość z nich przynajmniej raz musiała uciekać ze swoich domów. Sytuacja w Gazie pozostaje tragiczna, brakuje wody, żywności i leków, a szpitali jest niewiele.
Miliony palestyńskich uchodźców mieszka w obozach w Egipcie, Jordanii, Syrii, Libanie i kilku innych krajach Bliskiego Wschodu. Już dziś w Jordanii mieszka 2,4 miliona palestyńskich uchodźców, pochodzących z rodzin wypędzonych w 1948 roku po utworzeniu Izraela.
Jak przypomina brytyjski „Guardian”, „od początku wojny w 2023 r. Egipt wielokrotnie ostrzegał przed przymusowym przesiedlaniem Palestyńczyków z Gazy i wzmocnił swoją granicę”. Według przywódców Egiptu „wszelkie działania mające na celu wypchnięcie ludzi na Synaj zagroziłyby stosunkom z Izraelem, w tym traktatowi pokojowemu z 1979 r. między tymi dwoma krajami”.
Na słowa Trumpa zareagowali już Palestyńczycy. „Mustafa Barghouti, doświadczony palestyński polityk, powiedział, że «całkowicie odrzuca» zapowiedzi Trumpa, podała palestyńska agencja informacyjna Ma’an. Barghouti ostrzegł przed próbami „oczyszczania etnicznego” Gazy. Stwierdził: „Naród palestyński jest zobowiązany pozostać w swojej ojczyźnie” – relacjonuje „Guardian”.
Jednocześnie wypowiedź Trumpa z zadowoleniem przyjęli skrajnie prawicowi politycy, którzy popierają zasiedlanie Gazy przez Izraelczyków.
„Izraelski minister finansów, Bezalel Smotrich, uznał przesiedlenie Palestyńczyków za «świetny pomysł» i powiedział, że będzie współpracował z premierem i gabinetem, aby jak najszybciej stworzyć «plan operacyjny wdrożenia» [tego pomysłu]”.
Egipt i Jordania najprawdopodobniej odmówią Trumpowi – twierdzi „Washington Post”. Jednocześnie dziennik zwraca uwagę, że to, czy ostatecznie dojdzie do przesiedleń, będzie zależało od tego, „jak poważnie Trump traktuje ten pomysł i jak daleko jest gotowy się posunąć”. Jego kartą przetargową są cła i amerykańskie inwestycje na Bliskim Wschodzie.
W 2024 roku administracja Bidena przeciwstawiała się wysiedlaniu Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Po ogłoszonym dwa tygodnie temu zawieszeniu broni Palestyńczycy zaczęli wracać do swoich domów. Od ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. zginęło ponad 1200 Izraelczyków i co najmniej 46 000 Palestyńczyków.
Źródła: AP, Guardian, New York Times
„Dzięki Bogu pomoc wojskowa nie została wstrzymana” – powiedział dziś ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski
Jeszcze w poniedziałek 20 stycznia nowo mianowany prezydent Donald Trump wydał dekret zawieszający na 90 dni pomoc rozwojową, którą sponsorowały Stany Zjednoczone. Wczoraj Sekretarz Stanu Marco Rubio rozesłał do amerykańskich ambasad depeszę, w której nakazuje wstrzymanie pracy nad programami pomocowymi i niezawieranie nowych umów. Administracja Trumpa ma ponownie ocenić je pod kątem przydatności dla celów polityki zagranicznej USA.
Chodzi o wartą 72 mld dolarów pomoc przekazywaną za pośrednictwem amerykańskiego Departamentu Stanu i Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego USAID państwom na całym świecie. Wyjątkami wyszczególnionymi w okólniku Rubio były m.in. pomoc wojskowa dla Egiptu i Izraela. A także niecierpiące zwłoki programy dotyczące pomocy żywnościowej.
W mediach pojawiły się w związku z tym informacje, że zawieszona została pomoc wojskowa dla Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział dziś podczas konferencji prasowej w Kiszyniowie, że „dzięki Bogu” to nieprawda.
„Jeśli chodzi o ograniczenie pomocy, nie jestem dziś gotowy, aby o tym mówić. Wiem, że istnieją pewne ograniczenia dotyczące programów humanitarnych, musimy przyjrzeć się im szczegółowo [...]. Skupiam się na pomocy wojskowej, dzięki Bogu nie została ona wstrzymana” – przekazał Zełenski.
Departament Obrony USA przekazał, że dekret nie dotyczy wsparcia wojskowego.
Z relacji anonimowych amerykańskich dyplomatów, cytowanych przez telewizję CNN wynika, że depesza Sekretarza Stanu USA jest „tak zła, jak to tylko możliwe”. Urzędnicy spodziewali się cięć w wydatkach na programy pomocowe, ale nie tak nagłego i całkowitego ich zatrzymania. W rozmowie z dziennikarzami podkreślali, jak wielkie szkody może wyrządzić zamrożenie amerykańskiej pomocy w niektórych, szczególnie wrażliwych regionach świata.
Wydając decyzję w poniedziałek, Trump stwierdził, że zagraniczna pomoc jest niezgodna z interesami USA, a w wielu przypadka także z amerykańskimi wartościami. Ale urzędnicy podkreślają, że np. programy związane ze zdrowiem na świecie są jak najbardziej w interesie Stanów Zjednoczonych, a w Kongresie uzyskiwały ponadpartyjne poparcie.
„Zapobieganie pandemiom jest w naszym interesie. Stabilność międzynarodowa jest w naszym interesie” – mówili w rozmowie z CNN.
Choć, jak przekazał dziś prezydent Zełenski, pomoc wojskowa dla Ukrainy płynie dalej, inne formy wsparcia zostały objęte dekretem Trumpa. To np. fundusze dla szkół i opieki zdrowotnej, a także dla sektora energetycznego. W sumie USAID od początku pełnoskalowej inwazji Rosji przekazała Ukrainie pomoc humanitarną wartą 2,6 mld dolarów, pomoc rozwojową w wysokości 5 mld dolarów i bezpośrednie wsparcie z budżetu warte ok. 30 mld dolarów. Pieniądze te pomagały Ukrainie radzić sobie ze stratami wojennymi.
Zmiany podyktowane przez Trumpa dotkną też uchodźców z Ukrainy, bo Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA zawiesił szereg programów umożliwiających imigrantom czasowe osiedlenie się w USA. Jak podaje „The New York Times”, dotyczy to także ustanowionego przez Joe Bidena programu United for Ukraine, U4U, z którego skorzystały dziesiątki tysięcy Ukraińców.
Bliski współpracownik Andrzeja Dudy złożył dziś rezygnację. Media informują, że szykowany jest do zupełnie nowej roli
O decyzji Jacka Siewiery poinformowała dziś szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. Stwierdziła, że powodem złożenia rezygnacji przez szefa BBN są jego osobiste plany. „Pan minister zadecydował o wzięciu udziału w stypendium na Uniwersytecie Oksfordzkim. Uzgodnił swoją decyzję z panem prezydentem” – podkreśliła.
Tym samym potwierdziły się wczorajsze doniesienia portalu tvn24.pl.
Dziennikarze napisali, że Siewiera może opuścić stanowisko przed majowymi wyborami, które zakończą kadencję prezydenta Andrzeja Dudy. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego to ciało funkcjonujące przy prezydencie, pomaga mu realizować jego zadania związane z obronnością i bezpieczeństwem kraju. Jako szef BBN Jacek Siewiera miał rangę Sekretarza Stanu.
RMF FM poinformowało dziś z kolei, że Siewiera szykowany jest przez rząd Donalda Tuska do prac nad powstaniem nowej międzynarodowej instytucji – rady państw basenu Morza Bałtyckiego. Siewiera miałby pomóc w jej utworzeniu, a następnie nią pokierować. Rada zajmowałaby się zapobieganiem aktom dywersji na wodach Bałtyku, miałaby też pomóc wypracować regulacje wspólne dla wszystkich krajów nadbałtyckich, np. dotyczące przesyłu surowców. Polska ma tym samym przejąć inicjatywę w regionie i zapunktować podczas trwającej prezydencji w Radzie UE.
W ubiegłym roku Jacek Siewiera – wojskowy, lekarz i prawnik – wymieniany był wśród potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta. Ostatecznie jednak z rozmów nic nie wynikło, a PiS poparł w wyborach Karola Nawrockiego.
W zamian rząd Izraela zgodził się wypuścić z więzienia 200 Palestyńczyków. Trwa wdrażanie pierwszego etapu porozumienia o zawieszeniu broni
Trwa wymiana więźniów po tym, jak 15 stycznia 2025 roku obie strony dogadały się co do warunków zawieszenia broni kończącego trwający 15 miesięcy konflikt w Strefie Gazy.
W sobotni poranek Hamas uwolnił cztery kolejne izraelskie zakładniczki. To żołnierki Karina Ariew, Daniella Gilboa, Naama Lewi i Liri Albag, które trafiły do niewoli podczas ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. Wszystkie cztery stacjonowały wówczas na stanowisku obserwacyjnym na granicy ze Strefą Gazy.
Żołnierki zostały dziś wyprowadzone na podium na placu w mieście Gaza, towarzyszyli im uzbrojeni i zamaskowani bojownicy Hamasu. Kobiety uśmiechały się i machały do zgromadzonego na placu tłumu Palestyńczyków. Następnie wsiadły do furgonetek Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, które przetransportowały je na terytorium Izraela.
W Tel Awiwie setki osób zebrały się na placu nazywanym „placem zakładników”, by na telebimach obserwować moment uwolnienia zakładniczek. Izraelskie Ministerstwo zdrowia poinformowało, że żołnierki na początek spotkają się z rodzinami, a następnie trafią na badania do szpitala w środkowej części Izraela.
W zamian za nie Izrael zgodził się uwolnić 200 Palestyńczyków przetrzymywanych w wojskowym więzieniu Ofer, na terenie Zachodniego Brzegu. Są transportowani autobusami. Wśród uwolnionych znajdują się bojownicy odsiadujący wyroki dożywocia za ataki terrorystyczne. Władze palestyńskie poinformowały, że 70 z nich trafi do Egiptu, 16 do Strefy Gazy, a pozostali pozostaną na Zachodnim Brzegu.
To druga wymiana zakładników od kiedy porozumienie o zawieszeniu broni weszło w życie 19 stycznia. Wówczas Hamas oddał Izraelowi trzy zakładniczki (cywilki) w zamian za 90 palestyńskich więźniów.
Relacje między wrogimi obozami pozostają napięte. Dziś nie doszło do zapowiadanego uwolnienia 29-letniej Arbel Yehud, również cywilki. Hamas przekazał, że stało się to z „powodów technicznych” i Yehud zostanie uwolniona za tydzień.
Ale Izrael uznał to za złamanie zapisów porozumienia. Wymiana wydawała się zagrożona. Binjamin Netanjahu zdecydował się jej nie wstrzymywać, ale zapowiedział, że dopóki problem nie zostanie rozwiązany, wstrzyma powroty przesiedlonych Palestyńczyków na północ Strefy Gazy, które miały rozpocząć się jutro.
Porozumienie, przy którym mediowały Egipt, Katar i Stany Zjednoczone, zakłada, że Hamas w ciągu pierwszych sześciu tygodni uwolni 33 pozostające w niewoli osoby w zamian za wypuszczenie z więzień 19000 Palestyńczyków. Wojska Izraela mają w tym czasie częściowo wycofać się ze Strefy Gazy. A osoby, które zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów na północy Strefy, dostać zielone światło do powrotu.
W sumie Hamas przetrzymuje w niewoli 91 izraelskich zakładników. Większość z nich – w tym zwłaszcza mężczyźni w wieku poborowym – ma powrócić do domów w ramach drugiej fazy porozumienia.