W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
Kierownictwo Prokuratury Krajowej za rządów PiS przepuściło ogromne pieniądze na remont nowej siedziby. Zamiast 15 milionów, inwestycja pochłonęła aż 75 mln złotych.
Brak wiarygodnej oceny stanu technicznego budynku, brak rzetelnego oszacowania kosztów i niecelowe wydatkowanie pieniędzy – to główne zarzuty Najwyższej Izby Kontroli dotyczące zakupu i przebudowy nowej siedziby Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy – Prokuratura Krajowa przeprowadziła się do nowej siedziby w lipcu 2020 roku. Wcześniej urzędowała w dawnym budynku Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego przy ul. Rakowieckiej.
Pięciopiętrowy biurowiec przy ul. Postępu na warszawskim Służewcu, prokuratura kupiła w grudniu 2017 r. Budynek pochodzący z 2005 roku wymagał gruntownego remontu, który trwał 2,5 roku. I właśnie ten remont wzięli pod lupę kontrolerzy NIK-u.
Koszty pięciokrotnie wyższe niż zakładano
Reporter RMF FM Krzysztof Zasada dotarł do raportu z kontroli NIK w siedzibie Prokuratury Krajowej. Według kontrolerów poprzednie szefostwo prokuratury zainwestowało w zakup nowej siedziby bez wiarygodnej oceny stanu technicznego budynku. Zamiast specjalistów, zajęli się tym pracownicy prokuratury, którzy nie posiadali odpowiednich uprawnień.
Brak rzetelnej informacji o sprawności instalacji i urządzeń w nabytych budynkach, prowadzi do zarzutu numer dwa, czyli nierzetelnego oszacowania kosztów remontu i przystosowania biurowca na potrzeby siedziby Prokuratury Krajowej.
Przez to koszty całej inwestycji wzrosły pięciokrotnie – z szacowanych pierwotnie 15 mln do 75 mln złotych.
Osadzeni remontowali siedzibę prokuratury
Poważne zastrzeżenia kontrolerów NIK wzbudziła także kwestia wyłonienia wykonawców prac budowlanych.
Większość prac remontowych zlecono bez przetargu Przywięziennemu Zakładowi Pracy Mazovia, który nie dysponował niezbędnym sprzętem do zrealizowania inwestycji o takiej skali. Mazovia powierzyła więc wykonanie robót trzem podwykonawcom, którym przelała niecałe 26 mln zł z blisko 30 mln otrzymanych od prokuratury.
Na inwestycji Mazovia miała zarobić 3,5 mln zł, ale zaledwie 103 tys. z tej kwoty stanowił koszt robót wykonanych przez osoby pozbawione wolności.
„Jeśli chodzi o wynik wyborów Lewicy, to zrobiliśmy masę błędów. Po pierwsze, mogliśmy ułożyć lepiej listy. Po drugie, musimy przemyśleć kwestię elektoratu: naszych propozycji dla kobiet i dla młodego pokolenia. Po trzecie, błędy popełnione w trakcie samej kampanii wyborczej – jedni ją robili, drudzy nie” – powiedział Włodzimierz Czarzasty w porannej rozmowie w RMF FM z Robertem Mazurkiem.
Lider Nowej Lewicy zapowiedział audyt kampanii wyborczej: „Pojawiają się pytania o wnioski, które nie pojawią się jutro czy pojutrze. Na pewno musimy zrobić ogromne badania i dowiedzieć się, dlaczego kobiety na nas nie głosowały, dlaczego młode pokolenie na nas nie głosowało. Takie badania planujemy na wrzesień”.
Dopytywany o to, czy porażka Lewicy w eurowyborach doprowadzi do wstrząsu w kierownictwie formacji:
„Każda decyzja jest możliwa, również moja rezygnacja. Jeżeli będzie taka potrzeba, jeżeli to przemyślimy, jeżeli będzie taka decyzja, to nie będzie żadnej walki w tej sprawie”
Dziś odbędzie się pogrzeb żołnierza, który został ugodzony nożem przez migranta na granicy polsko-białoruskiej. Aby uczcić jego pamięć, służby mundurowe w całym kraju uruchomią syreny alarmowe.
O godz. 12 w całej Polsce zawyją syreny radiowozów, wozów strażackich i innych pojazdów służb mundurowych.
Udział w akcji zapowiedziała policja, straż pożarna oraz Straż Graniczna. Wyjące syreny mają być hołdem dla zmarłego na służbie żołnierza oraz wyrazem solidarności służb mundurowych dbających o bezpieczeństwo polskiej granicy.
Sierżant Mateusz Skitek został ranny podczas służby na granicy rankiem 28 maja. W trakcie patrolu w okolicach miejscowości Dubicze Cerkiewne polski żołnierz próbował uniemożliwić migrantowi przekroczenie granicy. Został przez niego ugodzony nożem w okolice klatki piersiowej. Rannego żołnierza przewieziono do szpitala w Hajnówce. Początkowo wojsko informowało, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednak 6 czerwca wydano komunikat, że w wyniku odniesionych obrażeń, sier. Skitek zmarł w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie. Pośmiertnie 21-letni żołnierz został awansowany do stopnia sierżanta oraz odznaczony złotym medalem za Zasługi dla Obronności Kraju.
Pogrzeb sier. Skitka odbędzie się dziś (12 czerwca 2024) o godz. 11 w rodzinnej miejscowości niedaleko Warszawy. Rodzina zmarłego prosi o nieprzychodzenie na pogrzeb i niedokumentowanie uroczystości.
Nie minął dzień od wyników wyborów europejskich, a już rozmawiamy o kolejnych – prezydenckich. Problemy ma Joe Biden, trudno będzie również Emmanuelowi Macronowi.
O swojej ewentualnej kandydaturze w wyborach prezydenckich mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. Ten pociąg już odjechał – przekonywał, i wskazał swojego faworyta.
„Szymon Hołownia jest dobrym kandydatem. Ja to doświadczenie mam za sobą” – przekonywał dopytywany przez Monikę Olejnik o możliwość swojego startu w nadchodzących wyborach. Jednocześnie stwierdził, że politycznego związkowi Polski 2050 i PSL nic nie zagraża. – „Ja jestem zainteresowany dalszą współpracą, powinna być dyskusja, o tym, jak to powinno wyglądać.”
Wicepremier i minister obrony narodowej nie uciekł jednak również od pytań o sytuację na granicy polsko-białoruskiej i zmiany w zasadach korzystania z broni przez wojskowych.
„Sprawa jest poważna. Jeśli dowódca podjął decyzję po dwukrotnej analizie nagrań zdecydował, to mu wierzę. Stoję po stronie żołnierzy, i mam nadzieję, że postępowanie wobec żołnierzy zostanie przeprowadzone uczciwie. A broń została użyta w tym roku 1300 razy. W tamtym roku oddano strzały 300 razy” – mówił minister obrony i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w TVN24. W programie „Kropka nad i” odniósł się w ten sposób do sprawy zatrzymania dwójki żołnierzy za oddanie strzałów na granicy polsko-białoruskiej.
Na temat granicy mówił również szef MSWiA Romasz Siemoniak:
„Rada Ministrów przyjęła uchwałę, która wspiera funkcjonariuszy, żołnierzy, docenia postawę mieszkańców. A konsultacje w sprawie strefy zakończyliśmy dziś. Odbyło się spotkanie z organizacjami pozarządowymi i sądzę, że w środę będzie podpisane to rozporządzenie, a w czwartek wejdzie w życie” – mówił o strefie buforowej na granicy w TVN24. „Na większości linii będzie to 200 metrów. W kilku miejscach, gdzie są ścisłe rezerwaty lub policja wskazuje, że tam przyjeżdżają przemytnicy ludzi, będzie ta odległość nieco wydłużona” – dodał.
W prezydenckiej wyliczance wziął udział również Marcin Kierwiński z KO, w niedzielę wybrany na europosła.
Zapytany w TVN24 o strategię na wybory prezydenckie, odpowiedział: „Bardzo mocno namawiałbym PSL i innych naszych koalicjantów do tego, aby myśleć o jednym, wspólnym kandydacie na prezydenta”.
Co w takim razie z planami Szymona Hołowni, który chciałby kandydować na prezydenta? Kierwiński uważa, że „w takich sytuacjach trzeba patrzeć na sondaże”. Odniósł się tym samym do słabego wyniku Trzeciej Drogi w wyborach do Parlamentu Europejskiego, sugerując, że Hołownia powinien poważnie przemyśleć swoje plany dotyczące wyborów prezydenckich.
Po czerwcowych wyborach parlamentarnych we Francji możliwa jest koalicja tradycyjnej prawicy z ruchem Marine Le Pen. Współpracę zapowiadają też ugrupowania lewicowe.
Prawdziwym wstrząsem jest jednak ta pierwsza informacja. Do tej pory konserwatywni Republikanie – spadkobiercy myśli politycznej generała Charlessa de Gaulla – wykluczali koalicję ze skrajnie prawicowym Ruchem Narodowym. Dziś lider ugrupowania Eric Ciotti podkreśla, że obie partie łączy bardzo wiele.
„Postulujemy te same rzeczy, więc przestańmy udawać, że jesteśmy wobec siebie w opozycji. Tego chce od nas większość naszych wyborców. Oczekują od nas osiągnięcia porozumienia” – mówił Ciotti w wywiadzie dla telewizji TF1.
Hunter Biden został uznany za winnego przez ławę przysięgłych w postępowaniu dotyczącego broni, do której dostęp uzyskał będąc uzależnionym od narkotyków
Hunter Biden nie przyznał się do zarzutów związanych z zakupem i korzystaniem z broni. Akt oskarżenia dotyczył między innymi kłamstwa, jakie w formularzu złożonym przed kupnem pistoletu złożył syn urzędującego prezydenta. Nie przyznał się w nim do zażywania i uzależnienia od narkotyków. W USA nielegalne jest również posiadanie broni przez osoby uzależnione. Biden posiadał ją przez 11 dni w październiku 2018. Odebrała mu ją i wyrzuciła jego partnerka.
54-latek nie usłyszał jeszcze wyroku, ale wiadomo, że w związku z zarzutami grozi mu aż 25 lat więzienia – choć najprawdopodobniej czeka go o wiele niższa kara, a według jego ojca rozważa też apelację. Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział, że w razie skazania nie ułaskawi swojego syna. W wywiadzie ze stacją ABC Joe Biden mówił jednak z podziwem o jego walce z nałogiem.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz mówił w TVN24 między innymi o sprawie nieuprawnionego użycia broni na granicy. Wyjawił też swoje polityczne plany.
„Sprawa jest poważna. Jeśli dowódca – nie aktywiści – podjął decyzję po dwukrotnej analizie nagrań zdecydował, to mu wierzę. Stoję po stronie żołnierzy, i mam nadzieję, że postępowanie wobec żołnierzy zostanie przeprowadzone uczciwie. A broń została użyta w tym roku 1300 razy. W tamtym roku oddano strzały 300 razy” – mówił minister obrony i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w TVN24. W programie „Kropka nad i” odniósł się w ten sposób do sprawy zatrzymania dwójki żołnierzy za oddanie strzałów na granicy polsko-białoruskiej.
Lider PSL wyjaśniał też zmiany w prawie, które mogłyby uprościć zasady użycia broni przez wojskowych. Jak stwierdził, reguły pozostaną niezmienne. Dążeniem rządu jest doprowadzenia do użycia kajdanek w razie zatrzymania wojskowych w ostateczności.
„Jesteśmy po stronie żołnierza” – przekazał Kosiniak-Kamysz.
„Pomimo skromnego wyniku, nasza suma mandatów jest mocniejsza niż suma polskich mandatów dla Europejskiej Partii Ludowej w 2019 roku” – ocenił wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Ocenił tak zsumowany wynik mandatów Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego – mimo że koalicja Trzeciej Drogi, w którą wchodzi jego ugrupowanie, uzyskała zaledwie 6,91 proc. głosów.
Kosiniak-Kamysz w TVN24 mówił również o ewentualnych planach Trzeciej Drogi na wybory prezydenckie.
„Szymon Hołownia jest dobrym kandydatem. Ja to doświadczenie mam za sobą” – przekonywał dopytywany przez Monikę Olejnik o możliwość swojego startu w nadchodzących wyborach. Jednocześnie stwierdził, że politycznego związkowi Polski 2050 i PSL nic nie zagraża. – „Ja jestem zainteresowany dalszą współpracą, powinna być dyskusja, o tym, jak to powinno wyglądać.”
Lider PSL odpowiedział również na pytanie o ofertę objęcia teki premiera w rządzie stworzonym z PiS, którą po wyborach europejskich złożył mu Jacek Sasin.
„Nie po to przez osiem lat niestrudzenie walczyliśmy o dobro, by iść na kompromisy ze złem. Wyborcy wybrali koalicję 15 października, to jest niezmienne”- podkreślał Kosiniak-Kamysz.