Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„NATO powinno reagować bardzo stanowczo i jednoznacznie na prowokacje Rosji” — uważa szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. „Prowokacyjny charakter działań Rosji się nasila” – dodaje.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas wizyty w Boguchwale na Podkarpaciu został poproszony o komentarz w sprawie ostatniego naruszenia przestrzeni powietrznej Estonii przez rosyjskie myśliwce.
Jego zdaniem „NATO powinno reagować bardzo stanowczo i jednoznacznie na prowokacje Rosji” – przytacza Polska Agencja Prasowa „Prowokacyjny charakter działań Rosji się nasila” – powiedział szef MON.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że przypadek naruszenia estońskiej przestrzeni powietrznej w piątek 19 września przez Rosję nie jest nowy. W ostatnich latach Rosja dopuściła się takich naruszeń ok. 40 razy.
„Ten ostatni przypadek jest bardzo brutalny, bo trwał 12 minut. Pokazuje, jak Rosja rozpędza się, jak prowokuje z każdej strony” — dodał Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem szefa MON możemy się spodziewać kolejnych rosyjskich prowokacji.
„Te prowokacje będą trwać i trzeba na nie odpowiadać. Trzeba też budować siłę i odporność społeczeństwa, żeby nie ulec dezinformacji, bo tutaj znów jest próba dezinformacji, bo Rosja nie potwierdza tego typu działań” – przytacza Polska Agencja Prasowa.
W piątek rano trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 wkroczyły w estońską przestrzeń powietrzną bez zezwolenia. Przebywały w niej przez około 12 minut, co pozwoliło im przelecieć znaczną część Zatoki Estońskiej. Maszyny zostały przechwycone przez stacjonujące w Estonii myśliwce NATO, m.in. Włoch i Finlandii, i zmuszone do opuszczenia estońskiej przestrzeni powietrznej.
Trzy godziny później po prowokacji w Estonii polska Straż Graniczna powiadomiła, że dwa rosyjskie myśliwce wykonały niski przelot nad platformą Petrobalticu na Morzu Bałtyckim. Naruszona została strefa bezpieczeństwa platformy. Powiadomione zostały Siły Zbrojne RP i inne służby.
Rosja zaprzeczyła tym incydentom i zapewniła, że loty odbyły się „z pełnym poszanowaniem międzynarodowych zasad”.
Działanie Rosji spotkało się z ostrą reakcją państwo NATO. Prezydent Czech Petr Pavel uznał, że NATO powinno „reagować adekwatnie” na działania Rosji i „zestrzeliwać rosyjskie maszyny, jeśli zachodzi taka potrzeba”. Jego zdaniem tylko w ten sposób Rosja zda sobie sprawę z tego, że „przekracza dopuszczalne granice”.
„Niestety sytuacja cały czas balansuje na krawędzi konfliktu, ale poddanie się złu po prostu nie wchodzi w grę” – powiedział czeski prezydent, cytowany przez Czeską Agencję Informacyjną.
Podobnie o sprawie wypowiedziała się ministra obrony Litwy Dovile Sakaliene. Jej zdaniem reakcja państw NATO powinna być taka, jak reakcja Turcji na naruszenie jej przestrzeni powietrznej przez rosyjski bombowiec w 2015 roku. Wówczas Turcja zestrzeliła rosyjską maszynę.
Od zeszłego tygodnia na wschodniej flance NATO działa nowa inicjatywa obronna – Wschodnia Straż. W jej ramach siły NATO patrolują tereny graniczne państw wschodniej flanki NATO, m.in. Polski, państw bałtyckich, Słowacji i Rumunii. Decyzja o wzmocnieniu obrony wschodniej flanki to efekt kolejnych naruszeń przez Rosję europejskiej przestrzeni powietrznej, w tym przede wszystkim nalotów dronowych na Polskę, do których doszło w nocy z 9 na 10 września.
„Naruszenie przestrzeni powietrznej Polski nie jest odosobnionym incydentem i ma wpływ nie tylko na Polskę” – powiedział generał Alexus G. Grynkewich, Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych w Europie, gdy ogłaszał uruchomienie Wschodniej Straży 12 września.
„Chociaż trwa pełna ocena tego incydentu, NATO nie czeka, tylko działa (...), aby chronić naszych obywateli i zapobiegać dalszym lekkomyślnym i niebezpiecznym działaniom Rosji” – powiedział Grynkewich.
Sojusznicy rozpoczęli już rozmieszczenie sił. Dania przekazała dwa samoloty F-16 i fregatę przeciwlotniczą, Francja trzy samoloty Rafale, a Niemcy cztery samoloty Eurofighter. Także brytyjskie myśliwce wykonały już swój pierwszy lot w ramach misji NATO Eastern Sentry nad Polską. W piątek wieczorem z Anglii wystartowały dwa samoloty RAF Typhoon, aby patrolować polskie niebo.
Przeczytaj także:
Siedem europejskich krajów ogłosiło, że uzna państwowość Palestyny przed rozpoczynającym się w poniedziałek 22 września Zgromadzeniem Ogólnym ONZ. Mimo to wciąż najwięcej państw nieuznających Palestyny znajduje się w Europie.
Już 146 krajów świata uznaje państwowość Palestyny (stan na wrzesień 2025). Teraz do grupy tej dołączy kolejnych dziewięć krajów.
Andora, Belgia, Francja, Malta, Luksemburg, Portugalia, Wielka Brytania, a także Kanada i Australia zapowiedziały, że uznają państwowość Palestyny przed rozpoczynającym się w poniedziałek 22 września 80. Zgromadzeniem Ogólnym ONZ.
Stoi za tym m.in. wysiłek dyplomatyczny prezydenta Francji Emanuela Macrona, który w ten sposób chce przyczynić się do zakończenia wojny w Gazie.
Prezydent Francji uważa, że uznanie Palestyny to „najlepszy sposób na izolację Hamasu” – mówił o tym w wywiadzie telewizyjnym dla izraelskiej stacji Channel 12 w czwartek 18 września.
„Uznanie państwa palestyńskiego oznacza po prostu uznanie uzasadnionego oczekiwania narodu palestyńskiego [do posiadania państwa – red.] i nie ma nic wspólnego z Hamasem” – powiedział Macron w wywiadzie dla izraelskiej telewizji Channel 12. „To najlepszy sposób na izolację Hamasu” – dodał prezydent Francji.
Kolejna fala decyzji o uznaniu Palestyny ma związek z brutalną ofensywą Izraela w Strefie Gazy i brakiem reakcji rządu w Jerozolimie na wezwania do zawieszenia ognia. Państwa chcą w tej sposób wywrzeć presję na Izrael i zrobić krok w stronę rozwiązania dwupaństwowego.
„Uznanie Palestyny przez kolejne państwa podtrzymuje nadzieje na rozwiązanie dwupaństwowe (...) Chodzi o to, by podtrzymać proces, w który angażowały się kolejne brytyjskie rządy” – powiedział David Lammy, wicepremier Wielkiej Brytanii, w programie BBC Sunday w niedzielę 21 września.
Izrael sprzeciwia się tym działaniom i uważa, że to „nagradzanie Hamasu”.
Wciąż najwięcej państw nieuznających Palestyny znajduje się w Europie. Państwowości Palestyny nie uznają państwa bałtyckie, Niemcy, Holandia, Dania, Grecja, Włochy, Czechy, Austria, Finlandia, Szwajcaria, Chorwacja, Macedonia Północna oraz Monako.
Palestyna składa się z dwóch niepołączonych ze sobą stałym terytorium części: z Zachodniego Brzegu i ze Strefy Gazy. Jako państwo jest dziś uznawana przez 146 z 193 członków ONZ, w tym przez Polskę, Hiszpanię, czy Irlandię. Od 2012 roku Palestyna ma w ONZ status państwa nieczłonkowskiego – stałego obserwatora. Nie uznają jej m.in. Stany Zjednoczone, Izrael i większość państw Europy Zachodniej.
Najbardziej zagorzałym przeciwnikiem uznania państwowości Palestyny, oprócz Izraela, są Stany Zjednoczone. Administracja prezydenta Donalda Trumpa posunęła się nawet do tego, że wbrew statutowi ONZ, odmówiono wydania wiz władzom Autonomii Palestyńskiej, aby ci mogli wziąć udział w 80. Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku. Amerykański Departament Stanu poinformował o tym w piątek 29 sierpnia.
Jednak w sobotę 20 września Zgromadzenie Ogólne ONZ przegłosowało rezolucję pozwalającą prezydentowi Palestyny, Mahmoudowi Abbasowi, przemówić do światowych przywódców podczas nadchodzącego szczytu w Nowym Jorku za pośrednictwem łącza wideo.
Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne z władzami palestyńskimi od 1988 roku, kiedy to uznała państwowość Palestyny. Od 1989 roku w Warszawie mieści się Ambasada Państwa Palestyny, a w Ramallah w Autonomii Palestyńskiej znajduje się Biuro Przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej przy Palestyńskiej Władzy Narodowej.
Przeczytaj także:
Co najmniej jedna osoba zmarła, a osiem zostało rannych ostatniej doby w wyniku rosyjskich ataków na Ukrainę. Rosja uderza w Ukrainę tysiącami dronów i setkami rakiet każdego tygodnia.
W ciągu ostatniej doby w wyniku rosyjskich ataków na terenie Ukrainy zginął co najmniej jeden cywil, a ośmiu innych zostało rannych – informuje dziennik Kyiv Independent powołując się na informacje od władz regionalnych.
Ukraińskie siły powietrzne podały, że w nocy rosyjskie siły zbrojne wystrzeliły w stronę Ukrainy 54 drony bojowe i pozorujące typu Shahed. 33 z nich zostały przechwycone przez obronę przeciwlotniczą. Pozostałe 21 dronów uderzyło w osiem lokalizacji w obwodzie donieckim, czernihowskim, zaporoskim, mikołajowskim i sumskim.
Wśród rannych jest 21-letni mężczyzna z Pokrowska, 68-letnia kobieta ranna w wyniku ataku drona FPV (first-person-view – to typ drona, który jest wyposażony w kamerę, a osoba nim sterująca ma dokładny podgląd co atakuje) oraz dwóch strażaków, którzy zostali zaatakowani podczas gdy walczyli z pożarem sieci energetycznej.
Zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym atakowanie ludności cywilnej i personelu wykonującego zadania ratownicze jest zabronione, co oznacza, że ataki te mogą stanowić zbrodnie wojenne.
„Rosja musi odczuć konsekwencje swoich działań. Potrzebne są odpowiednie środki przeciwdziałania, aby zmusić ją do dążenia do pokoju. Można to osiągnąć dzięki sile naszej armii, naszym zdolnościom uderzeniowym dalekiego zasięgu oraz silnym sankcjom” – napisał na X prezydent Wołodymyr Zełenski.
Zełenski poinformował, że tylko w zeszłym tygodniu Rosja wystrzeliła w Ukrainę 1,5 tys. dronów bojowych, 1280 kierowanych bomb lotniczych i 50 pocisków różnego typu. W broni tej znaleziono tysiące zagranicznych komponentów z Europy, Stanów Zjednoczonych, Chin czy Japonii.
„Wszystkie te technologie pomagają Rosji w produkowaniu broni na dużą skalę (…) Jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana, z pewnością stanie się to zagrożeniem dla krajów Europy i regionu Indo-Pacyfiku (…) Musimy odciąć wszystkie możliwe szlaki dostaw oraz wywrzeć presję na kraje i firmy, które im pomagają (…) Liczymy na to, że 19. pakiet sankcji UE będzie naprawdę bolesny, a Stany Zjednoczone dołączą do Europejczyków [i nałożą sankcje na Rosję – red.] – napisał Zełenski.
Władze Ukrainy poinformowały także w sobotę 21 września, że w wyniku wojny Rosja straciła już ponad 1,1 miliona żołnierzy, którzy zginęli w walkach. Tylko ostatniej doby straty rosyjskie – według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy – wyniosły 1010 osób.
Z danych ukraińskich wynika też, że od początku pełnoskalowej inwazji 24 lutego 2022 roku Rosja straciła w Ukrainie ponad 11 tysięcy czołgów, ponad 23 tysiące bojowych wozów opancerzonych, ponad 60 tysięcy pojazdów i zbiorników paliwa, niemal 33 tysiące systemów artyleryjskich, niemal 1500 systemów rakietowych wielokrotnego wystrzeliwania, ponad 1200 systemów obrony powietrznej, 422 samoloty, 341 helikopterów, ponad 60 tysięcy dronów, 28 statków i łodzi oraz jedną łódź podwodną.
Dane podawane przez Ukrainę są dużo wyższe niż straty podawane przez Rosję.
Tylko w tym roku Rosja wyda na zbrojenia ok. 7,5 proc. swojego PKB. Tempo produkcji zbrojeniowej w Rosji jest wyższe niż tempo produkcji zbrojeniowej w Europie.
Przeczytaj także:
Agencja Moody’s poinformowała w piątek o utrzymaniu długoterminowego ratingu Polski na poziomie A2, przy jednoczesnym obniżeniu jego perspektywy ze stabilnej na negatywną.
Agencja Moody’s opublikowała w piątek 19 września komunikat, w którym poinformowano o utrzymaniu długoterminowego ratingu Polski na poziomie A2, przy jednoczesnym obniżeniu jego perspektywy ze stabilnej na negatywną.
Według Moody’s zmiana odzwierciedla „znacznie słabsze prognozy fiskalne i długowe niż wcześniej oczekiwano”. Agencja prognozuje deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 6,8 proc. PKB w 2025 r. i 6,6 proc. PKB w 2026 r., przy rosnących wydatkach społecznych, wyższych płacach w sektorze publicznym, kosztach obsługi długu oraz zwiększonych nakładach obronnych, które mają sięgnąć ok. 5 proc. PKB. Moody’s szacuje, że dług publiczny Polski wzrośnie do 65 proc. PKB w 2026 r. i przekroczy 70 proc. PKB pod koniec dekady.
Obniżenie perspektywy związane jest z ryzykiem politycznym — agencja uwzględnia konflikt między rządem z prezydentem, którzy pochodzą z innych obozów politycznych oraz zakłada, że rząd może zdecydować się na zwiększenie wydatków przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku. Te dwa czynniki mają utrudnić konsolidację fiskalną.
Pomimo wyzwań Moody’s podtrzymała ocenę A2, wskazując na „wysoką siłę gospodarczą Polski” – trendowy wzrost realnego PKB na poziomie bliskim 3 proc. i dalsze zbliżanie się dochodów do średniej UE. Agencja prognozuje wzrost PKB o 3,3 proc. w 2025 r. i 3,2 proc. w 2026 r., napędzany głównie konsumpcją prywatną i inwestycjami. Pułapy ratingowe dla zobowiązań w walucie krajowej i zagranicznej pozostają na poziomie Aa1.
Na początku września także agencja Fitch Ratings utrzymała długoterminowy rating Polski w walucie obcej na poziomie „A-”, ale zmieniła perspektywę na negatywną ze stabilnej w związku z przewidywanymi problemami rządy ze zmniejszaniem deficytu.
Przeczytaj także:
Odwołane loty i opóźnienia na lotniskach w Londynie, Berlinie i Brukseli. Przyczyną cyberatak na dostawcę systemów odprawy i wejścia na podkład. „Na ten moment nie ma sygnałów o zagrożeniu dla lotnisk w Polsce” – przekazał wicepremier Gawkowski.
Kilka europejskich lotnisk zostało sparaliżowanych w wyniku cyberataku na dostawcę systemów odprawy i wejścia na podkład. Zaatakowana firma Collins Aerospace poinformowała o awarii. „Wpływ ogranicza się do elektronicznej odprawy pasażerów i nadania bagażu i można go złagodzić, wprowadzając ręczną odprawę” – poinformowano w oświadczeniu wysłanym e-mailem, który cytuje agencja Reuters. Firma dodaje, że pracuje nad jak najszybszym rozwiązaniem problemu.
Awaria dotyczy między innymi lotniska Heathrow, lotniska w Berlin-Tegel oraz lotniska Brukseli. Część lotów zostałą odwołana, część ulega opóźnieniu.
„Cyberatak na europejskiej lotniska – uważnie przyglądamy się sytuacji. Na ten moment nie ma sygnałów o zagrożeniu dla lotnisk w Polsce.
Po pierwszych analizach wiele wskazuje na ukierunkowany atak, wymierzony w jednego międzynarodowego dostawcę oprogramowania lotniskowego.
Informacje o sytuacji są na bieżąco zbierane, a polskie służby są w kontakcie ze służbami z innych państw” – napisał wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski na Twitterze (X).