W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
W Szwecji wykryto pierwszy europejski przypadek zachorowania na nową groźną odmianę mpox. Donald Tusk ogłosił, że Polska będzie się starać o organizację Igrzysk Olimpijskich. OKO.press pyta, co dalej z ustawą o inwigilacji obywateli
Przedstawiamy najważniejsze wydarzenia z piątku, 16 sierpnia.
Agnieszka Jędrzejczyk pyta ministerstwa, kiedy zajmą się dostosowaniem prawa do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. 28 maja, po skardze polskich obywateli – prawników i aktywistów, którzy mieli prawo podejrzewać, że są inwigilowani, ale nijak nie mogli tego sprawdzić – ETPCz wydał wyrok i przyznał im rację.
„Prawo do informacji o inwigilacji po tym, jak się ona zakończy, jest stosowaną w państwach cywilizowanych formą kontroli nad służbami. Ogranicza nadużycia. W Polsce takiego prawa nie mamy. Co zdaniem ETPCz oznacza, że każdy obywatel musi się mierzyć z ryzykiem inwigilacji” – pisze Jędrzejczyk.
Od razu po wyroku ministrowie Bodnar i Siemoniak obiecali, że wspólnie się za ten problem zabiorą. Do tej pory jednak „analizują” sprawę.
W Szwecji wykryto pierwszy europejski przypadek zachorowania na nową groźną odmianę mpox, czyli małpiej ospy, powodowaną przez wirusa z rodzaju Orthopoxvirus, z rodziny Poxviridae. To zarazem pierwszy przypadek wystąpienia tej odmiany choroby poza Afryką.
Szwedzkie władze informują jednak, że do zakażenia doszło w Afryce.
15 sierpnia WHO ogłosiła, że mpox stała się globalnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. To wynik wybuchu epidemii w Demokratycznej Republice Konga. Od początku roku stwierdzono w krajach afrykańskich kilkanaście tysięcy przypadków choroby i 524 zgony.
„Od wielu miesięcy prowadzimy starania na rzecz urealnienia tego marzenia, jakim byłaby olimpiada w Polsce.Euro 2012 było wielkim cywilizacyjnym projektem i igrzyska mogą być jeszcze większym” – powiedział Tusk na konferencji prasowej na orliku w podwarszawskim Karczewie.
„Już nie jedną rzecz udało nam się zorganizować. Może nie w tej skali, ale Polska jak się uprze, to potrafi osiągnąć wielkie rzeczy, Realna perspektywa, biorąc pod uwagę wstępne decyzje i deklaracje MKOl-u, możemy mówić o roku 2040 lub 2044” – mówił premier.
Z jeziora Dzierżno Duże na rzece Kłodnicy wyłowiono już 71 ton martwych ryb.
„Przyczyną masowego śnięcia jest wysokie zasolenie wody, biogeny i chętnie rozwijająca się w takim środowisku »złota alga« (Prymnesium Parvum), której bardzo wysokie poziomy notujemy tu od tygodnia. Służby badają również inne potencjalne powody, bo zbiornik jest starym osadnikiem wód poprzemysłowych” – poinformowała wiceministra klimatu i środowiska, Urszula Zielińska, która jest na miejscu.
Złota alga była przyczyną katastrofy odrzańskiej – która, jak widać, wciąż trwa. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zleciło przeprowadzenie eksperymentu polegającego na dozowaniu nadtlenku wodoru (H2O2) do Kłodnicy, w odcinku za małą elektrownią wodną Pławniowice. Naukowcy sprawdzają, czy ten środek wpłynie na ograniczenie liczebności złotej algi.
„Trzymajcie kciuki” – powiedział prezydent USA Joe Biden podczas konferencji prasowej. „Jesteśmy bliżej porozumienia niż kiedykolwiek” – dodał, odnosząc się do rozmów o rozejmie między Izraelem i Hamasem. USA przedstawiły kompromisową wersję porozumienia, która bazuje na przedstawionym przez Bidena pod koniec maja trzyetapowym planie zawieszenia broni. Miałby on doprowadzić do trwałego rozejmu i obejmował też wymianę izraelskich zakładników Hamasu na palestyńskich więźniów przetrzymywanych w izraelskich więzieniach. W porozumieniu znalazły się również propozycje odbudowy Strefy Gazy i zwiększenie pomocy humanitarnej.
Dwudniowa tura negocjacji rozejmowych skończyła się dziś, 16 sierpnia, w katarskiej Dosze.
Biuro izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu podziękowało w komunikacie za wysiłki negocjatorów, USA, Egiptu i Kataru, w „próbach przekonania Hamasu do zawarcia porozumienia”. Strona izraelska ma „nadzieję, że ich presja doprowadzi do zaakceptowania przez Hamas podstawowych założeń przedstawionych 27 maja, co umożliwi wprowadzenie w życie szczegółów porozumienia” – napisano w oficjalnym stanowisku.
Agencja Reutera cytuje przedstawiciela Hamasu Sami Abu Zuhriego, który powiedział, że rząd USA próbuje stworzyć „fałszywie pozytywną atmosferę” i „próbuje tylko grać na czas”.
Warszawiacy zaprotestują przeciwko drogowemu szaleństwu, domagając się działań od miasta. To reakcja na wypadek na ulicy Woronicza, w wyniku którego zginęła dwójka pieszych.
We wtorek, 13 sierpnia, kierowca rozpędzonego SUV-a spowodował tragiczny wypadek na ulicy Woronicza w Warszawie. Najpierw uderzył w pieszą przechodzącą przez przejście, potem wjechał w przystanek autobusowy. Kobieta przechodząca przez jezdnię zginęła na miejscu, jedna z oczekujących na autobus w drodze do szpitala. Lekarze nadal walczą o życie potrąconego 3,5-letniego dziecka.
“Postanowiliśmy w tydzień po zdarzeniu zorganizować w jego miejscu pikietę, demonstrację, smutny spacer po jezdni Warszawiaków oburzonych poziomem bezpieczeństwa w mieście” – mówi nam jeden z organizatorów protestu, Krzysztof Gutkowski.
“Zaapelujemy do władz miasta o pilną przebudowę tej jezdni i poprawę bezpieczeństwa na wszystkich przejściach ocenianych w audytach na 0 lub 1” – wyjaśnia mieszkaniec stolicy. Chodzi o przejście dla pieszych, które w audycie sprzed siedmiu lat uzyskały najniższe oceny od naukowców, którym sprawdzenie “zebr” zlecił Ratusz. Mimo że audyt został zamówiony przez urzędników, do dziś Zarząd Dróg Miejskich nie zmodernizował wielu z przejść. Jednym z nich jest to, na którym we wtorek doszło do tragedii.
Opisywaliśmy to w OKO.press:
Warszawiacy zaprotestują we wtorek 20 sierpnia o godzinie 18:00 przy przejściu dla pieszych, na którym doszło do wypadku. Jak wyjaśniają organizatorzy, protestujący będą domagać się również wprowadzenia do prawa pojęcia zabójstwa drogowego. “To nie wypadek, ale zbrodnia” – zaznacza Gutkowski.
W opisie wydarzenia czytamy: „Państwo polskie niechętnie ściga niebezpiecznych kierowców. Po polskich drogach jeżdżą piraci z wielokrotnymi sądowymi zakazami – tak jakby szósty zakaz miał być bardziej skuteczny od piątego. Prokuratura rzadko, a sądy bardzo niechętnie używają pojęcia zabójstwa w zamiarze ewentualnym, choć polskie prawo na to pozwala. Pojęcia zabójstwa drogowego w polskich przepisach w ogóle nie ma”.
Resort klimatu i środowiska chce zaostrzenia kar za rozjeżdżanie lasów pojazdami motorowymi. Projekt przedstawiono Ministerstwu Sprawiedliwości.
Za jazdę pojazdami poza drogą leśną grozić miałby areszt, kara ograniczenia wolności lub kilkutysięczna (nie niższa niż 3 tys. zł) grzywna — poinformowała „Rzeczpospolita”. Gazeta podaje, że w razie skazania przez sąd możliwe byłoby orzeczenie nawiązki w wysokości do 1500 zł. W przypadku ponownego ukarania sprawcy za umyślne wykroczenie możliwy miałby być nawet przepadek pojazdu.
Taki projekt opracowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które chce zaostrzenia kar za wjeżdżanie do lasów quadami i innymi pojazdami motorowymi. Zwróciło się z tą propozycją do resortu sprawiedliwości.
Wjazd quadem i każdym innym pojazdem do lasu już teraz, według obowiązujących przepisów, jest nielegalny. Mówi o tym artykuł 161 kodeksu wykroczeń: „Kto, nie będąc do tego uprawniony albo bez zgody właściciela lub posiadacza lasu, wjeżdża pojazdem silnikowym, zaprzęgowym lub motorowerem do nienależącego do niego lasu w miejscu, w którym jest to niedozwolone, albo pozostawia taki pojazd w lesie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, podlega karze grzywny”.
Zabrania tego również ustawa o lasach.
„Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach" – czytamy w ustawie (rozdział 5., art. 29).
Mandaty nie są jednak wysokie – od 20 do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do sądu, kierowcy quada czy samochodu terenowego grozi 5 tysięcy zł grzywny.
Mimo kar, quady nagminnie wjeżdżają do lasów.
Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych w 2020 r. zarejestrowała 37 333 przypadki naruszenia art. 161 k.w.. W 2021 r. – 36 303, a w 2022 r. – 50 044.
„Pierwsza rzecz, która przychodzi na myśl, kiedy mówimy o quadach w lasach, to hałas. W momencie, kiedy spotykamy quadowca, nie możemy w lesie wypocząć – zostaje naruszona ważna, społeczna, rekreacyjna funkcja lasu” – mówił w rozmowie z OKO.press Augustyn Mikos z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. „Ale oczywiście musimy podkreślić, jak wjeżdżanie takimi pojazdami do lasów negatywnie wpływa na ochronę przyrody” – dodał.
Jak wyjaśniał, hałas płoszy zwierzęta, może zaburzać ich cykl życiowy. Quady rozjeżdżają szlaki i glebę, w której robią się koleiny, co w efekcie może prowadzić do erozji. „Ludzie często nie przejmują się, gdzie jeżdżą, niszcząc po drodze rośliny, zanieczyszczając las wyciekami z oleju czy benzyny. Te wycieki przecież tam zostaną, kierowca nie jest w stanie kontrolować, czy zostawia po sobie taki ślad” – podkreślał Mikos.
We wtorek, 13 sierpnia, premier Donald Tusk, ogłosił, że kandydatem na unijnego komisarza będzie Piotr Serafin, pełniący obowiązki stałego przedstawiciela RP w Brukseli. Tę propozycję zatwierdził właśnie prezydent Andrzej Duda
„Prezydent wyraził zgodę, aby Piotr Serafin był polskim kandydatem na Komisarza UE” – poinformowała Kancelaria Prezydenta na portalu X. Jego kandydaturę ogłosił 13 sierpnia Donald Tusk.
„Obecnie pełni funkcję stałego Przedstawiciela RP przy Unii Europejskiej w Brukseli, w latach 2014–2019 był szefem gabinetu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Wcześniej był także najbliższym współpracownikiem Janusza Lewandowskiego [komisarza UE ds. budżetu] i współautorem rekordowego dla Polski budżetu europejskiego”- wyliczała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Tusk podczas konferencji prasowej mówił: „Wtedy ruszyły te gigantyczne inwestycje, o których tak głośno było nie tylko w Polsce – Polska była rzeczywiście w tempie ekspresowym przebudowywana dzięki tym środkom. Piotr Serafin miał tutaj bardzo poważną rolę”. W rządowym ogłoszeniu czytamy, że „powołanie doświadczonego w sprawach europejskich Piotra Serafina na stanowisko unijnego komisarza to dla Polski szansa, która może zaprocentować dziesiątkami miliardów euro”.
Podkreślał również, że kandydaturę musi zatwierdzić Andrzej Duda. „Bardzo bym chciał, żeby Europa wiedziała, że w sprawach dotyczących polskich interesów, polskich pieniędzy, polskiego bezpieczeństwa, dobrze ze sobą współpracujemy, niezależnie od przynależności politycznej” – powiedział.
Na akceptację trzeba było czekać do piątkowego popołudnia.