Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Grzegorz Ksepko został przedstawicielem prezydenta Karola Nawrockiego w Krajowej Radzie Sądownictwa.
„Prezydent RP Karol Nawrocki postanowieniem z dnia 6 listopada 2025 r. powołał z dniem 7 listopada 2025 r. Grzegorza Ksepko w skład Krajowej Rady Sądownictwa. Wręczenie aktu powołania nastąpiło podczas spotkania w dniu 25 listopada 2025 r” — poinformowała Kancelaria Prezydenta.
Ksepko to jeden z autorów projektu ustawy lustracyjnej i nowelizacji ustawy o IPN za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Szefował też PiS w Sopocie.
W latach 2006-2016 Ksepko był partnerem (wspólnikiem), a następnie senior partnerem w Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Głuchowski Siemiątkowski Zwara i Partnerzy w Sopocie. Jednym z jej najważniejszych klientów były przez wiele lat SKOK-i. Nazywano ją kiedyś „kancelarią prezydencką”, bo jednym z jej wspólników był przyjaciel Lecha Kaczyńskiego Adam Jedliński, sam Kaczyński niegdyś z nią współpracował, a po latach robiła w niej aplikację jego córka – Marta.
W 2020 roku adwokat z Sopotu trafił do „klubu milionerów” związanych z PiS. Jako wiceprezes Energi w niespełna 4 lata zarobił w niej 3 mln 670 tys. zł.
Przeczytaj także:
Przełom w stosunkach amerykańsko-chińskich? Xi Jingping zadzwonił do Donalda Trumpa, a ten ostatni przyjął zaproszenie do wizyty w Chinach
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poinformował w mediach społecznościowych, że „odbył bardzo dobrą rozmowę" z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jingpingiem. Jej tematem miała być wojna w Ukrainie i kwestia wzajemnych stosunków handlowych, w tym problemu z eksportem soi z USA do Chin.
Jak podają oficjalne źródła, rozmowę zainicjował Xi, co jest pewnym dyplomatycznym ewenementem. Według strony chińskiej przewodniczący w rozmowie z Donaldem Trumpem podkreślił również, że stanowisko Pekinu ws. Tajwanu pozostaje niezmienne.
Trump poinformował również, że przyjął zaproszenie Xi Jingpinga do złożenia wizyty w Chinach w kwietniu 2026 roku i zaprosił go do odwiedzenia Stanów Zjednoczonych w późniejszym terminie tego roku.
Będzie pierwszym od 9 lat amerykańskim prezydentem odwiedzającym Chiny – jego poprzednik Joe Biden nigdy tego nie zrobił, Trump tymczasem podczas swojej poprzedniej kadencji był w Chinach kilkukrotnie, ostatni raz w roku 2017.
W obecnej doktrynie dyplomatycznej USA Chiny są głównym zagrożeniem ze względu na rosnącą siłę gospodarczą i poszerzające się strefy wpływu. Były w związku z tym jednym z głównych celów Trumpowskiej wojny celnej.
Zdaniem obserwatorów telefon Xi do Trumpa miał jednak przede wszystkim związek z Tajwanem – jak pisze The New York Times, chiński przywódca obawia się umocnienia lokalnej wschodnioazjatyckiej koalicji, która sprzeciwia się chińskim zamiarom aneksji wyspy, uważanej przez Pekin za integralną część ChRL. Na początku listopada nowa premierka Japonii Sanae Takaichi zapowiedziała bowiem, że w przypadku chińskiej inwazji jej kraj jest gotów zbrojnie bronić Tajwanu. Dlatego według oficjalnych chińskich źródeł Xi przypomniał Trumpowi podczas rozmowy, że podczas II wojny światowej USA i Chiny „walczyły ramię w ramię przeciwko faszyzmowi i militaryzmowi" – czyli m.in. przeciwko Japonii.
Szymon Opryszek rozmawiał z Teiją Tiilikainen, dyrektorką Europejskiego Centrum Doskonalenia w dziedzinie zwalczania zagrożeń hybrydowych o zagrożeniach dla demokracji, jakie płyną ze strony powiązanych wspólnymi interesami Rosji i Chin.
Przeczytaj także:
A o podrzędnym statusie Rosji w stosunku do Chin rozmawialiśmy w 2022 roku z dr. Michałem Lubiną, ekspertem od stosunków rosyjsko-chińskich.
Przeczytaj także:
Krzysztof Kwiatkowski, były prezes NIK i Jan Bury (były szef klubu PSL) usłyszeli wyroki w zawieszeniu za nadużycia przy obsadzaniu stanowisk w NIK
Sprawa dotyczy nieprawidłowości przy obsadzaniu stanowisk w NIK w 2013 roku.
Kwiatkowskiemu zarzucono nadużycia władzy w trakcie postępowań konkursowych na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi oraz wicedyrektorów delegatury w Rzeszowie i departamentu środowiska Izby. Bury był oskarżony o podżeganie do nadużycia władzy przy okazji dwóch konkursów.
Kwiatkowski usłyszał wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu. Bury został skazany na pół roku w zawieszeniu. Obaj zapłacą też po 50 tys. zł grzywny. Sędzia uznała, że swoim postępowaniem Kwiatkowski i Bury „godzili w tak fundamentalne dobro prawne, jakim jest autorytet i prawidłowość funkcjonowania Najwyższej Izby Kontroli oraz w interes prywatny osób startujących w konkursach”.
Wyrok nie jest prawomocny. Po wyjściu z sądu Kwiatkowski przyznał, że złoży apelację.
Proces w sprawie ustawiania konkursów toczył się przez siedem lat. „Oskarżeni swoimi bezprawnymi zabiegami uniemożliwiali dokonanie obiektywnej oceny wszystkich uczestników postępowań konkursowych i tym samym uniemożliwili wybranie ich na stanowisko, na które aplikowali” – czytamy w akcie oskarżenia katowickiej prokuratury z 2017 roku.
Kwiatkowski, który pełnił funkcję szefa NIK w latach 2013-2019 jest obecnie senatorem KO. Bury jest już poza polityką. Jest też oskarżony w sprawie tzw. afery podkarpackiej.
Przeczytaj także:
Wkrótce do sądu wpłynie akt oskarżenia Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia w sprawie dyplomów Collegium Humanum. Na jaw wychodzą szczegóły sprawy.
Prokuratura podejrzewa Sutryka o wręczenie łapówki byłemu rektorowi Collegium Humanum w zamian za dyplom, który miał umożliwić mu zasiadanie w radach nadzorczych w trzech spółkach samorządowych.
Polityk miał uzyskać z tego tytułu „nienależne wynagrodzenie w kwocie 230 tys. zł”. Ale Sutryk do winy się nie przyznaje i do dymisji podać się nie zamierza. ”Nie zgadzam się ze wszystkimi postawionymi mi zarzutami. Nie przyznałem się do nich” – stwierdził prezydent, komentując swoje zatrzymanie przez CBA.
Sutryk zapewniał, że roczne studia na Collegium Humanum naprawdę ukończył i zapłacił za nie 9,5 tys. zł z własnych pieniędzy. Miał to potwierdzić dokumentem przelewu, który pokazał po drugiej turze wyborów na prezydenta miasta.
Zdaniem „Wyborczej” Sutryk pytany przez śledczych o dyplom, który miał zdobyć bez udziału w zajęciach „pokazał dwie prezentacje, udostępnione przez wykładowców w internecie”.
„Prokuratura będzie przekonywała sąd, że Sutryk dopuścił się korupcji i oszustwa. Po pierwsze, zatrudniając rektora w miejskiej spółce, i tym samym wykorzystując do prywatnych celów środki miasta, po drugie płacąc prywatnej uczelni czesne za dyplom studiów, których nie odbył” – napisała „Wyborcza”.
Śledztwo ws. Collegium Humanum trwa od 2022 roku i prowadzi je katowicki wydział Prokuratury Krajowej i Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie. W tej sprawie Prokuratura postawiła zarzuty ponad 70 osobom, w tym m.in. ważnym politykom, samorządowcom, urzędnikom i rektorom uczelni (zarzuty postawiono w sumie 13 rektorom, 6 prorektorom i 7 nauczycielom akademickim), choć liczba osób podejrzanych jest znacznie większa i obejmuje kilkaset osób.
Jak pisała Natalia Sawka, śledztwo wykazało, że chodzi m.in. o dokumenty związane z przebiegiem i ukończeniem studiów – m.in. prace licencjackie i magisterskie, protokoły egzaminów dyplomowych z uczelni w Warszawie, Legnicy oraz z Collegium Humanum. Wśród nich znalazły się też świadectwa ukończenia studiów podyplomowych, w tym dyplomy MBA, które dają prawo do zasiadania w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Przeczytaj także:
Prezes Orlenu Ireneusz Fąfara zapowiedział, że wkrótce złoży zawiadomienie w sprawie dwóch członków byłego zarządu firmy
– To jest bulwersująca sprawa, która dotyczy złego zarządzania spółką. To, co jest bulwersujące i to, co jest godne najwyższej, przepraszam, pogardy, dotyczy dwóch najważniejszych członków poprzedniego zarządu – stwierdził Fąfara w programie „Pytanie dnia” w TVP Info.
Jego zdaniem chodzi o proceder, który trwał „kilka lat”, a spółka mogła stracić kilkadziesiąt milionów złotych.
Zdaniem prezesa Orlenu stworzony został mechanizm, w wyniku którego przetargi wygrywała spółka nie będąca w stanie wykonać zleceń. A te przekazywane były do spółek „współnależących do dwóch najważniejszych członków poprzedniego zarządu”.
- To jest bulwersujące, nieetyczne, skandaliczne – stwierdził Fąfara, ale nie ujawnił, których byłych członków zarządu Orlenu dokładnie ma na myśli.
W ubiegłym roku Maria Pankowska pisała o tym, że wyniki audytu Najwyższej Izby Kontroli nie oddają pełnego obrazu wydatków spółek skarbu państwa i ich fundacji za rządów PiS. W sumie aż 10 podmiotów (w tym Orlen) nie udostępniło kontrolerom dokumentów.
Przeczytaj także: