Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Michael Waltz, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa, ma stracić pracę – donoszą źródła z Waszyngtonu. To on stworzył grupę na Signale ws. ataku na jemeńskich Hutich i zaprosił do niej naczelnego The Atlantic
O rychłej dymisji Waltza napisał m.in. The New York Times. To pierwsza zmiana w prezydenckiej administracji na tak wysokim szczeblu i następuje prawie dokładnie sto dni po objęciu urzędu przez Donalda Trumpa. Wraz z Waltzem ma odejść jego zastępca Alex Wong, który zajmował się w Białym Domu sprawami stosunków z Koreą Północną.
Na razie obie dymisje nie zostały oficjalnie potwierdzone, nie spekuluje się również o następcach obu polityków.
Michael Waltz był – wraz z sekretarze, obrony Pete'm Hegsethem – twarzą skandalu, który ujawnił w marcu 2025 roku naczelny The Atlantic Jeffrey Goldberg. Dziennikarz otrzymał od Waltza zaproszenie do grupowego czatu na szyfrowanym komunikatorze Signal. Ku jego zdumieniu okazało się, że wysocy przedstawiciele administracji USA z wiceprezydentem J.D. Vance'em omawiali na nim plany ataku na Hutich w Jemenie.
Prezydent Trump minimalizował jednak do tej pory zagrożenie, na jakie narazili USA Waltz i jego koledzy z rządu. Według źródeł NYT doradca ds. bezpieczeństwa mógł „podpaść" bardziej swoimi radykalnymi, zbyt jastrzębimi jak na gust Trumpa poglądami ws. światowych konfliktów. Trump chce się tymczasem przedstawiać jako ten, który rozwiązuje konflikty w sposób pokojowy – choć nie udało mu się odnieść sukcesu w rozmowach z Rosją i Ukrainą. Tymczasem Waltz jest zdania, że należy nałożyć na Rosję dotkliwsze sankcje i tak zmusić ją do oddania przynajmniej części zagrabionych terytoriów.
W poprzedniej kadencji chimeryczny prezydent wymienił aż czterech doradców ds. bezpieczeństwa. Pierwszy, Michael T. Flynn, przetrwał na stanowisku zaledwie cztery tygodnie.
Udało się zebrać ponad 100 tysięcy podpisów — informują pomysłodawcy nadania Odrze osobowości prawnej. Jeśli uda się zweryfikować podpisy, projektem ustawy zajmie się Sejm.
„Złożyliśmy w biurze podawczym marszałka Sejmu około 100 tysięcy podpisów. Były łzy, płacz, wzruszenie. Nie wiemy, ile podpisów jest w sumie. Wczoraj było ich 87 tysięcy, dziś do biura przyszło kilkadziesiąt paczek, było jeszcze aktywne zbieranie w Warszawie. Czekamy 14 dni na weryfikację” – powiedział Robert Rient, z inicjatywy ustawodawczej Czysta Odra i Fundacji Osoba Odra podczas konferencji pod Sejmem. 30 kwietnia — wczoraj — minął czas na złożenie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o nadaniu Odrze osobowości prawnej.
Według prawa obywatele mają inicjatywę ustawodawczą — żeby jednak Sejm zajął się ich projektem, trzeba zebrać 100 tysięcy fizycznie złożonych podpisów dorosłych obywateli. Aby podpis był ważny, należy podać swój adres i PESEL.
Teraz marszałek Szymon Hołownia ma 14 dni na weryfikację podpisów. Potem — jeśli podpisy zostaną potwierdzone — projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu.
Robert Rient w środę wieczorem wystąpił w TVP Info, w programie Kwiatki Polskie, gdzie cytował słowa z exposé premiera Donalda Tuska: „Ten czarny obraz, ten tragiczny obraz zatrutej Odry. Ten dramatyczny obraz lasów, które znikały na naszych oczach i wyjeżdżały jakby całe knieje wyrąbane do Chin. To się skończyło”. Zaapelował do premiera, żeby spełnił obietnicę, którą złożył w tym wystąpieniu i opowiedział się za ochroną Odry.
Projekt zakłada rozwiązanie, jakiego nigdy wcześniej w Polsce nie zastosowano — nadanie rzece osobowości prawnej. To pomysł, który powstał po katastrofie odrzańskiej z 2022 roku, kiedy w rzece zginęły miliony ryb i organizmów wodnych.
W projekcie ustawy zapisano:
"Odra ma prawo do:
istnienia, swobodnego przepływu, naturalnej ewolucji jako ekosystem i pełnienia funkcji niezbędnych w ramach tego ekosystemu, zachowania rodzimej różnorodności biologicznej, regeneracji swoich zasobów, zasilania oraz bycia zasilaną przez warstwy wodonośne i dopływy"
„Z praktycznego punktu widzenia oznacza to, że rzeka miałaby swoją reprezentację, komitet reprezentantów, który występowałby w jej imieniu i mógłby dochodzić praw rzeki bezpośrednio” – wyjaśniał w OKO.press Stanisław Kordasiewicz, doktor nauk prawnych, adiunkt na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego i członek Rady Fundacji Osoba Odra. „W projekcie ustawy zapisaliśmy, że komitet reprezentantów jest 15-osobowy. Zależy nam bardzo na tym, żeby jego skład uwzględniał różne środowiska, grupy, które dysponują największą wiedzą, największymi kwalifikacjami i też największym doświadczeniem, jeśli chodzi o sprawy związane z rzekami. Dlatego przewidujemy tam udział przedstawiciela Ministerstwa Klimatu i Środowiska, reprezentantów ze strony Wód Polskich oraz użytkowników rzek, w tym rolników. W końcu przewidujemy też udział strony społecznej, organizacji pozarządowych, które zajmują się ochroną środowiska i grupy inicjatywnej, która ten pomysł stara się wprowadzić do naszego porządku prawnego” – wyjaśniał.
W Europie takie rozwiązanie funkcjonuje jedynie w Hiszpanii. Osobowość prawną zyskała tam laguna Mar Menor.
Doktor Tomasz Solecki będzie pochowany na krakowskim cmentarzu Prądnik Czerwony. Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski zaapelował o minutę ciszy dzień przed pogrzebem
Na zdjęciu: czarne flagi przed wejściem do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie
Zamordowany 29 kwietnia przez nożownika lekarz ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie zostanie pochowany 7 maja. Msza rozpocznie się o godz. 13:40 w kaplicy na cmentarzu na Prądniku Czerwonym (Batowice) – poinformowała jego rodzina.
Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski zaapelował o minutę ciszy w całym mieście dzień wcześniej, 6 maja o 12. Miszalski zachęca mieszkańców, „by dołączyli do tego symbolicznego gestu i wyrazu solidarności ze wszystkimi dotkniętymi tą tragedią" – podał oficjalny miejski portal.
Dziś, 1 maja, w mediach społecznościowych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie pojawiła się treść apelu, który podpisali dyrektor szpitala, rektor Collegium Medicum UJ, rektor UJ, a także prezes i sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej (ORL) w Krakowie. „Na miejscu Doktora Soleckiego każdego dnia może być ktokolwiek z grona lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, sanitariuszek. Pracownicy służby zdrowia coraz częściej stają się bowiem obiektem napaści, tej werbalnej i tej fizycznej" – napisali.
W liście podkreślają:
„Apelujemy do parlamentarzystów i prezydenta RP o stosowne zmiany w prawie, które zwiększą ochronę medyków, którzy stają się obiektem często urojonych oskarżeń i pomówień. Apelujemy do wszystkich uczestników debaty publicznej, w szczególności polityków, o obniżenie jej temperatury, która jest często celowo, cynicznie eskalowana. Werbalna, emocjonalna agresja trafiająca z mediów do społeczeństwa czyni ogromne szkody, a docierając do jednostek podatnych do generowania niezdrowych emocji i fizycznej agresji niesie zagrożenia dla nas wszystkich. Czas z tym skończyć dla dobra i bezpieczeństwa nas wszystkich".
Ogłosili również, że 6 maja będzie dniem żałoby w szpitalu, w całym UJ i ORL.
„Wzywamy nasze Koleżanki i Kolegów pracowników służby zdrowia i środowisk akademickich z Krakowa, Małopolski oraz terenu całego kraju o przyłączenie się do nas w proteście przeciwko aktom przemocy i mowie nienawiści" – czytamy w apelu.
Środowisko medyczne zwraca uwagę na narastającą agresję wobec pracowników ochrony zdrowia.
„Poza minutą ciszy, czas na ruch„ – napisali w oświadczeniu młodzi lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Rezydentów. ”Od wielu lat medialna nagonka na medyków trwa w najlepsze, jednak ostatnie kilkanaście miesięcy prezentuje to na zupełnie nowym poziomie".
Dziś – 1 maja 2025 – Zofia Czyż z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych poinformowała, że pacjent dotkliwie pobił dyżurującą pielęgniarkę w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie.
W styczniu podczas interwencji w Siedlcach zginął 62-letni ratownik medyczny, który został zaatakowany przez pijanego mężczyznę. Ratownik zmarł w drodze do szpitala.
We wtorek 29 kwietnia 2025 około godz. 10:30 do gabinetu doktora Tomasza Soleckiego, ortopedy z krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego, wtargnął mężczyzna, Jarosław W. Zadał lekarzowi wiele ciosów nożem. Próbował zaatakować również broniącą lekarza pielęgniarkę. Obezwładnili go ochroniarze i jeden ze świadków zdarzenia.
Doktor Solecki natychmiast trafił na stół operacyjny. Jednak zadane rany były tak głębokie, że nie udało się go uratować.
Sprawcą jest 35-letni Jarosław W., funkcjonariusz Służby Więziennej. Krakowski sąd rejonowy zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego o zabójstwo lekarza. Z sekcji zwłok wynika, że napastnik zadał od kilkunastu do kilkudziesięciu ran kłutych. 35-latek usłyszał zarzuty zabójstwa lekarza i usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki. Do żadnego z nich się nie przyznaje.
6 maja ok. godz. 12 w Parlamencie Europejskim odbędzie się głosowanie nad wnioskiem o uchylenie immunitetu europosła Grzegorza Brauna — podał minister sprawiedliwości
Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar napisał na portalu X: „6 maja ok. godz. 12:00 w Parlamencie Europejskim odbędzie się głosowanie nad wnioskiem o uchylenie immunitetu europosła. Prokuratura Okręgowa w Warszawie chce mu postawić zarzuty popełnienia 7 przestępstw".
Resort już w październiku 2024 roku zwrócił się do PE z wnioskiem o pozbawienie Brauna immunitetu. W informacji prasowej wyliczano wtedy, że „zgromadzono materiał dowodowy uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Grzegorza Brauna 7 przestępstw, a w tym czynów polegających na":
„W sprawie bulwersującego przebiegu wiecu w Białej Podlaskiej podejmowane są czynności przez policję i prokuraturę. W kontekście wydarzeń w szpitalu w Oleśnicy prowadzone jest intensywne śledztwo, które może doprowadzić do złożenia przez prokuraturę kolejnego wniosku o uchylenie immunitetu. Skandaliczne wypowiedzi w czasie debaty prezydenckiej też są przedmiotem zainteresowania prokuratury" – napisał Bodnar.
W pierwszej ze spraw chodzi o zdarzenie z marca 2022, kiedy Braun wtargnął do Narodowego Instytutu Kardiologii, wykrzykując hasła o segregacji sanitarnej. „Rzucił się na mnie, krzycząc, że jestem pod wpływem alkoholu, krzyczał: »Zatrzymajcie pijaka i przestępcę«. [...] Nie nawykłem do tego, by osoby o wątpliwej reputacji próbowały nawiązać ze mną kontakt osobisty w taki sposób. Dla mnie to niepojęte, co ten człowiek ma w głowie" – relacjonował ówczesny dyrektor Instytutu i były minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Druga sprawa — zabranie choinki z krakowskiego sądu – to zdarzenie ze stycznia 2023 roku. Brauna zdenerwowały bombki z flagami UE, Ukrainy i tęczowymi symbolami. Po zabraniu choinki, wyrzucił ją do śmietnika pod sądem.
Kolejna sprawa to maj 2023, kiedy Braun przerwał wykład prof. Jana Grabowskiego pt. „Polski (narastający) problem z historią Holocaustu„ w Niemieckim Instytucie Historycznym. Europoseł zniszczył sprzęt nagłaśniający, a do dyrektora Instytutu Miloša Řeznika, który jest Czechem, krzyczał: „Won, wynoś się z Polski natychmiast!”.
Braun ma usłyszeć również zarzuty za użycie gaśnicy do zgaszenia świec chanukowych zapalonych podczas uroczystości w grudniu 2023 w Sejmie. Prysnął gaśnicą w twarz próbującej interweniować Magdalenie Gudzińskiej-Adamczyk, lekarce, która była na żydowskiej uroczystości prywatnie. „Czuję się źle, mam trudności z mówieniem” – powiedziała tuż po zdarzeniu.
Inne sprawy, o których wspomina Adam Bodnar, dotyczą zerwania ukraińskiej flagi i ataku na lekarkę w Oleśnicy, co również opisywaliśmy:
Podczas wiecu Grzegorza Brauna w Białej Podlaskiej z balkonu Urzędu Miasta zdjęto ukraińską flagę, która od lutego 2022 r. wisiała tam jako gest solidarności
Grzegorz Braun sięga po kolejne polityczne „happeningi" podczas swoich wystąpień przedwyborczych. Wieczorem w środę 30 kwietnia spotkał się z wyborcami w Białej Podlaskiej. Podpisywał gaśnice, mówił o tym, że mógłby przenieść siedzibę prezydencką na Podlasie. Wyborcy skanowali jego nazwisko, a w pewnym momencie poprosili o pomoc w zdjęciu flagi Ukrainy z balkonu miejskiego ratusza. Flaga wisi tam od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, jako symbol solidarności.
„Chętnie pomogę„ – odpowiedział europoseł i kandydat na prezydenta, apelując o „zorganizowanie jakiegoś sprzętu”. Relację live z tego zdarzenia udostępnił w swoich mediach społecznościowych. Widać na niej tłum zebrany wokół Brauna i mężczyznę niosącego drabinę. Jeden z uczestników, przy aplauzie pozostałych, wspiął się na balkon i zerwał ukraińską flagę, po czym rzucił ją w tłum. Braun uścisnął rękę mężczyzny i zapowiedział, że flaga zostanie przekazana do ukraińskiego konsulatu.
Później Braun oświadczył: „Biorę wszystkich państwa na świadków, że pan Kacper jako mój asystent [...] na moją prośbę i moje wyraźne polecenie uczynił to, co uczynił. A zatem to moja odpowiedzialność".
Policja z Białej Podlaskiej podała, że potwierdzono dane osoby, która zrywała flagę. „Szczegółowo analizowane są również nagrania dotyczące tego zajścia. Zebrane materiały zostaną przekazane do prokuratury. Wobec osób odpowiedzialnych za takie zachowanie wyciągnięte zostaną konsekwencje prawne" – informuje.
Sprawę skomentował Wojciech Sosnowski, naczelnik gabinetu prezydenta Białej Podlaskiej, na platformie X: „Skandal! Grzegorz Braun wraz ze swoimi wyznawcami napadli na Urząd Miasta Białej Podlaskiej i zerwali flagę Ukrainy z balkonu przy wykorzystaniu drabiny. Dziki tłum osób karmionych hejtem do innych i jawne podżeganie do nienawiści to wstyd!".
Grzegorz Braun nieustannie podsyca antyukraińskie nastroje i szerzy rosyjską propagandę. Zrywanie ukraińskich flag nie jest nowym pomysłem — to samo zrobił w czerwcu 2024 r. w Krakowie. Braun brał wtedy udział w zdejmowaniu flagi z Kopca Kościuszki.
Prokuratura wielokrotnie zajmowała się działaniami europosła. W 2024 roku – w śledztwie prowadzonym w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie – usłyszał zarzuty, dotyczące m.in. znieważenia na terenie Sejmu grupy osób na tle religijnym. Chodziło o zgaszenie świec chanukowych w Sejmie. Wcześniej Sejm zagłosował za odebraniem mu immunitetu.
17 kwietnia 2025 prokuratura wszczęła dochodzenie wokół wydarzeń w Oleśnicy (woj. dolnośląskie) po tym, jak Braun wdarł się do tamtejszego szpitala, by „obywatelsko zatrzymać” jedną z lekarek wykonującą legalne aborcje – Gizelę Jagielską.