Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Rozpoczęła się zbiórka podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka oraz Rady Miejskiej.
We Wrocławiu rozpoczęła się druga już próba zorganizowania referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Sutryka. Poprzednia zakończyła się fiaskiem – zebrano wprawdzie blisko 35 tys. podpisów, ale to było o ponad 10 tys. za mało (próg wynosił 46 tys.). Wtedy inicjatorzy domagali się wyłącznie odwołania prezydenta, tym razem akcję rozszerzono także o Radę Miejską. Do przedsięwzięcia dołączyli politycy, m.in. Konfederacji.
Podpisy pod wnioskiem zbierają wolontariusze stowarzyszenia SOS Wrocław. „To najważniejszy krok, by odzyskać kontrolę nad miastem” – mówił w piątek prezes stowarzyszenia Piotr Uhle. „Dziś ruszamy w miasto z akcją porządkowania Wrocławia. Albo stajemy po stronie wartości i ładu, albo po stronie układów i chaosu, które zdominowały nasze miasto” – dodał.
Ponownie inicjatorem referendum jest Stowarzyszenie SOS Wrocław – to samo, które już na początku roku próbowało doprowadzić do głosowania w sprawie odwołania Jacka Sutryka. Według Krajowego Biura Wyborczego termin na złożenie wniosku o przeprowadzenie referendum upływa 25 listopada 2025. To właśnie do tego czasu inicjatorzy referendum muszą dostarczyć podpisy wrocławian.
Złożony wniosek nie jest jeszcze równoznaczny z decyzją o odwołaniu Jacka Sutryka i Rady Miejskiej. To jedynie postulat przeprowadzenia we Wrocławiu referendum w tej sprawie.
Kiedy mogłoby dojść do głosowania? Jeśli organizatorzy zbiorą wymaganą liczbę podpisów, komisarz wyborczy po 25 listopada będzie miał dwa tygodnie na wydanie decyzji. Referendum musi się odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej w 50. dniu od publikacji postanowienia. W praktyce oznacza to, że mieszkańcy Wrocławia mogliby pójść do urn najpóźniej pod koniec stycznia 2026 roku.
Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć udział co najmniej 3/5 osób, które głosowały w ostatnich wyborach samorządowych.
Stowarzyszenie SOS Wrocław, które stoi za inicjatywą referendum, zarzuca prezydentowi Jackowi Sutrykowi niespełnianie obietnic wyborczych. Jego przedstawiciele wskazują również na prokuratorskie zarzuty wobec prezydenta w związku ze sprawą Collegium Humanum.
Jacek Sutryk jest podejrzany o wręczenie łapówki i wyłudzenie pieniędzy na podstawie nielegalnie zdobytego dyplomu.
Przypomnijmy, że według prokuratury prezydent Wrocławia miał posługiwać się sfałszowanym dyplomem uzyskanym dzięki uczelni Collegium Humanum, by zasiadać w radach nadzorczych spółek. To właśnie ten dokument miał dawać mu formalne uprawnienia do pełnienia tych funkcji i pobierania z tego tytułu wynagrodzenia. Śledczy szacują, że w ten sposób Sutryk mógł bezprawnie zarobić prawie 500 tys. złotych.
Według śledczych Jacek Sutryk nie uczestniczył w zajęciach i nie zdawał żadnych egzaminów. Dyplom miał otrzymać w zamian za łapówkę, którą – jak twierdzą śledczy – wręczył ówczesnemu rektorowi Collegium Humanum. Chodzi o fikcyjne zatrudnienie w miejskiej spółce Wrocławski Park Technologiczny. Były rektor Paweł Cz. miał dzięki temu zarobić 75 tys. złotych.
Przeczytaj także:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że 10 września w kierunku Polski leciały 92 rosyjskie drony; Ukraina zestrzeliła je nad swoim terytorium, jednak 19 z nich doleciało na teren Polski
„Do Polski leciały 92 drony. Wszystkie zestrzeliliśmy. 19 doleciało do nich (do Polski – PAP). Tak, strąciliśmy je nad terytorium Ukrainy” – powiedział cytowany przez PAP szef państwa ukraińskiego na briefingu prasowym.
„Można powiedzieć, że leciały one do nas. Ale widzimy kierunek i, jak to się mówi, choreografię tego lotu. Dlatego uważamy, że (w kierunku Polski – PAP) leciały 92” – podkreślił Zełenski, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
10 września kilkanaście rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Podczas wizyty w Kijowie 18 września ministrowie obrony Polski i Ukrainy – Władysław Kosiniak-Kamysz i Denys Szmyhal – podpisali porozumienie w sprawie realizacji szkoleń dla Wojska Polskiego w zakresie wykrywania i zwalczania rosyjskich bezzałogowców.
Zełenski powiedział w sobotę, że Ukraina rozwinęła już system produkcji dronów przechwytujących i jest wiele ukraińskich firm, które rozumieją, jak je robić, jednak finansowanie jest niewystarczające.
„Jeśli chodzi o pełne finansowanie, na przykład przechwytywaczy: już uruchomiliśmy mocny system ich produkcji, już jest wiele ukraińskich firm, które rozumieją, jak to robić, (ale) finansowania nie wystarcza. To znaczy, dziś nie ma wystarczających sił, by podjąć odpowiednie kroki” — oświadczył Zełenski.
Czytaj więcej tekstów OKO.press
Przeczytaj także:
Co najmniej sześć osób zostało rannych w wyniku długotrwałego, zmasowanego ataku Rosji na stolicę Ukrainy, Kijów. Wczesnym rankiem w mieście było słychać liczne wybuchy.
Rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę z zastosowaniem rojów dronów i rakiet. Jak podaje PAP, w Kijowie częściowo zrujnowany został pięciopiętrowy blok. Wybuchły pożary.
Witalij Kliczko, mer Kijowa informuje, że „w dzielnicy Dnieprowskiej płoną samochody. W (dzielnicy) Sołomiańskiej są informacje o spadających odłamkach". Rano alarmował, że na Kijów wciąż nadlatują drony.
Kijów oraz inne miasta były przez całą noc nękane rojami dronów Szahid. „Pociski cały czas uderzają w miasto” – powiedział Kliczko i zaapelował do mieszkańców o pozostanie w schronach.
W Kijowie drony trafiły w 5-piętrowy blok, 3 osoby trafiły do szpitala, rannych jest co najmniej 6 osób.
Władze obwodu kijowskiego informowały o pożarach obejmujących zarówno budynki mieszkalne, jak i obiekty publiczne oraz przemysłowe. Ataki trwały także w innych regionach, m.in. w Zaporożu i Chmielnickim, gdzie – według ukraińskich źródeł – Rosjanie używali pocisków balistycznych i manewrujących
Polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało nad ranem w niedzielę, że w związku z aktywnością rosyjskich wojsk nad terytorium Ukrainy „rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa”.
Reuters informował, powołując się na Flightradar24, że „Polska zamknęła przestrzeń powietrzną w pobliżu swoich południowo-wschodnich miast, Lublina i Rzeszowa, z powodu nieplanowanych działań wojskowych związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa”.
Prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzega, że Rosja przygotowuje się do eskalacji działań wojennych. „Putin nie będzie czekał na zakończenie wojny w Ukrainie. Otworzy sobie inny front. Nikt nie wie gdzie, ale to jest jego celem” – mówił Zełenski po spotkaniu z Donaldem Trumpem w Nowym Jorku podczas obrad ONZ.
Zełenski podkreślił, że Kreml celowo testuje zdolność Europy do obrony przestrzeni powietrznej. Przypomniał o ostatnich incydentach: dronach nad Danią, Polską i Rumunią oraz o wtargnięciu rosyjskich myśliwców w przestrzeń powietrzną Estonii. Dodał także, że na początku września Ukraina odnotowała 92 drony lecące w stronę Polski – większość została przechwycona, ale 19 wleciało nad terytorium RP. Polskie wojsko zestrzeliło cztery z nich.
Rosja zaprzecza, by miała związek z tymi incydentami i twierdzi, że nie planuje ataku na państwa NATO. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ostrzegł jednak podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że „każda agresja wobec Rosji spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią”. W rozmowie z dziennikarzami dodał: jeśli jakikolwiek kraj zestrzeli obiekty znajdujące się w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, „będzie tego bardzo żałował”.
Przeczytaj także:
„Podjęliśmy dziś istotne decyzje personalne. Czujemy, że zbliża się 2027 r. i czas rozliczenia się z Polakami z tego, co do tej pory udało się zrobić” — powiedział Szymon Hołownia po Radzie Krajowej Polski 2050.
W sobotę (27.09) odbyła się Rada Krajowa Polski 2050, której głównymi tematami był wybór kandydata na wicemarszałka i to, kto w przyszłości przejmie stery ugrupowania.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że nie będzie się ubiegał o stanowisko kierownika Polski 2050. „Założyłem tę organizację, dałem jej wszystko, co mogłem i co umiałem, i dalej będę dawał w takim zakresie, w jakim będzie to konieczne, ale rolą lidera jest też powiedzieć w pewnym momencie »przekazuję pałeczkę w sztafecie«. Myślę, że ten moment nadszedł dla mnie i dla organizacji” – powiedział. Holownia ma nadzieję, że „jego koledzy i koleżanki wyłonią nowego lidera, który w odpowiedzialny, sprawny sposób poprowadzi Polskę 2050 do zwycięstwa w 2027 roku”.
„Podjęliśmy dziś istotne decyzje personalne. Czujemy, że zbliża się 2027 r. i czas rozliczenia się z Polakami z tego, co do tej pory udało się zrobić” – mówił Hołownia. „Potrzebna jest nowa droga na nowe czasy i tę drogę zamierzamy wspólnie wykuwać” – dodał. Zaznaczył, że „nigdzie się nie wybiera” i zapewnił, że będzie „służył radą i wspierał”.
Podczas briefingu po zakończeniu Rady Krajowej Polski 2050 głos zabrała również ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. „Podjęliśmy uchwałę, w której Rada Krajowa jednogłośnie rekomenduje marszałka Szymona Hołownię na pozycję wicemarszałka Sejmu w momencie zgodnym z umową koalicyjną. Marszałek się zgadza” — przekazała wiceprzewodnicząca partii.
Zgodnie z umową koalicyjną Szymon Hołownia będzie marszałkiem Sejmu do 13 listopada 2025 r. Później ma zastąpić go na tym stanowisku współprzewodniczący Nowej Lewicy, obecny wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty. Z tego powodu Polska 2050 musiała wytypować kandydata na wicemarszałka, który obejmie tę funkcję w listopadzie.
Hołownia był pytany również o to, czy zostanie wicepremierem w rządzie. Odpowiedział, że takie rozmowy były, ale nie ma takiego planu. „To nie moja droga” – mówił, ale dodał, że „kandydaci są w grze”. Jego zdaniem wicepremierką powinna zostać Katarzyna Pełcyzńska. Nie zadeklarował również, czy wystartuje w wyborach parlamentarnych w 2027 r. Decyzję o ewentualnym starcie podejmie w 2026 r.
Przeczytaj także:
Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Anna Ptaszek informuje: „Nieakceptowalne zachowanie Prezesa TK jest obecnie analizowane pod kątem naruszenia przepisów kodeksu karnego”.
W komunikacie wydanym dziś (27.09) przez Sąd Okręgowy w Warszawie czytamy: „Działanie Bogdana Święczkowskiego stanowi próbę wpływania na orzecznictwo niezawisłych sądów powszechnych, do czego Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nie nadaje mu żadnych uprawnień”
Chodzi o komunikat prezesa Trybunału Konstytucyjnego z piątku (26.09), z którego wynika, że Święczkowski, skierował do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku „z bezprawną decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie naruszającą postanowienie tymczasowe Trybunału z 8 sierpnia 2025 r.”, co miało stanowić „umyślne przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, sędzię Sądu Okręgowego w Warszawie Magdalenę Wójcik, która wydała sprzeczne z orzeczeniem Trybunału postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na posiedzenie tzw. sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa i usiłowanie sprawstwa polecającego pozbawienia wolności przez funkcjonariuszy Policji pozostających w stosunku uzależnienia wobec sędziego”.
Sąd Okręgowy w swojej odpowiedzi zaznacza, że „Prezes Trybunału Konstytucyjnego nie jest władny wypowiadać się o zasadności lub bezzasadności orzeczenia niezawisłego sądu. Podlega ono kontroli instancyjnej sprawowanej przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, który jest wyłącznie właściwy do oceny merytorycznej tego orzeczenia”.
W komunikacie czytamy również, że „działanie Bogdana Świeczkowskiego stanowi próbę wpływania na orzecznictwo niezawisłych sądów powszechnych, do czego Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nie nadaje mu żadnych uprawnień. To nieakceptowalne zachowanie jest obecnie analizowane przez Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie pod kątem naruszenia przepisów kodeksu karnego”.
Święczkowski składa zawiadomienie do prokuratury w związku z decyzją SO dotyczącą doprowadzenia Zbigniewa Ziobry na przesłuchanie przed komisją ds. Pegasusa. Ziobro wcześniej osiem razy nie stawił się na przesłuchaniu, twierdząc, że komisja działa nielegalnie. W Polsat News tłumaczył, że „nie zamierza legalizować bezprawnych działań i udawać, że to jest legalna komisja, więc oczywiście nie stawi się na nią”.
W efekcie Sąd Okręgowy w Warszawie zarządził jego zatrzymanie i doprowadzenie z powodu uporczywego uchylania się od zeznań. Wcześniej, w lipcu na doprowadzenie Ziobry przed komisję śledczą ds. Pegasusa zgodził się Sejm.
Święczkowski od początku próbował interweniować w tej sprawie. W liście do komendanta głównego policji po wydaniu decyzji SO napisał, że „ewentualne zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na posiedzenie komisji śledczej do spraw Pegasusa będzie stanowiło działanie bezprawne mogące rodzić odpowiedzialność prawną, w tym karną, tych funkcjonariuszy”.
Przeczytaj także: