Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Wojskowym hakerom z Ukrainy udało się najpierw pobrać literalnie wszystkie dane i dokumenty zgromadzone przez okupacyjne władze Krymu, a następnie całkowicie wymazać serwery, na których je przechowywano
Ukraińska agencja Ukrinform ujawniła szczegóły cyberoperacji przeprowadzonej przez wywiad MON Ukrainy. Jej celem były bazy danych przechowywane na serwerach okupacyjnych władz Krymu.
„Dzięki zakończonej sukcesem operacji specjalnej eksperci z Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy zdobyli pełny dostęp do serwerów zawierających wszystkie dokumenty krymskich władz okupacyjnych” – mówi informator Ukrinform.
Atak trwał kilka dni. W efekcie pobrano około 100 terabajtów danych – w tym bazy danych, pisma urzędowe, dokumenty, umowy, a nawet ściśle tajne dokumenty wojskowe. Po zakończeniu procesu pobierania danych serwery, na których je przechowywano, zostały przez Ukraińców całkowicie wyczyszczone.
„Zdobyto tak wiele danych, że niedługo dowiemy się wielu sensacyjnych szczegółów na temat działań i zbrodni rosyjskich okupantów na ukraińskim Krymie” – cieszył się informator Ukrinform.
Cyberataki należą do metod, którymi regularnie posługują się obie strony konfliktu w Ukrainie. W połowie lipca Ukraińcy wyczyścili na przykład serwery Gazpromu – niszcząc wszystkie bazy danych i dokumenty rosyjskiego giganta energetycznego. Zaledwie 4 dni temu ukraińska Państwowa Służba Łączności Specjalnej i Ochrony Informacji podała natomiast dane dotyczące cyberincydentów wymierzonych w Ukrainę, które miały miejsce w pierwszej połowie roku. Według ukraińskiej służby do tak zwanych „zdarzeń krytycznych” dochodzi w Ukrainie średnio co 30 minut (przez pierwsze 6 miesięcy roku zarejestrowano ich łącznie ponad 9 tysięcy). Incydentów o poważniejszym charakterze jest średnio 3 dziennie.
Prezes Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski zostanie osądzony przez Trybunał Stanu. Posłowie przegłosowali uchwałę w tej sprawie
W piątek 25 lipca Sejm zdecydował o postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Za uchwałą w tej sprawie głosowało 237 posłów przy niezbędnej większości 217 posłów. 179 posłów było przeciw, wstrzymało się od głosu 16. Świrski będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu m.in. za blokowanie ok. 300 mln zł z abonamentu dla publicznego radia i telewizji, blokowanie koncesji dla nadawców prywatnych (w tym TVN, TVN24, Radia TOK FM, Radia ZET), a także za uchylanie się od wykonywania badań statystycznych dotyczących oglądalności stacji telewizyjnych w Polsce. Łącznie zarzutów jest 11. Dotyczą one łamania Konstytucji RP, ustawy abonamentowej oraz ustawy o radiofonii i telewizji.
Sejm zdecydował, że oskarżycielem przed Trybunałem Stanu w tej sprawie będzie poseł Koalicji Obywatelskiej, adwokat Maciej Tomczykiewicz.
Maciej Świrski ogłosił, że decyzji Sejmu „nie uznaje” i że nie zamierza ustępować z fotela szefa KRRiT.
Wstępny wniosek w sprawie postawienia Świrskiego przed Trybunałem Stanu trafił do Sejmu jeszcze w 2024 roku. Podpisało go 185 posłów. Następnie pozytywnie zaopiniowała go komisja odpowiedzialności konstytucyjnej. Dzisiejsza uchwała Sejmu oznacza, że TS będzie musiał rozpatrzyć sprawę Świrskiego.
Trybunał Stanu może wymierzać następujące kary:
W polskiej praktyce sprawy przed Trybunałem Stanu mają miejsce niezwykle rzadko, a jeszcze rzadziej kończą się wyrokami. Ostatnim politykiem postawionym przed TS był Emil Wąsacz, były minister skarbu. Miało to miejsce w 2006 roku. Sprawa zakończyła się umorzeniem.
Posłowie zdecydowali, że Zbigniew Ziobro zostanie po raz drugi doprowadzony przez policję na obrady komisji śledczej ds Pegasusa. Poprzednim razem nie do końca się to udało
Sejm zdecydował w piątkowym (25 lipca) głosowaniu, że Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości w rządzie PiS, zostanie po raz kolejny doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa, by tam zeznawać w sprawie zakupu i nielegalnego wykorzystania oprogramowania szpiegowskiego wobec m.in. aktywistów i polityków opozycji. Za zatrzymaniem i doprowadzeniem byłego ministra przed komisję było 241 posłów, przeciw głosowało 197.
Zbigniew Ziobro już osiem razy nie stawił się na posiedzeniach sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Dlatego też komisja skierowała do Sejmu po raz drugi wniosek o jego doprowadzenie na posiedzenie przez policję. Za pierwszym razem, 31 stycznia, policja nie znalazła go pod żadnym z dwóch jego adresów, bo Ziobro udał się do telewizji Republika, by tam udzielać wywiadu na żywo. Zatrzymano go, gdy wyszedł ze studia. Do Sejmu dowieziono go, gdy komisja zakończyła już obrady z powodu niestawienia się świadka. Do sądu trafił wtedy wniosek komisji o ukaranie Ziobry 30-dniowym aresztem, został on jednak odrzucony.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem szpiegowskiego oprogramowania za rządów PiS.
Rosyjskie agencje poinformowały w piątek, że dyktator Rosji Władimir Putin odwołał ambasadora w Warszawie Siergieja Andriejewa, powołując na jego miejsce Grigorija Michno. Po niespełna godzinie agencyjne depesze zostały jednak wycofane
Dwie najważniejsze rosyjskie agencje – TASS i Ria Novosti opublikowały w piątek około południe depesze o odwołaniu ambasadora w Warszawie Siergieja Andriejewa i powołaniu na jego miejsce Grigorija Michno. W obu cytowano dekret Władimira Putina zmieniajacy szefa placówki dyplomatycznej w Polsce. Po niecałej godzinie depesze zostały jednak wycofane. Agencje tłumaczyły to „błędem technicznym” i faktem, że dekret Putina zniknął z odpowiedniej witryny Kremla.
Ambasador Rosji w Polsce jest więc chwilowo ambasadorem Schrödingera – jego status jest mocno niejasny. Pogłoski o możliwym odwołaniu Andriejewa pojawiały się w rosyjskiej infosferze od kilku tygodni.
Grigorij Michno zajmował dotąd stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Nowych Wyzwań i Zagrożeń Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Moskwie. To elitarna struktura w rosyjskim MSZ stale współpracująca z wywiadem cywilnym i wojskowym oraz sztabem generalnym, prawdopodobnie współodpowiadająca za działania dezinformacyjne i kampanie na rzecz zmian postaw społecznych w krajach, które Rosja uznaje za „nowe wyzwania i zagrożenia”. Jaka dokładnie była tam rola Michny dokładnie nie wiemy. Jego bardziej rozbudowanego życiorysu próżno szukać na stronach rosyjskich instytucji.
Relacje dyplomatyczne Polski i Rosji zostały sprowadzone do absolutnego minimum w momencie pełnoskalowej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, jednak formalnie nie zostały zerwane. Stąd też wzajemna obecność ambasadorów w stolicach obu krajów. W maju 2025 roku Polska ogłosiła zamknięcie rosyjskiego konsulatu w Krakowie – była to retorsja za udział rosyjskich służb w podpaleniu wielkiego centrum targowego w Warszawie przy ulicy Marywilskiej dokładnie rok wcześniej. Rosja odpowiedziała na to zamknięciem polskiego konsulatu w Królewcu.
Ewentualne wysłanie do Polski nowego ambasadora ze specjalnej struktury rosyjskiego MSZ zajmującej się współprowadzeniem działań hybrydowych wobec państw uważanych przez Rosję za wrogie lub stanowiące zagrożenie, nie wydaje się zapowiadać możliwości ocieplenia stosunków między obydwoma krajami.
W czwartek doszło do eskalacji konfliktu między Kambodżą i Tajlandią. W granicznych starciach zginęło nie mniej niż kilkanaście osób. P.o. premiera Tajlandii ostrzegł w piątek przed możliwym wybuchem pełnoskalowej wojny
W czwartek doszło do kolejnych – najostrzejszych od początku tlącego się od maja konfliktu – starć na granicy Kambodży i Tajlandii. Kambodżańska armia ostrzelała terytorium Tajlandii za pomocą artylerii lufowej i rakietowej – m.in wyrzutni BM-21 Grad. W piątek tajskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w wyniku starć zginęło 15 osób, z czego 14 to cywile a rannych zostało 15 żołnierzy i 31 cywili. Również w piątek Phumtham Wechayachai pełniący obowiązki premiera Tajlandii ostrzegł przed możliwością wybuchu wojny na pełną skalę.
Ewakuacja ludności cywilnej zarządzona przez władze Tajlandii w regionach przygranicznych objęła około 130 tysięcy osób.
Społeczność międzynarodowa apeluje o deeskalację konfliktu. Zaniepokojenie możliwością jego przerodzenia się w otwartą wojnę wyraziły m.in. Stany Zjednoczone i Chiny.
Starcia mają związek z wieloletnim konfliktem granicznym między Kambodżą a Tajlandią dotyczącym przebiegu granicy na odcinku tajlandzkich prowincji Ubon Ratchathani i Surin. Kolejna odsłona tego konfliktu rozpoczęła się w maju, gdy doszło do incydentów zbrojnych między armiami obu państw (zginął wtedy jeden kambodżański żołnierz).
Zarazem jednak tegoroczna eskalacja napięć wiąże się z kryzysem politycznym, który rozpoczął się w Tajlandii po ujawnieniu przez media fragmentu nagrania rozmowy premierki Tajlandii Paetongtarn Shinawatry z byłym przywódcą Kambodży Hun Senem. W rozmowie tej Shinawatra ostro krytykowała decyzje dowódców tajlandzkiej armii, zachowywała się względem Hun Sena w „uniżony sposób” i nazywała go „wujkiem”. W związku z tym skandalem tajski Trybunał Konstytucyjny 1 lipca zawiesił Shinawatrę w pełnieniu obowiązków premierki.