Kaczyński, Czerwińska i Suski mogą stracić immunitety. Będzie nad tym głosował Sejm. Chodzi o niszczenie przez nich wieńców pod pomnikiem smoleńskim. We Francji parlament ma przegłosować wotum nieufności wobec rządu Barniera.
Gdyby wybory prezydenckie odbywały się w najbliższych dniach, zdecydowaną szansę na zwycięstwo miałby prawdopodobny kandydat KO Rafał Trzaskowski. Głos na Trzaskowskiego chciałoby oddać niemal 35 proc. badanych
Jeśli wybory prezydenckie odbywałyby się na dniach, a do wyścigu o prezydenturę stanąłby Rafał Trzaskowski jako kandydat KO, Mateusz Morawiecki jako kandydat PiS, Szymon Hołownia jako kandydat Trzeciej Drogi, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jako kandydatka Lewicy oraz Sławomir Mentzen jako kandydat Konfederacji, największe szanse na zwycięstwo miałby Rafał Trzaskowski.
Jak wynika z sondażu United Surveys by IBRiS dla „Dziennika Gazety Prawnej” oraz radia RMF FM, opublikowanego w czwartek 1 sierpnia:
Frekwencja w wyborach byłaby dość wysoka. Chęć zagłosowania zadeklarowało 60,5 proc. respondentów, w tym 40,9 proc. osób „zdecydowanie” wybrałoby się na wybory.
Zdaniem dr hab. Rafała Chwedoruka, profesora z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, sondaż odzwierciedla wyniki poparcia dla partii politycznych z ostatnich tygodni. Jego zdaniem przewaga Rafała Trzaskowskiego nad innymi kandydatami jest „bezpieczna”.
Prof. Andrzej Zoll uważa, że PWK nie jest w pełni niezawisłym organem. „Należy wrócić do sędziowskiego składu PKW, ale z zastrzeżeniem, że sądy nie mogą wyglądać tak, jak dzisiaj” – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Profesor Andrzej Zoll, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej w latach 1991–1993, powiedział w rozmowie z PAP, że „ma zastrzeżenia do obecnego składu Państwowej Komisji Wyborczej”.
Problemem według niego jest to, że skład PKW jest częściowo wybierany przez organy polityczne. „To odejście od podstawowej idei, że PKW musi być — tak jak sądy — niezależna, a członkowie komisji niezawiśli” – powiedział Zoll.
Zoll nawiązał w ten sposób do nowelizacji kodeksu wyborczego przeprowadzonej przez PiS w 2018 roku. To wtedy rząd Zjednoczonej Prawicy zmienił przepisy dotyczące tego, w jaki sposób powoływani są członkowie Państwowej Komisji Wyborczej oraz kto może nimi zostać. Osłabiono pozycję sędziów, bo wcześniej PKW tworzyli sędziowie – w sumie dziewięć osób (po trzech sędziów z NSA, Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego).
Na skutek tej zmiany obecnie w skład PKW na pewno wchodzi tylko dwóch sędziów – jeden sędzia TK, wskazany przez Prezesa TK, oraz jeden sędzia NSA, wskazany przez prezesa NSA. Poza tym siedem osób „mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego" wskazywanych jest przez Sejm. Są to więc niekoniecznie czynni sędziowie, czy sędziowie w stanie spoczynku.
Czyli po zmianach PiS, większość kandydatów na członków PKW wskazują prezydentowi de facto politycy.
Taka zmiana ma ogromne znaczenie. PKW jest odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów. Obsadzenie PKW sędziami miało gwarantować apartyjność tej instytucji. PiS ten mechanizm znacząco osłabił.
„Są podstawy, żeby twierdzić, że [PKW] to nie jest niezawisły organ” – stwierdził prof. Zoll.
Zdaniem byłego szefa PKW, należy wrócić do sędziowskiego składu PKW, ale z zastrzeżeniem, że „sądy nie mogą wyglądać tak, jak dzisiaj”. „Jeżeli w PKW mieliby zasiadać przedstawiciele sądów w dzisiejszym składzie, w szczególności Trybunału Konstytucyjnego, a także w części Sądu Najwyższego, to byłoby źle, albo nawet gorzej, niż jest obecnie” – powiedział Zoll.
Zmiany składu PKW wymagałyby od obecnego rządu przeprowadzenia nowelizacji kodeksu wyborczego, ale rząd nie wypowiedział się jeszcze w tej sprawie.
PKW pracuje obecnie nad weryfikacją sprawozdań finansowych komitetów wyborczych po wyborach parlamentarnych jesienią 2023 roku. W środę 31 lipca PKW ogłosiła zatwierdzenie sprawozdań czterech z pięciu największych komitetów wyborczych.
Bez zastrzeżeń Komisja przyjęła jedynie sprawozdanie komitetu Lewicy.
Ze wskazaniem uchybień przyjęła sprawozdania Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Konfederacji, jednak uchybienia były na tyle małe, że nie wymagały odrzucenia sprawozdań.
Decyzja w sprawie sprawozdania PiS została odroczona do 29 sierpnia. Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła się do dwóch instytucji z prośbą o dostarczenie dodatkowych dokumentów. Chodzi o Rządowe Centrum Legislacyjne oraz NASK, czyli Naukową i Akademicką Sieć Komputerową – Państwowy Instytut Badawczy.
Barbara Sowa ps. Basia miała 106 lat i mieszkała we Wrocławiu. W czasie powstania była sanitariuszką IV Obwodu „Grzymała” (Ochota) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej oraz strzelczynią. W razie potrzeby pełniła także funkcję łączniczki i kolporterki.
„Dziś nad ranem, w 80. rocznicę Powstania Warszawskiego, odeszła na wieczną wartę najstarsza (106 lat) uczestniczka Powstania Warszawskiego — Barbara Sowa ps. Basia” – poinformował w mediach społecznościowych prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Sutryk co roku w dzień rocznicy powstania odwiedzał panią Barbarę.
Jak napisał prezydent Wrocławia w mediach społecznościowych, Barbara Sowa z domu Gettel urodziła się 23 czerwca 1918 roku, w czasie Powstania Warszawskiego miała 26 lat i była sanitariuszką IV Obwodu „Grzymała” (Ochota) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej.
„Chciałam być w Armii Krajowej, wszyscy wokół mnie do niej należeli. Stanęłam do powstania, bo uważałam, że musi wybuchnąć. Nie dało się już wytrzymać pod okupacyjnym rządem Niemców. Mówiono nam: przeżyjemy tu albo na tamtym świecie. Nikt z nas nie czuł się bohaterem, wszyscy byliśmy jednakowi, po prostu stanęliśmy do walki” – mówiła Barbara Sowa.
O śmierci powstańczyni poinformowało też Stowarzyszenie Odra-Niemen, które jednoczy kombatantów w Polsce.
Barbara Sowa w 1945 roku zamieszkała we Wrocławiu. Pracowała w Pafawagu, a od 1953 roku w Zakładach Energetycznych we Wrocławiu.
Tu zapis wywiadu z Barbarą Sową z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jak wynika z ustaleń radia Eska, któremu informacje udostępniło Muzeum Powstania Warszawskiego, 80 lat po wybuchu powstania wciąż żyje 396 powstańców, z czego 67 osób mieszka poza Polską.
Powstanie trwało od 1 sierpnia do 2 października 1944 roku. Wzięło w nim udział około 50 tysięcy żołnierzy polskiego podziemia. Spośród tej liczby ok. 10 tys. walczących poniosło śmierć, a 6 tysięcy uznaje się za zaginionych. Z kolei ok. 20 tysięcy żołnierzy przeżyło powstanie, ale było rannych — przypomina radio Eska.
“To ona jest hinduską czy jest czarna?” – zastanawiał się Donald Trump podczas wystąpienia na konferencji amerykańskiego stowarzyszenia czarnych dziennikarek i dziennikarzy.
"[Kamala Harris] nie szanuje czarnych, bo przez długie lata identyfikowała się jedynie ze swoimi hinduskimi korzeniami, a teraz nagle podkreśla, że jest czarną kobietą” – stwierdził Donald Trump podczas wystąpienia na konferencji amerykańskiego stowarzyszenia czarnych dziennikarek i dziennikarzy. Podkreślił, że on „szanuje obie te grupy”.
W trakcie spotkania Trump wielokrotnie podkreślał, że był “świetnym prezydentem dla czarnych” oraz że „kocha czarną populację naszego kraju”.
„Byłem najlepszym prezydentem dla czarnych od czasu Abrahama Lincolna” – powiedział z charakterystyczną dla siebie narcystyczną przesadą, nawiązując do amerykańskiego prezydenta z drugiej połowy XIX wieku, który doprowadził do częściowego zniesienia niewolnictwa w USA przed wojną secesyjną.
Kamala Harris (na zdjęciu powyżej) podczas wiecu w Houston w stanie Teksas w środę wieczorem zbyła wypowiedź Trumpa jako „show, które już znamy”.
“Wszyscy pamiętamy, jak wyglądały te cztery lata [kiedy Trump rządził], dziś dostajemy tego przypomnienie. Wzniecanie podziałów i brak szacunku – to typowe dla Trumpa. Moim zdaniem Amerykanie zasługują na coś lepszego: na lidera, który mówi prawdę, który nie reaguje wrogością i złością, gdy jest konfrontowany z faktami. Który rozumie, że różnice między nami nie dzielą nas” – powiedziała Harris, cytowana przez dziennik The Guardian.
„Mało które z wydarzeń historycznych i rzadko który bohater naszej historii tak bardzo jednoczy Polaków w szacunku dla zdarzenia i dla ludzi, jak Powstanie Warszawskie” – powiedział premier.
W 80. rocznicę Powstania Warszawskiego, której obchody dziś w Warszawie, premier Donald Tusk zapowiedział wsparcie Muzeum Powstania Warszawskiego kwotą 100 milionów złotych.
„Niezależnie od debat historyków przez dziesięciolecia i sporów, także politycznych, o sens powstania, mało które z wydarzeń historycznych i rzadko który bohater naszej historii tak bardzo jednoczy Polaków w szacunku dla zdarzenia i dla ludzi, jak Powstanie Warszawskie. To muzeum to fenomenalna placówka (…), zrobiliście rzecz wyjątkową i miliony odwiedzających tylko potwierdza sens waszej pracy” – powiedział premier podczas konferencji prasowej w ogrodzie Muzeum Powstania Warszawskiego w czwartek 1 sierpnia.
Premier podkreślił, że „skoro tak trudno w naszej historii znaleźć te momenty i te postaci, o których wszyscy możemy powiedzieć »tak, to są nasi bohaterowie« (...), to tym bardziej musimy dbać o tą historię”.
W porozumieniu z ministrem finansów, na wniosek dyrektora muzeum Jana Ołdakowskiego oraz prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego premier Donald Tusk podjął decyzję o wsparciu finansowym muzeum dodatkową kwotą 100 milionów złotych. Pieniądze mają być przeznaczone na realizację programu rozbudowy muzeum.
„Chcemy, żeby coraz więcej ludzi, w coraz lepszych warunkach mogli korzystać z tej placówki i z wiedzy o powstaniu” – powiedział premier. Pieniądze mają wpłynąć na konto muzeum w ciągu kilku miesięcy.