Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Po rosyjskim ataku na elektrownię Trypilską, do którego doszło w nocy ze środy na czwartek, prezydent Ukrainy spotkał się z przywódcami państw Trójmorza, żeby prosić o wsparcie.
„Przybyłem na Litwę, aby wziąć udział w Szczycie Trójmorza i przeprowadzić rozmowy z szefami państw partnerskich. Planowane są ważne spotkania i podpisanie nowej dwustronnej umowy o bezpieczeństwie. Najważniejszą rzeczą jest teraz zrobienie wszystkiego, aby wzmocnić naszą obronę powietrzną, zaspokoić pilne potrzeby ukraińskich sił obronnych i skonsolidować międzynarodowe wsparcie, abyśmy mogli pokonać rosyjski terror” – napisał Wołodymyr Zełenski na portalu X. W Wilnie spotkał się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą.
Zełenski apelował o wsparcie Ukrainy zaledwie kilkanaście godzin po rosyjskim ataku na elektrownię Trypilską, która była kluczowym źródłem energii elektrycznej dla obwodu kijowskiego. Obsługiwała również regiony czerkaski i żytomierski i była największą elektrownią w centralnej części Ukrainy.
Od początku swojego funkcjonowania w 1973 roku wyprodukowała ponad 350 miliardów kilowatogodzin energii elektrycznej.
Po ataku elektrownia straciła całkowicie swoje możliwości produkcyjne.
Ukraińskie media wskazują, że Rosja paraliżuje sektor energetyczny w całej Ukrainie i przypominają, że 22 marca zniszczona została Dnieprzańska Elektrownia Wodna w Zaporożu, będąca jednym z kluczowych obiektów energetycznych.
„Europa musi stać się najsilniejszym podmiotem politycznym na świecie, bo ma ku temu wszystkie możliwości” – mówił premier na wspólnej konferencji prasowej z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem
„Nieprzypadkowo w Warszawie dochodzi do spotkania, które jest poświęcone agendzie strategicznej Unii Europejskiej, czyli temu programowi politycznemu Europy na najbliższe lata. Warszawa jest miejscem szczególnym z punktu widzenia całej Europy. O tym decyduje zarówno pozycja Polski, ale też szczególna sytuacja, w jakiej znalazł się cały kontynent” – mówił Donald Tusk po spotkaniu z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem. „My dzisiaj w Polsce odczuwamy, co znaczy tak naprawdę połączenie agresywnej polityki, wrogiej polityki ze strony Kremla i Białorusi i połączenia ich możliwości państwowych z falą nielegalnej migracji” – podkreślał.
Zaznaczał również, że Europa jest „ekonomicznie, finansowo, technologicznie, jeśli chodzi o populację, więksi i silniejsi niż Stany Zjednoczone i Rosja razem wzięte”.
„Nie ma żadnego powodu, żeby mieć kompleksy. Nie ma żadnego powodu, żeby Europa musiała czekać na czyjąś pomoc. Europa jest stworzona do tego, żeby bronić siebie i także innych skutecznie i na własny rachunek” – dodał.
Charles Michel zwracał uwagę na trzy priorytety.
„Po pierwsze bezpieczeństwo i obrona. Musimy wspierać Ukrainę tak, jak to jest możliwe. Musimy rozwijać nasze zdolności obronne, naszą gotowość obronną. Musimy więcej inwestować w obronę. Musimy wspierać europejską bazę przemysłową” – mówił. „Druga kwestia, którą chciałbym dzisiaj wspomnieć, dotyczy naszego dobrobytu. Musimy zbudować bardzo silne, potężne fundamenty ekonomiczne. Jest jeszcze jeden element, który jest niezmiernie ważny. Więcej inwestycji. Inwestycji w przyszłość i inwestycji w strategiczne działania. Dlatego widzę tutaj, że kwestia rynków kapitałowych także musi być kluczem. Musimy tutaj osiągnąć znaczący postęp. Jestem przekonany, że Europejski Bank Inwestycyjny ma w przyszłości do odegrania ważną rolę” – dodał.
Agenda strategiczna określa cele dla wszystkich unijnych państw i rządów w pięcioletnim cyklu. W październiku 2023 r. na nieformalnym szczycie w Grenadzie przywódcy rozpoczęli rozmowę o przyszłych priorytetach (którymi mają być m.in. bezpieczeństwo i polityka migracyjna), a Charles Michel zaczął wtedy objazd po krajach członkowskich. Podczas wizyty w Warszawie spotkał się również z premierami Estonii, Grecji, Finlandii, Irlandii, Luksemburga i Hiszpanii. Strategia ma zostać przyjęta w czerwcu 2024 r.
„Za chwilę w swoich mediach społecznościowych opublikuję instrukcję przerwania ciąży” – ogłosiła ministra ds. równości Katarzyna Kotula pod koniec sejmowej debaty o projektach aborcyjnych.
„Bezpieczny zestaw do aborcji zamówisz na www.womenhelp.org” – pisze ministra Katarzyna Kotula, instruując Polki, jak dostać pomoc, kiedy potrzebują aborcji. I dalej wyjaśnia cztery kroki po otrzymaniu tabletek:
„Jeśli potrzebujesz wsparcia, zadzwoń na nr Aborcji bez Granic, 222 922 597, 7 dni w tygodniu, 8-20” – pisze Kotula.
Publikację instrukcji zapowiedziała podczas wystąpienia zamykającego sejmową debatę o aborcji.
„Słyszeliśmy wzniosłe hasła o ochronie zarodków, o darze, o jajeczkach, płodzie, świętych, odbyła się licytacja, kto ile ma dzieci. Kłamaliście, że projekt jest niezgodny z Konstytucją. Zabrakło kobiet w waszych wypowiedziach” – mówiła Kotula do posłów i posłanek prawicy. „Konstytucja nie zakazuje liberalizacji prawa aborcyjnego i nie stoi na przeszkodzie do przyjęcia ustawy regulującej prawo aborcyjne. Kiedy przyjmowano konstytucję, celowo nic nie wpisano na ten temat, żeby zostawić decyzję ustawodawcy” – dodała.
Głos zabrała również Dorota Olko (Razem, Lewica), która była jedną z posłanek wnioskodawczyń. „Nie mówiliśmy dziś dużo o projekcie dekryminalizacji, a o możliwym referendum, o którym nic nie wiemy” – powiedziała, nawiązując do pomysłu Trzeciej Drogi. Jak podkreśliła, projekt w tej sprawie nie został jeszcze opublikowany. „Apeluję do wszystkich, żeby opowiedzieli się za projektem, który gwarantuje kobietom bezpieczeństwo” – dodała.
W piątek, 12 kwietnia, odbędą się głosowania nad czterema zgłoszonymi projektami.
Zaplanowano też głosowanie nad powołaniem komisji nadzwyczajnej, do której trafią projekty.
Wszystkie kluby przekonują, że dogadały się w tej kwestii – cztery projekty powinny przejść do komisji. Posłanki KO i Lewicy, chociaż podkreślają, że nie popierają powrotu do ustawy z 1993 r. (propozycja Trzeciej Drogi), deklarują, że zagłosują za przejściem projektu do komisji. To samo obiecuje Polska 2050. Konfederacja będzie przeciw. Nie jest pewne, jak zagłosuje PiS – być może część posłów i posłanek poprze powrót do „kompromisu”. Nie wiadomo także, co w tej sytuacji zrobi najbardziej konserwatywna część koalicji rządzącej, PSL.
Podsumowanie sejmowej debaty można przeczytać tutaj:
„Marsz w obronie dzieci” – tak środowiska prolife nazwały swoje wydarzenie, zaplanowane na dzień dyskusji o aborcji w Sejmie.
„Już we czwartek 11 kwietnia obrońcy życia z całej Polski zgromadzą się w Warszawie, by zaprotestować przeciwko zbrodniczej polityce tzw. koalicji 13 grudnia. Polacy nie mogą milczeć, gdy politycy próbują legalizować proceder dzieciobójstwa! Do Warszawy zorganizowany został transport autobusowy” – czytamy w zapowiedzi zamieszczonej na portalu Polonia Christiania, który objął patronat nad antyaborcyjnym marszem.
Marsz wyruszył o godz. 17, a na jego czele przeciwnicy aborcji mieli wielki napis „aborcja=zabijanie”. Wydarzenie nie przyciągnęło jednak tłumów.
Ogranizator, Fundacja Pro-Prawo do życia, opublikował również apel do marszałka Szymona Hołowni. Sięga w nim do retoryki posłów Konfederacji: porównując zwolenników aborcji do Hitlera. Zadaje również pytania Hołowni:
1. Czy zdają sobie Państwo sprawę, że promujecie politykę biologicznego zniszczenia narodu polskiego?
2. Czy wiecie Państwo, że założenia tej polityki zostały opracowane w III Rzeszy?
Przed Sejmem środowiska antyaborcyjne ustawiły dzwon, który nazwali „Głosem nienarodzonych”. Każde uderzenie w dzwon miało być wyrazem niechęci wobec aborcji.
Zdjęcia z marszu środowisk prolife można znaleźć w naszych kanałach social media. Poniżej publikujemy kilka z nich:
Anna Kwiecień z PiS straszy w Sejmie syndromem postaborcyjnym. Czy rzeczywiście taki syndrom istnieje?
Anna Kwiecień, posłanka PiS, podczas serii pytań w sprawie projektów aborcyjnych mówiła: „Nie ma nic bardziej fałszywego niż udawana troska, drogie panie z koalicji 13 grudnia. Nie mówiąc o mężczyznach, bo w prawie każdej wypowiedzi pojawiło się przedmiotowe traktowanie kobiet. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów w 1987 opublikowało badania dotyczące dwóch zaburzeń związanych z aborcją, post abortion distress i post abortion syndrome. Oba należą do zaburzeń posttraumatycznych. Kobieta do końca życia przeżywa traumę po utracie dziecka. Wy o tym nie mówicie. Mówicie, że kobiety nie będą same, będą same do końca swoich dni”.
W OKO.press wielokrotnie podejmowaliśmy temat syndromu postaborcyjnego. Jego występowanie jest częstym argumentem przeciwników aborcji.
Michał Rolecki wyjaśniał, że naukowcy z University of California w San Francisco (UCSF) pod kierunkiem dr Diany Foster, postanowili w 2006 roku przeprowadzić badanie wpływu aborcji na psychikę kobiet. W latach 2006-2016 śledzili losy ponad tysiąca kobiet z 21 stanów, w których aborcja jest dozwolona. Niektóre poddały się zabiegowi przerwania ciąży, innym (ze względu na stan jej zaawansowania) zabiegu już odmówiono. Z tej przyczyny badanie to nazwano „Turnaway Study” (“to turn someone away” to “odesłać kogoś z kwitkiem”).
„Badacze regularnie oceniali samopoczucie, zdrowie oraz warunki socjoekonomiczne kobiet z jednej i drugiej grupy. Na podstawie zebranych danych opublikowali wiele (bo ponad pięćdziesiąt) prac naukowych. Najważniejszym wnioskiem (zawartym w pracy opublikowanej w “Social Science and Medicine”) jest to, że ponad 97 proc. kobiet, które przerwały ciążę, po pięciu latach od zabiegu uważa, że była to słuszna decyzja. Nie wpłynęła niekorzystnie na samopoczucie ani zdrowie psychiczne kobiet, które ją podjęły” – pisał Rolecki.
Od lat środowiska anti-choice posługują się tymi samymi badaniami dr Anne Speckhard, o których również pisaliśmy w OKO.press.
Według dr Speckhard wśród kobiet, które dokonały aborcję:
Badania pochodzą z 1985 roku i nie pojawiają się w żadnym poważnym opracowaniu. Poza środowiskami anti-choice mało kto o nich słyszał. Dr Speckhard w swoim badaniu przepytała jedynie 30 kobiet, które zostały wybrane do udziału m.in. przez silnie stresujące doświadczenia związane z aborcją. „Trudno się dziwić, że 100 proc. z nich doświadczała smutku, skoro smutek był powodem, dla którego wzięły udział w badaniu” – pisała w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz.