Wybory samorządowe

„Robienie cały czas osi tego, po co poszliśmy po odpowiedzialność za państwo z tego, że musimy rozliczyć PiS, jest bardzo ważna. Ale powinniśmy już dziś zdecydować, co mamy do zaoferowania w średniej i długiej perspektywie. Byłem przeciwnikiem CPK, uważałem je za projekt megalomański” – przyznawał marszałek Hołownia przed rozpoczynającym się dziś posiedzeniem Sejmu. Jak jednak zaznaczył, zmienił zdanie w sprawie budowy portu. Według niego po porzuceniu planów kolejowych „szprych” i zlikwidowaniu możliwości „przyklejenia sobie” pieniędzy przez decydentów Centralny Port Komunikacyjny ma sens. Hołownia mówił też o elektrowni jądrowej, której jest zwolennikiem. – „Przyszedł czas na to, żeby przejść do polityki inwestycji, wizji” – przekonywał Hołownia.

Jak stwierdził lider Polski2050, na razie nie ma informacji na temat tego, by rekonstrukcja rządu dotknęła ministrów i ministr jego ugrupowania. Według niego stanowisko miałaby utrzymać między innymi ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska, która będzie broniła się przed wnioskiem o wotum nieufności, który złożył PiS. Zarzuty do przedstawicielki PL2050 dotyczą między innymi przygotowywanego odmrożenia cen energii z bonem energetycznym dla mniej zamożnych.

„Pani ministra robi wszystko, co możliwe, by ceny energii utrzymać na jak najniższym poziomie, ze wsparciem dla najuboższych. Mamy takie pieniądze, jakie mamy, musimy się liczyć z pieniędzmi Polek i Polaków, musimy jak najłagodniej przejść z sytuacji, kiedy są te ceny zamrożone, do łagodnego ich uwolnienia” – mówił Hołownia.

Do niedawna mogło się wydawać, że Zakopane i Podhale jest bastionem Prawa i Sprawiedliwości. Teraz partia Jarosława Kaczyńskiego poniosła tam kolejną porażkę. Po przegranych wyborach do rady miasta i na burmistrza stolicy Tatr musi pogodzić się z utratą Rady Powiatu.

Stanowiska w jej zarządzie stracił popierany przez PiS Piotr Bąk i jego zastępcy. Nowym starostą został Andrzej Skupień z komitetu Jedność Tatrzańska. Do zarządu nie dostał się żaden z członków PiS. Zmiany czekają też Urząd Miasta, gdzie stanowisko wiceburmistrzyni przypadnie Agnieszce Nowak-Gąsienicy, która pracować będzie z niezależnym burmistrzem Łukaszem Filipowiczem.

„Wolna Palestyna” i „zawieszenie broni” – taką treść miały zapiski w tradycyjnym irlandzkim-gaelickim alfabecie, które w elementach swojego wizerunku umieściła Bambie Thug – pierwsza niebinarna osoba reprezentująca Irlandię na konkursie piosenki Eurowizji. Jego organizator, Europejska Unia Nadawców (EBU), postanowił zaingerować w element wizerunku osoby występującej pod irlandzką flagą po tym, jak o treści napisów zrobiło się głośno w mediach społecznościowych. Bambie Thug odpowiadając na pytania dziennikarzy po wtorkowym półfinale konkursu potwierdziło treść wkomponowanych w strój i makijaż gaelickich znaków, jak i ostrą reakcję EBU na ich wykorzystanie. Unia zdecydowała, że nie będzie mogło pokazać ich w sobotnim finale konkursu.

„Te napisy były dla mnie bardzo ważne, bo jestem za sprawiedliwością i pokojem” – usłyszeliśmy od osoby reprezentującej Irlandię. Na jej ciele może pozostać jedyne gaelicki napis, który rozszyfrować można jako „Ukoronujcie wiedźmę” („Crown the witch”) – co nawiązuje do jej wizerunku artystycznego.

Apolityczna Eurowizja?

Wsparcie dla Palestyny, jak i używanie palestyńskich symboli, jest sprzeczne z ustalonymi przez EBU zasadami konkursu, co organizator tłumaczy potrzebą zachowania „apolityczności” wydarzenia. Regulacje zakazują jednoznacznego opowiadania się między innymi w sprawach polityki międzynarodowej, choć artystom bez trudu udaje się nawiązywać do nich w jasny, choć niebezpośredni sposób.

W szwedzkim Malmö, organizującym w tym roku konkurs, widać wyraźne wsparcie dla Palestyny po ataku Izraela na Hamas. Miasto jest pełne palestyńskich flag, a na ulicach odbywają się na razie niewielkie, kilkunastoosobowe demonstracje wsparcia dla palestyńskiej ludności. Manifestacje wyrażają sprzeciw wobec udziału Izraela w konkursie.

Do finału konkursu nie przeszła reprezentantka Polski, Luna. Faworytem jest Baby Lasagna, rockowy muzyk z Chorwacji. Drugi półfinał konkursu zaplanowano na czwartek. W sobotę poznamy jego zwycięzcę. Na miejscu konkurs i wydarzenia wokół niego relacjonują nasi reporterzy.

Kolejna ciężka noc dla Ukrainy. Rosyjska armia zaatakowała obiekty wytwarzania i przesyłu energii elektrycznej w obwodach połtawskim, kirowohradzkim, zaporoskim, lwowskim, iwanofrankowskim i winnickim – informuje Hereman Hałuszczenko, minister energetyki Ukrainy.

Według prezydenta Ukrainy Rosjanie mieli zaatakować ponad 50 rakietami i 20 dronami. „Zmasowany atak rakietowy nazista Putin przeprowadził w Dniu Pamięci i Zwycięstwa nad Nazizmem w II Wojnie Światowej” – napisał Zełenski. Dodał: „Cały świat nie ma prawa dawać nazizmowi kolejnej szansy”.

Dowódca Sił Powietrznych Mykoła Ołeszczuk poinformował, że na Ukrainę leciało 55 rakiet różnego typu oraz 21 dronów.

SZU udało się zestrzelić 39 rakiet i 20 dronów Shahedów.

„Ucierpiały obiekty infrastruktury energetycznej, około 30 budynków mieszkalnych, transport publiczny i samochody. W Zaporożu uszkodzony został budynek jednostki ratowniczo-gaśniczej” – napisał Ihor Kłymenko, minister spraw wewnętrznych Ukrainy.

Według DTEK, największej ukraińskiej firmy energetycznej, rosyjska armia zaatakowała trzy elektrociepłownie DTEK. Zostały poważnie uszkodzone. To już piąty masowy ostrzał obiektów energetycznych firmy w ciągu ostatniego półtora miesiąca.

Andrij Rajkowycz, szef kirowohradskiej administracji wojskowej, podaje, że w wyniku ataku uszkodzony został obiekt infrastruktury krytycznej w rejonie ołeksandriwskim. Ranne zostało 8-letnie dziecko.

W obwodzie kijowskim w wyniku ataku rakietowego i pożaru obiektu infrastruktury cywilnej zostały ranne dwie osoby: 62-letnia kobieta i 34-letni mężczyzna. Trafili do szpitala z obrażeniami kończyn. Na Kijowszczyźnie odnotowano uszkodzenia linii energetycznych.

Informacje o ofiarach i rannych mogą ulec zmianie.

Dziennikarze RMF FM donoszą o zatrzymaniu dezertera z rosyjskiej armii, który został zatrzymany po przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej. Według informacji stacji w kierunku Polski rosyjski żołnierz miał ruszyć wprost z ukraińskiego frontu, ubrany w cywilne ubrania i bez broni. Miał natomiast ze sobą dokumenty poświadczające, że uczestniczył w ataku Rosji na Ukrainę.

Straż Graniczna nie komentuje sprawy, a ostatni jej komunikat dotyczy wczorajszej próby przekroczenia granicy przez grupę kilkudziesięciu osób. Podlaski oddział SG miał jednak potwierdzić, że jej funkcjonariusze zatrzymali żołnierza, który zdezerterował z rosyjskiej armii. Zatrzymany żołnierz ma być teraz gruntowanie sprawdzony przez polskie służby.