Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Przygotowany przez IBRIS dla Onetu najnowszy ranking zaufania przyniósł zmianę lidera zestawenia.
Według kwietniowego sondażu IBRIS dla Onetu premier Donald Tusk awansował z czwartego miejsca na pierwsze. Premierowi ufa – 45 proc. badanych (to skok o 5,8 pp. sprzed miesiąca). Nadal wielu Polaków darzy go niechęcią, a odsetek nieufności wobec lidera PO wynosi 49 proc.
Na drugie miejsce awansował prezydent Andrzej Duda. Cieszy się on zaufaniem 44,5 proc. angietowanych). To o 4,8 pp. więcej niż miesiąc temu. Brak zaufania do polityka deklaruje 45,3 proc. osób.
Na najniższy stopień podium spadł Szymon Hołownia. W tej chwili ufa mu 44,5 proc. badanych – co ciekawe, to więcej o 1,6 pp. w porównaniu do marca. Brak zaufania deklaruje do marszałkowi Sejmu 45,6 proc.
Na czwartym miejscu znalazł się Rafał Trzaskowski. Prezydentowi Warszawy ufa 43,4 proc. badanych – to o 5,4 pp. mniej niż poprzednio. Brak zaufania do Trzaskowskiego deklaruje 41,4 proc. badanych.
Do czołowej piątki z miejsca szóstego awansował Władysław Kosiniak Kamysz. Ufa mu 41,5 proc. badanych – wzrost o 5,3 pp. Liderowi PSL- nie ufa 43,6 proc. badanych.
W rankingu znalazła się także ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Polityczce lewicy ufa 29 proc. badanych. Niechęć wobec niej deklaruje 17,8 proc., ale aż 42,2 proc. ankietowanych zadeklarowało, że jej nie zna.
Czołówkę polityków z najmniejszym zaufaniem tworzą: Zbigniew Ziobro — nie ufa mu 67 proc. badanych, Jarosław Kaczyński — 54,6 proc., Sławomir Mentzen — 54,1 proc., Małgorzata Kidawa-Błońska — 53,7, Mateusz Morawiecki — 52,6 proc. oraz Donald Tusk — 49 proc.
„Prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej” – informuje TVN24
Kaczyński obrał kurs „na ostro”. Na listach do PE „gwiazdy” z czasów rządów PiS
Daniel Obajtek i Jacek Kurski – znajdą się na listach PiS do europarlamentu. Miejsca dostali też ułaskawieni przez Andrzeja Dudę Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
W czwartek Komitet Polityczny PiS zatwierdził listy partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Czy te nazwiska są pewne? Krótko: nie.
Jarosław Kaczyński, jak relacjonuje Wirtulana Polska, podkreślił, że skład list może się zmienić do 2 maja. Ale zmiany mają nie być fundamentalne.
Ostatnią wersję list Prawa i Sprawiedliwości opublikował portal Onet.
Miejsca dostało niewiele osób związanych z byłym premierem Mateuszem Morawieckim. Do wyjątków należą Michał Dworczyk, który ma kandydować z Dolnego Śląska i Waldemar Buda (łódzkie).
Listy pokazują, że Kaczyński nie obrał strategii stawiania na umiarkowanych polityków i umiarkowany przekaz. Będzie ostro. Na pierwszych miejscach są między innymi Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
W wielu okręgach o jeden mandat będzie walczyło dwóch/dwoje znaczących polityków. Kaczyński chce w ten sposób wymusić większe zaangażowanie w kampanię i walkę o sumaryczny dobry wynik PiS-u.
Jak donosi Onet, ważą się losy Przemysława Czarnka. Były minister edukacji zgłosił chęć startu. Ale miejsce w jego okręgu (lubelskie) już dostał Mariusz Kamiński. PiS nie może być pewny dwóch mandatów w tym okręgu, a popularny Czarnek mógłby przeskoczyć Kamińskiego.
Wystartuje wielu obecnych posłów PiS.
Zaskoczeniem dla lokalnych struktur jest start z pierwszego miejsca w Wielkopolsce wieloletniego współpracownika Andrzeja Dudy – Wojciecha Kolarskiego.
Tobiasz Bocheński, niedawny kandydat PiS na prezydenta Warszawy, wystartuje z „dwójki” na Mazowszu.
Na listach są „pewniaki” – Beata Szydło czy Joachim Brudziński. Patryk Jaki został przeniesiony na Śląsk.
„Nikt nie chciał Kurskiego na liście. Ani na Podkarpaciu, ani na Lubelszczyźnie, ani na Mazowszu. Wszyscy wiedzą, że zrobi wszystko, by zdobyć mandat. A to znaczy, że zrobi brudną kampanię i będzie atakował kolegów i koleżanki z listy — opowiada Onetowi jeden z europosłów PiS”.
Ostatecznie Kurski startuje z Podlasia. Były szef TVP ma tam pewny mandat.
Była europosłanką Koalicji Obywatelskiej, ale Donald Tusk nie zatwierdził jej kandydatury. Czy Janina Ochojska znajdzie się na listach Trzeciej Drogi?
Była szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej w kończącej się kadencji Parlamentu Europejskiego reprezentowała Koalicję Obywatelską. Jednak tym razem jej nazwiska zabrakło na liście KO. A ona chce startować.
„Szczerze mówiąc, ja to lubię” – mówi Ochojska w wideo, które podsumowuje jej pracę w Parlamencie Europejskim.
„Była pogodzona z tym, że może nie dostać oferty. Chociaż liczyła, że przynajmniej dojdzie do rozmów” – powiedział portalowi Interia polityk Platformy Obywatelskiej. To właśnie od dziennikarzy Interii Ochojska miała usłyszeć, że nie ma dla niej miejsca.
Jak się dowiadujemy, otoczenie Ochojskiej przygotowało „plan B”. Jej współpracownicy nie chcą oficjalnie komentować sprawy. Jednak źródło w partii Szymona Hołowni Polska 2050 twierdzi, że to właśnie z ich listy wystartuje Ochojska.
W 2019 roku Ochojska kandydowała w okręgu nr 12 (Wrocław i Opolszczyzna). Zdobyła ponad 307 tysięcy głosów. Jednak Ochojska jest osobą „z zewnątrz”, a w 2024 roku Donald Tusk postawił na osoby ze środka partii tworzących Koalicję Obywatelską. Czy właśnie dlatego nie znalazło się miejce dla Ochojskiej?
Są też inne wyjaśnienia.
Wśród polityków Platformy Obywatelskiej niechęć miała budzić nieprzejedna postawa Janiny Ochojskiej wobec wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.
Ochojska, która przez lata jeździła z konwojami humanitarnymi do miejsc ogarniętych wojną (m.in. Sarajewa), głośno sprzeciwiała się nielgalnym wywózkom. I domagała się humanitarnego traktowania osób przekraczających polsko-białoruską granicę.
W Parlamentcie Europejskim zorganizowała (wraz z Różą Thun i Łukaszem Kohutem) pokaz filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”. Była wówczas odsądzana od czci i wiary przez polityków PiS i bliskie im media. Portal wPolityce pisał, że to „agitacja przeciwko Polsce”.
Ochojska stała się jedną z symbolicznych postaci – dla jednych broniącą humanitaryzmu i praw człowieka, dla innych – anty-Polką.
Postawa Ochojskiej nie wpisuje się w politykę Donalda Tuska wobec granicy. Szef rządu zapowiedział uszczelnienie zapory zbudowanej przez PiS. Dwa tygodnie temu Tusk mówił: „Szukając możliwie najbardziej humanitarnych sposobów, będę skoncentrowany na ochronie granicy, a nie na ułatwieniach dla tych, którzy ją przekraczają”.
Dzienikarze Interii usłyszeli jeszcze inne wyjaśnienie braku miejsca dla Ochojskiej. „Janina Ochojska jest zupełnie «nieznana» w regionie, nie wykazywała żadnej aktywności. Po prostu jej tu nie było”.
Czy Ochojska wystartuje z innej listy? Czy może to być lista Trzeciej Drogi?
Podobnie jak inne partie Polska 2050 domyka listy do Parlamentu Europejskiego. Tak jak w wyborach samorządowych i parlamentarnych, partia Hołowni startuje razem z PSL-em pod szyldem Trzeciej Drogi.
Pewniakiem jest „jedynka” dla Michała Kobosko w Warszawie. Mirosław Suchoń (szef klubu parlamentarnego Polski 2050) ma startować ze Śląska, a Róża Thun – z Dolnego Śląska. Jednak partia Hołowni wciąż nie zamknęła swoich list. Między innymi ze względu na trwające negocjacje z koalicjantem – ludowcami. Start ma rozważać Izabela Bodnar – niedawna kandydatka na prezydenta Wrocławia.
Polska 2050 ma też szukać rozpoznawalnych nazwisk.
Czy na listach Trzeciej Drogi znajdzie się Janina Ochojska? Jedno źródło mówi nam stanowczo: „Tak”. Inne: „Rozmawiamy”.
Politycy PSL-u nie chcieli komentować ewentualnego startu Ochojskiej z listy Trzeciej Drogi.
W europarlamencie Janina Ochojska angażowała się w sprawy dotyczące klimatu, migracji oraz współpracy między krajami Afryki a Unią Europejską.
Harvey Weinstein został w 2020 r. skazany na 23 lata więzienia za przestępstwa seksualne. Wyrok został uchylony, bo sąd dopatrzył się błędów podczas procesu
Jak podaje The New York Times, „Sąd Apelacyjny w Nowym Jorku stwierdził, że sędzia, który przewodniczył sprawie Weinsteina, popełnił kluczowy błąd, zezwalając prokuratorom na powołanie na świadków wielu kobiet, które twierdziły, że Weinstein je zaatakował – ale których oskarżenia nie były częścią zarzutów przeciwko niemu”. Wyrok zapadł z przewagą jednego głosu (4 do 3).
W związku z tym Harvey Weinstein, zdaniem sądu, nie otrzymał sprawiedliwego wyroku.
„To nie tylko zwycięstwo dla Weinsteina, ale dla każdego oskarżonego w stanie Nowy Jork i pochwalamy Sąd Apelacyjny za podtrzymanie najbardziej podstawowych zasad, jakie powinien mieć oskarżony w procesie karny” – skomentował decyzję obrońca producenta.
Teraz prokurator będzie musiał zdecydować, czy ponownie sądzić 72-letniego Weinsteina.
Pierwsze oskarżenia pod adresem jednego z najpotężniejszych ludzi w branży filmowej, właściciela wytwórni filmowej produkującej hollywódzkie hity, pojawiły się w 2017 r. Zarzuty zapoczątkowały szeroki ruch Me Too („ja też”) przeciwko molestowaniu seksualnemu i gwałtom – nie tylko w USA, ale na całym świecie.
Przeciwko Weinsteinowi wystąpiło ponad 100 kobiet. Ostatecznie został osądzony i skazany za dwa przestępstwa – gwałt i wymuszenie aktu seksualnego. Odsiaduje 23 lata więzienia. Mimo uchylenia wyroku nie wyjdzie na wolność, bo w drugim procesie w Kalifornii został skazany na 16 lat za gwałt.