Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
„Sprawdzamy, czy ten »ważny powód« był rzeczywiście tak ważny, że Roman Giertych może zostać usprawiedliwiony” – informuje rzeczniczka dyscypliny w KO
W piątek Sejm zdecydował o skierowaniu czterech projektów aborcyjnych do komisji. O dalszych pracach nad ustawami liberalizującymi antyaborcyjne prawo zdecydowały rządząca koalicja. W klubie Koalicji Obywatelskiej obowiązywała dyscyplina w kwestii obecności oraz głosowania. Decyzja ta związana była z wyborczymi obietnicami Donalda Tuska, który zapowiadał, że osoby niepopierające postulatu legalnej aborcji do 12 tygodnia nie będą miały wstępu na listy komitetu.
W dniu głosowania nad projektami nieobecnych było jednak dwóch parlamentarzystów KO – Jarosław Urbaniak oraz Roman Giertych. Jarosław Urbaniak opuścił jednak wszystkie dni posiedzenia Sejmu ze względu na chorobę, co potwierdziła w rozmowie z PAP rzeczniczka dyscypliny w klubie KO Izabela Mrzygłocka. Inaczej wygląda sytuacja Romana Giertycha, który nie pojawił się dopiero podczas piątkowych głosowań, a jego telefon był wyłączony. Poseł po jakimś czasie odpowiedział na pytania o powód absencji redakcji TVN24:
„Moja nieobecność wczoraj w Sejmie miała bardzo ważną przyczynę i jestem przekonany, że rzecznik dyscyplinarny klubu usprawiedliwi moją absencję przy wczorajszych głosowaniach”.
„Sprawdzamy, czy ten »ważny powód« był rzeczywiście tak ważny, że Roman Giertych może zostać usprawiedliwiony. Ostateczną decyzję, którą będę rekomendowała, podejmie kolegium klubu na najbliższym posiedzeniu, prawdopodobnie w przyszły wtorek” – przekazała PAP rzeczniczka dyscypliny KO.
Roman Giertych jest zadeklarowanym przeciwnikiem aborcji. Decyzja Donalda Tuska o przyznaniu mu miejsca na listach KO wzbudziła kontrowersje wśród polityków formacji. Założyciel Ligi Polskich Rodzin i były lider Młodzieży Wszechpolskiej zapowiadał jednak, że w kwestii głosowań nad projektami aborcyjnymi podporządkuje się dyscyplinie klubowej.
W sierpniu 2023 roku ręczył za niego publicznie także Donald Tusk:
„[Roman Giertych- przyp.] powiedział mi rzecz, której pewnie nie powinienem mówić, ale pytacie, to powiem. Prędzej złożę mandat, niż złamie dyscyplinę głosowania Koalicji Obywatelskiej”.
„Nie ma zagrożenia dla polskich obywateli. Z naszej oceny wynika, że nie ma potrzeby ewakuacji. Jest oczywiście grupa polskich obywateli, która jest w Izraelu, natomiast jest przywracany ruch lotniczy. Jeśli państwo słyszą sygnały, że jakieś osoby, nie mogą wyjechać z Izraela. One w dużej części będą mogły wyjechać z Izraela” – powiedział na konferencji prasowej Paweł Wroński, rzecznik MSZ.
Dodał również: „Nadal pozostają w mocy nasze ostrzeżenia dotyczące podróży w tym rejonie, pobytu w tym rejonie. Ci, którzy nie muszą tam jechać, proszę bardzo w imieniu, również polskich służb konsularnych, by się tam nie udawali”.
Zaapelował także o rezygnację z pielgrzymek do Izraela i poinformował, że w ostatnim czasie żadna pielgrzymka nie wyjechała w tamte rejony.
Ostrzeżenie MSZ w sprawie podróży dotyczy również Iranu.
Jacek Protasiewicz został odwołany ze stanowiska wicewojewody dolnośląskiego. To decyzja Donalda Tuska po serii obraźliwych wpisów, jakie Protasiewicz publikował w weekend na portalu X.
„Premier Donald Tusk podjął decyzję o odwołaniu Jacka Protasiewicza ze stanowiska II wicewojewody dolnośląskiego” – czytamy w krótkim komunikacie opublikowanym przez Centrum Informacyjne Rządu. „Prezes Rady Ministrów powołuje i odwołuje wojewodów na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. W przypadku wicewojewodów do powołania i odwołania wymagany jest wniosek właściwego wojewody” – pisze CIR.
Jacek Protasiewicz stracił swoje stanowisko po serii wpisów na portalu X (dawniej Twitter). Przez weekend publikował posty, pokazując swoje prywatne życie z partnerką, 23-letnią Darią Brzezicką, która kandydowała do Rady Warszawy z list Trzeciej Drogi. Jest również znana z tego, że doprowadziła do ukarania młodego działacza PiS Oskara Szafranowicza – oboje studiują prawo na Uniwersytecie Warszawskim.
Protasiewicz, poza postami o przygotowywaniu obiadu i spędzaniu czasu w ogrodzie, publikował także obraźliwe wpisy m.in. na temat Szafranowicza czy Patryka Wilda, który w wyborach samorządowych działa przeciw Izabeli Bodnar, kandydatce Trzeciej Drogi na prezydenta Wrocławia. Protasiewicz miał być kandydatem do objęcia mandatu posła, gdyby Bodnar wygrała wybory w drugiej turze.
Kandydatka na prezydentkę odcięła się od wpisów Protasiewicza. Na portalu X napisała: „Z przykrością i rozczarowaniem obserwuję ostatnią aktywność Pana Wicewojewody Jacka Protasiewicza na platformie X. Takie zachowanie jest nie do zaakceptowania i nie do pogodzenia z aktywnością w życiu publicznym. Jednocześnie pragnę podkreślić, że Pan Protasiewicz nie byl i nie jest członkiem mojego sztabu wyborczego”.
Od działalności byłego już wicewojewody odcina się także PSL, z którym Protasiewicz jest związany: „Stanowczo odcinamy się od niestosownych wpisów J. Protasiewicza. Nie ma naszej zgody na działania niezgodne ze standardami etycznymi, jakie stawiamy naszym przedstawicielom w życiu publicznym. W tej sprawie zostaną podjęte odpowiednie kroki”.
Protasiewicz zdaje się nie przejmować utratą stanowiska. Na X udostępnił artykuł Radia Wrocław o decyzji Tuska i dodał komentarz: „Chyba lepiej, bo Polska jest najważniejsza”.
Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała, że Polska dostała pierwszą wypłatę z Krajowego Planu Odbudowy.
„27 mld zł – do Polski wpłynął właśnie największy przelew z UE w historii naszego członkostwa. Bycie w Unii się opłaca, ale Unia to nie tylko pieniądze, o czym zapomnieli nasi poprzednicy. Łączą nas wartości: demokracja, równe szanse, rządy prawa, wolności obywatelskie”- napisała na portalu X ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Na konferencji prasowej wyjaśniała, że Polska spełniła kamienie milowe, które są konieczne do wypłaty pierwszej transzy z Krajowego Planu Odbudowy. Żeby móc otrzymać kolejne, Polska musi przyjąć ustawy dotyczące praworządności. Pełczyńska-Nałęcz wyjaśniała, że „będą niedługo procedowane”, a także że mają poparcie sejmowej większości.
„Unia o tym wie, widzi nasze starania. Gdyby się zdarzyło, że nagle jest zwrot w obszarze praworządności, to byłby problem z wypłatą środków. Ale tak się nie stanie. My mamy jednoznaczne przywiązanie do niezawisłości sądów” – dodała.
W sumie Polska w ramach KPO ma otrzymać 34,5 miliarda euro w formie pożyczek oraz 25,3 miliarda euro w dotacjach.
W Niemczech trwa dyskusja o liberalizacji aborcji. Możliwe, że dziś komisja rządowa zarekomenduje dopuszczenie przerywania ciąży do 12. tygodnia.
Aborcja w Niemczech jest nielegalna i ujęta w kodeksie karnym. Przerwanie ciąży jest możliwe tylko w szczególnych okolicznościach: np. gdy życie kobiety jest zagrożone lub jest ona ofiarą gwałtu. Warunkiem koniecznym przerwania ciąży jest konsultacja z organem uznanym przez państwo. To może się jednak zmienić.
Brytyjski „Guardian” informuje, że powołana przez niemiecki rząd komisja może dziś zarekomendować legalizację aborcji do 12. tygodnia. „Oczekuje się, że w raporcie podkreślone zostanie, że istniejące prawo w Niemczech jest niezgodne ze standardami międzynarodowymi i wymaga modernizacji” – pisze „Guardian”. Do niemieckich mediów wyciekł projekt raportu, w którym rządowa komisja wskazuje, że kryminalizacja aborcji jest „prawem nie do utrzymania”.
Zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego w Niemczech podkreślają, że utrzymanie aborcji w kodeksie karnym jest prostą drogą do wprowadzenia kar za przerywanie ciąży. Dlatego – jak zaznaczają – najwyższy czas na zmianę przepisów.
Raport komisji nie będzie jednak wiążący dla rządu – jest jedynie ekspercką opinią.
Czy liberalizacja aborcji zdobędzie wystarczające poparcie? „Guardian” wskazuje, że konserwatywna opozycja z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej/Unii Chrześcijańsko-Społecznej i skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec będzie przeciwna zmianie przepisów. Politycy tych ugrupowań twierdzą, że w obecnej formie istniejące prawo cieszy się powszechną akceptacją i zapewnia „niezbędną ochronę nienarodzonym”. „Zapowiedzieli, że jeśli zalecenia komisji zostaną zastosowane, zwrócą się do Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy.