Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Łukasz Kohut ma wystartować w wyborach europejskich z listy Koalicji Obywatelskiej. Poseł opuszcza Lewicę
Zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej miał już zadecydować o kształcie list Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego. Decyzja nie jest jednak jeszcze oficjalnie ogłoszona.
Według nieoficjalnych informacji europoseł Łukasz Kohut, który ostatnio startował z list Wiosny Roberta Biedronia, ma teraz powalczyć o reelekcję z list Koalicji Obywatelskiej.
Pierwszy na śląskiej liście KO będzie minister aktywów państwowych Borys Budka, druga posłanka Mirosława Nykiel, a trzeci – właśnie Kohut.
Wiosna 2021 roku przestała być samodzielną partią. Połączyła się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, a nowa partia nazywa się dziś Nową Lewicą. Kohut planował start ze wspólnej listy lewicy (Nowej Lewicy z Lewicą Razem), ale miał ostatecznie zrezygnować. Powodem mają być kłótnie o obsadę pierwszego miejsca na śląskiej liście Lewicy.
„Robert Biedroń oraz Włodzimierz Czarzasty zaproponowali Razem pierwsze miejsce na liście lewicy w województwie śląskim. Zaakceptowaliśmy to” – mówił poseł Maciej Konieczny z Lewicy Razem. Zgodnie z tą propozycją to Konieczny miał być lewicową jedynką na Śląsku.
Lewica toczyła jednak publiczne kłótnie na ten temat.
„Mam wrażenie, że Robert Biedroń chce oddać Partii Razem Śląsk, by osłabić lewicę. My chcemy, by wynik lewicy był jak najlepszy” – mówił senator Maciej Kopiec.
Ostatecznie Kohut zdecydował więc, by startować z innej listy. Trzecie miejsce może dać mu mandat. KO powinna zdobyć przynajmniej dwa mandaty na Śląsku.
Europoseł Kohut był dziś obecny w Sejmie podczas debaty nad ustawą o uznaniu języka śląskiego za język regionalny. Kohut jest orędownikiem takiej zmiany. Był on głównym obiektem ataków ze strony skrajnej prawicy.
„Rosa, jak i Kohut przynoszą nam Ślązakom hańbę! Panie Kohut, niech pan się nie łapie za łeb!” – krzyczał z sejmowej mównicy Roman Fritz z Konfederacji.
Posłowie zdecydowali w Sejmie, że ustawa trafi do trzeciego czytania. Głosowanie w piątek.
PiS nie ma jeszcze list do PE. Według nieoficjalnych informacji ma się na nich znaleźć Jacek Kurski, ale na dalszym miejscu
„Jeszcze dwa-trzy dni i pokażemy wszystkie listy, będą to na pewno bardzo, bardzo mocne listy, bo zależy nam na tym, żeby każdy mógł walczyć, każdy mógł się sprawdzić” – powiedział dziś w Sejmie na konferencji prasowej poseł PiS Mateusz Morawiecki. Zebranie komitetu politycznego, na którym zatwierdzone zostaną listy wyborcze ma się odbyć w czwartek.
Swój start w wyborach do Parlamentu Europejskiego wykluczył.
Na listach PiS ma się znaleźć Jacek Kurski. Zdaniem RMF FM ma on jednak otrzymać dalekie, czwarte miejsce. Bardzo prawdopodobny jest start Mariusza Kamińskiego, niemal przesądzony – Daniela Obajtka.
PiS w ostatnich wyborach europejskich zgarnęło 27 mandatów. W tych wyborach wynik z pewnością będzie słabszy (poniżej 20 mandatów), więc walka o miejsca jest zacięta.
Morawiecki komentował też potencjalne listy Koalicji Obywatelskiej:
„Według przesłuchów, które dostajemy z mediów w Platformie jest panika i ma iść do Parlamentu Europejskiego podobno minister Kierwiński, już po paru miesiącach, tak media donoszą, kilku ministrów szybko ma być ewakuowanych, w pośpiechu z tego mocno cieknącego okrętu. […] Generalnie widzę panikę i słyszę, co się dzieje, że tutaj z tego okrętu już coraz bardziej przeciekającego uciekają szczury do Brukseli”.
KO też niedługo ogłosi swoje listy, a TVN24 przekazuje, że zna już nieoficjalne ustalenia. Według nich rzeczywiście jedynką w Warszawie i okolicznych powiatach ma być minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. Jak pisaliśmy wcześniej, jedynką w okręgu obejmującym województwa małopolskie i świętokrzyskie ma być minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz, a jedynką na śląsku – minister aktywów państwowych Borys Budka.
Były premier Polski, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego po czterech kadencjach w Brukseli rezygnuje z kandydowania do PE
Borys Budka pytany o swój potencjalny start do Parlamentu Europejskiego powiedział dziennikarzom w Sejmie:
„Wszystko tu jest [w teczce]. Rada Krajowa zdecyduje. Zobaczymy, wszystko na to wskazuje. Oczywiście, jeśli będzie taka wola pana premiera, to tak [wystartuję do PE]. Do tej pory naszym liderem od 20 lat i najlepszą osobą był premier Buzek, natomiast z racji tego, że nie będzie on kandydował, to podjąłem się takiej roli. Premier Tusk wyznaczył mnie do tego. Jeżeli Rada Krajowa to zaakceptuje, to oczywiście każdego wyzwania się podejmę”.
O tym, że Buzek nie wystartuje do PE poinformowała najpierw „Gazeta Wyborcza”. To decyzja premiera Jerzego Buzka. Wcześniej rozmawiał o tym z premierem Donaldem Tuskiem. Tyle wiemy„ – powiedział ”GW" rozmówca z Koalicji Obywatelskiej.
Siedemdziesięciotrzyletni Jerzy Buzek był premierem z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność w latach 1997-2001. W Parlamencie Europejskim spędził cztery pięcioletnie kadencje, od początku polskiej obecności w Unii Europejskiej. W latach 2009-2012 był przewodniczącym PE. Pięć lat temu w czerwcu 2019 roku w ostatnich wyborach do PE zdobył ponad 400 tys. głosów w okręgu śląskim.
Borys Budka jest dziś ministrem aktywów państwowych. Nie wiemy jeszcze, kto go zastąpi, jeśli zdobędzie mandat europosła.
Bartłomiej Sienkiewicz i Borys Budka niemal na pewno wystartują w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Bardzo możliwy jest też start Marcina Kierwińskiego
Według informacji Wirtualnej Polski na listach Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego znajdzie się kilku ministrów. Udział w wyborach ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza i ministra aktywów państwowych Borysa Budki ma być już niemal przesądzony.
Sienkiewicz ma wystartować w okręgu obejmującym województwa małopolskie i świętokrzyskie, Borys Budka – województwo śląskie.
Bardzo prawdopodobny ma też być start ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego. Startowałby z okręgu warszawskiego. W jego przypadku wciąż trwają jednak poszukiwania następcy na stanowisku rządowym.
Duże szanse na miejsce na listach mają też szefowie komisji śledczych Michał Szczerba i Dariusz Joński.
Ostateczne listy wciąż jednak się tworzą. Można je zgłaszać do 2 maja, ale najpewniej poznamy je wcześniej.
Polscy europosłowie i europosłanki zajmą w Parlamencie Europejskim 53 z 720 miejsc. Liczba mandatów dla poszczególnych komitetów ustalana jest na poziomie całego kraju przy pomocy systemu D'Hondta. Dopiero później ustala się liczby mandatów w poszczególnych okręgach.
W ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska startowała w formule Koalicji Europejskiej – na jej listach wspólnie wystartowali również politycy SLD, PSL i Zielonych. KE zdobyła 22 miejsca. Samej PO przypadło ich 13. Według szacunków analityka wyborczego dr Macieja Onasza na podstawie ostatnich sondaży i wyników wyborów KO może dziś liczyć na 17-18 mandatów w PE.
Mandat dla Kamińskiego w PE rozwiązywałby dla PiS niewygodną dziś sytuację. Dziś partia Kaczyńskiego utrzymuje, że jest on posłem, ale jednocześnie swojego mandatu nie realizuje
Czy Mariusz Kamiński wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
„Myślę, że byłoby to przede wszystkim bardzo propaństwowe działanie, ponieważ gdyby pan Mariusz Kamiński dostał się do Europarlamentu wówczas złożyłby mandat posła i ta kwestia, choć oczywiście ona jest prawnie jasna. Znaczy on jest posłem, więc byłoby to rozwiązanie tego problemu wykreowanego przez jedną stronę, żeby była jasność, no nie mniej rozwiązanie” – mówił dziś w TVN24 poseł PiS Marcin Horała.
Mandat poselski Mariusza Kamińskiego (i posła Macieja Wąsika) wygasł w grudniu 2023 roku, gdy poseł został prawomocnie skazany za udział w aferze gruntowej z 2007 roku. Po miesiącu posłowie zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Twierdzą, że ich mandaty poselskie są ważne, ale większość prawników uważa inaczej. Marszałek Sejmu wygasił ich mandaty, a obaj mężczyźni nie biorą udziału w posiedzeniach Sejmu.
PiS jednak utrzymuje, że ich mandaty są ważne.
Gdyby Mariusz Kamiński uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego, byłoby to rozwiązanie obecnego paradoksu dla PiS. Obecnie bowiem PiS utrzymuje, że mandat jest ważny, ale jednocześnie go nie realizuje.
Na pytanie, czy Kamiński wystartuje, sam zainteresowany odpowiadał dziś w RMF FM:
„Decyzje zapadną w najbliższym czasie. Rzeczywiście dostałem rekomendację zarządu wojewódzkiego lubelskiego PiS-u do kandydowania w wyborach w PE. W najbliższych dniach zapadną decyzje władz PiS-u w tej sprawie. Nie wykluczam, jeżeli taka oferta zostanie potwierdzona przez kierownictwo PiS-u, to ją przyjmę, bo nie chcę pozwolić wyeliminować się z życia publicznego i mam poparcie wyborców”.
W okręgu lubelskim PiS powinien zdobyć mandat do PE.