Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Niemal 29 milionów osób – tylu było uprawnionych do głosowania w niedzielnych wyborach samorządowych – podała PKW. Na wybory stawiło się niemal 52 procent.
Jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej w niedzielnych wyborach udział wzięło dokładnie 15 071 733 osób, czyli 51,99 proc. uprawnionych – tyle osób stawiło się w lokalach wyborczych. 98,68 proc. z nich poprawnie wypełniło karty do głosowania, czyli oddało głos ważny.
To oznacza, że władze samorządowe na kolejną pięcioletnią kadencję w Polsce wybrało 14 873 064 osób – podała PKW na konferencji prasowej we wtorek 9 kwietnia.
Druga tura wyborów samorządowych w 748 gminach i miastach
„W 748 gminach i miastach żaden z kandydatów na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta nie otrzymał więcej, niż połowy ważnie oddanych głosów, z czego 569 gmin do 20 tysięcy mieszkańców i 179 gmin powyżej 20 tysięcy mieszkańców” – poinformował Sylwester Marciniak na konferencji prasowej PKW.
Druga tura wyborów samorządowych odbędzie się w niedzielę 21 kwietnia. Lokale wyborcze będą otwarte od 7 do 21.
Rafał Trzaskowski, który właśnie ze świetnym wynikiem wygrał wybory prezydenckie w Warszawie, opublikował wideo z podziękowaniem dla wyborców w mediach społecznościowych. Naprawił błąd popełniony w kampanii
„Dziękuję kochani za wielką mobilizację w wyborach samorządowych. I za powrót do normalności” – mówi na krótkim wideo nagranym w kuchni Małgorzata Trzaskowska, żona prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Trzaskowska siedzi przy stole, a tuż obok niej, przy kuchennej szafce, uwija się prezydent stolicy, który coś kroi i wrzuca i do garnka.
Wideo w oczywisty sposób nawiązuje do krótkiego spotu, który Rafał Trzaskowski opublikował w niedzielę wielkanocną, tydzień przed wyborami samorządowymi. Na tamtym wideo, które zostało mocno skrytykowane przez internautów, za stołem siedział polityk, a gotowaniem zajmowała się jego żona.
„Przede wszystkim dużo zdrowia, bo to jest najważniejsze. Jak najwięcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. No i rewelacyjnego dyngusa” – mówił siedząc rozparty za stołem podczas gdy Małgorzata Trzaskowska przygotowywała wielkanocne śniadanie. Trzaskowski, niestety, nie wyglądał, jakby zamierzał jej w tym pomóc.
Po fali negatywnych komentarzy, Trzaskowski przeprosił i usunął wideo. „W biegu – i tym kampanijnym, i przedświątecznych przygotowań – czasami popełnia się błędy. Jest błąd, będzie pokuta. O jednym zapewniam – na pewno przez całe Święta nie będę siedział rozparty za stołem. I najważniejsze – Wesołych Świąt! Dla wszystkich” – napisał.
Powyborcze nagranie pokazuje, że polityk wyciąga wnioski z błędów i ma do siebie dystans.
„Wygraliśmy prawomocnie sprawę przeciwko TVP. O publikację fałszywej, zmanipulowanej korespondencji pozyskanej Pegasusem” – poinformowała Dorota Brejza, pełnomocniczka i żona senatora Krzysztofa Brejzy z KO
Krzysztof Brejza wygrał prawomocnie sprawę przeciwko TVP. Chodzi o publikację fałszywej i zmanipulowanej korespondencji pozyskanej Pegasusem. TVP przeprasza na swoich stronach internetowych. Przeprosiny powinny zostać także opublikowane także przed głównym wydaniem Wiadomości we wtorek 9 kwietnia.
"Telewizja Polska S.A. w likwidacji przeprasza Krzysztofa Brejzę za to, że w artykule opublikowanym na portalu tvp.info, a następnie wielokrotnie powielanym w materiałach prezentowanych na antenie TVP Info oraz TVP 1, zaprezentowano w sposób fałszywy treść prywatnej korespondencji Krzysztofa Brejzy w ten sposób, że:
co stworzyło wrażenie, że Krzysztof Brejza jest zaangażowany w zachowania o charakterze bezprawnym. Telewizja Polska S.A. w likwidacji przeprasza za to, że opublikowała materiały nieprawdziwe, zmanipulowane i przeinaczone i ubolewa, że naruszyła w ten sposób dobra osobiste Krzysztofa Brejzy w postaci czci, dobrego imienia, prawa do prywatności i tajemnicy korespondencji" – czytamy na stronie TVP Info.
O sprawie poinformowała Dorota Brejza, pełnomocniczka i żona senatora KO.
Krzysztof Brejza był w 2019 roku nielegalnie inwigilowany za pomocą oprogramowania Pegasus. W tym okresie pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Jak wynika z danych udostępnionych przez działającą przy Uniwersytecie w Toronto grupę Citizen Lab, do telefonu Brejzy włamywano się 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Pozyskane w ten sposób materiały zostały przekazane TVP, która publikowała zmanipulowane i nielegalnie pozyskane treści.
Wyrok w tej sprawie zapadł w grudniu 2023 roku i właśnie się uprawomocnił. OKO.press pisało o sprawie szereoko m.in. tutaj:
“Szersza wojna konwencjonalna w Europie to już nie fantazja, a realne zagrożenie. Dlatego Europa musi się zbroić” – mówi szef unijnej dyplomacji Josep Borrell
Wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Josep Borrell powiedział we wtorek 9 kwietnia w Brukseli, że Europa musi szykować się na możliwą wojną, bo pełnoskalowy konflikt na kontynencie, także poza Ukrainą, „to już nie fantazja, a realne zagrożenie”.
„Rosja realnie zagraża Europie, nie tylko poprzez wojnę w Ukrainie oraz skoordynowane ataki hybrydowe na państwa członkowskie, (…) ale szerzej (…). Konwencjonalna wojna na kontynencie jest możliwa” – mówił Josep Borrell.
To pierwszy raz, kiedy po licznych ostrzeżeniach ze strony ministrów obrony państw NATO, m.in. ministra obrony Danii, który w lutym powiedział, że z posiadanych przez Danię informacji wywiadowczych wynika, że Rosja mogłaby chcieć „poddać solidarność NATO testowi” w przeciągu 3 do 5 lat, wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa tak wprost wypowiedział się na temat zagrożenia ze strony Rosji.
Borrell podkreślił, że w związku z tym Europa musi wzmocnić swoje możliwości obronne, a do tego niezbędne jest „międzyrządowe finansowanie”. Na forum UE toczy się w tej chwili dyskusja o tym, czy właściwym krokiem nie byłoby pozyskanie funduszy na przyspieszone zbrojenia poprzez wspólne zadłużenie, na takiej zasadzie, na jakiej finansowana jest pocovidowa odbudowa europejskich gospodarek.
Josep Borrell powiedział też, że jest to niezbędne tym bardziej ze względu na to, że jeśli wybory w Stanach Zjednoczonych wygra Donald Trump, to „natowski parasol obronny może nie być dla Europy otwarty wtedy, gdy będzie potrzeba”.
„Być może poleganie na tym, kto rządzi w Waszyngtonie, nie jest najlepszym pomysłem” – powiedział szef unijnej dyplomacji.
„Mamy 11 sejmików, a PiS został w pięciu. Jakie bardziej materialne dowody są potrzebne, by uznać, kto te wybory wygrał, a kto przegrał?” – mówił premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej we wtorek 9 kwietnia
„Nie zagram roli, którą niektórzy dla mnie piszą, że jestem jakoś niezadowolony z wyników wyborów samorządowych” – mówił premier Donald Tusk we wtorek podczas konferencji prasowej. Tusk podkreślił, że jest zadowolony z wyniku Koalicji Obywatelskiej i nie uważa, by błędem była decyzja o samodzielnym starcie, bez Lewicy.
„Jestem szefem partii, która uzyskała najlepsze w historii wyniki w wyborach samorządowych. Nigdy wcześniej nie dostaliśmy tylu głosów. Odbiliśmy sejmiki, jesteśmy największą partią po stronie demokratycznej, to się potwierdziło (…) To dla mnie powód do zadowolenia” – podkreślił Donald Tusk.
Premier dodał, że jego zdaniem wspólny start z Lewicą w wyborach samorządowych byłby ryzykowny ze względu na to, że wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej nie brakuje osób, którym „nie po drodze z lewicowymi hasłami”.
„Ja zawsze jestem otwarty na tę ewentualność wspólnego startu koalicji piętnastego października, bo wtedy to byłoby bardzo czytelne. Wszystkie partie, które tworzą rząd, które pokonały PiS, mogłyby pójść razem do wyborów (…). Ale wspólny start z Lewicą? (…) Ja znam wyborców Koalicji Obywatelskiej w wielu miejscach w Polsce, m.in. na Pomorzu. To nie jest elektorat lewicowy” – tłumaczył premier także w odniesieniu do zbliżających się wyborów europejskich (9 czerwca).
Tusk podkreślił, że z wyniku wyborów samorządowych jest zadowolony także z tego powodu, że to „prawie identyczny wynik jak wyborach z 15 października”. "Jeśli chodzi o poparcie ogólnopolskie, utrzymano status quo z 15 października” – powiedział.
„Odbiliśmy część sejmików, PiS może mówić o porażce w miastach (…) Z całą pewnością PiS utrzymał mocną pozycję na polskiej wsi i w regionach wschodnich, ale jeśli chodzi o odbieranie PiS-owi władzy na poziomie województw, to nie będę udawał, że 11 z 16 województw to jest porażka. Dla mnie ten wynik jest raczej motywacją i potwierdzeniem tego, co stało się piętnastego października” – mówił premier.
Premier nie odpowiedział wprost na pytanie o to, czy Koalicja Obywatelska sama pójdzie do wyborów europejskich.
Premier był też pytany o czwartkowe (11 kwietnia) głosowania w Sejmie nad ustawami dotyczącymi aborcji. Wyraził nadzieję, że Sejm podejmie decyzję o przekazaniu wszystkich projektów – dwóch projektów Lewicy, jednego Koalicji Obywatelskiej oraz wniosku o referendum w tej sprawie, do dalszych prac w komisjach.
„Wiele wskazuje na to, że wszystkie ustawy dotyczące praw do legalnej aborcji przejdą do prac w komisji (…). Mam nadzieję, że to się nam uda” – powiedział premier.
Tusk podkreślił też, że nie jest zwolennikiem przeprowadzania referendum w sprawie dostępności aborcji, bo referendum w takiej sprawie nie byłoby wiążące.
„Wiążące było referendum o wejście do Unii Europejskiej, a referendum w sprawie tego, jak ma wyglądać przyszła ustawa dotycząca dostępu do legalnej aborcji, byłoby de facto sondażem. Później i tak Sejm musiałby odpowiednie prawo przyjąć, a prezydent je podpisać. Dlatego uważam, że mówienie, że referendum cokolwiek rozwiązuje, to jest mydlenie oczu ludziom. Ono co najwyżej daje komfort politykom, którzy nie muszą brać tych decyzji na siebie” – mówił Tusk.
Dlatego premier wezwał liderów koalicji rządzącej, żeby „nie zastanawiali się nad jednoznaczną liberalizacją prawa aborcyjnego i oddali kobietom decyzję o ich zdrowiu, macierzyństwie i bezpieczeństwie”. Podkreślił jednak, że jego zdaniem „aborcja to nic dobrego”, ale nie o „moralną ocenę aborcji” tu chodzi.
„Aborcja nie jest niczym dobrym i w mojej ocenie nigdy niczym dobrym nie będzie (...). Al, chciałbym, żeby to dotarło wreszcie do wszystkich w koalicji piętnastego października, my tutaj mówimy o prawie kobiety do decydowania o własnym zdrowiu, o macierzyństwie, o swoim poczuciu bezpieczeństwa (...). Ja mogę zadeklarować w tej chwili, że będziemy głosować za przejściem tych projektów do prac komisyjnych” – powiedział w imieniu Koalicji Obywatelskiej.
Donald Tusk poinformował też, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami do rekonstrukcji rządu dojdzie na przełomie wiosny i maja. O tym, kto zostanie w rządzie, a kto będzie musiał odejść, zadecyduje „merytoryczna ocena ministrów”. Niewykluczone, że niezbędne będą także uzupełnienia w rządzie związane z tym, że kilku ministrów rozważa start w wyborach europejskich i może z rządu odejść. Donald Tusk nie zdradził jednak, o kogo chodzi.
„Z pracą w rządzie pożegnają się ci, co do których uznam jako premier, że z jakiś powodów nie wykorzystali optymalnie tych kilku miesięcy” – zapowiedział Donald Tusk.