Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Rozpoczęła się sługo wyczekiwana debata nad projektami aborcyjnymi. Posłanki Lewicy prezentują projekty aborcyjne złożone przez Lewicę
„Dlaczego ludzie przerywają ciąże? Bo chcą, bo to jest ich decyzja.
To kobieta decyduje, bo to ona ponosi wszelkie konsekwencje. Za każdym razem to kobieta ponosi wszystkie konsekwencje.
9 tys. Kobiet przerwało ciąże w ostatnim miesiącu. Przerwanie własnej ciąży nie jest zabronione, kobieta nie jest karana. Ale pomoc w przerwaniu ciąży jest tak. Za bycie przyjaciółką, partnerem, za bycie rodziną. To skandal. Dlatego Lewica składa wniosek o depenalizację pomocy w aborcji.
Polska jest jedynym krajem, która w ostatnich latach zaostrzyła ustawę antyaborcyjną.
W Polsce odbywają się też procesy, osoby są pociągane do odpowiedzialności za pomoc. To musi się zmienić" – mówiła Anna Maria Żukowska z Lewicy w Sejmie. Posłanka zaprezentowała pierwszy projekt z procedowanych dzisiaj w Sejmie. Chodzi o usunięcie z Kodeksu karnego art. 152.
„To jest destrukcyjne dla społeczeństwa obywatelskiego, żeby w trudnej sytuacji zostawić kobietę samotną, przerażoną, w lęku o zdrowie i lęku o bliskich. To jest przewrotne, diabelskie prawo. Ty nie odpowiadasz, ale twój ukochany, twoja ukochana, mama, siostra przyjaciółka, pójdzie do więzienia. Zarówno katoliczki, które mogą nie chcieć przerwania ciąży, katoliczki, i kobiety, które chcą, powinny mieć wybór”.
Nie ma czegoś takiego, że można sobie wyjąć płód i on nie będzie dotyczył kobiety. To jest integralna część jej ciała. To jest niszczenie życia kobiet. Większość kobiet, które przerywają ciążę, już ma dzieci. Czasem jedno, czasem więcej".
Dorota Olko z Lewicy opowiedziała historię Anny, której Justyna Wydrzyńska przesłała pigułki i za to została skazana w 2023 r. Wywiad z Anną publikowaliśmy w OKO.press:
„Pomoc w aborcji to jest wyraz troski i wsparcia. Nie można za to karać. Miejsce aborcji jest w podręczniku medycyny, a nie w Kodeksie karnym”.
"Czy naprawdę chcemy, żeby nastolatki bały się zwrócić do swojej mamy o pomoc?. Rozumiem, że to jest podejście do życia prawej strony sali” – zwróciła się do garstki posłów, bo z PiS-u prawie nikt nie przyszedł na debatę.
„Kara za pomoc w aborcji jest przyczyną ludzkich dramatów. Prawo stoi w sprzeczności ze zwykłą ludzką przyzwoitością. Pomoc w aborcji to jest wyraz troski, szacunku do drugiej osoby, to jest wsparcie”.
Mówiła, że w 1993 roku aborcja farmakologiczna nie była znana, ale od tego czasu mamy postęp w medycynie i dziś już jest to możliwe.
„Od 30 lat aborcja jest traktowana nie jak zabieg medyczny, ale jak przestępstwo. To sprawia, że lekarze w Polsce nie uczą się, jak przeprowadzać aborcję, nie mają praktyki, nie wiedzą, jak to się robi. I kiedy stają w sytuacji, że mają przerwać ciążę, to się boją, próbuję tego uniknąć. Bo brakuje im kompetencji, bo boją się o swoją karierę. Usłyszcie nas, kobiety, to nas to prawo realnie dotyka. Usłyszcie lekarzy, którzy chcą wykonywać zabiegi spokojnie. Skończmy z okrutnym, bezdusznym prawem. To jest prawdziwy kompromis”.
Katarzyna Kotula z Lewicy zaprezentowała drugi projekt, czyli prawo do aborcji do 12. tygodnia:
„Każdy z nas pamięta, jak w latach 90. w prasie roiło się od ogłoszeń >>aaaaaa, przywracam okres<<<”, mówiła Kotula. Zaznaczyła, że każdy był zadowolony: osoby, które leczyły w ten sposób swoje sumienie i lekarzy, którzy zarabiali na boku. Wskazała, że tacy lekarze sa na sali sejmowej. „W polskich szpitalach łatwo o relikwie, ale trudno o aborcję”.
Przed obradami odbyły się dwie konferencje organizacji rzeczniczych i feministycznych. Przed Sejmem trwa demonstracja środowisk antyaborcyjnych.
W czwartek 11 kwietnia 2024 minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz zdymisjonował szefowe i szefów wielu ważnych państwowych instytucji kultury. Większość tych instytucji utworzył poprzedni minister kultury Piotr Gliński
Kogo odwołał Sienkiewicz:
O tym, jak Instytut Pileckiego wydawał miliony z budżetu państwa, wielokrotnie pisała w OKO.press Maria Pankowska:
„Decyzja była oczywista”. Bartłomiej Sienkiewicz odwołał szefa PiSF
Czwartek 11 kwietnia przyniósł całą serię informacji o zmianach kadrowych w instytucjach kultury.
Minister Bartłomiej Sienkiewicz poinformował, że zdymisjonował Radosława Śmigulskiego. Śmigulski był szefem PISF od 2017 roku, wygrał konkurs na to stanowisko.
PISF przyznaje środki na produkcję filmów i w ten sposób ma często decydujący wpływ na to, które polskie filmy powstaną, a które nie.
Poprzedni minister Piotr Gliński odwołał dyrektorkę PISF Magdalenę Srokę w połowie kadencji i bez podania przyczyny.
A jakie są przyczyny odwołania Śmigulskiego?
„Lista jest dość poważna” – powiedział minister Sienkiewicz podczas konferencji prasowej. „Nierzetelne rozliczanie środków. Dopiero po naciskach kontroli NIK-u odzyskaliśmy 7 milionów, których dyrektor Śmigulski uznał, że nie musi odprowadzać”.
Sienkiewicz dodał:
„Głos środowiska miał tutaj znaczenie. Przypominam, że mieliśmy do czynienia z listem otwartym środowisk filmowych, które reprezentują parę tysięcy ludzi związanych z polskim filmem. Listem ludzi, którzy uważają dotychczasowy sposób prowadzenia tej instytucji za absolutnie dysfunkcyjny i skandaliczny. Decyzja była oczywista”.
Tymczasowo Instytutem będzie kierować Kamila Dorbach, prawniczka. W latach 2019-23 pełniła w PISF funkcję specjalistki ds. PR-u. Sienkiewicz zapowiedział ogłoszenie konkursu na stanowisko dyrektora PISF.
Ale to nie koniec zmian kadrowych w instytucjach kultury:
Działaczki Aborcji Bez Granic zaprezentowały dzisiaj w Sejmie polski dług aborcyjny, czyli kwotę, która państwo zaoszczędziło, nie wykonując potrzebnych aborcji. To aż 50 mln zł
Aborcja Bez Granic przedstawiła 11 kwietnia polski dług aborcyjny. Co to takiego? To kwota wsparcia finansowego udzielonego przez wszystkie grupy wchodzące w skład sieci osobom potrzebującym dostępu do aborcji.
„W Polsce od co najmniej 18 lat rośnie dług aborcyjny. W 2006 roku do Polski zaczęły docierać tabletki aborcyjne z zaufanych organizacji międzynarodowych. Również wtedy zaczęły pracować Kobiety w Sieci – pierwsza organizacja w Polsce pomagająca w aborcjach tabletkami” – pisze ABG w komunikacie.
Aktualnie takich grup asystujących w aborcjach – w przyjmowaniu tabletek, czy pomagając w wyjeździe za granicę – działa dziewięć, wszystkie zrzeszone są w sieci Aborcja Bez Granic.
Od 2023 roku średnia liczba kobiet robiących aborcje z Aborcją Bez Granic to 130 dziennie (123 przyjmują tabletki w domach, a 7 wyjeżdża na zabieg aborcji).
Polki mogą mieć bezpieczną aborcję w Polsce dzięki: tabletkom aborcyjnym, prywatnym darczyńcom, międzynarodowej sieci wspierającej i zagranicznym grantom od rządów Holandii, Belgii i Francji.
Na dzień 11 kwietnia wydatki te wyniosły 49 104 011 PLN, w tym:
Po konferencji prasowej działaczki rozdały posłom i posłankom paragony z wydatkami na aborcję.
Dziś w Sejmie debata o aborcji. Czy ludowcy zablokują ustawy?
W piątek 12 kwietnia Sejm ma głosować nad czterema projektami dotyczącymi aborcji. Wśród nich są projekty Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, w których zapisano prawo kobiety do przerwania ciąży do 12. tygodnia.
Czy PSL zagłosuje nad dalszymi pracami nad tymi projektami? To od głosów ludowców zależy, czy projekty przepadną.
W czwartek rano w Radiu Zet poseł PSL, a zarazem ministert rozwoju i technologii, Krzysztof Hetman, usłyszał pytanie o to, jak zagłosuje PSL.
„Uważam, że projekty powinny pójść do komisji i powinny być dyskutowane” – odpowiedział Hetman.
„U nas [w PSL] jest całkowita wolność światopoglądowa i każdy będzie mógł głosować tak, jak mu podpowiada system wartości” – mówił polityk PSL.
Marek Sawicki z PSL zapowiedział, że nie zagłosuje za projektami Lewicy i KO. Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski pytał, jak zagłosują inni politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
„Nie mam rozeznania” – odpowiedział Hetman. „Każdy zagłosuje tak, jak będzie uważał”.
Jak mu podpowiada intuicja, co się wydarzy — pytał Rymanowski.
„Myślę, że wszystkie projekty przejdą” – odpowiedział Krzysztof Hetman.