Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Wpół do czwartej nad ranem ratownikom udało się ugasić pożar, który wybuchł wieczorem w magazynie Nowej Poczty w Odessie na skutek ataku Rosjan
1 maja rosyjska armia przeprowadziła atak rakietami balistycznymi na Odessę. Jedna z rakiet uderzyła w magazyn i oddział „Nowej Poczty”.
Na skutek ataku rannych zostało 14 osób, jedna osoba została hospitalizowana. Wśród pracowników nie ma ofiar śmiertelnych.
Dzień wcześniej, w nocy z 30 kwietnia na 1 maja, rosyjska armia również atakowała miasto. Wtedy zginęły trzy osoby, a trzy zostały ranne.
Po południu 1 maja rosyjska armia zaatakowała miasto Hirnyk w obwodzie donieckim za pomocą systemu wyrzutni rakietowych Uragan. Zginęły dwie osoby – 57-letnia kobieta oraz 64-letni mężczyzna.
1 maja doszło także do ataków na Charkowszczyźnie. W rejonie kupiańskim zginęła kobieta, w bohoduhiwskiem nie żyją dwie osoby, 13 zostało rannych.
Policja zatrzymała nastolatka podejrzanego o próbę podpalenia synagogi w Warszawie
Policja zatrzymała osobę podejrzaną o próbę podpalenia synagogi Nożyków w Warszawie. Jak informuje wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek, to 16-letni Polak.
„Policjanci z KRP Warszawa I wspólnie z policjantami KSP przy współpracy z ABW zatrzymali 16-letniego mężczyznę, obywatela Polski mającego związek ze zdarzeniem, do którego doszło dziś w nocy na terenie synagogi przy ul. Twardej w Warszawie” – napisał na portalu X Mroczek.
Przypomnijmy, że do próby podpalenia doszło w nocy z wtorku na środę w synagodze im. Nożyków w Warszawie.
Incydent stanowczo potępił prezydent Andrzej Duda. „Nie ma w Polsce miejsca na antysemityzm! Nie ma w Polsce miejsca na nienawiść!” — napisał w mediach społecznościowych.
Do sprawy odniósł się także szef MSZ Radosław Sikorski oraz ambasada USA w Polsce.
„Rabin Schudrich [naczelny rabin Polski – red.] pisze, że ktoś próbował podpalić synagogę Nożyków przy pomocy koktajlu Mołotowa. Dzięki Bogu nikt nie ucierpiał. Ciekawe, kto nam próbuje zakłócić rocznicę wstąpienia do UE? Może ci sami, którzy bazgrali gwiazdy Dawida w Paryżu?” – napisał Sikorski na platformie X, robiąc aluzję do niedawnych sterowanych z Moskwy prowokacji w stolicy Francji.
Zareagowała także Ambasada USA w Warszawie. „Misja USA w Polsce zdecydowanie potępia atak na Synagogę im. Nożyków w Warszawie. Jesteśmy solidarni z członkami Synagogi i całą społecznością żydowską w Polsce. Wspieramy wszystkich tych, którzy działają na rzecz zwalczania antysemityzmu” – czytamy na platformie X.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan zakazał dorocznego zgromadzenia z okazji Święta Pracy 1 maja na placu Taksim w tureckiej stolicy. Do marszu i tak doszło, a policja stawiła brutalny opór tym, którzy chcieli wejść na główny plac stolicy.
Jak donosi Reuters, ponad 200 demonstrantów zostało aresztowanych, a policja użyła wobec usiłującego forsować blokady wokół placu Taksim tłumu gaz łzawiący oraz gumowe kule.
Taksim to tradycyjne miejsce zgromadzeń publicznych w Stambule. Zdaniem prawników i obrońców praw człowieka decyzja prezydenta Turcji o zakazie demonstracji na placu to pogwałcenie konstytucyjnej zasady wolności zgromadzeń. Orzeczenie w tej sprawie wydał w 2023 roku nawet turecki Trybunał Konstytucyjny.
„Taksim jest dla nas ważnym symbolem. Taksim to miejsce ludzi pracy” – mówił AFP Arzu Cerkezoglu, sekretarz generalny największego związku zawodowego pracowników w Turcji DISK.
Pomimo zakazu wydanego przez administrację prezydenta, do prób wejścia na plac Taksim protestujących zachęcał także biorący osobiście udział w demonstracji lider największej partii opozycyjnej w Turcji – Özgür Özel z Partii Republikańskiej.
„Jeśli 1-go maja nie można świętować na głównym placu stolicy, oznacza to, że demokracja jest w kłopocie. Będziemy kontynuować walkę, aż plac Taksim zostanie uwolniony [od otaczającej go policji – red.]” – mówił Özel cytowany przez agencję Reutersa.
W demonstracji udział wziął także burmistrz Stambułu Ekrem İmamoğlu. İmamoğlujest politykiem opozycyjnym wobec Recepa Tayyipa Erdoğana i w tym roku ponownie wygrał wybory na burmistrza tureckiej stolicy.
W nocy z wtorku na środę ktoś rzucił koktajl Mołotowa na teren wokół Synagogi im. Nożyków w Warszawie – poinformował PAP. Obok synagogi wybuchł nieduży pożar. Nikomu nic się nie stało.
O incydencie, do którego doszło w nocy z wtorku na środę w bezpośrednim otoczeniu synagogi im. Nożyków w Warszawie poinformowała stołeczna Komenda Policji.
Warszawska policja otrzymała zgłoszenie o próbie podpalenia budynku synagogi w nocy. Obecnie policjanci próbują ustalić, kto jest sprawcą wydarzenia. „To jest w tej chwili naszym priorytetem” – powiedział Onetowi podkomisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.
Incydent stanowczo potępił prezydent Andrzej Duda. „Nie ma w Polsce miejsca na antysemityzm! Nie ma w Polsce miejsca na nienawiść!” — napisał w mediach społecznościowych.
Do sprawy odniósł się także szef MSZ Radosław Sikorski oraz ambasada USA w Polsce.
„Rabin Schudrich [naczelny rabin Polski – red.] pisze, że ktoś próbował podpalić synagogę Nożyków przy pomocy koktajlu Mołotowa. Dzięki Bogu nikt nie ucierpiał. Ciekawe, kto nam próbuje zakłócić rocznicę wstąpienia do UE? Może ci sami, którzy bazgrali gwiazdy Dawida w Paryżu?” – napisał Sikorski na platformie X, robiąc aluzję do niedawnych sterowanych z Moskwy prowokacji w stolicy Francji.
Atak potępiła też amerykańska ambasada w Polsce. „Misja USA w Polsce zdecydowanie potępia atak na Synagogę im. Nożyków w Warszawie. Jesteśmy solidarni z członkami Synagogi i całą społecznością żydowską w Polsce. Wspieramy wszystkich tych, którzy działają na rzecz zwalczania antysemityzmu” – napisała na platformie X.
„Czterodniowy tydzień pracy za tę samą płacę jest możliwy i będziemy o niego walczyć! Bo pracujemy, żeby żyć, a nie żyjemy, żeby pracować” – mówiła ze sceny podczas marszu ministra pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Przez Warszawę przeszedł marsz zorganizowany przez OPZZ i Lewicę pod hasłem „Chcemy Europy socjalnej”. Wzięli w nim udział m.in. wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, współprzewodniczący Nowej Lewicy, europosel Robert Biedroń oraz poseł Marcin Kulasek.
Co ciekawe, na marszu w Warszawie pojawił się też europejski komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i wyrównywania szans Nicolas Schmit, który jest kandydatem europejskiej grupy Socjalistów i Demokratów (S&D) na nowego szefa KE. Lewica należy do S&D.
Politycy Lewicy oraz działacze OPZZ zabrali głos podczas marszu. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że o ile w marszu z okazji Święta Pracy bierze udział co roku, to w tym roku po raz pierwszy jest obecna na marszu jako „przedstawicielka ludzi pracy w rządzie”.
„Obowiązkiem państwa jest was szanować, państwo nie może zapominać o was i o waszych prawach. My na lewicy nie zapominamy i do tego rządu weszliśmy także po to, żeby każdego dnia przypominać o tym, o czym my tutaj wszyscy wiemy: że godna praca to godne życie” – mówiła Dziemianowicz-Bąk.
Dziemianowicz-Bąk podsumowała dotychczasowe dokonania swojego ministerstwa (wymieniła przede wszystkim 20 proc. podwyżkę wynagrodzeń w sferze budżetowej, program „Aktywny rodzic” oraz zmiany w sposobie wyliczania stażu pracy, do którego teraz wlicza się także czas przepracowany na umowie zlecenie czy na samozatrudnieniu). Dziemianowicz-Bąk wymieniła też plany rządu na najbliższy czas.
„Godna praca to uczciwa płaca, dlatego raz na zawsze skończymy z kreatywną księgowością, jeżeli chodzi o wynagrodzenia. Wprowadzimy zasadę, że płaca zasadnicza nie może być niższa od minimalnej. Dodatki, bonusy, premie są świetne, pod warunkiem, że są dodatkami. Bo płaca minimalna to jest minimum. Żadna łaska, tylko obowiązujące prawo. I tego prawa należy przestrzegać” – zapowiedziała.
Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiedziała też działania mające na celu ograniczenie wypadków w pracy, w wyniku których rocznie w Polsce ginie nawet 250 osób.
„Zdrowie i życie pracowników są najważniejsze (...). Każdego roku co najmniej 250 osób, głównie mężczyzn, ginie w wypadkach przy pracy (...). To dramat, z którym trzeba skończyć, dlatego wzmacniamy BHP, a każdego pracownika, który znajdzie w sobie odwagę, żeby zgłosić niebezpieczeństwo w pracy lub naruszenie zasad BHP, które może zagrozić jemu lub jego współpracownikom,obejmiemy ochroną sygnalistów. Bo praca nie może zabijać, praca nie może okaleczać” – mówiła Dziemianowicz-Bąk.
Ministra dodała, że „praca ma pozwolić żyć godnie i bezpiecznie”, a ponadto musi nam zostawiać czas na życie prywatne, rodzinne, itp. Tu Dziemianowicz-Bąk nawiązała do jednego z postulatów wyborczych Lewicy, czyli czterodniowego tygodnia pracy.
„Czterodniowy tydzień pracy za tę samą płacę jest możliwy i będziemy o niego walczyć! Bo pracujemy, żeby żyć, a nie żyjemy, żeby pracować” – mówiła ze sceny.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk dodała też, że Lewica będzie forsować wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy oraz polepszenie warunków pracy i ochrony prawnej pracowników platform cyfrowych takich jak Uber, Glovo, itp.
„Przed nami rewolucja cyfrowa, która jest jak rewolucja przemysłowa – na zawsze zmieni świat pracy. Musimy być do niej przygotowani. Dlatego obejmiemy pracowników cyfrowych, pracowników platform internetowych, kurierów, kierowców, tłumaczy, księgowe itp. pełnią praw pracowniczych. Wzmocnimy Państwową Inspekcję Pracy tak, żeby mogła skutecznie walczyć ze śmieciowym zatrudnieniem, a związki zawodowe i układy zbiorowe wyposażymy w narzędzia skutecznej ochrony pracowników” – podkreśliła Dziemianowicz-Bąk.
Dodała, że w ramach Święta Pracy „świętujemy to, co już udało się nam wywalczyć: ośmiogodzinny dzień pracy, zakaz pracy dzieci, wolne weekendy, wolność zrzeszania się w związkach zawodowych”. Ale walka o jakość pracy trwa: jest to walka o bezpieczną, godziwie wynagradzaną prace, która pozostawia czas na odpoczynek i zwykłe życie. „Taką przyszłość zbudujemy wspólnie” – obiecała Dziemianowicz-Bąk.