Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
„Nowa władza wypycha ludzi przez płot do Białorusi. Jaki to ma sens? Czy naprawdę komuś wydaje się, że jeśli nasze służby będą brutalne, to zniechęcimy tych albo kolejnych ludzi do tego, żeby próbowali się do Europy dostać?”
10 maja Agnieszka Holland została uhonorowana tytułem Człowieka Roku 2023 „Gazety Wyborczej”. W okolicznościowym wywiadzie reżyserka skrytykowała politykę migracyjną nowego rządu.
Według Holland nikt nie oczekuje od premiera Donalda Tuska, że rozbierze mur na granicy polsko-białoruskiej i zaryzykuje bezpieczeństwo kraju. „Chodzi o metody i przestrzeganie prawa. Chodzi też o to, żeby nie dehumanizować osób uchodźczych, które stają się, owszem, narzędziem w ręku Łukaszenki, ale należy ich traktować jak ludzi, zgodnie z wartościami, o któreśmy tak długo walczyli. Nie da się humanitarnie, jak mówi obecna władza, wypchnąć ludzi na Białoruś, bo są tam torturowani. I nie da się też humanitarnie zmusić ludzi, żeby zechcieli się przepchnąć przez druty” – tłumaczy reżyserka.
Z prawdziwie humanitarnym podejściem do migracji problem ma nie tylko Polska, ale cała Unia Europejska. „Eksterioryzowanie (...) i zaklinanie propagandą tego wyzwania nie oddala niebezpieczeństwa manipulowania uchodźcami i migrantami przez autorytarne, nacjonalistyczne i populistyczne siły wewnątrz i zewnątrz UE, przeciwnie: pokazuje nasze miękkie podbrzusze: strach, egoizm i podatność na rasizm” – mówi Holland. „Jasne, że wyrzekamy się wartości, takich jak prawa człowieka, w imię zachowania naszego komfortu, ale grozi nam, że na koniec nie będziemy mieć ani tych wartości, ani komfortu” – dodaje.
Według Holland nikt nie oczekuje, że wszyscy, którzy trafiają do Polski przez zieloną granicę, powinni mieć prawo zostać w kraju i ubiegać się o ochronę międzynarodową. Ale każda osoba powinna móc liczyć na przejrzyste procedury azylowe.
„Tymczasem my tego nie robiliśmy i nowa władza też tego nie robi, tylko wypycha ludzi przez płot do Białorusi. Jaki to ma sens? Czy naprawdę komuś wydaje się, że jeśli nasze służby będą brutalne, to zniechęcimy tych albo kolejnych ludzi do tego, żeby próbowali się do Europy dostać? Przecież to absurd. Oni wciąż do nas zmierzają – toną w różnych morzach, przechodzą przez różne druty kolczaste i płoty. Pushbacki ich jakoś nie zniechęcają. Są więc nie tylko nielegalne, ale też nieskuteczne, a my rezygnujemy z możliwości sprawdzenia, kim są ci ludzie i komu z nich mogłoby przysługiwać prawo do azylu” – mówi reżyserka.
I zwraca uwagę, że granica i tak nie jest dziś szczelna. „Tysiące ludzi przedostają się do Polski, a następnie do Niemiec, co powoduje tam wkurzenie, bo okazuje się, że Polska wcale nie jest skuteczna w powstrzymywaniu migracji do Unii” – dodaje.
Atak Izraela na Rafah rozszerza się na kolejne dzielnice. IDF wzywa mieszkańców miasta do pilnej ewakuacji
„Ludność cywilna z zagrożonych dzielnic Rafah powinna udać się do poszerzonej strefy humanitarnej w Al-Mawasi” – wezwał w komunikacie opublikowanym na platformie X płk Awiczaj Adraee, jeden z rzeczników izraelskiej armii. Rafah, które miało być bezpieczną strefą dla palestyńskiej ludności cywilnej, od kilku dni stało się obiektem ataków ze strony IDF. Al-Mawasi, do którego mają udać się ludzie, położone jest na wybrzeżu Strefy Gazy. Obecnie przebywa tam już milion osób szukających schronienia, ale izraelska armia wcale nie gwarantuje Palestyńczykom bezpieczeństwa. Jak informowali Lekarze bez Granic, także tutaj IDF dopuszczał się ataków. Strefa humanitarna wydzielona przez Izrael jest wielkości warszawskiego Żoliborza, a warunki humanitarne tam panujące są katastrofalne. Od kiedy Izrael rozpoczął operację w Rafah, miasto opuściło kolejne 100 tysięcy osób.
Departament Stanu USA w raporcie przekazanym Kongresowi stwierdził, że z wysokim prawdopodobieństwem Izrael wykorzystał amerykańską broń w Gazie z naruszeniem prawa międzynarodowego. W dokumencie nie padają jednak konkretne przykłady, a cała wymowa, mimo kilku krytycznych uwag, wspiera działania Izraela. Amerykanie nadal zapewniają sojusznikowi dostawy broni.
Rosyjski wywiad wojskowy zamierzał przeprowadzić zamach terrorystyczny 9 maja w Kijowie, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy temu zapobiegła – przekazał ukraińskim mediom rzecznik SBU Artem Dechtiarenko.
9 maja z wizytą w Kijowie przebywała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Jak podały ukraińskie służby, tego dnia w stolicy Ukrainy Rosjanie zamierzali przeprowadzić atak terrorystyczny. „SBU zadziałała z wyprzedzeniem, sprawcy aktu terroryzmu zostali zatrzymani na gorącym uczynku. Zebrano materiał dowodowy, który bezdyskusyjnie potwierdza rosyjski trop” – poinformował Artiem Dechtiarenko.
Już we wtorek, 7 maja 2024, SBU zatrzymała pięciu agentów, którzy planowali zamach na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. „Do siatki, której działalność nadzorowała FSB z Moskwy, należało dwóch pułkowników UDO (Zarządu Ochrony Państwa), którzy przekazywali tajne informacje Federacji Rosyjskiej” – informowała ukraińska strona. Celem ataku, oprócz Zełenskiego, mieli być też wysocy rangą oficerowie w tym: szefa SBU generała Wasyla Maluk, czy szef wywiadu wojskowego HUR generał Kyryło Budanow.
„Rzeczpospolita” podaje, że polski sędzia uciekł na Białoruś w najprostszy sposób – przez jedyne otwarte przejście graniczne Brześć-Terespol
Polski sędzia Tomasz Szmydt, który uciekł na Białoruś, nie stosował żadnych forteli, a jego podróże do reżimowego kraju umknęły uwadze polskich służb – podaje „Rzeczpospolita”. Przypomnijmy, że Szmydt był sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdzie orzekał między innymi w sprawach dotyczących służb mundurowych i specjalnych. Miał dostęp do informacji ściśle tajnych i poświadczał w kwestiach bezpieczeństwa.
Jak podaje „Rzeczpospolita” Szmydt, który poprosił Łukaszenkę o azyl polityczny, nie uciekł za wschodnią granicę przez Turcję. Wyjechał przez przejście graniczne Brześć-Terespol, gdzie służby kontrolują tylko czy ktoś nie jest poszukiwany listem gończym. Sędzia wyjechał turystycznie na Białoruś w czerwcu 2023 roku. Niespełna rok później uciekł, a obie podróże pozostały poza kontrolą służb. Według jednego z oficerów służb specjalnych cytowanych przez „Rzeczpospolitą” było to możliwe, bo sędziowie pozostają poza systemem osłony kontrwywiadowczej.
Na kanwie „afery szpiegowskiej” z sędzią Szmydtem rząd Donalda Tuska chce wprowadzić ostrzejsze zasady m.in. wobec sędziów, którzy mają dostęp do informacji niejawnych z mocy prawa.
„Nie ma limitów, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski” – mówił premier Donald Tusk podczas spotkania ze służbami na granicy polsko-białoruskiej. Szef rządu zapowiedział rozbudowę systemu fortyfikacji i podziękował funkcjonariuszom za ochronę granic
Premier Donald Tusk pojechał na Podlasie, gdzie wziął udział w odprawie z żołnierzami Wojska Polskiego i funkcjonariuszami Straży Granicznej. Szef rządu podziękował służbom chroniącym polskiej granicy.
Tusk podkreślał, że granica z Białorusią poddana jest „presji nielegalnej migracji”.
„Tak naprawdę mamy do czynienia z postępującą wojną hybrydową. Chcę, żeby tutaj nie było też żadnych wątpliwości — państwo o coraz częściej agresywnych zamiarach wobec Polski, jakim jest Białoruś, współorganizuje ten proceder i stąd potrzebna współpraca, i ona tutaj świetnie przebiega, wszystkich służb odpowiedzialnych nie tylko za bezpieczeństwo granicy, ale bezpieczeństwo państwa polskiego” – mówił premier podczas briefingu prasowego.
Tusk zapowiedział też rozbudowę systemu fortyfikacji na wschodniej granicy. I podkreślał, że w bezpieczeństwo wschodniej granicy Polski, a więc zewnętrznej granicy UE, zainwestować będzie musiała cała Europa. „Nie ma limitów ani środków, jeśli chodzi o bezpieczeństwo” – zadeklarował szef rządu. Chodzi o inwestycje w wyposażenie funkcjonariuszy i żołnierzy, a także poprawę infrastruktury technicznej. „Wszyscy muszą zobaczyć, że jesteście w samym centrum zainteresowania i wsparcia państwa polskiego, żebyśmy zawsze mogli z dumą mówić o tym, jak wygląda służba tutaj — trudna i wymagająca – i żeby cały świat widział, że na każdej polskiej granicy prezentujemy najwyższy poziom, najwyższe poświęcenie” – mówił Tusk.