Wybory samorządowe

Potwierdzają się wyniki sondażu exit poll w Krakowie: pierwszą turę wyborów prezydenckich wygrywa Aleksander Miszalski, drugi jest Łukasz Gibała. Obaj otrzymali nieco mniej głosów, niż wskazywał na to sondaż, ale proporcja ich głosów i skład drugiej tury jest taki sam.

Kandydat Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski otrzymał 37,2 proc. głosów, startujący z własnego komitetu Łukasz Gibała – 26,8 proc.

Kandydat PiS Łukasz Kmita otrzymał 19,8 proc. głosów i zajął trzecie miejsce. To, co zrobią wyborcy PiS, może być więc kluczem do tego, kto zostanie prezydentem Krakowa na kolejne pięć lat.

W Krakowie, podobnie jak w Gdyni, kończy się wieloletnia era jednego człowieka. Jacek Majchrowski, w przeciwieństwie do Wojciecha Szczurka, nie walczył jednak o kolejną kadencję.

Wynik może być dla mieszkańców Krakowa. Na początku kampanii wydawało się, że Gibała ma prostą ścieżkę do krakowskiego ratusza. Na ostatniej prostej wsparcie od Donalda Tuska i partii pomogło jednak wypromować Miszalskiego i wciągnąć go na pierwsze miejsce. Tuż po ogłoszeniu wyników exit poll tak o obu kandydatach pisali w OKO.press Katarzyna Kojzar i Marce Wandas:

„Pomiędzy Gibałą i Miszlaskim jest więcej podobieństw niż różnic. Obaj postulują walkę z “patodeweloperką” inwestycje w mieszkalnictwo komunalne. Będzie to potrzebne, by zbić ceny mieszkań, sięgające powyżej 15 tys. złotych za metr kwadratowy. Zarówno Miszalski, jak i Gibała chcą przestawić Kraków na zielone tory i inwestować w ekologiczne rozwiązania dla miejskiej energetyki. Nie ma też między nimi różnicy w postulatach ułatwień dla osób załatwiających urzędowe sprawy”.

Cały tekst można przeczytać tutaj:

W radzie miejskiej większość zdobywa Koalicja Obywatelska. 40,1 proc. głosów dało 56 proc. mandatów – 24 z 43 możliwych. 12 miejsc zdobywa PiS, a trzecie miejsce to komitet Łukasza Gibały – 7 mandatów. To może być silny argument KO w kampanii przed drugą turą — w przypadku zwycięstwa Gibała nie będzie miał oparcia w radzie i trudniej będzie mu efektywnie rządzić.

Wojciech Szczurek rządził Gdynią od 1998 roku. Dziś wiemy już na pewno, że jego rządy się kończą. Wczoraj w drugiej turze wyborów prezydenckich uzyskał 23,5 proc. To trzeci wynik i zbyt mało, by wejść do drugiej tury.

Nie wiemy jednak jeszcze, kto przejmie rządy w Gdyni po Szczurku.

Najlepszy wynik w pierwszej turze osiągnęła Aleksandra Kosiorek – 34,4 proc. głosów. Kosiorek nie reprezentuje partii politycznej, jest kandydatką Komitetu Wyborczego Wyborców Gdyński Dialog. Kosiorek to radczyni prawna, od 2013 r. prowadzi kancelarię specjalizującą się w prawie medycznym. Jest związana z Okręgową Izbą Lekarską w Gdańsku, na rzecz której świadczy pomoc prawną. Prowadzi szkolenia i wykłady dla zawodów medycznych.

Za dwa tygodnie w drugiej turze Kosiorek zmierzy się z kandydatem Koalicji Obywatelskiej Tadeuszem Szemiotem. Zdobył on 25,9 proc. głosów. Szemiot dotychczas był przewodniczącym klubu radnych KO w Gdyni.

Wojciech Szczurek jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników uznał swoją porażkę.

„Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas. Jedno jest pewne: to było niezapomniane 26 lat i największy z możliwych zaszczytów. Wszystko, co robiłem, robiłem z myślą o Was — gdyniankach i gdynianach. Dziękuję. Kocham Gdynię” – napisał w mediach społecznościowych.

W radzie miasta KO zdobywa 13 z 28 miejsc. 7 miejsc przypada Gdyńskiemu Dialogowi, 5 komitetowi Wojciecha Szczurka, trzy to komitet Prawica i Społecznicy, w ramach którego startowali kandydaci PiS.

Państwowa Komisja Wyborcza podała pełne wyniki wyborów prezydenckich we Wrocławiu. Pierwszą turę wygrywa prezydent Jacek Sutryk. Jego wynik jest jednak słabszy niż w badaniu exit poll. Według niego miał zdobyć niemal 39 proc. głosów. W rzeczywistości jego wynik to 34,3 proc.

Za dwa tygodnie zmierzy się z kandydatką Trzeciej Drogi i członkinią Polski 2050 Izabelą Bodnar. Jej wynik też jest niższy niż w badaniu exit poll (31,4 proc.) i wynosi 29,8 proc.

Różnica między kandydatami nie jest jednak duża (w głosach to niecałe 11 tys.) i Jacek Sutryk nie może jeszcze być pewnym reelekcji.

Kandydat PiS Łukasz Kasztelowicz zdobył 19,7 proc. głosów, przedstawiciel Bezpartyjnych Samorządowców Jerzy Michalak 8 proc., a kandydat Konfederacji Robert Grzechnik – 5,4 proc.

W radzie miejskiej zdecydowaną większość zdobyła Koalicja Obywatelska. 42,1 proc. głosów na kandydatów i kandydatki KO dało ponad 60 proc. mandatów – 23 z 37. 8 mandatów zdobywa PiS, a 6 komitet prezydenta Jacka Sutryka.

Pierwsze miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Poznaniu zdobywa urzędujący prezydent Jacek Jaśkowiak. Zdobył 43,7 proc. głosów.

W drugiej turze zmierzy się z kandydatem PiS Zbigniewem Czerwińskim, na którego zagłosowało 20,3 proc. tych, którzy w Poznaniu wzięli udział w głosowaniu. Niewiele mniej osób zagłosowało na kandydata Trzeciej Drogi i członka Polski 2050 Przemysława Plewińskiego. Zdobył 19,1 proc. głosów. Dzieli ich nieco ponad dwa tys. głosów.

Na kolejnych miejscach znaleźli się Beata Urbańska z Nowej Lewicy z 10,7 proc. głosów i Łukasz Garczewski z KWW Społeczny Poznań, członek Lewicy Razem z 6,1 proc. głosów.

Stając naprzeciwko kandydata z PiS, Jacek Jaśkowiak może być spokojny o trzecią kadencję w stolicy Wielkopolski. PiS nie cieszy się w mieście dużym poparciem społecznym, a wyborcy Trzeciej Drogi i Lewicy najpewniej albo zagłosują na Jacka Jaśkowiaka, albo zrezygnują z udziału w drugiej turze wyborów.