Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Proszę was na wszystkie świętości: idźcie 15 października po zwycięstwo. Dla siebie, dla Polski, dla lepszej przyszłości, dla dumnej ojczyzny. Idźcie i zwyciężajcie!” – zakończył swoje przemówienie na koniec Marszu Miliona Serc Donald Tusk.
Portal Onet szacuje, że na marszu o godzinie 15 było między 600 a 800 tys. osób. 4 czerwca portal szacował, że na ówczesnym marszu o tej samej porze było 300 tys. osób. Szacunki ratusza również są znacznie wyższe niż cztery miesiące wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że Marsz Miliona Serc jest frekwencyjnym sukcesem.
„Ja jestem gotów iść na kolanach i mówić do niezdecydowanych: głosujcie dla tych dzieci!”
Donald Tusk namawia obecnych na marszu, by przekonywali przez następne dwa tygodnie niezdecydowanych.
„Nie bójcie się wielkich słów, ja postanowiłem, że nie będę się wstydził wielkich słów, wielkich emocji. Ja kocham Polskę, ja mógłbym życię oddać za Polskę” – mówi szef PO.
I przekonuje: jeśli przekonamy niewystarczająco dużo osób, to mogą być ostatnie wybory na długi czas.
Marsz jest trzecią falą solidarności – mówi Tusk. Pierwszą jego zdaniem była „Solidarność” lat 80., drugą – Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy obecnego na wiecu Jerzego Owsiaka. Szef PO opowiada o wzruszeniu, jakie widział wśród uczestników, cytuje transparenty, „coś o kinie widziałem” – mówi.
Tusk mówi o dotychczasowej apatii wśród przeciwników władzy PiS i odradzającej się nadziei.
„Wiecie, że gdy Polki i Polacy chwytają się za ręce, nie wiadomo do końca, skąd bierze się ten impuls [...], nagle zamienia się w prawdziwą wspólnotę narodową. Wtedy żadna władza, która niszczy tę wspólnotę, nie ma szans [...] Ja widzę bardzo wyraźnie, tu jest naród, tu jest Polska”.