Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Kampania nie zatrzymuje się ani na sekundę. Premier Mateusz Morawiecki do ataku na Donalda Tuska wykorzystał państwowe obchody upamiętniające 84. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę.
Podczas swojego przemówienia przekonywał, że pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę to efekt koszmarnej polityki energetycznej prowadzonej przez Angelę Merkel. „Tak jak istniał pakt Ribbentrop-Mołotow, tak samo istniał gazowy i surowcowy pakt Merkel-Putin. Pakt, który doprowadził do zniewolenia znacznej części Europy w sidłach niemiecko-rosyjskich” – mówił Morawiecki.
„Głównym wykonawcą tego paktu tutaj w Polsce, a później w Brukseli, był Donald Tusk” – kontynuował premier. „To właśnie jego wykonawstwo doprowadziło do umocnienia sojuszu niemiecko-rosyjskiego, do egzystencjalnego zagrożenia dla Polski. Donald Tusk był drużbą na tych niemiecko-rosyjskich zaślubinach, które miały doprowadzić do tego, że to Niemcy i Rosja miały weselić się kosztem innych”.
Szef rządu przekonywał, że za swoją rolę Tusk dostawał „apanaże w Europie” i „najwyższe niemieckie odznaczenia”. „I o tym nie możemy zapomnieć, że właśnie w Polsce nikt nie zrobił więcej dla Rosji i dla Niemiec, przez ostatnie 15 lat, niż Donald Tusk” – mówił Mateusz Morawiecki.
Cztery lata temu mieszkańcy Wierszowa byli dokładniejsi niż sondaże. Dlatego prawybory w tym 14-tysięcznym miasteczku cieszą się dużym zainteresowaniem mediów i polityków.
Dziś do łódzkiego zjechali wszyscy, poza PiS. Od rana do oddania głosu na własną formację przekonywali: Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Robert Biedroń, Dariusz Joński i Janusz Korwin-Mikke.
W prawyborach nie oddaje się głosu na konkretnego kandydata, tylko partię. Nie obowiązuje też cisza wyborcza. Lokale zamykają się o godzinie 18:00, a wyniki poznamy tego samego dnia wieczorem.
W 2019 roku rozkład głosów w prawyborach wyglądał tak:
„To niespotykana granda” – tak odtajnienie planu użycia sił zbrojnych RP w najnowszym spocie wyborczym PiS komentuje gen. Stanisław Koziej. „Na podstawie naszego dokumentu przeciwnicy będą mogli odtworzyć wzorzec funkcjonowania państwa NATO w operacjach obronnych”
Najpierw w spocie wyborczym, potem na konferencji prasowej – minister obrony Mariusz Błaszczak odtajnił plan użycia sił zbrojnych RP. Na spocie widzimy pierwszą stronę dokumentu, a także wybrane fragmenty. Słyszymy też o szczegółach doktryny obronnej z czasów rządów PO-PSL. I oskarżenie: Tusk trzymał linię obrony na Wiśle, bo spisał na straty wschód kraju. „Dokumenty dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą” – mówi Błaszczak.
Eksperci od bezpieczeństwa łapią się za głowy, bo jeszcze nigdy nie widzieli, by na potrzeby kampanii wyborczej, wykorzystano dokument, który ma status supertajnego.
Jak tłumaczy OKO.press prof. dr hab. generał Stanisław Koziej, plan użycia sił zbrojnych RP to drugi najważniejszy dokument wojskowy w państwie, tuż po Polityczno-strategicznej dyrektywie obronnej RP.
„Zdarzają się oczywiście różne przecieki do mediów, ale nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której źródłem byłby minister obrony. To niespotykana granda” – mówi gen. Koziej.
Jakie mogą być konsekwencje odtajnienia dokumentu?
„Po pierwsze, utrata zaufania ze strony sojuszników z NATO. Polska przestanie być traktowana jako państwo, które potrafi utrzymać tajemnicę, niezależnie od wewnętrznych walk politycznych” – komentuje gen. Koziej. "To zaufanie będziemy musieli długo odrabiać.
Nie wystarczy zmiana władzy, żeby udowodnić, że nasi partnerzy mają do czynienia z normalnym państwem, a nie partyjnym".
To też prezent dla wrogich sił wywiadowczych, szczególnie Rosji i Białorusi.
„W takim planie znajdują się dane dotyczące sposobu podejmowania decyzji, procedur i doktryn, którymi się posługujemy. Jesteśmy państwem NATO, a więc na podstawie naszego dokumentu przeciwnicy będą mogli odtworzyć wzorzec funkcjonowania państwa NATO w zakresie użycia sił zbrojnych w operacjach obronnych. To jest metodologiczna korzyść dla naszych przeciwników” – mówi gen. Koziej. „Na Kremlu i w Mińsku dziś otwierają szampana”.
Gen. Koziej dodaje, że gdyby siły wywiadowcze dostały dostęp do pełnego dokumenty uzyskałyby konkretne informacje o wariantach działania, tj. przegrupowania, tempa, w którym mogą przemieszczać się dane jednostki, drogach odwrotu, kierunkach ofensywy. „Aż nie chce mi się wierzyć, że Ministerstwo Obrony naraziło nas na takie zagrożenie” – dodaje gen. Koziej.
„Jeśli będzie więcej społecznych mieszkań na wynajem – a o to walczymy jako Lewica – będzie więcej wolności: ci, którzy chcą wziąć kredyt, wezmą kredyt; ale ci, którzy chcą wynająć mieszkanie, będą mieli wybór między najmem rynkowym a tanim najmem społecznym” – mówił poseł Lewicy Maciej Gdula na antenie TVP Kraków.
Nie będzie awantury na linii Polska-Bruksela w sprawie ukraińskiego zboża. Takie informacje uzyskała w Brukseli dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginion. Przypomnijmy, że w piątek, 15 września, komisja europejska zniosła embargo na ukraińskie zboże dla pięciu przyfrontowych krajów. Podkreślała, że decyzje handlowe są w wyłącznej gestii KE.
W odpowiedzi rząd PiS wprowadził własny zakaz na produkty spożywcze z Ukrainy. Chodzi o pszenicę, kukurydzę, nasiona słonecznika i rzepaku. Taki ruch narażał nas na wszczęcie kolejnej procedury przeciwnaruszeniowej, a konsekwencji – kary finansowe zasądzone przez TSUE.
Jak podaje RMF FM, w sprawie ukraińskiego zboża Bruksela nie chce iść jednak z Polską na noże. Będzie grać na przeczekanie, przynajmniej do czasu wyborów. „Nie ma obecnie apetytu na jakieś mocne działania wobec Polski” – stwierdził wysoki rangą unijny urzędnik.