Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
O 18:00 w poniedziałek 6 listopada Donald Tusk ma pojawić się na wrocławskim osiedlu Jagodno, by spotkać się z wyborcami. Przypomnijmy, że to w tej części stolicy Dolnego Śląska znajdował się lokal wyborczy, który 15 października przez długie kolejki chętnych do głosowania musiał być otwarty najdłużej.
„Zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy ludzkie krzywdy i pojednamy i pierwszy punkt dzięki wam został załatwiony. Nie martwcie się, i wy dobrze wiecie i ja dobrze wiem. 248 to więcej niż 194. I taki krótki meldunek. Rozmowy idą świetnie, jesteśmy przygotowani do utworzenia rządu. Mogę mowić tylko i wyłącznie dobre rzeczy o partnerach z którymi rozmawiam. Ale też stęskniłem się za wami. Gabinety gabinetami, rozmowy rozmowami, ale chcę wam znowu wrócić do was. Uczciwie opowiedzieć o wszystkim, co się działo w ostatnich dniach i oczywiście odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania. Będę we Wrocławiu, w Jagodnie, o godzinie 18:00”- mówił lider Koalicji Obywatelskiej w wystąpieniu udostępnionym w mediach społecznościowych.
Proklimatyczna koalicja kilku organizacji społecznych apeluje o wykonanie „planu minimum” dla polskiej przyrody w pierwszych miesiącach działania nowego rządu. W liście skierowanym do polityków aktywiści wyznaczają trzy główne cele proponowane przyszłej koalicji. Chodzi o:
Na razie przedstawiciele negocjujących w sprawie utworzenia nowego rządu partii paktu senackiego mówią niewiele na temat rozwiązań dla klimatu i środowiska. Mimo to działacze oczekują od przyszłego premiera mocnych deklaracji w sprawie polityki klimatycznej już w czasie expose.
Pod listem do przedstawicieli Lewicy, Koalicji Obywatelskiej oraz Trzeciej Drogi podpisali się członkowie Insytutu Zielonej Gospodark oraz organizacji ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi, Koalicji Klimatycznej, Polskiej Zielonej Sieci, Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA , Instytutu Reform, WWF Poland, Pracowni na rzecz Wszystkich Istot i Fundacji Frank Bold.
Wicemarszałek Sejmu poprzedniej kadencji Włodzimierz Czarzasty obiecał dziennikarzom milczenie i nic ponadto – przynajmniej do końca negocjacji koalicyjnych Lewicy, KO i Trzeciej Drogi.
W rozmowie z dziennikarzami jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty próbował nie powiedzieć nic na temat przebiegu rozmów o przyszłej koalicji rządzącej.
„Dogadaliśmy się z Tuskiem, Kosiniakiem-Kamyszem i Hołownią, że do kiedy nie zakończymy rozmawiać, żaden z nas nie będzie udzielał wywiadów i nie będzie o niczym informował. Jak się dogadamy ze wszystkimi, a idzie dobrze, to ustalimy formę poinformowania państwa z otwartym sercem i uśmiechem na twarzy” – mówił Czarzasty złapany przez reporterów na sejmowym korytarzu.
Panowie mogli umówić się na milczenie w swoim gronie, ale nie musiało to dotrzeć do Borysa Budki. Przypomnijmy, że wcześniej wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej mówił WP.pl o wzorowanym na działaniu Parlamentu Europejskiego modelu „marszałka rotacyjnego”. Dzięki niemu jeden z najbardziej pożądanych foteli w polskiej polityce trafiałby do polityków kolejnych partii opozycyjnych.
Platforma Obywatelska chce przyszłym rządzie było trzech wicepremierów – liderów mniejszych ugrupowań koalicyjnych. A także rotacyjnego marszałka Sejmu i Senatu. Po to, by sprawnie zarządzać administracją państwową.
„Wariant z trzema wicepremierami – liderami ugrupowań koalicyjnych oraz wariant z rotacyjnym marszałkiem Sejmu i Senatu. To wszystko jest w grze” – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Borys Budka, szef klubu KO.
„Pomysł rotacyjnego marszałka jest wzorowany na Parlamencie Europejskim. Nasi liderzy dobrze go przyjęli” – mówi Budka.
Wyjaśnia też, że trzech wicepremierów to pomysł Donalda Tuska, któryma służyć temu, by każde z ugrupowań koalicyjnych miało poczucie współodpowiedzialności i współuczestnictwa".
„To zależy od partnerów, czy przyjmą tę koncepcję” – mówi Budka. To odebrałoby jednak Szymonowi Hołowni szansę na fotel marszałka Sejmu. I budzi kontrowersje w Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy.
Dlatego – jak podaje WP – politycy omawiają też inny wariant:
Liderzy KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy w czwartek wrócą do rozmów o układzie sił w rządzie i parlamencie.
Liderzy ugrupowań mają wrócić do rozmów w czwartek 2 listopada 2023 roku.
Dariusz Joński i Michał Szczerba rozpoczęli serię kontroli poselskich w ministerstwach. W Ministerstwie Aktywów Państwowych znaleźni kolegę prezesa PiS, który pracuje zdalnie. Posłowie KO ujawnili też listę konkursów, które w pośpiechu ogłaszają ministerstwa
„Rozpoczynamy kontrolę nagród, premii i ludzi PiS-u, którzy są zatrudniani lub siedzą w spółkach i ministerstwach. Będziemy kontrolować wszystkie ministerstwa. To publiczne pieniądze, nie można ich wydawać jak się chce” – mówił podczas konferencji prasowej Dariusz Joński, poseł KO.
Z Michałem Szczerbą kontrolę zaczęli od Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Według posłów, wielu polityków PiS-u ukrywanych jest w równych ministerstwach na funkcjach „ekspertów”, czyli poza konkursem. „Otrzymują wynagrodzenie od 1,8 tys. do prawie 6 tys. zł. Każda z tych osób może otrzymać do 50 proc. premii co miesiąc. Również w tej instytucji odkryliśmy, że ekspertem jest Kazimierz Kujda, agent SB, kolega Jarosława Kaczyńskiego. Co więcej, jest w radzie nadzorczej BGK, co było skrzętnie ukrywane” — mówił Joński.
Według polityków w Ministerstwie Aktywów Państwowych łącznie jest 19 takich doradców w formie „ekspertów”. „Nie muszą nawet przyjść do pracy, bo mogą pracować zdalnie. Pytaliśmy, kto jest dziś w pracy, nikt nie był w stanie nic potwierdzić” – mówił poseł KO.
W Ministerstwie Sprawiedliwości takich „ekspertów” ma być 15.„Tam kwoty dochodzą nawet do 16 tys. zł, na co zwracała uwagę NIK” – mówił Joński. Równocześnie posłowie KO kontrolują instytucje, które od razu po zakończonych wyborach rozpoczęły szereg konkursów, by zrobić „skok na kasę”.
„Wszystkie ministerstwa, agencje, te fundusze zamieniły się w tej chwili w jedną wielką przepompownię. Chcą wyprowadzić jak najwięcej środków publicznych, do organizacji, do mediów PiS-owskich. Po to, by zablokować ręce przyszłym ministrom, którzy mają demokratyczny mandat. I mogą zmieniać zasady finansowania organizacji pozarządowych i instytucji” – mówił Michał Szczerba, poseł KO.
Według posłów KO teraz „trwa operacja przerzucania środków ze spółek poprzez domy medialne do Telewizji Republika”. ”Prawdopodobnie Jarosław Kaczyński wybrał to miejsce, by usłużnych pseudodziennikarzy z mediów narodowych przechować i karmić przez lata opozycji. Obejmujemy monitoringiem poselskim przekazywanie środków do tej stacji".
„Mamy zasadnicze wątpliwości co do dotacji, które otrzymały ustalone przez nas firmy z Polskiej Agencji Przedsiębiorczości” – mówił Szczerba. I zaczął wymieniać konkursy ogłoszone przez poszczególne instytucje.