Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Marszałkini Sejmu Elżbieta Witek po głównym wydaniu „Wiadomości” wystąpiła z wystąpieniem, które można traktować jako odpowiedź na wczorajsze orędzie marszałka Senatu. Tomasz Grodzki mówił w nim o aferze wizowej – jak stwierdził, tylko w ten sposób może dotrzeć do osób, dla których TVP jest jedynym źródłem informacji.
„Trwająca kampania wyborcza nie zwalnia nas polityków z odpowiedzialności, a przede wszystkim z przyzwoitości. (...) Nielegalni imigranci, najczęściej mężczyźni w sile wieku, szturmują granice Unię Europejskiej” – odpowiadała marszałkini Sejmu Elżbieta Witek. Jak stwierdziła, Europejska Partia Ludowa, której Donald Tusk jest członkiem, uczestniczyła w przygotowywaniu mechanizmu „przymusowej” relokacji. O tym, że takie regulacje w UE nie istnieją, pisaliśmy już w OKO.press.
Przeczytaj także:
Mimo to Elżbieta Witek brnęła w tę narrację. Gdyby Tusk doszedł do władzy, Polskę czeka druga Lampedusa, a tam obserwujemy „szturm nielegalnych imigrantów” – przekonywała Witek.
„Kolejne państwa UE: Niemcy, Francja czy Austria, wprowadzają kontrole mając nadzieję, że kryzys nie rozleje się na ich kraje” – mówiła marszałkini. Jednocześnie próbowała bagatelizować aferę wizową, która według niej jest rozdmuchiwana przez przeciwników politycznych rządu, by przykryć prawdziwy problem.
„Wyciągnięto twarde konsekwencje. Państwo sprawnie zadziałało. By odwrócić uwagę od realnego problemu, czyli inwazji imigrantów na Europę, opozycja i zaprzyjaźnione jej ośrodki medialne próbują odwrócić od tego uwagę” – kontynuowała Witek.
Chcemy znieść immunitety – zapowiedział Jarosław Kaczyński podczas spotkania z członkami PiS w Poznaniu.
„Nasz program jest rozłożony na punkty, co najmniej 150, ale równie dobrze można i powiedzieć 300 różnego rodzaju punktów, ale jeden z nich jakby nie został dostrzeżony – to jest proszę państwa zniesienie immunitetów. My chcemy znieść immunitety” – mówił w czasie regionalnej konwencji partii.
To pracowita sobota dla Jarosława Kaczyńskiego, który z Torunia wyruszył do Poznania. Tam wystąpił podczas kolejnej regionalnej konwencji PiS-u.
„Ci, którzy ich popierają, nie są grupą o pewnych poglądach politycznych. To jest sekta” – mówił o wyborcach opozycji. Według niego „sektę” wyróżnia pogarda dla „gorszych”, czyli wyborców PiS. Prezes partii podał również anegdotę o wyborczyni, która była na wykładzie „pewnego historyka”
„Powiedziała mi, że ten historyk, nie pamiętam nazwiska, ale tutaj jest chyba znany, postulował, by wprowadzić w Polsce system kurialny. Być może nie wszyscy się orientują – ale poszczególne grupy społeczne miały na przykład w Galicji różną siłę głosu. To odrzucenie konstytucyjnej zasady równości” – wspominał Kaczyński.
„Czy płacenie ludziom po 5 albo 3 złote na godzinę nie jest nadużyciem? To było budowanie fortun, niekiedy niemałych, na nadużyciu. Myśmy z tym skończyli w interesie wszystkich, w interesie narodu. Skończyliśmy z przeświadczeniem, szczególnie na zachodzie, że Polska ma być dostarczycielem taniej siły roboczej” – kontynuował Kaczyński.
Lider PiS-u zapewnił, że jego przeciwnicy polityczni „zabiorą”, to co jego partia zapewniła ludziom. Jedyną szansę na zachowanie dobrobytu upatruje w pozostaniu PiS-u przy władzy.
Kaczyński po raz trzeci powtórzył również tezę o możliwości kandydatury Rafała Trzaskowskiego na przyszłego premiera. Stwierdził, że wypowiedzi prezydenta Warszawy o przywiązaniu do tradycji Kościola są hipokryzją. O podziwie między innymi dla Franciszkanów, ale i wierzę w nowoczesne państwo Trzaskowski mówił w sobotę w Lublinie.
„To jest skrajny lewak” – przekonywał Kaczyński z mównicy. – „On jest z jakichś powodów przez niektórych lubiany. Ale jeśli Tusk jest bardzo, bardzo, bardzo zły, to on jest jeszcze o jedno bardzo... gorszy” – mówił Kaczyński, na co sala odpowiedziała gromkim „przecz z komuną”.
Komisja Europejska na razie przymknie oko na polskie, jednostronne embargo wobec ukraińskiego zboża – wynika z informacji, do której dotarło radio RMF FM. Tak samo po zdjęciu blokady na import zboża ze wschodu na wschodniej flance UE zachowały się Słowacja i Węgry, czas na decyzje dała sobie Rumunia. Władze Bułgarii, mimo sprzeciwu rolników, nie zdecydowały się na taki krok.
„Nie ma obecnie apetytu na jakieś mocne działania wobec Polski” – miała usłyszeć korespondentka RMF w Brukseli. Możliwe, że KE będzie chciała przeczekać okres do wyborów w Polsce z nadzieją, że nowa ekipa rządząca będzie bardziej ugodowa. Podobną strategię Komisja mogła przyjąć wobec Słowacji, gdzie do wyborów zostały dwa tygodnie.
Dalszą walkę o przywrócenie blokady dla ukraińskiego zboża zapowiada Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, kiedyś członek Prawa i Sprawiedliwości. Wojciechowski przekazał, że Ursula von der Leyen otrzymała już od niego pismo w tej sprawie.
250 za pozwolenie o pracę i 1000 euro za wizę – tyle miał kosztować „bilet wstępu” do Polski dla imigrantów, którzy wcześniej chcieli dostać się do Polski od strony Białorusi z pominięciem oficjalnej drogi. Tak rozwija się afera wizowa, której nowy wątek ujawnili dziennikarze Onetu. Portal opisuje sprawę z sierpnia 2021 roku. Na polsko-białoruskiego granicy nie było jeszcze zapory, jednak obowiązywał już stan wyjątkowy w pasie przygranicznym, a politycy partii rządzącej straszyli „hybrydowym atakiem” Aleksandra Łukaszenki.
Wypchnięte przez Straż Graniczną na terytorium Białorusi osoby mogły jednak ubiegać się o legalną wizę w tamtejszych placówkach dyplomatycznych. Mogły skorzystać z pomocy firmy załatwiającej formalności – podobnie jak w innych przypadkach ujawnionych w ostatnich dniach. Z pośrednikami można łatwo nawiązać kontakt za pomocą komunikatora Telegram. Dziennikarze Onetu poszli za tym tropem i napisali do jednego z nich z pytaniem o to, czy możliwe jest szybkie załatwienie legalnego pobytu w Polsce.
Przeczytaj także:
„Tak, jest możliwość, ale teraz tylko na sezonową pracę, na 9 miesięcy. Proces potrwa 2-5 dni. Zaliczka 135 euro. My robimy dokumenty, wysyłamy zdjęcie, ty wysyłasz resztę kwoty. Dopiero wysyłamy dokumenty kurierem” – odpisał im pośrednik.
„250 euro za wizę czy aplikację?” – dopytywali autorzy tekstu.
„Za zezwolenie na pracę, które potrzebne jest do złożenia wniosku wizowego”- odpowiedział ich rozmówca. Kolejny przekazał, że wiza jest do załatwienia bez problemu za opłatą 1000 euro.
Przeczytaj także:
Onet ujawnia też fotografie dokumentów zezwalających na pobyt w Polsce obywatelom Sudanu, Pakistanu i Bangladeszu, otrzymane od pośredników. Firmy ułatwiające otrzymanie wizy i pozwolenia na pracę według relacji Onetu podpisywały umowy z placówkami dyplomatycznymi po 2015 roku, już w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dziś Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że zerwał już kontrakty z firmami outsourcingowymi działającymi w ten sposób.