Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Wszystkie hieny, których pełno w Europie na nas się rzucą, jako na tych, którzy ośmielili się sami zbudować podstawy naszego dobrobytu” – mówił Jarosław Kaczyński na wiecu PiS w Sandomierzu.
„Ależ moc, ależ energia!” – tak Rafał Bochenek rozpoczął finał kampanii PiS. Ale fajerwerków podczas wiecu w Sandomierzu wcale nie było. Przemówienie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oparte było na dychotomii, która organizowała całą, toporną kampanię Prawa i Sprawiedliwości.
Dobry PiS, zły Tusk.
Kaczyński pytał więc zgromadzonych w Sandomierzu „kibiców” rządzącej partii, czy chcą Polski rządzonej z Berlina lub Moskwy. W odpowiedzi dostał krótkie: „Nie”.
Pytań było więcej:
Dalej było o państwie silnym militarnie albo bezbronnym, które nie ma armii, a bronić chce się na linii Wisły. A także o rządzie, który chce chronić obywateli, więc nie zamierza ani wpuszczać „nielegalnych migrantów”, ani podnosić wieku emerytalnego.
„Czyli chcecie być bezpieczni i to jest normalne” – mówił do mieszkańców Sandomierza Kaczyński. „Mogę wyciągnąć wniosek, że nie chcecie Państwo, by naszym krajem rządził niejaki Tusk” – dodał.
W odpowiedzi tłum podniósł hasło: „Do Berlina”.
„Dziś głos na każdą partię opozycji oznacza głos na Tuska. Nie dajcie się oszukać” – apelował Kaczyński. „Jesteśmy dziś jedyną formacją polityczną, która gwarantuje, że wasze »nie« będzie wysłuchane; że Polska dalej będzie szła drogą, którą odniosła ogromne sukcesy społeczne i gospodarcze” – dodał.
W całej kampanii PiS brakowało pozytywnej wizji programowej na najbliższą kadencję. Rządząca partia wolała odsunąć horyzont czasowy kolejnych sukcesów. Dlatego w Sandomierzu Jarosław Kaczyński opowiadał odległe bajki o tym, że za 8-10 lat dogonimy gospodarczo Francję i prześcigniemy Włochy i Hiszpanię. A gdzieś na końcu tej drogi wyprzedzimy także Niemcy. „To będzie sukces tysiąclecia. Taki sukces może zapewnić tylko nasza formacja” – mówił Kaczyński.
„Oni mogą wam zapewnić tylko państwo rządzone z zewnątrz, okradane, spychane w nicość. Państwo, w którym Polacy nie będą obywatelami” – dodał prezes PiS.
Kaczyński straszył też reformą ustrojową Unii Europejskiej. „Nawet sprawa lasów państwowych nie będzie wówczas polską sprawą” – mówił. Przekonywał, że naszym sąsiadom nie podoba się, że Polska jest coraz silniejsza, dlatego chcą, żebyśmy stracili niepodległość. „Wszystkie hieny, których pełno w Europie na nas się rzucą, jako na tych, którzy ośmielili się sami zbudować podstawy naszego dobrobytu. W tym siłę militarną – już dziś ją tworzymy” – mówił Kaczyński. „My się nie zgodzimy na euro, nie zgodzimy się na nic takiego, co podważy naszą niepodległość. Część uprawnień oddaliśmy UE, ale to wszystko. Jesteśmy w Unii, chcemy być w Unii, ale w Unii, gdzie są państwa suwerenne” – dodał.
Zachęcał też do wzięcia udziału w referendum. „Cztery razy »nie«. Pamiętajcie!” – mówił prezes PiS.
O liście PiS opowiadał tak: „Lista numer cztery to jest lista Polski niepodległej, suwerennej, demokratycznej; Polski pomyślności, szans dla wszystkich. Taką Polskę warto poprzeć, takiej Polsce warto dać szansę”.
Po Kaczyński na scenę wszedł premier Mateusz Morawiecki. Stwierdził, że są co najmniej trzy powody, dla których PiS musi wywalczyć trzecią kadencję:
„Najbliższa niedziela to nie są wybory raz na cztery lata. To jest niedziela raz na pokolenia. Dlatego wszystkich rodaków proszę, abyście wzięli los Polski z miłości w swoje ręce. I tą emocją się kierując, podjęli właściwą decyzję” – mówił premier, po czym doprecyzował, na czym polega ten właściwy odruch serca. „W referendum cztery razy »nie« i głosując na kandydatów PiS. Wybór jest prosty. Po jednej stronie PiS, po drugiej stronie koalicja chaosu i fermentu” – mówił premier.
Elżbieta Witek zwróciła się z przekazem do kobiet. Było o bezpieczeństwie i rodzinie.
„Kobiety, które tworzą wielką siłę w naszym kraju czują się tutaj bezpiecznie, jest u nas stabilnie i spokojnie. Widzimy trwające wojny na Ukrainie i w Izraelu. My zapewniamy bezpieczeństwo. Nie dajmy się sprowokować i nie przejmujmy się hejtem rzucanym ze strony opozycji” – mówiła Witek.
„Kobiety w Polsce są silne. Brawo dla polskich kobiet i polskich matek! Kiedyś było bardzo trudno, nie było pracy, a jeżeli była to bardzo ciężko można było to pogodzić z wychowywaniem dzieci. My to wszystko zmieniliśmy – teraz kobiety są spokojne, rozwijają się zawodowo jednocześnie mając wiele praw i przywilejów i godzą pracę z wychowaniem dzieci” – dodała.
Podczas konferencji prasowej Państwowej Komisji Wyborczej, przewodniczący Sylwester Marciniak poinformował, że zliczanie głosów potrwa najpóźniej do wtorku, 17 października, do południa.
Pytany o to, czy komisje zagraniczne zdążą policzyć głosy w ciągu 24 godzin mówił, że nigdy wcześniej do opóźnień nie dochodziło. „Przy zaangażowaniu członków obwodowych komisji wyborczych, nadzorze konsulów i naszym nie powinno być problemów” – stwierdził Marciniak.
Jednocześnie uchylał się od odpowiedzi na pytania, czy PKW ma furtkę, by dopuścić do uznania głosów, które spłyną do PKW po ustawowym terminie 24 godzin.
Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Nadleśnictwie Ostrowiec Świętokrzyski mówił, że Lasy Państwowe są w niebezpieczeństwie. Jakim? Sprawdzamy
„Lasy Państwowe są takim łakomym kąskiem. Już od wielu lat trwają próby ich przejęcia, prywatyzacji, od razu, albo częściowo, krok po kroku” – mówił Jarosław Kaczyński podczas wizyty w Nadleśnictwie Ostrowiec Świętokrzyski. "Dzisiaj mamy do czynienia z takim zamachem z zewnątrz, ze strony UE, która chce zaliczyć lasy do tych dziedzin, gdzie mamy tzw. kompetencje dzielone. Co w istocie oznacza przede wszystkim kompetencje UE. A jeżeli UE to Bruksela. Jeżeli Brukseli to oznacza Niemiec. Czyli krótko mówiąc, polskie lasy byłyby przynajmniej w wielkiej mierze pod niemiecką kontrolą – stwierdził prezes PiS.
Wszystko, co mówił Kaczyński w Ostrowcu Świętokrzyskim jest nieprawdą.
Prezesowi PiS chodzi o unijną propozycję, żeby leśnictwo dopisać do tzw. kompetencji dzielonych. Zmiany miałyby dotyczyć art. 4 traktatu o UE, który przewiduje, że kompetencje dzielone między UE a państwa członkowskie stosują się do takich dziedzin, jak m.in. rynek wewnętrzny, transport i środowisko. Leśnictwa do tej pory wśród „kompetencji dzielonych” nie było.
Unia jednak w takich dziedzinach „dzielonych” nie przejmuje wszystkich kompetencji, wbrew temu, co mówi Kaczyński. Jak sama nazwa wskazuje, kraje dzielą się z Unią. W praktyce UE przyjmuje tzw. zasadę pomocniczości, czyli przejmuje kompetencje dopiero wtedy, kiedy uzna, że zrealizuje zadanie lepiej od kraju członkowskiego.
Bruksela nie oznacza Niemiec, więc Niemcy nie mieliby nic wspólnego z naszymi lasami, nawet gdyby leśnictwo wpadło na listę kompetencji dzielonych.
To jednak kłamstwo powtarzane przez PiS i Suwerenną Polskę od miesięcy. Przegłosowano nawet ustawę „w obronie polskich lasów”, o której pisaliśmy w OKO.press:
Jeśli już ktoś „prywatyzuje” lasy, to wchodząca w skład Zjednoczonej Prawicy Suwerenna Polska. Partia obsadza wszystkie kierownicze stanowiska w Lasach Państwowych.
Nic dziwnego zresztą, że Suwerenna Polska nie chce dzielić się z nimi taką żyłą złota, jaką są Lasy Państwowe.
W 2022 roku LP miały rekordowy przychód: 15,2 mld zł. To o 50 proc. więcej niż w 2021. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot podaje, że blisko 90 proc. z tej kwoty (13,5 mld) LP zarobiły na sprzedaży drewna z publicznych lasów. Rekordowy był również zysk: 986 mln netto. To o 285 mln więcej niż w 2021.
Leśnicy coraz głośniej sprzeciwiają się upolitycznieniu LP. Leśniczy Mariusz Borowski z Nadleśnictwa Resko (woj. zachodniopomorskie) przyszedł na wiec Donalda Tuska, by opowiedzieć o problemach Lasów Państwowych. W późniejszej rozmowie z „Wyborczą” mówił: „Chcieliśmy w ten sposób odciąć się od tych, którzy mówią o sobie, że są leśnikami, a nawet nie mają wykształcenia w tym kierunku – nie mówiąc już o doświadczeniu czy wiedzy – a zajmują wysokie stanowiska w LP. Przykłady znane są wszystkich leśnikom, np. wspomniany pan Matecki [Dariusz Matecki, przewodniczący Suwerennej Polski w woj. zachodniopomorskim – od aut.] czy rzecznik całych Lasów Państwowych, Michał Gzowski, czy też nadleśniczy Nadleśnictwa Lipka (RDLP Piła). Wcześniej w LP też były problemy, ale nie było czegoś takiego jak dziś”.
W OKO.press będziemy dla Państwa relacjonować kampanię wyborczą do ostatniej minuty. A przed nami dziś jeszcze między innymi:
Kto chce zakazu chowu klatkowego? Kto w programie wyborczym obiecuje koniec hodowli na futra? Czy kogoś obchodzą psy na łańcuchach, zwierzęta w cyrku i ptaki zabijane przez myśliwych? Razem z organizacjami społecznymi szukamy odpowiedzi
Prawa zwierząt, niestety, nie były istotnym elementem kampanii wyborczej. Nie ma ich również w programach wyborczych – jedynie Nowa Lewica poświęciła uwagę zwierzętom w swoich programowych założeniach.
Zapowiada:
Prawa zwierząt nie znalazły się w planie na pierwsze 100 dni rządu Koalicji Obywatelskiej – jednak Małgorzata Tracz z Zielonych (wchodzących w skład KO) przedstawiła swoją „szóstkę dla zwierząt”, deklarując, że będzie walczyć o ich prawa w nadchodzącej kadencji.
Zieloni zapowiadają:
O prawach zwierząt mówi również wchodząca w skład Trzeciej Drogi Polska 2050 Szymona Hołowni – choć nie pojawiły się one w „12 gwarancjach”, czyli głównym programie wyborczym koalicji. Powód jest prosty: Polska 2050 i drugi człon koalicji – PSL, w kwestii praw zwierząt zupełnie się rozmijają. Z list PSL kandyduje m.in. Urszula Pasławska, czynna diana (czyli polująca kobieta). Partia Kosiniaka-Kamysza w swoim programie nie pochyla się nad zwierzętami: hasło “zwierzęta” występuje tam jedynie w kontekście “hodowli bydła mięsnego, owiec i kóz” oraz strat łowieckich.
Polska 2050 w swoich deklaracjach o zwierzętach nie zapomina i obiecuje:
PiS o zwierzętach nie wspomina, a Konfederacja zapowiada wojnę z organizacjami prozwierzęcymi i chce zakazać im wejścia na teren gospodarstw rolnych. W programie pisze również: "Forsowany na forum UE zakaz chowu klatkowego prowadzi do likwidacji istotnej gałęzi polskiej gospodarki”.
Programy wyborcze, wypowiedzi kandydatów i kandydatek oraz dotychczasowe inicjatywy partii przeanalizowały największe organizacje zajmujące się prawami zwierząt. Co z tych analiz wynika?
Walczące o prawa zwierząt organizacje (Compassion in World Farming Polska, Stowarzyszenie Otwarte Klatki, Green REV Institute i Fundacja Alberta Schweitzera) przepytały partie polityczne, przejrzały ich programy, wypowiedzi przedstawicieli i przedstawicielek oraz sprawdziły ich dokonania.
Zapytały poszczególne partie (nie komitety: w tym kompasie wyborczym Lewica i Razem są analizowane osobno, podobnie jak np. PO i Zieloni), co sądzą m.in. o chowie klatkowym, hodowlach zwierząt na futra, uboju jednodniowych piskląt kurczaków, sprzedaży żywych ryb, eksporcie żywych zwierząt gospodarskich, konieczności powołania Rzecznika Praw Zwierząt czy stopniowym wypieraniu hodowli zwierzęcej produkcją roślinną.
Najwięcej punktów w tym rankingu zdobyła partia Razem. Na drugim miejscu są Zieloni, a na trzecim: Nowa Lewica. Dalej mamy Polskę 2050 oraz Inicjatywę Polską (wchodzącą w skład KO). Szóste miejsce zajęła .Nowoczesna, a siódme: KO.
Na czerwono zaznaczono te partie, które nie są przyjazne zwierzętom: PiS, PSL oraz Konfederacja.
Pełne zestawienie i wyjaśnienie kryteriów można znaleźć TUTAJ.
Organizacja Viva zadała wszystkim kandydatom i kandydatkom takie same pytania wraz z uzasadnieniem. Pytała o opinię na temat m.in. trzymania psów na łańcuchach, walki z bezdomnością zwierząt, hodowli na futra, zabijania koni w rzeźniach, wykorzystania zwierząt w cyrkach, polowań na ptaki i polowań na obszarach cennych przyrodniczo, a także zabijania zwierząt w czasie godów.
Dodatkowe punkty doliczono tym osobom, które w poprzedniej kadencji składali projekty dotyczące praw zwierząt, byli zaangażowani w prace komisji zajmujących się zwierzętami czy stosują dietę bezmięsną.
I w ten sposób najbardziej przyjazną zwierzętom kandydatką została Małgorzata Tracz z Zielonych. Czołówka wygląda tak:
Całe zestawienie można znaleźć TUTAJ.
Koalicja antyłowiecka Niech Żyją, podobnie jak inne organizacje, przeanalizowała deklaracje partii i kandydatów/tek oraz dotychczasowe działania. Podium wśród partii jest bardzo podobne, jak w przypadku kompasu wyborczego Otwartych Klatek (choć ze zmianą na pierwszym miejscu):
Niższe miejsca to: Inicjatywa Polska, Polska 2050, .Nowoczesna, Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska, a na końcu Konfederacja.
Niech Żyją dokładnie analizują dotychczasowe głosowania i inicjatywy poszczególnych partii. Dowiemy się m.in., że PO w 2018 podczas wprowadzania zmian w prawie łowieckim aktywnie zgłaszała poprawki (np. zakazującą dokarmiania i nęcenia karmą zwierzyny łownej – poprawka nie przeszła). Jednocześnie jednak w 2020 roku PO całkowicie poparła Lex Ardanowski, ustawę, która pod pretekstem walki z ASF dopuszcza karanie więzieniem za utrudnianie polowań.
Dowiemy się również, że Zieloni nie wpuszczają na swoje listy osób polujących, ale Agrounia (wchodząca w skład KO) jest przeciwna ochronie praw zwierząt.
„We wspólnym programie Lewicy brak jest konkretnych planów odnośnie łowiectwa. Jej program jest jednak wyjątkowo proprzyrodniczy. Znajdziemy w nim między innymi zapisy dotyczące poprawy sytuacji zwierząt hodowlanych, społecznej kontroli Lasów Państwowych, zwiększenia udziału parków narodowych, odradzania dzikiej przyrody, renaturyzacji, bioróżnorodności, rezygnacji z betonowania rzek i miast, zharmonizowania rolnictwa z naturą itd. Natomiast stanowisko partii Razem było zawsze jednoznacznie antyłowieckie” – czytamy w omówieniu.
O Trzeciej Drodze Niech Żyją pisze: Jekyll i Hyde. „Szymon Hołownia to jeden z ambasadorów Niech Żyją! Uważa, że łowiectwo jest »odrażające«, ale jednocześnie że »nie wolno atakować ludzi, należy raczej kulturowo wygasić obyczaj«. (...) Z kolei Polskie Stronnictwo Ludowe tradycyjnie jest związane z myśliwymi i ma ich duże i wpływowe grono w swoich szeregach”.
Całą analizę, a także kandydatki i kandydatów rekomendowanych przez koalicję Niech Żyją można znaleźć TUTAJ.
Ciekawi Cię, co partie myślą o in vitro? O służbie zdrowia? Obronności? Mieszkaniach? O szkole, prawach osób LGBT+ a może Kościele? Przeczytaliśmy dla Was programy wyborcze sześciu ogólnopolskich komitetów.
Oto efekty: TUTAJ.